There is always hope 6
Każdy dzień wyglądał tak samo. Wstawała, szła do szkoły, po lekcjach wracała do domu, sprzątała, gotowała i robiła wszystko, żeby ojciec i brat nie musieli się na nią złościć. Nie bili jej, nie krzyczeli, kiedy odwiedzała dziadków, więc było w porządku. Udało jej się uzyskać średnią 4,87 na półrocze. Mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Od czasu wizyty Tomczaka nie rozmawiała z nim. Minął tydzień od tych niespodziewanych odwiedzin, kiedy do domu Asi zapukała nieznajoma kobieta.
-Dzień dobry, nazywam się Katarzyna Kwiatkowska i jestem z opieki społecznej. Są rodzice?
-Jest tata. Proszę wejść, zawołam go.
Joasia zaprowadziła kobietę do kuchni i poszła po tatę. Po chwili wrócili we dwoje. Usiedli naprzeciw pani Kwiatkowskiej i czekali na rozwój sytuacji.
-No dobrze. Dostaliśmy zgłoszenie, że w państwa domu dzieje się coś złego. Czy te oskarżenia mają podstawy?
-Nie, oczywiście, że nie. Wie pani jak to jest, kiedy wychowuje się nastolatkę. Okres dojrzewania, bunt młodzieńczy i tak dalej. Asia trochę się na nas gniewała, ale kryzys został zażegnany.- powiedział Marek i czarująco się uśmiechnął. Nastolatka odruchowo zrobiła to samo.
Rozmawiali około 15 minut. Kobieta pytała o relacje rodzinne, o szkołę i inne „istotne” sprawy. I wtedy zadała pytanie, na które odpowiedź chciała znać również Asia.
-A co dzieje się z pana żoną?
-Odeszła od nas. Znalazła sobie innego mężczyznę i wyjechała. W dodatku nawet nie pożegnała się z córką.- odpowiedział Marek i spuścił wzrok. Dla Asi było to zbyt wiele. Przeprosiła i uciekła do łazienki ze łzami w oczach. Czy to prawda? Jej mama znalazła sobie innego faceta i ją zostawiła? Niemożliwe! On musi kłamać!
-Widzi pani jak ona to przeżywa. Przepraszam, ale muszę do niej iść.
-Oczywiście, rozumiem. Dziękuje za rozmowę. Do widzenia.- powiedziała kobieta i wyszła z domu.
Ojciec stanął pod drzwiami łazienki.
-Wyłaź stamtąd, popłaczesz sobie później. Idę zaraz z Dawidem do klubu i muszę jakoś wyglądać. Jak już pójdę, możesz tam sobie siedzieć nawet całą noc.
Nastolatka wyszła i poszła do swojego pokoju, nawet nie spoglądając na ojca. On natomiast ogolił się, umył i wyszedł. Asia została w domu sama i chyba nawet ją to cieszyło. To była kolejna długa, bezsenna noc. Rano wyglądała jak z krzyża zdjęta. Postanowiła, że odpuści sobie szkołę i spędzi dzień z dziadkami, a wieczorem spotka się z Patrycją. Już miała wychodzić, gdy ktoś zapukał do drzwi. Jej oczom ukazało się dwóch policjantów.
-Dzień dobry, czy tu mieszkają panowie Dawid i Marek Radosz?- spytali.
-Tak, to mój tata i brat. Coś się stało?
-A jest mama?
-Nie. Mieszkam z tatą i bratem Mogą mi panowie powiedzieć, o co chodzi?
Policjanci spojrzeli po sobie i po chwili jeden z nich powiedział:
-Dziś w nocy twój brat prowadził samochód, kiedy był nietrzeźwy. Stracił panowanie nad kierownicą i wpadł na drzewo. Pasażerem był twój ojciec. Niestety, pana Dawida nie udało się uratować. Przykro nam.- powiedzieli i spuścili wzrok. Było im szkoda dziewczyny.
Asia zrobiła się blada jak ściana. Nie udał się uratować? Czy nad moją rodziną wisi jakaś klątwa? Co teraz będzie, co z tatą? Chciała się spytać, ale nie mogła wydusić z siebie słowa.
-Chodź, nie możesz być teraz sama. Zawieziemy cię do taty. Jest w szpitalu, ale nie ma poważniejszych obrażeń. Kiedy wytrzeźwieje, pewnie go wypuszczą.
Młodszy z policjantów podał Joasi kurtkę, objął i zaprowadził do samochodu. Nie ma poważniejszych obrażeń. To chyba dobrze. CHYBA…
Komentarze (10)
Ale wydaje mi się, (i to zabrzmi bardzo, ale to bardzo nieludzko i obrzydliwie) że gdyby ojca też nie było to Asia miała by łatwiej.
Teraz pewnie ojciec będzie się nad nią jeszcze bardziej pastwił.
I jeszcze jedno pytanie, gdzie jest matka? Wydaje mi się, że nie zostawiła by córki samej z tymi potworami.
Z nieciepliwością czekam na rozdział There is always hope 7 :D zasłużenie daję 5 ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania