Poprzednie częściW parku część 1

W parku część 7

Jak to się wszystko zmienia pod wpływem czasu, chęci, odpowiednich słów. Siedzieliśmy tak dwie godziny, nie bacząc na poprzedni dzień, na słowa, których nie powinniśmy wypowiadać, choć może tak miało być, by dziś wiedzieć, że jest inne, lepsze.

Przez kilka dni mieliśmy tylko kontakt telefoniczny, ale jak to ktoś powiedział, szczęście trzeba dozować, napajać się, poczuć tęsknotę, by docenić po czasie. Starałem się, by w ciągu dnia nie zapominać o kurtuazyjnych nawiedzeniach wirtualnych, by słowo choćby pisane, było wyznacznikiem mej pamięci. Bo nie będę oszukiwał, nie było godziny w ciągu dnia, w której nie pomyślałbym o Ani, już raczej mojej Ani. Opowiadałem jej w kilku słowach, co akurat robię, co widzę, tak by wiedziała, że jest ważna, potrzebna, jest już kimś więcej niż tylko znajomą z parku. Nie powiem, że była biorcą, bo dostawałem odpowiedzi regularnie, raz była to riposta, innym razem wysublimowana wiadomość, a czasem refleksja jak choćby taki raport esemesowy.

-„Wskazówki na tym zegarze chyba pogubiły rytm, nie mogę ich przyłapać na oszustwie, ale jestem pewna, że gdy poszukiwałam dla klienta, powieści Fannie Flagg , to one bezczelnie stały w miejscu. To takie trudne być cierpliwym, nie umiem czekać, jestem zbyt impulsywna, czy piątek kiedyś w ogóle będzie?”

Ania pracowała w antykwariacie, co przy jej sposobie komunikowania się z innymi osobami, wydawało mi się czystą abstrakcją, czymś co może skończyć się co najmniej awanturą. Ale skoro to już trwało prawie dwa lata, to może tylko ja jestem uprzedzony, zbyt wiele emocji przefiltrowałem na grunt jej życia, tego poza mym widokiem, które mogło być bardzo stateczne.

Umówiliśmy się na piątkowe wieczorne spotkanie, miało ono się odbyć u Ani w mieszkaniu, które stanie się jej za trzy lata, gdy skończy spłacać pożyczkę. Wiele jeszcze rzeczy nie wiem, bo tylko nakreśliła mi swe najważniejsze sprawy, ale dziś, gdy będziemy mogli zostawić komórki wyłączone, dołożę starań by powiedziała mi o wszystkim. Chcę by to co mnie dręczyło przez te pięć dni, te wszystkie niepewności, zamieniły się w jedną bryłę o nazwie – jest cała twoja.

Bo rzeczywiście to trudne tak wieczorem po rozmowie leżeć, słuchać bicia zegara, burczenia lodówki, gdy pościel zaczyna drażnić, zmysły kierują się na fizyczny kontakt, ciało reaguje, a ja tylko poduszkę ściskam dłońmi.

 

Zadzwoniłem, by stwierdzić, że w tym samym momencie drzwi się otworzyły, jakby stała tuż za nimi i czekała, by je móc sprawdzić, jak dobrze i sprawnie działają.

--No jesteś, już miałam dzwonić, czy aby mnie nie wystawiłeś.

--Przecież jestem i tak 5 minut przed czasem.

Przewróciła oczyma, co było już jej stałym repertuarem, mimo tak krótkiego stażu znajomości, byłem świadkiem takich ekscytacji emocji, nader często.

--Nie wiedziałam, że z ciebie taki aptekarz słowa, to przecież nie wizyta u cioci, którą żeby nie zaskoczyć w papilotach, należy punktualnie odwiedzać.

--A propos włosów, to świetna stylizacja, nie żebym się znał, ale docenić i owszem.

Przygryzła dolną wargę, a dłońmi poprawiła końcówki, tak by zdawały się bardziej puszyste, wiotkie, takie falujące.

--A tak dawno nie byłam ich podcinać, to umówiłam się na wizytę, a i takie tam kosmetyczne dodatki dołożyłam eee, szkoda o tym wspominać.

--Twój facet będzie wniebowzięty, cieplutko mu się zrobi i może cos jeszcze.

Trzepnęła mnie w ramię, przybierając minę urażonej dziewczynki.

--Bardzo śmieszne, umiesz z czegoś ulotnego zrobić ociężałą prozę.

Chciała być jeszcze bardziej obrażona, ale oczy ją zdradzały, była zadowolona, wiedziała, że to pośredni komplement.

--Nawet mnie nie pocałowałeś, tak jakoś ostrożnie mnie traktujesz, jakbyś czuł się tu mało pewnie, jakbyś był spięty, co?

--Wiesz, tak dobrze ci idzie mowa powitalna, że nie chciałem jej zakłócać przed czasem.

Sama wystawiła lewy policzek, co było równoznaczne w jakich rejonach mogę się poruszać, na co mogę sobie pozwolić, co w tej sytuacji, o tym czasie, mogłem uznać za dobry zwiastun. Nie jestem zwolennikiem zbyt wyszukanych zapachów, wolę konserwatywne, sprawdzone dezodoranty, ale to co poczułem, było mieszaniną polnych kwiatów, świeżych owoców, jakiegoś ekstraktu, sam nie umiem sprecyzować. Wiem tylko, że od nastolatka, miałem słabość do kobiet, które przy mijaniu zostawiały mnie z czymś co było do wdychania, wymieszania w płucach z prostym wciągniętym powietrzem. Tym razem też to nastąpiło, byłem już jej, kupiła mnie tym, nawet nie chcę myśleć które miejsca tym zwilżyła, nasączyła.

--Czasem nie wiem kiedy sobie ze mnie żartujesz, bo masz taki nieodgadniony wyraz twarzy.

--To cię martwi.

Zdecydowanym gestem, mianowicie po uprzednim złapaniu mnie za nadgarstek, pociągnęła mnie do pokoju, gdzie wszystko było pięknie urządzone, tak ze smakiem. Jak na kobietę, to panował minimalizm pod względem stolarki, dwie komody, mały stolik, no ale kwiatów to chyba za dużo tu trzyma. Pod sufitem pnącza, na ścianie paprotki obstawiają z obu stron obraz mostu w rozświetlonym mieście, a na posadce w kącie na małym taboreciku w dużej donicy duży metrowy kwiat, czy to drzewko.

--Wolę być pewna na początku znajomości, a kiedyś to będzie mile widziane, aby się nie zanudzić.

Mogłem spokojnie odetchnąć, chyba zaczynamy grać w jednej drużynie. Ciekawe, ale nawet po tych słowach to mi ta zieleń pasowała, tak kojąco na mnie zaczęła wpływać

Następne częściW parku część 8 W parku część 9

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (36)

  • Miła 16.06.2016
    Świetne :)
  • Kicz 16.06.2016
    Czasem zastanawiam się, czy są ludzie, którzy nie lubią zapachu perfum u płci przeciwnej?
  • Faustyna 16.06.2016
    Przepraszam, że się w trące, ale bardzo często nie lubię u mężczyzn, jak i u u kobiet zbyt intensywnych zapachów perfum.
  • Kicz 16.06.2016
    To już schodzi na tor gustu - jedni wolą mocniejsze, inni bardziej słodkie. Chodziło mi o sam fakt lubienia zapachu.
  • Faustyna 16.06.2016
    Przepraszam, ale jak zawsze, źle zrozumialam pytanie. Zwracam honor.
  • Faustyna 16.06.2016
    No, no, tekst mi się bardzo podobał.
  • Robert. M 16.06.2016
    Miła zagubiłaś mi się. Mam jednak w pamięci Twoje słowa, że jak znajdziesz czas, to coś rzucisz do czytania.
  • Robert. M 16.06.2016
    Kicz, sądziłem ,że zbyt bezpośredni komentarz stworzyłem na temat Twego wiersza i troszeczkę Cię tym uraziłem. Ale jak widać na dziś, jeszcze nie zdążyłaś odpowiedzieć, a może i nie czujesz potrzeby? To raczej mało prawdopodobne, by ktoś nie potrzebował korzystać z tego daru, tego zmysłu, więc perfumy zawsze będą nośnikiem do zbliżenia.
  • Kicz 16.06.2016
    Jeśli ktoś staje się częścią jakiegoś portalu i zamieszcza na nim ogólnodostępne treści - powinien liczyć się z komentarzami w różnej postaci.Nie uraziłeś mnie, ani trochę. Ja po prostu chyba nie mam w zwyczaju odpowiadać na czyjeś komentarze, no.. chyba że są w postaci pytania.
  • Robert. M 16.06.2016
    Asiu dzięki, takie mam marzenia, takie chwile, więc to odzwierciedlam na profilu.
  • Miła 16.06.2016
    Może jutro, ale nic nie obiecuje.
  • Robert. M 16.06.2016
    Poważnie? Aż tak dużo miałaś, względnie masz czasu, by coś jeszcze dorzucić do swego profilu? Jestem już przygotowany na treść, z dużą dozą wyrozumiałości, jeśli się nie uda skończyć.
  • Miła 16.06.2016
    No niestety mam teraz dużo nauki, ale jutro mam trochę wolnego i jak nikt nie będzie mi przeszkadzał to coś napiszę.
  • Robert. M 16.06.2016
    To może lepiej sobie odpuść, pisanie poczeka, ważne byś dobrze sobie ułożyła, te wszystkie anatomiczne sprawy, budowę, reakcję itp
  • Miła 16.06.2016
    Spokojnie to co wymieniłeś to znam na pamięć:) a reszta to proste rzeczy, dam radę, a ja czekam na kolejną część :)
  • Robert. M 16.06.2016
    Optymistka, zdecydowana, mnie to imponuje, a już dodatek w postaci - "dam radę"- to wręcz mnie uspokaja, daje prawie pewność, że wiesz co robisz
  • Miła 16.06.2016
    Bo ja zawsze jestem dobrej myśli :)
  • Robert. M 16.06.2016
    Ja czasem mam słabsze dni , ale baaaaardzo szybko wracam na dobre tory
  • Miła 16.06.2016
    Każdy takie dni ma, ja też
  • Miła 16.06.2016
    Każdy takie dni ma, ja też
  • Robert. M 16.06.2016
    Ja czasem wstaję i nie mam ochoty na rozmowę, na śmiech, na bycie empatycznym, po prosty nie zbliżać się bo kopnę . Aż wstyd się przyznać, ale tak jest, dobrze, że to przed południem staje się przeszlością
  • Robert. M 16.06.2016
    Nie wiem czy lubisz o takiej porze jeszcze podjadać, ale jak tak to proszę się poczęstować moim wafelkiem. ....hmmm ..pyszny prawda?
  • Miła 16.06.2016
    A jaki to wafelel, smak
  • Robert. M 16.06.2016
    Kicz- wiesz o tym , że stracisz czytelnika? Dziękuję więc, że chociaż mnie się udało uzyskać odpowiedz. Mam wrażenie, że oczekiwałaś czegoś więcej , jakiegoś odzewu w postaci, merytoryki, a tu skromne wypowiedzi,
  • Kicz 16.06.2016
    Póki co jeszcze nie mam czytelników. To nie jest tak, że brak reakcji na komentarze jest moją regułą. A wiesz, czego nauczyło mnie moje krótkawe życie? Żeby nie mieć oczekiwać wobec ludzi, których się nie zna. Skromne wypowiedzi mają swój urok. Lubię skromność.
  • Robert. M 16.06.2016
    Kakaowy, ja tylko takie jadam
  • Miła 16.06.2016
    To niechce:)
  • Robert. M 16.06.2016
    Póki co- to mi się podoba. Skromna wypowiedz
  • Kicz 16.06.2016
    Wyczuwam sarkazm.
  • Robert. M 16.06.2016
    A ja to z wiarą w Ciebie pisałem
  • Kicz 16.06.2016
    Niechaj tak będzie, dam Ci kredyt zaufania.
  • Robert. M 16.06.2016
    Traktuje to jak przerywnik w szarej egzystencji, moje jestestwo się cieszy, mogąc pisać, mogąc się tym dzielić,nie chcę więc musieć tu nikogo unikać. Uwierz, nie szukam takiego rozgłosu o ile w ogóle szukam
  • Kicz 16.06.2016
    Nie miałam zamiaru w żaden sposób Cię urazić.
  • Robert. M 16.06.2016
    Musiałbym chyba pomiędzy literami szukać, bo nie widzę, by była choćby litera złej woli z Twej strony. To ja bardziej Tobie chciałem nakreślić mój stosunek do Ciebie i wszystkich.
  • KarolaKorman 17.06.2016
    Kolejna świetna część :) Widzę, że bohater myśli o Ani coraz poważniej, wiąże z nią plany, fajnie, trzymałam za to kciuki. Też lubię jak w domu są kwiaty, 5 :)
  • Robert. M 17.06.2016
    A ja trzymałem kolejną część aż skomentujesz 7. Bardzo cenię Twoje komentarze, bo jesteś jedyną z 1 ligi, która się do mnie zagląda. Wiesz, że nie przeskoczę pewnych zasad, więc z przymrużeniem oka traktujesz moje teksty. Masz klasę Karola, jesteś dla mnie panią przez duże pe, szacunek .....szkoda, że nie odpowiedziałaś mi na pytanie, o zniewieściałości, ale dzięki nieporozumieniu, wiem, dlaczego Twoja koleżanka mnie nie toleruje......Te kwiaty to z mojego mieszkania, nawet rozważałem umieszczenie sobie ich jako swojego zdjęcia swego profilu......nie komentuję Twoich tekstów, bo cóż ja mógłbym napisać, że mam podobny stolik ze szklanym blatem. a napisać, że fajne 5chyba mija się z celem.....Teraz rzucę 8.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania