Poprzednie częściWtajemniczona, Prolog

Wtajemniczona, 21.

Alex...

Luck...

Nie myśląc co robię, rzuciłam się biegem przed siebie.

- Victoria! Wracjaj w tej chwili!- krzyknęła Alison ale była zbyt słaba by za mną pobiec

- VI! STOP!- wrzasnęła Kim, ale ta musiała zostać przy Alison

Po chwili wbiegałam już do wieży. Ściany były gładnie, niczym polerowane, szare i surowe. Na parterze nie było nikogo,zaczęłam wbiegaś po stromych, kamiennych schodach. Pare razy fartem uniknęłam noża lub innego diabelstwa.

- Victoria! Wracaj!

Rozpoznałam głos Patrica, lecz nie ruszył za mną. Pewnie był ranny.

Patrząsnęłam głową, jakbym chciała wyrzucić tę myśl ze swojej głowy i omało się nie zabiłam na schodach. Odzyskałam równowagę i biegłam ile sił w nogach. W końcu dobiegłam na szczyt. Gładkie, szare ściany. Drewniana podłoga i wielki łuk w ścianie prowadzący na balkon oraz mnóstwo małych okienek w kształcie koła. Jednak moją uwagę nie przykły ściany, podłoga, okna czy wielki łuk, lecz wampir i dwa wilkołaki w ludzkiej postaci. Anioł zemsty z czarnymi oczami, jasnąbrązowe, zmierzwionymi włosami, koszulą z wielką, szkarłatną plamą i morderczym wzrokiem. Obok niego niższy lecz równie niebezpiecznie wyglądający chłopak o brązowych włosach i krwawiącym zadrapaniem na policzku. Stali na przeciw mężczyzny, uwięzionego między ścianą a nimi.

Jacob... Tak, to musi być on. Czarne, trochę przydługie loczki, kwadratowa szczęka, jasna cera, lecz nie tak jasna jak u wampira. Do tego ciepłe, brązowe oczy i lekki zarost. Uśmiechał się drwiąco w stronę swoich napastników.

Atmosfera była wyraźnie napięta. Nie dziwię się...

- Ostatnie słowo, Jackob?- spytał swoim głębokim, aksamitnym barytonem Alex

- Według życzenia, Brosme- zakpił Jackob

Jego głos był równie głęboki lecz mimo to wywoływał u mnie dreszcze obrzydzenia.

- Mamy towarzystwo, panowie- powiedział i utkwił swoje drwiące spojrzenie we mnie- Jak ona ma chaos w głowie!

Alex zerknął za siebie kątem oka, a na jego twarzy odmalował się strach i wściekłość. Kurde, dostanie mi się...

Luck nawet nie zerknął za siebie ale zacisnął pięści i cicho przeklął.

- Witaj, Victorio- przywitał się Jackob- Miło mi cię wreszcie poznać! Rozumiem, że to ty wywołałaś ten... bałagan. Nie wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać?

- Nie wiesz, że nie ładnie jest porywać?- odparłam zanim ugryzłam się w język

- Victorio... Idź do Alison, zaraz przyjdę!- powiedział spokojnie Alex, choć widać było, że ma ochotę mnie udusić

- Ona nigdzie ni pójdzie, Alexandrze- powiedział równie spokojnie Jackob- Nie pozwolę jej!

W tym momencie w moją głowę uderzył tak silny ból, że upadłam na kolana. Trudno mi było utrzymać się w pozycji siedzącej. Rękami podpierałam się o podłogę.

- Przestań!- warknął Luck

- Brosme może mnie zmusić! Umiejętność wampirów, przymus. Pamiętasz, Alexandrze?- zadrwił

Uderzyła we mnie kolejna fala bólu, zaczęłam łapczywie chwytać powietrze, brakował mi go w płucach. Jednak przy każdym poruszeniu klatką piersiową, przy każdym wdechu czy wydechu, ból był nie do zniesienia. Skuliłam się na podłodze.

- Słaba- stwierdził Jackob z drwiną

- Luck... czy mógłbyś go... przypilnować? Ja zajmę się Victorią- spytał spokojnie Alex

Luck chyba kiwnął głową, nie wiem, nie widziałam. Za to po chwili poczułam rękę Alexa na plecach. Uklęk przy mnie.

- Zaśniesz teraz, nie będzie już boleć- powiedział cicho i spokojnie, mistrzowsko kontrolując gniew. Nie można było go dosłyszeć w głosie ale na twarzy łatwo było się go dopatrzeć- Obiecuję.

Pocałował mnie w czoło i nachylił się nad moim uchem. Szeptał niezrozumiałe dla mnie słowa, a po chwili się odsunął.

Nic...

Nadal bolało. Ból rozrywał mi kości i zabierał oddech.

Twarz Alexa wykrzywiła się w grymasie szoku.

- Co jej robisz?- spytał wściekły

- W tej chwili próbuje przedrzeć się przez jej mur- powiedział drwiąco Jackob- Wyczułeś go, prawda, Alexnadrze? Nie możesz ją do niczego zmusić! Ja też! Ból bierze się stąd, że próbuje.

- Dlaczego?

- Szkoda, że to ja mam przepowiednie- szydził- Mógłbyś się stamtąd wiele dowiedzieć.

- Przestań zadawać jej ból!- warknął

- Och nie! Jest mi potrzebna!- uśmiechnął się- Osłabi ją i pozbędę sie muru. Genialne, czyż nie?

- Vicky... Skarbie, nie poddawaj się!- nakazał mi Alex- Zajmę się nim!

Próbowałam, naprawdę walczyłam. Ale była co raz słabsza, nie miałam siły i w końcu przestałam walczyć. Ból ustał.

W tym czasie Alex znów stał przed Jackobem.

- Szkoda, że twojego muru nie mogę osłabić- westchnął Jackob- Nie to co z dziewczyną!

Nóż... Weź nóż!

Znów zaczęłam walczeć, a głos zniknął. W zamian za to wrócił ból, ostrzejszy niż wcześniej. Rozrywał mnei od środka, zabierał oddech i chęć życia. Wstrzymywałam powietrze jak długo się dało. Przy każdym wdechu czułam jakby milion strzał wbijano mi się w klatkę piersiową. Gdy wydychałam powietrze, ból gruchotał mi żebra. Wystarczyło, że się poruszyłam, a ból uderzał we mnie z wielkim impetem, gwałtownymi falami. Zalewał mnie. Dygotałam. Każdy oddech to było wyzwanie, tak wielkie jak zdobycie Mount Everest. Walczyłam o każdy, najmniejszy wdech czy wydech. Bezskutecznie. Byłam miażdżona, rozrywana i uderzana co raz silniej, co raz mocniej. Nie dałam rady wygrać... Znów się poddałam... Tym razem raz na zawsze...

Nóż... Weź nóż!

Drżącą ręką siegnęłam do pochwy i wyciągnęłam krótki, złoty i ostry sztylet.

Uklękłam i zacisnęłam ręce na rękojeści, tak mocno, że zbielały mi knykcie.

Nie bój się... Uratuję cię!

Ale ja się bałam, nie chciałam tego robić, a musiałam. Coś mi kazało, zmuszało mnie. Wzięłam zamach...

Wzięłam zamach i...

Wzięłam zamach i wbiłam nóż .

Poczułam ból... Ale tym razem był to dobry ból. Jeszcze chwilę utrzymałam się na kolanach, a potem upadłam na podłogę. Zauwarzyłam, że moje ręce są pokryte szkarłatem. Nóż tkwił w moim brzuchy, znów miałam problem z oddechem lecz strałam się go wyrównać. Oddychałam wolno.

Gdy moje ciało padło na podłogę Alex i Luck jak na rozkaz odwrócili się w moją stronę. Luck spojrzał na mnie w przerażaniu, a Alex... To co wyrażała twarz Alexa nie da się opisać. Ból, stratę, winę, gniew, strach i jeszcze raz ból. W tym momencie nie zrozumiałom co się dzieje. Luck rzucił się na Alexa, zaatakował go. Obaj padli na podłogę. Wampir próbował się jedynie bronić, by nie zranić chłopaka. Jacob wyminął ich i, ku mojejmu zdziwieniu, podszedł do mnie i przyklęknął.

- Wybacz, moja droga- powiedział i położył dłoń przy moim policzku- Przykro mi, że musiałem to zrobić

Spojrzałam w jego brązowe oczy. Wyrażały zafascynowanie i ból.

- Mam nadzieje, że przeżyjesz- mówił cicho, tuż przy moim uchy

Przeżyję? Kpisz sobie?

Starałam się skupić na jego słowach, a było to niezwykle trudne.

- Potrzebuję cię, Przepowiedziana- ciągnął- I wiec, że jeśli przeżyjesz to będę ci ścigał. Nie ważne kim będziesz... Wampirem, elfem, człowiekiem, w co bardzo wątpie, czy wilkiem. Znajdę cię, możesz trzymać mnie za słowo, Przepowiedziana.

Ostatkiem sił złapałam za sztylet, tkwiący w moim brzuchu, wyciągnęłam go. Jęknęłam przy tym, bo bardzo bolało. Zanim zorientowałam się co robię, wbiłam go w udo Jacoba. Krzyknął, a jego czarne spodnie zamokły. Widziałam jak nasza krew miesza się na drewnianej, wyblakłej podłodze.

- Do zobaczenia, dziecko- powiedział, zacisnął zęby i wyjął nóż ze swojej nogi

Upuścił go z brzdękiem na podłogę i ruszył ku schodom.

- Nie daj mu uciec , Luck!- krzyknął Alex, a młody wilk rzucił się na Jackoba

Ten nie spodziewał się tego i uderzyło o ścianę, a następnie osunął się na ziemię.

Nie wiem kiedy Alex i Luck przestali walczyć. Nie wychwyciłam tego momentu. Nie wiem czemu walczyli, ani dlaczego przestali.

Czułam jedynie zimno, czułam jak krew uchodzi ze mnie wraz z życiem. Powoli zamknęłam ciężkie powieki.

 

Co myślicie o tym Jacobie? Vi powinna umrzeć?

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • wolfie 08.03.2015
    Jacob w pewien sposób przypomina mi Jane z klanu Volturi ze "Zmierzchu". Ale to tylko moje skojarzenie. Myślę, że Vi nie powinna zginąć. "Nabrałam apetytu" na kolejne części, po tym jak Jacob nazwał ją "Przepowiedzianą", więc koniecznie pisz dalsze rozdziały :) Jeszcze jedna uwaga: staraj się unikać powtórzeń i sprawdzających tekst przed wrzuceniem, by nie było literówek. To tyle ode mnie :)
  • Angela 08.03.2015
    Intrygujące, słowo Przepowiedziana poruszyło i moją wyobraznie. : ) 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania