Poprzednie częściZanim nadejdzie śmierć

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Zanim nadejdzie śmierć cz.13

Po incydencie z rana, zostałam w domu wraz z dziewczynami, Antkiem i Krzyśkiem.

Wszyscy zabraliśmy się za sprzątanie tej graciarni w której będę miała spać.

A uwierzcie mi, było co sprzątać. Zajęło nam to jakieś 3 godziny. Ale dzięki temu znaleźliśmy wiele przydatnych rzeczy jak i tych mniej...

Za przykład może nam posłużyć kosiarka i... kilkuletni kawałek pizzy. Nie chcecie chyba wiedzieć jak on wyglądał...

Po wszystkim opadłam zmęczona na kanapę, chwytając w rękę pilota. Byłoby mi zapewne zajebiście gdyby ktoś nie wyrwał mi go z ręki i dosiadł się obok.

Popatrzyłam w stronę winnego, którym okazał się Antek.

- Sorry mała, musimy coś jeszcze zrobić. - odparł.

- Co znowu? Nie mam już siły... - westchnęłam.

- Chciałem cię zabrać na jakieś żarcie do knajpy, jeśli jeszcze nie zbankrutowała - powiedział pewnie.

- Ale z ciebie romantyk...

- To nie miało być romantyczne - zaśmiał się. - Po prostu jestem głodny.

- No okej - odpowiedziałam.

Na szczęście byłam już przebrana w normalne ciuchy od Oliwii i byłam gotowa do wyjścia.

Wsiedliśmy do białego samochodu i przemierzaliśmy nieznane.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam.

- Na jedzenie - odparł.

- Boże... nie rób ze mnie debila. Do jakiego miejsca jedziemy? - spytałam.

- Do knajpy na obrzeżach miasta - odpowiedział Antek. - Pracowała tam kiedyś moja matka.

Nie będę się go pytała o matkę, bo wiem z doświadczenia że mają nieciekawe historie...

Obróciłam się w stronę okna. Akurat w tym momencie, zauważyłam mężczyznę który pastwił się nad młodszą dziewczyną.

- Hamuj - zarządziłam.

- Dlaczego? - spytał zbity z tropu.

- Po prostu to kurwa zrób! - krzyknęłam, po czym chłopak wykonał moje polecenie.

Wybiegłam z auta jak poparzona, słysząc wołanie Antka za sobą.

- Kurwa, albo oddajesz tą kasę teraz albo giniesz tak? Wiedziałaś na co się piszesz - powiedział ten mężczyzna.

- Daj mi tydzień, a na pewno załatwię! - odpowiedziała blondynka.

- Tydzień miałaś kurwa tydzień temu! - warknął i sprzedał jej z liścia.

Dziewczyna zatoczyła się i pewnie by upadła, gdybym jej nie złapała.

- Zostaw ją - warknęłam, kładąc dziewczynę na glebie.

- Ani mi się śni, wisi mi coś koło 5 tysięcy!

Nie czekając zbytnio zawaliłam mu kopniaka w jaja po czym podcięłam mu nogi. Upadł z hukiem na ziemię przeklinając pod nosem.

Po chwili wstał jak oparzony, chcąc zadać mi cios, ale czyjaś ręka go zablokowała. Mianowicie ręka Antka.

- Dziewczyn się nie bije wiesz? - warknął chłopak po czym sprzedał mu solidnego sierpowego i kopniaka w brzuch.

- Wszystko okej? - spytał się mnie. - Nie wiedziałem, że lubisz bronić słabszych.

- Dużo nie wiesz... - odpowiedziałam, strzepując teatralnie kurz z ramion.

Podeszłam do dziewczyny która była nieprzytomna.

- Musimy iść - powiedział Antek. - Zaraz zbiorą się tu gliny.

- Nie mogę jej tak zostawić!

- Możesz i to zrobisz. Poradzi sobie, ale teraz chodź. - złapał mnie za rękę i pociągnął do samochodu.

Na szczęście chociaż tamten koleś uciekł i mogę być bardziej spokojna o dziewczynę.

- Wiesz, nie jestem już głodna - powiedziałam, zapinając pasy.

- No ja też, po prostu wróćmy i coś sobie zamówimy później...

Następne częściZanim nadejdzie śmierć cz.14

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania