Cztery Moce - Rozdział I
Rozdział I
Jak co dzień Lili wstała o 6 rano. Miała za sobą ciężką bezsenną noc. Zeszła po cichu po schodach, które jak zwykle niemiłosiernie skrzypiały. Zapukała do pokoju mamy, nikt nie odpowiedział więc Lily poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Wyglądem nie różniła się od innych szesnastolatek.Była szczupłą blondynką o niebieskich oczach. Lecz zawsze zastanawiało ją znamię, w kształcie pięcioramiennej gwiazdy na prawym nadgarstku. Zauważyła ją także u swojej matki Lisy, która nosiła to samo znamię, w tym samym miejscu. Dziewczyna pytając zawsze słyszała tą samą odpowiedź "Lily, kotku dowiesz się w swoim czasie". Nie myśląc o tym długo wskoczyła pod zimny prysznic, który ją rozbudził. Wychodząc z łazienki zauważyła swojego psa Sarę. Był to sporej wielkości owczarek. Pogładziła ja po głowie i poszła do kuchni. Tam zauważyła nierozpakowane zakupy z wczorajszego dnia. Westchnęła i zaczęła je rozpakowywać. Na samym spodzie reklamówki znalazła dziwne brązowe pudełko z kłódką.Już chciała to rozerwać, lecz do kuchni weszła jej mama.
- Dzień dobry Skarbie i jak dobrze się spało? - Lili odstawiając pudełko na bok spojrzała na swoja mamę. Zawsze chciała być podobna do swojej mamy. Szatynka o kręconych włosach z niebieskimi oczami. Dziewczyna cieszyła się przynajmniej z odziedziczonych oczu.Wiedziała, że włosy zawdzięcza swojemu tacie, którego nawet nie poznała.Znała go tylko z opowieści i zdjęć. -
- Cześć mamo, nie za bardzo, znowu miałam bezsenną noc. To już czwarta z rzędu.
- Naprawdę nie wiem co ci powiedzieć skarbie. - Lily przysięgłaby, że widziała błysk niepokoju w oczach matki.-
- Na razie jest dobrze, nawet nie jestem zmęczona, a tak poza tym to może dzisiaj zrobimy grzanki na śniadanie, co mami? - Nie czekając na odpowiedź sięgła po chleb i zaczęła przygotowywać śniadanie.
- Lili, o której dzisiaj mam po ciebie przyjechać pod szkołę?
- Wiesz mamo dzisiaj masz wolne, po szkole jadę do mojej przyjaciółki Oliwi i będę u niej nocować. Mówiłam ci wczoraj, chyba nie zapomniałaś? Przecież dziś jest piątek,a od poniedziałku są ferie.
- Przepraszam, ale dobrze, że mi przypomniałaś. Bawcie się dobrze, a ja też się zbieram, jestem umówiona do fryzjera na ósmą.- Jej mama wstała od stołu i wyszła do pokoju, a Lili wzięła się za zmywanie naczyń. Po piętnastu minutach była gotowa do wyjścia. Pobiegła na przystanek i zobaczyła plan rozkładu, na szczęście autobus miał być za trzy minuty.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania