Poprzednie częściCztery Moce - Rozdział I

Cztery Moce - Rozdział IV

Rozdział IV

Obudziła się po tym, jak ktoś trzasnął drzwiami w jadalni.

- Lili!! Gdzie jesteś! - usłyszała nawoływania matki.

- Jestem u siebie na górze! Już schodzę! - odkrzyknęła, włożyła kapcie i pobiegła po schodach na dół.

Zauważyła, że jej mama trzyma w ręku to dziwne brązowe pudełko, które znalazła dzisiaj rano. Tym razem było ono bez kłódki.

- Lilka, posłuchaj mnie bardzo uważnie, zaraz będzie tu parę osób, niektórych z nich znasz. Opowiesz im to samo co mówiłaś mnie, okej? - Kilkunastolatka popatrzyła na mamę.-

- Okej. Chciałabym cię zapytać czy Oliwia wie to o mnie czego ja nie wiem? - Kobieta spojrzała na nią oczami niewinnego kota.-

- Skarbie powiem ci później. - dziewczyna nie miała siły kłócić się z matką.-

- Dobrze. Mami chcę ci jeszcze dodać, że jak byłam w łazience to odkryłam dziwną rzecz. Moje znamię i oczy emanowały błękitnym światłem. Wiesz coś o tym? - Tym razem przerażona kobieta usiadła i zaczęła mówić urywkami.

- Nie... To nie możliwe... Ja miałam osiemnaście lat...

- Mamo spokojnie o co chodzi? - Jej rodzicielka już miała tłumaczyć, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Lili podeszła i spojrzała w wizjer. Był tam szatyn koło dwudziestupięciu lat,chyba tata Paula, matka Oliwi, ojciec Dawida,Oliwia, Dawid i Paul "O co w tym wszystkim chodzi?I co oni tutaj wszyscy robią?" Dziewczyna po krótkim namyśle wpuściła wszystkich do domu. Pierwsza odezwała się jej matka:

- Witajcie. Jak wiecie u Lili zaczęła się przemiana, która u was się szybko zaczęła jak i szybko skończyła.-Skierowała wzrok na nastolatków. - W wasze szesnaste urodziny. My wszyscy należymy do pewnych kategorii. - Kobieta popatrzyła na mężczyzn i na mamę Oliwi, która uchodziła z bardzo dobrą kobietę.

- Przepraszam, ale czy mogę się czegoś więcej dowiedzieć? - Lilka skierowała wzrok na pozostałych. - Jak na razie nic mi nie wiadomo na ten temat. - Po chwili odezwała się Oliwia:

- Mam taka propozycję, żebyśmy zabrali na chwilę Lilkę i porozmawiali, tak aby więcej zrozumiała? - Wszyscy skierowali na nią wzrok.-

- Chyba tak, będzie najlepiej. - odezwała się kobieta o rudych włosach. - Idźcie, zaraz do was dołączymy.-

Lilka zdumiona zaprowadziła trzy osób do swojego pokoju na górę. Po zamknięciu drzwi w końcu się odezwała:

- Co tu się dzieje do cholery?! Może mi ktoś łaskawie powie co to są za jakieś durne kategorii?! - Spojrzała na swoją przyjaciółkę. Po kilku długich sekundach odezwał się Dawid.

- Lili uspokój się i usiądź. - Dziewczyna potulnie wzięła krzesło i usiadła na przeciwko nich. - Chodzi o to, że każdy ma jakiś... hmmm jakąś wrodzoną moc. - Oliwia popatrzyła na brązowowłosowego Paula i zaczęła mówić-

- Chodzi o to że nasze rodziny od powstania świata są razem tak jakby były złączone więzami krwi. Nawet gdyby ktoś urodziłby by się w innym kraju ciągnie nas w naszą stronę. Zawsze są dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Powiem to tak... Panujemy nad żywiołami...- Oliwia popatrzyła tym razem na Lilkę, która siedziała jak na igłach. -

- Co??? Ale,ale jak? - Patrzyła na swoich rówieśników z domieszką niepokoju i podekscytowania.

- No tak. - W końcu odezwał się Paul - Każdy ma jakieś znamię. Ty na przykład masz znamię w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, chociaż z opowieści mojego ojca razem z twoją matką powinniście mieć znamię w kształcie fali, ale do tego zaraz dojdziemy. Ja mam na prawym nadgarstku znamię w kształcie rozwijającego się pędu nasiona, to znaczy, że panuję nad ziemią. - Paul lekko podciągnął długi rękaw i Lilka patrzyła na to dobre paręnaście sekund, po czym odezwał się Dawid i lekko pochylił, przy czym jego niesforna, platynowa grzywka opadła na czoło. -

- Ja mam znamię w kształcie wiru, czyli chodzi o powietrze... - Naraz cała trójka pokazała swoje nadgarstki i każdy z nich miał inne znamiono. I nagle rozbłysły, Paula mienił się na brązowo, Dawida na biało, a Oliwi na czerwono.

- Jak wiesz został jeszcze jeden żywioł. Ogień. Przepraszam cię Lilka ,ale miałam zabronione, żeby to ci powiedzieć... -Oliwia,jako ostatnia pokazała znamię w kształcie płomieni.Dziewczyna była zbyt zszokowana, aby odpowiedzieć.

- Pewnie nam nie wierzysz, ale to prawda. - Odezwał się Paul. - Możemy nawet ci pokazać... - Podniósł dłoń, zamknął oczy i kwiatek na oknie dziewczyny rozrósł się i zaczął mienić wszystkimi kolorami. Przelotnie zauważyła, że chłopak opuszcza dłoń i kwiat powrócił do poprzednich rozmiarów. Lecz dłoń podniosła Oliwia i kwiat zajął sie ogniem, Lila już myślała, że zaraz zapalą się firanki, lecz ogień zgasł. Jako ostatni Dawid, nawet nie podniósł nawet dłoni, a na dworze szalał huragan zdolny wyrwać drzewa z korzeniami. Jednak po kilku sekundach znowu wyszło słońce i wiał lekki wietrzyk, jakby nic się nie zdarzyło. Dziewczyna patrzyła na trójkę jej znajomych z przerażeniem. Miała już na języku tysiące pytań, lecz zabolał ją nadgarstek ze znamieniem w kształcie pięcioramiennej gwiazdy. Dorywczo doskoczyła do lustra i zauważyła, że po raz drugi jej oczy mienią się błękitnym światłem, razem z jej gwiazdą. Znowu zalały ją wszystkie uczucia, lecz było to o wiele silniejsze. Zachwiała się, lecz w porę złapała się poręczy krzesła. Cała trójka naraz znalazła się przy dziewczynie.Lili nie za bardzo się otuliła ją cisza i pustka w środku. Trwało to jakieś pięć sekund, kiedy w uszach usłyszała szum wody, który przerodził się w sztorm. Już upadła by na kolana, lecz w porę złapał ją Paul. Podtrzymywał je przed upadkiem. Była mu za to wdzięczna. Lecz w mgnieniu oka pokój zaczął wirować w jej oczach i nie wiadomo z kąt przybywała woda. Była już po kostki. Zobaczyła jeszcze przerażoną Oliwię i Dawida, który przewiercał ją wzrokiem na wylot. Lili spojrzała jeszcze raz w dół zauważyła, że woda już zaczęła sięgać jej do kolan. Tylko jej. Znowu pojawił się ogromy ból, lecz tym razem przeszył jej całe ciało. Krzyknęła. Usłyszała jeszcze tylko krzyk przyjaciół i wchodzących dorosłych, którzy stanęli nie wiedząc co zrobić. Tylko jej mama podeszła do niej i powiedziała cichą uwagę, tak, aby tylko ona to usłyszała:

- Nie walcz z tym Lili, poddaj się temu. - Dziewczyna posłuchała matki i poddała się nie walczyła już z bólem. Poczuła jak zalewa ją letnia woda na zewnątrz i wewnątrz jej ciała. Po czym osunęła się na trzymającego ją Paula.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 10.02.2015
    Mnie się bardzo podoba.Powoli wszystko się wyjaśnia. Zostawiam 4:)
  • PolkaPL 12.02.2015
    Treśc ciekaawa, wciągająca, jednak kompletny chaos w dialogach, 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania