Poprzednie częściCzytajacy w Myślach część 2

Czytający w Myślach część 24 Plan

Berlin wyglądał wspaniale o tej porze roku. Słońce mocno świeciło na niebie, a John stał przed jednym ze sklepów i oddychał świeżym powietrzem, oraz łapał promienie słoneczne które spowijały jego całe ciało. Czekał on tak samo jak ostatnim razem na Nathana, który miał sie zjawić w tym miejscu za niespełna kwadrans. Czas upływał powoli a John myślał tylko o jednym, jak schwytać tego dzieciaka. Miał wiele okazji by to zrobić lecz czekał, aż ujawni tą moc na której mu zależało lecz wszystko zniszczył Stephan, który również jak on pragnął tej mocy. Rozmyślał tak o tym, aż nagle rozproszyło go klepnięcie w ramie i jak sie zorientował był to Nathan, który stał obok niego.

- Witaj mój przyjacielu

- Witaj Nathan - wymruczał John

- Mam dobre wieści dla ciebie, dziewczyna Adama urodziła syna tydzień temu, to oznacza że możemy wkroczyć w nasz plan ? - z zaciekawieniem zapytał Johna

-Nasz plan uległ troszkę zmianie, nie bierzemy dziecka. Chce ich oboje! Matkę i małego. Zrozumiano? - w oczach Johna było widac obłęd i szaleńczą chęć władzy.

- co tylko rozkażesz mistrzu. - z pokorą skinął głową.

- jesli mogę to chciałbym zapytać cie mistrzu, jak to dziecko może nam pomóc w uzyskaniu wiedzy na temat tego umysłu. Nie łatwiej schwytać chłopaka?

- oczywiście ze łatwiej byłoby zrozumieć ten umysł, jesli byśmy mieli chłopaka ale widzisz, on nie jest już bezbronnym chłopcem którego szkoliłem. Nie byłoby tylu problemów, gdyby nie ten głupiec Stephan, który wszystko zepsuł a już tak nie wiele brakowało. Czekałem tylko aż chłopak okaże te umiejętności na moim szkoleniu, a że zdołałem zyskać jego zaufanie bez problemu mógłbym wejść do jego umysłu i nim zawładnąć, a co za tym idzie zrozumieć jego wyjątkowość. Miałem i tak dużo szczęścia, że ten dureń Stephan kiepsko strzela i tylko mnie drasnął choc gdybyś przybył chwile później, i tak byłoby po mnie więc jestem twoim dłużnikiem. Gdy tylko zyskam tą moc obficie cie wynagrodzę i dostaniesz wszystko czego zapragniesz.

-Ależ dziękuje mistrzu. To ja ci powinienem dziękować, bo nieraz uratowałeś mi życie za starych czasów.- skinieniem głowy podziękował Johnowi.

- Ta przepowiednia mówiła o mnie nie o tym chłopcu. To ja mam zostać najpotężniejszym człowiekiem na świecie, więc sprowadź do mnie tą dziewczynę i dziecko, chłopiec musi być żywy. Ruszaj ! - w szaleńczej furii niemal to wykrzyczał, a ludzie dookoła zaczęli się patrzeć na niego. To już nie był ten sam człowiek co wcześniej i zauważył to nawet Nathan który pamiętał go zupełnie innego. Ludzie na ulicy starali się omijać starego szaleńca, który nie wyglądał ani troche przyjacielsko, ubrany w skurzaną kurtkę, kapelusz i czarne okulary w połączeniu z jego wyrazem twarzy nie robiły dobrego wrażenia. Był teraz bardzo zdeterminowany, do tego by zrealizować długo letni plan bez względu na koszty. Czuł że już jest o krok, od zrozumienia tej tajemnicy i zrealizowaniu przepowiedni.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania