Głębia strachu - EPILOG

Sopot. Trójmiasto. Siedem lat później.

 

Idę boso po plaży i rozkoszuję się przyjemnym uczuciem, jakie daje piach pod stopami. Szum morza brzmi teraz jak melodia nowego życia, bo takowe rozpoczęło się z chwilą śmierci Morawskiego. Patrząc na wszystko z perspektywy czasu, to właśnie on był największym potworem.

Dochodzę do molo i siadam na nim, pozwalając nogą swobodnie zwisać. Cofam się pamięcią do dnia, w którym moja matka wymierzyła ostateczną sprawiedliwość.

 

W chwili, kiedy na monitorze zobaczyliśmy co się stało, natychmiast opuściliśmy sektor. Pułkownik wytłumaczył nam, jak doszło do schwytania jego i kaprala. Gdy byli już bliscy wyłączenia kamer do centrum wtargnęli żołnierze. Najbardziej absurdalne w tym wszystkim jest to, że major już dawno znajdował się na powierzchni. Muszę przyznać, że dobrze to sobie wymyślił tylko zapomniał o jednym – nie docenił nas. Kiedyś powiedział mi, że zbyt duża pewność siebie może napytać mi wielu problemów. Paradoksalnie zgubiło to jego samego.

Skąd moja matka wiedziała co robić? Podobno wraz z ojcem dawno mieli, jak to nazwała „Plan awaryjny”. Tata zostawił jej broń, a w razie komplikacji miała być naszym ostatnim ratunkiem. Wtajemniczył ją we wszystko i wytłumaczył każdą ewentualną strategię. Gdy stwierdziła, że długo nie wracamy, udała się tunelem do sektora, i trafiła na ciało męża. Wtedy wiedziała co robić, jak potem się okazało słusznie.

„Córciu tata zawsze był z ciebie bardzo dumny. Byłaś jego oczkiem w głowie. Wiedział, że może zginąć, i wiedział, że masz na tyle siły i odwagi by doprowadzić wszystko do końca. Nie zawiodłaś go. Wiem, że męczą cię wyrzuty sumienia, ale nie mogłaś inaczej postąpić i każdy o tym wie. Nie było innego wyjścia”. Te słowa usłyszałam od mamy, kiedy wypłakiwałam się w jej ramie zaraz po ty, jak wyszłam na powierzchnię.

Do teraz męczą mnie koszmary, lecz wybaczyłam sobie z pomocą bliskich i Jonatana. No właśnie, Jonatan. Okazał się najlepszym co spotkało mnie w tym okrutnym czasie. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, kocham go. Teraz sądzę, że w dniu, gdy pułkownik wypowiedział nasze nazwiska, tworząc z nas zespół, powołał do działania coś więcej, niż parę zbuntowanych nastolatków.

Co z tajemniczym wejściem do schronu? Znajdował się tuż pod klapą sterowniczą diabelskiego młyna.

Pamiętam przestraszone twarze ludzi zaraz po ich wyjściu na zewnątrz. Wtedy po raz pierwszy zobaczyli co tak naprawdę się stało z ich miastem. Długo trwały tłumaczenia co zaszło, ale mimo rozpaczy, zjednoczyli siły i zaczęli, cegła po cegle odbudowywać nie tylko Sopot, ale i wiarę w ludzkość.

Żołnierze jeszcze przez kilka miesięcy patrolowali teren w poszukiwaniu demonów, lecz było ich niewiele, a te co przeżyły były zbyt słabe i zlikwidowanie ich nie stanowiło większego problemu.

Wiedzieliśmy, że istnieją także inne sektory, z którymi informatycy utrzymywali stały kontakt. Im również się udało. Najdłużej walczyły Chiny, jednak i oni osiągnęli upragniony sukces.

Rząd został obalony, a ich los oddany w ręce ludu, który nie wahał się w wydaniu wyroku linczu.

Anita i Marek? Zostali parą, choć długo dojrzewali do tej decyzji, a ich końskie zaloty bawiły czasami do łez.

- Tutaj jesteś. – Jonatan siada za moimi plecami i obejmuje mnie w pasie, co teraz jest nieco trudniejsze. – Wiedziałem, że cię tu znajdę.

- Wspominam – mówię i opieram głowę o jego tors.

- Mi też się to zdarza. – Przymykam powieki i napawam się delikatną bryzą osadzającą się na mojej twarzy. – Ciekawe czy spodoba mu się nowy świat?

- Jej – poprawiam Jonatana, który kreśli kształt serca na moim wypukłym brzuchu. – Jeżeli nie trafi na zadufanego w sobie du...

- Pani Adamczyk, jest pani okrutna i nabija się ze mnie.

- Nie śmiałabym – uśmiecham się pod nosem. – Ale za trzy miesiące czeka nas prawdziwa szkoła życia. – Odwracam się do męża i całuję go, oddając w tym geście całą siebie.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pasja 20.10.2017
    Zakończenie jak w bajce. Mimo pokaleczonej psychiki mają jeszcze dość siły na nowe życie. Miłość jednak jest najlepszym lekarstwem. Pozdrawiam
  • Louis 21.10.2017
    NO! Epilog też świetny, takie zakończenie mi się podoba :) No i kolejne pokolenie walecznych ludzi :) 5
  • Agnieszka Gu 10.11.2017
    Bajkowa sielanka :) Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania