Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Rap Moim Nabojem - Rozdział 4
Jakub spał na łóżku przykryty kołdrą z twarzą w poduszce. Wczoraj wrócił do domu późno, bo razem z Czarodziejem poszli jeszcze na kilka piw. Ze snu wyrwał go głośny dzwonek telefonu. Nie otwierając oczu chwycił zacofanego o jedną generację smartfona i odebrał.
- Halo? - zaspany zapytał obracając się na plecy.
- Kuba, eee, jest sprawa. - rozpoznał głos Marka.
- Co jest?
- Nagraliśmy już razem 3 nuty i pora pomyśleć o czymś poważniejszym. Przyjeźdź tu, twoje ziomki są już w drodze.
- Spoko. - rozłączył się. Wstał i zmienił bieliznę. Ubrał na siebie szare spodnie dresowe i czarną koszulkę z liściem marihuany i napisem "Po co jeździć jak można latać". Narzucił na siebie sportową, czarną kurtkę z białymi paskami i poszedł do garażu leżącego wraz z innymi za blokiem. Otworzył go i spojrzał na srebrne stare BMW, którym nie jeździł od miesiąca. Wytarł go na szybko mokrą ścierką i umył szyby płynem. Wsiadł do niego i ruszył w stronę mieszkania DJa MK.
Wbiegł szybko po schodach na ostatnie piętro i wszedł przez otwarte drzwi do domowego studia.
- Jestem! - krzyknął zdyszany i wszedł do studia. Trzech mężczyzn patrzyło na niego z poważnymi minami.
- Nareszcie. - pokazał mu krzesło DJ.
- Co jest? Obudziłeś mnie.
- Nagrywamy tak ze sobą, ale to nie ma rąk i nóg. Bezsensowne wrzucanie filmów na YouTuba.
- I co chcesz zrobić?
- Wydać EP. Miała by załóżmy pięć utworów. Czarodziej udzielił by się na dwóch razem z wami, resztę mamy nagraną. Wtedy więcej osób by o nas słyszało, a za hajs z płyty zorganizowalibyśmy koncert w jakimś tanim klubie. Jak na początek świetnie. - przedstawił pomysł.
- Ten pomysł szczególnie mi się podoba. Tylko trzeba ustalić podział zarobków z epki. - spojrzał na każdego Witek.
- Wiem. - wyjął z segregatora kartkę z nazwiskami i cyframi. Pokazał ją - Brałbym 20%. Kuba i Witek 30%, a Czarodziej 15%. 5% plus trochę oszczędności przeznaczylibyśmy na koncert, z którego wpadłoby więcej floty. - dokładnie opowiedział plan Marek.
- Jestem za. - pierwszy głos zabrał Witek.
- Też. - spojrzał na Czarodzieja Jakub. Ten za to był lekko zawiedziony, bo po spłacie długu nie zarobił by nic.
- Ja też. - zacisnął zęby po chwili, choć w myślach przeklął.
- W takim razie ustalone. Macie jakieś teksty?
- Jeden. Drugi możemy ułożyć na szybko. Świetnie. Bierzemy się do roboty
Minęły dwa tygodnie. Epka została wydana pt. "RMN - Kodeks". Zarobili pieniądze i teraz skupili się nad profesjonalnym albumem.
Jakub stał na scenie ubrany w niebieskie dżinsy i czarną koszulkę z białym napisem "HWDP" na plecach. W dłoni bardzo mocno trzymał mikrofon. Było bardzo chłodno w całym klubie. Wokół trójki raperów i jednego producenta unosił się dym, na który świeciły kolorowe światła. Był podjarany, ale zestresowany. To on rozpoczynał utwory i musiał odpowiednio wciąć się w bit. Nadeszła ta chwila. DJ puścił muzykę i zaczął miksować odpowiednio płyty. Liczna publika była już zniecierpliwiona i ucieszona. Zaczęło się.
- To było zajebiste! - zaczął śmiać się Czarodziej.
- Kurwa, ja chcę więcej. - spojrzał w lusterko Jakub, który prowadził. Wszystko skończyło się po póltorej godziny i teraz musiał odwieźć cała czwórkę do domów.
- Ta... Ile naliczyliście autografów? Ja 34. - pochwalił się Witek.
- 46. - uśmiechnął się Kuba i spojrzał na długopis, który i tak nie miał już atramentu.
- 21. - syknął Czarodziej.
- 14. - odparł lekko zawiedziony DJ MK.
- Luzik. Tak to już jest, MK. DJ nie podpisuje setek. Hehe.
- Pierdol się, Wit.
- Nie spinaj się tak... Hahaha...
Jakub leżał na łóżku. Był bardzo wyluzowany po wypaleniu skręta, który teraz już spalony leżał w popielniczce. Pytał sam siebie jak to się skończy. Był typem realisty, ale mimo to liczył nawet na zagraniczne trasy koncertowe. Chciałbyć rozpoznawany na ulicach i szanowany, lecz wiedział że musi na to zapracować. Pragnął wykreować oryginalny styl, dopracowywać teksty i porywać serca fanów swoim flow. Umiał rapować i na scenie i na freestyle'u, jednak nie tylko to się liczyło. Zamierzał rozwijać się jako człowiek i jako artysta. Nie miał wykształcenia, rodziny, ojca, matkę niby miał, ale dobrze wiedział że teraz leży pewnie najebana na ławce w parku. Liczył tylko na siebie i na swoich kumpli. Takie życie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania