Poprzednie częściSpróbuj mi wybaczyć [1]

Spróbuj mi zaufać /15/

Ryan spojrzał z politowaniem na mnie i moje ubrania moczące mu samochód, ale odparł:

- W takim razie mów.

- Kłamałam – powiedziałam wprost. Ryan spojrzał na mnie nieokreślonym wzrokiem. – Te słowa na blaszce… ja je napisałam. I może nie miałam ich na myśli wtedy, ale teraz… - zawahałam się. Nie chciałam wprost mu mówić, że go kocham, bo jeszcze sama nie byłam tego pewna. Musiałam to powiedzieć inaczej. – Nie zależy mi jedynie na kontakcie z tobą, zależy mi na tobie – powiedziałam delikatnie, obracając się przodem do Ryana. Gwałtownie wciągnął powietrze. Nie wiedziałam, czy mogę to zrobić, ale miałam to gdzieś. Zapewne wyglądałam jak kupka nieszczęścia – cała mokra, z poplątanymi mokrymi włosami, ale to też miałam gdzieś. Nieświadomie Ryan też obrócił się do mnie całkowitym przodem. Pochyliłam się ku niemu i ujęłam jego twarz w moje mokre dłonie. – Choć nie cierpię się za to, mówię ci to mimo tego, że jesteś z moją siostrą i mimo tego, że jej również na tobie zależy. Nie chcę kazać ci wybierać, Ryan, bo wiem, jakie to skomplikowane. Wiem, że mi nie ufasz i że jesteś w związku z Mel. Nie chcę tego rozwalać – mówiłam tak szybko, że nie byłam pewna, czy Ryan w ogóle za mną nadąża. – Przysięgam, że nie chcę wywierać na tobie żadnej presji. – Mówiąc to, gładziłam go delikatnie po twarzy. Ręce miałam wciąż mokre i pewnie lodowate, ale Ryan nic nie mówił, tylko wpatrywał się we mnie. Kciukiem potarłam jego dolną wargę. – Po prostu musiałam to z siebie wyrzucić. Tyler… Tyler jest dla mnie dobry. I jest obok mnie. Ale to mimo wszystko nie to samo – powiedziałam cicho. – Z nikim nie jest tak, jak z tobą. Przepraszam, ale uznałam, że powinieneś to wiedzieć.

Nagle opuściła mnie odwaga. Oderwałam ręce od twarzy Ryana, tak jakby mnie oparzyła. Patrzyłam na niego, ale nie byłam w stanie odgadnąć, co myśli. Jego twarz była nieprzenikniona. Deszcz wciąż bębnił w blachę samochodu, a ja w ciszy liczyłam uderzenia mojego serca. Ryan wciąż nic nie mówił. Sama nie wiedziałam, jak się zachować. Czy miałam wyjść? Prosić go, by coś powiedział? Zwiewać jak najdalej? Nie wiedziałam. Patrzył na mnie, ale miałam wrażenie, że patrzył we mnie. Oczy miał nieobecne, tak jakby przypominał sobie coś. Miałam tylko nadzieję, że nie myślał o latach w szkole, bo to naprawdę popsułoby cały nastrój chwili.

- Powiedz coś – odezwałam się cicho. Jego oczy zrobiły się znów przytomne. Na nowo utkwił we mnie wzrok z poważną miną.

- Mylisz się – powiedział cicho. Serce mi zamarło.

- Z czym się mylę? – spytałam, marszcząc brwi.

- Ufam ci.

Zaparło mi dech. Przez chwilę nie mogłam znaleźć żadnej sensownej odpowiedzi na to, ale w końcu wydukałam:

- Ale… jak to?

- Pierwszy krok do mojego zaufania zrobiłaś sama – powiedział, nakładając na rękę moje włosy. Uniósł je lekko do góry. – Przefarbowałaś się. Tylko z powodu mojego głupiego żartu, który powiedziałem w chwili złości. Ty jednak uparłaś się, by udowodnić mi swoją rację, bym uwierzył, że ci zależy… i zrobiłaś tak głupią rzecz – uśmiechnął się blado. – Głupią, ale piękną.

Chciałam coś powiedzieć, ale mi nie pozwolił:

- Drugi krok musiałem zrobić sam. Wciąż nie byłem pewny. Spotykaliśmy się, ale wciąż widywałem cię z Tylerem. Myślałem o wszystkim, co między nami było, choć coraz rzadziej. Tamten etap nagle stał się bardziej odległy. Nie przeszkadza mi już w życiu codziennym. Praktycznie zapomniałem, co się wtedy działo i co czułem. Nie kłamałem, gdy mówiłem, że ci to wybaczyłem – puścił pukiel moich włosów, a jego ręka spoczęła na moim policzku. – To wciąż boli, ale coraz mniej.

Czekałam cierpliwie na ciąg dalszy, bo wciąż nie byłam w stanie nic powiedzieć. Serce mocno mi biło. Czułam dotyk Ryana na swojej twarzy i nie słyszałam już szalejącej burzy dookoła samochodu – liczyło się tylko brzmienie głosu Ryana i słowa, które wypowiadał. Byłam w nie zasłuchana jak w ulubioną muzykę. Czy właśnie wychodziliśmy na prostą?

- Nie wiedziałem, jak mam to zrobić. Jak sprawdzić, czy mogę ci ufać… bez twojego udziału – powiedział wolno. – Po naszej kłótni przy uczelni poszedłem do Gabi. Zawarłem z nią układ. Miała cię sprowokować. Zaproponować, byś zrobiła coś, co mogłoby mnie zranić lub upokorzyć, w dowolny sposób – mówił, a ja chłonęłam każde jego słowo. – Ale ty wtedy powiedziałaś coś, co pragnąłem usłyszeć, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy w tak konkretny sposób. Usunę się. Już nie zrobię nic, co by go zabolało. Nie będę się mścić, bo za bardzo mi zależy – zacytował mnie nagle, a ja zamarłam. Uśmiechnął się delikatnie. – Gabrielle nagrała waszą rozmowę na telefon i potem mi ją puściła. To dobrze, bo bez tego chyba nigdy bym w to nie uwierzył. Choć czasem nadal nachodzą mnie wątpliwości… są raczej wynikiem strachu, a nie nieufności. Ufam ci, Rose – powiedział delikatnie, a ja nie wiedzieć czemu, czułam, że zaraz się rozpłaczę. – Choć nie sądziłem, że kiedykolwiek tak będzie. Mimo wszystko, zaufałem ci.

Pokiwałam głową, bo gardło miałam niezdrowo ściśnięte. Wciąż jednak czegoś mi tu brakowało. Gdy poukładałam sobie w głowie wszystko, co mi powiedział, spojrzałam na niego nieśmiało. Nie miałam śmiałości go o to pytać, ale musiałam wiedzieć. Chyba zrozumiał mój wzrok, bo uśmiechnął się i dodał:

- Mnie też na tobie zależy.

Ciepło rozlało się po moim wnętrzu niczym kubek gorącego kakao. Moje serce natychmiast wyrwało się ku górze, a ja sama miałam ochotę natychmiast się przytulić do Ryana. Zamiast tego, wykrztusiłam:

- Więc co teraz będzie?

Czar jakby prysł – Ryan westchnął i odsunął się ode mnie. Ogarnął mnie chłód i z powrotem usłyszałam, jak krople deszczu głośno uderzają o chodnik, samochód, o wszystko. Zadrżałam, a Ryan przygryzł wargę.

- Nie mam pojęcia, Rose. Nie wiem, jak miałbym to powiedzieć Mel. Ona jest taka wrażliwa… nie chcę jej ranić… jest dla mnie bardzo ważna, ale… - pokręcił głową. – W tym nie ma emocji. Jest stabilizacja. Zbyt duża. Melanie jest uroczą dziewczyną, pełną empatii i entuzjazmu do całego świata. Jest też krucha, wystarczy jedno słowo, by ją zranić. Na pewno nie żałuję, że ją spotkałem. To wszystko stało się jednak za szybko… - spojrzał na mnie. – I przez większość czasu jest po prostu nudno. Prawie się nie kłócimy, a gdy już się to stanie, te kłótnie są o bzdury. Najczęściej prawie w ogóle nie chce mi się o nich myśleć. Mel przypomina mi wciąż małą dziewczynkę. Jest wspaniałą dziewczyną, ale nie dla mnie – dokończył, jakby do siebie. Wpatrywał się przez chwilę w przednią szybę, a ja zamyśliłam się. A jednak. To działo się naprawdę. Ryanowi też na mnie zależało, ale… nie chciał zranić Mel. Znał ją już wystarczająco dobrze, wiedział, jaka jest. Jak by zareagowała na rozstanie? I jeszcze gorzej – jak by zareagowała na wiadomość, że Ryan rozstaje się z nią, bo czuje coś do mnie? Nagle zrozumiałam, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Cokolwiek nie zrobimy, ktoś będzie cierpiał. Tyle że my poradzimy sobie z bólem… a Mel? Jak Melanie wytrzyma pierwsze duże rozczarowanie w swoim życiu?

- Nie chcę się wcinać między was – powiedziałam cicho, skupiając na sobie uwagę Ryana. – Naprawdę nie chcę. Nie wiem, co robić, Ryan. Ty musisz wybrać, z kim wolisz być. I z kim się kłócić o bzdury – dodałam, wywołując u niego cichy śmiech.

- Jeszcze nie wiem, co zrobię… - powiedział po chwili. – Ale jakoś z tego wybrnę, Rose. Wierzysz mi? – spojrzał na mnie z obawą, ale pokiwałam głową.

- Tak – powiedziałam cicho, a wtedy Ryan pochylił się ku mnie i delikatnie dotknął moich ust. Ciężko było to uznać nawet za pocałunek – to było tak delikatnie, że ledwie to poczułam. Łagodne muśnięcie, niczym dotyk motyla. Krótkie, ulotne i delikatne, a jednak wyczułam w tym czułość. Miałam ogromną ochotę odwzajemnić tę pieszczotę, ale na mnie była już pora. Wysiadłam z samochodu, a Ryan odjechał. Stałam jeszcze przez chwilę na deszczu i patrzyłam, jak odjeżdża. Choć bardzo chciałam się uśmiechać, skakać i wrzeszczeć z radości, nie mogłam jednak się powstrzymać, by nie myśleć o tym, jak na to wszystko zareaguje Melanie. Znienawidzi mnie? Byłam jej jedyną siostrą. Czy naprawdę chciałam to wszystko zaprzepaścić?

Cóż, nie było już odwrotu.

 

Z całych sił starałam się nie myśleć o sposobie, w jaki Ryan być może „rozwiąże” sytuację, ale na próżno. Choć ciałem byłam w domu, duchem błądziłam po tylko mi znanych rejonach. Rozmawiałam z rodzicami i Mel, ale robiłam to automatycznie. Wszyscy nieco się zdziwili, gdy zobaczyli mój nowy kolor włosów, ale machnęli na to ręką. Gdy pogoda się rozpogodziła na tyle, że można było wyjść na zewnątrz nie ryzykując zostania dozownikiem wody, wyszliśmy całą czwórką pojeździć na rowerach. Powietrze, jak to po burzy, było rześkie i aż miło było nim oddychać. Udało nam się nawet wjechać w tęczę. Co prawda ja byłam tak pogrążona w myślach, że oprócz tęczy prawie wjechałam też w drzewo, ale nikt nie uważał tego za coś dziwnego. Widocznie przez rodzinę byłam uważana za pokrakę i to było już dla nich normalne.

Nie pisałam do Ryana, a on też nie pisał do mnie. Wciąż rozpamiętywałam naszą rozmowę, nieśmiało napawając się tym pięknym uczuciem, które we mnie rozkwitało, ilekroć przywoływałam w myślach słowa Ryana i nasz delikatny pocałunek. Był to już trzeci, który śmiało mogłam dołączyć do listy rzeczy, o których nie wiedziała Mel. Zauważyłam też ciekawą analogię – pocałowaliśmy się już trzy razy i za każdym razem inicjatywa pocałunku nie wychodziła ode mnie, lecz od Ryana. Wciąż tłamsiły mnie wyrzuty sumienia i zadręczałam się myślą, jak Mel zniesie ten cios – nie dość, że od chłopaka, to od jedynej siostry. Ale co miałam teraz zrobić? Zaryzykowałam. Ryanowi też na mnie zależało. I bez mojej interwencji czuł, że związek z Mel to nie było to. To nie było moją winą. Po prostu wszystko tak fatalnie się złożyło.

Teraz mogłam tylko czekać. I z pokorą przyjąć to, co przyjdzie mi później dźwigać. Stawiałam na ogromną radość i jeszcze większe wyrzuty sumienia.

Kto by pomyślał?

W niedzielę wieczorem nieco się odprężyłam. W końcu to była niedziela – dzień spokoju. Na śniadanie zjedliśmy naleśniki, wszyscy razem zrobiliśmy obiad, śpiewając do piosenek z radia. Słońce leniwie wdzierało się przez okna i oświetlało cały dom. Wieczorem każdy postanowił jednak zrobić coś osobno – rodzice oglądali w salonie telewizję, Mel zamknęła się w pokoju, a ja usadowiłam się na łóżku z książką. Wyłączyłam mózg i próbowałam się zrelaksować. Był niedzielny wieczór – miałam prawo nieco odpocząć od własnych myśli, non stop mnie nurtujących. Przed przyjazdem tutaj okazało się, że jedyny profesor, który uczył zarówno mnie, jak i Ryana zachorował, więc w poniedziałek mieliśmy parę godzin wolnych. Ponieważ ten dzień szczęśliwie był dosyć luźny dla nas obojga, mogliśmy dłużej zostać i wrócić później. W dodatku Ryanowi na mnie zależało. Żyć, nie umierać! W myślach już planowałam, jak opowiem to wszystko Gabrielle i Joe’mu. Czułam się tak, jakbym odniosła sukces. Poniekąd tak było – po raz pierwszy w życiu zawalczyłam o coś i udało mi się to. Najpierw osiągnęłam wybaczenie. Później zasłużyłam na zaufanie drugiego człowieka. Zbliżałam się do ostatniego etapu – o dziwo szczęśliwego. Byłam już o krok od mojej własnej, prywatnej bajki. Miałam tylko nadzieję, że Mel mi wybaczy. Nam wybaczy.

Przez ścianę usłyszałam jej głos. Pewnie rozmawiała przez telefon z Ryanem. Nieco się zestresowałam. Czyżby właśnie teraz postanowił ją o wszystkim poinformować? Odłożyłam książkę, bo wiedziałam, że już się na niej nie skupię. Wyprostowałam się na łóżku jak struna i czekałam.

Niedługo głos Mel ucichł. Spięłam się jeszcze bardziej. Byłam pewna, że lada chwila do mnie przyjdzie. Po jej twarzy będą ciekły łzy, wykrzywi się od bólu i zacznie krzyczeć, dlaczego jej to zrobiłam… jak mogłam…

Ale nie przyszła. Mijały minuty i nic się nie działo. Dziwne. Już miałam z powrotem sięgnąć po książkę, gdy mój telefon zapikał. Dostałam wiadomość. Byłam pewna, że to od Ryana. Chwyciłam telefon i przysunęłam go do oczu.

RYAN: Tak mi przykro, Rose.

W pierwszej chwili myślałam, że coś mu się pomyliło. Pewnie myślałabym tak dłużej, gdyby nie moje imię dopisane na końcu wiadomości. Przykro mu? Dlaczego? Czy coś mnie ominęło? Zaczęłam intensywnie myśleć, co mogło się stać. Nie zdołał jednak wytłumaczyć wszystkiego Mel? A może jednak zrozumiał, że woli być z nią? Serce mi się ścisnęło. No jasne. Z jakiego innego powodu mogłoby być mu przykro? Obiecał mi, że to załatwi, ale jednak się nie udało. Wzięłam głęboki wdech i zablokowałam ekran telefonu. Nawet nie wiedziałam, czy mu odpiszę. Nie wiedziałam, co miałabym napisać. Że też jest mi przykro? Czy może, że się wygłupiłam i wcale mi na nim nie zależy? Że żartowałam? Sama nie wiedziałam, co myśleć. W głowie miałam już ułożony nasz happy end. Co się zmieniło? Czemu w jednej chwili wszystko się zburzyło i nie rozumiałam nic z tego, co się działo?

Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Po chwili weszła przez nie Mel, blada jak ściana. Hm? Czyli jednak Ryan coś jej powiedział? Przestawałam cokolwiek ogarniać.

- Co się stało? – spytałam z niepokojem, patrząc na duże, rozszerzone jeszcze mocniej niż zwykle oczy Mel i jej białą twarz. Podeszła do mnie drżącym krokiem i wyciągnęła w moją stronę jakiś przedmiot. Przez parę sekund wciąż nie rozumiałam, co się działo. Dopiero po chwili zorientowałam się, na co patrzyłam.

Biała podłużna płytka. Dwa wyraźne paski.

- Jestem w ciąży – wyjąkała Melanie drżącym głosem.

„Tak mi przykro, Rose”…

Podniosłam na siostrę zszokowany wzrok. To nie mogła być prawda.

A jednak była.

 

Bum.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (73)

  • Teska 02.08.2016
    *o*
    Candy to jest takie rzeczywiste
    Wszystko było fajnie
    ...i ta końcówka
    Cała się zatrzęsłam
    Brrr nadal się trzęse
    Musisz dać dzisiaj następną ja nie wytrzymam w takiej ciekawości !!
  • candy 02.08.2016
    Ale właśnie wychodzę :(((
  • Teska 02.08.2016
    Ale ja napisałam dzisiaj, czyli masz jeszcze jakieś sześć godzin. Zdążysz wrucić xD
  • dainty 02.08.2016
    candy błagamy <3 nie możesz nas trzymać w niepewności :(
  • Teska 02.08.2016
    2/1 xD
  • candy 02.08.2016
    Teska wrócić wróciłam, ale mam mało rozdziałów xd
  • dainty 02.08.2016
    NIE!!! Dlaczego? Początek świetny, ja sobie myślę, że będą razem, chociaż z drugiej strony przecież nie może być tak cudownie i ta końcówka! Ten rozdział był zdecydowanie najlepszy ze wszystkich! Dałabym 6, ale to niemożliwe :( Błagam, nie katuj nas i dodaj rozdział dzisiaj! Proszę! Jeju, kocham cię za to opowiadanie, jest świetne <3
  • candy 02.08.2016
    Ja to zawsze coś popsuję, jak już jest fajnie :D bardzo dziękuję <3 musicie wytrzymać, bo wychodzę z domu noooo :(
  • dainty 02.08.2016
    candy a tak btw to o co chodzi z tymi ciążami? :D są w każdym opowiadaniu haha :)
  • Teska 02.08.2016
    dainty w każdym Candy czy wkażdym z opowi?
    Bo jeśli to drugie to mam pytanie: W twoim też??? xD
  • dainty 02.08.2016
    Teska chodziło mi o candy :D nie, w moim nie przewiduję ciąży XD a chciałabyś? ;)
  • Teska 02.08.2016
    Nwm ale byłoby ciekawie xD
  • candy 02.08.2016
    dainty a bo lubię tak xD ciąża to takie coś, co na ogół burzy wszelkie plany i jest ciekawie :P
  • dainty 02.08.2016
    candy no w Twoich opowiadaniach to szczególnie :D
  • candy 02.08.2016
    dainty no właśnie xD dlatego często to wplatam :)
  • candy 02.08.2016
    w następnym zaplanuję coś innego :D
  • dainty 02.08.2016
    candy nie, nie, jak dla mnie może być, rzeczywiście jest ciekawiej :) tylko mogłaby być główna bohaterka :D
  • Billie 02.08.2016
    Zanim coś napiszę, muszę się chyba uspokoić... Pojechałaś po bandzie. Po pierwsze, muszę Ci powiedzieć, że już wtedy, jak czytałam tę rozmowę Rose z Gabi, to brzmiała mi tak nienaturalnie, że coś w głębi mi mówiło, że to prowokacja. Potem pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia i nic Ci nie pisałam o tym. Jestem w szoku :) Następnie Rose była taka szczęśliwa, że wiedziałam, że coś tu zaraz im popsujesz :p No i ta ciąża. Hmm, nie mam pojęcia, jak ich teraz z tego wyplączesz. Wciąga coraz bardziej :D Kiedy następna część? :D 5
  • candy 02.08.2016
    No, miała prawo tak brzmieć, bo faktycznie to było dziwne, że Gabi nagle ni z tego, ni z owego wyskakuje z takim czymś :D na wyplątanie mam plan :3 hmm, może jutro. Aczkolwiek wciąż biednie z rozdziałami xD dziękuję :*
  • Billie 02.08.2016
    candy, dasz radę :) Wierzę w Ciebie :)
  • Afraid13 02.08.2016
    Zaskoczenie... wersji max.
  • Afraid13 02.08.2016
    Oczywiście 5
  • candy 02.08.2016
    Dziękuję:D
  • little girl 02.08.2016
    O rany! No nie, ciąża? No ciekawe jak to dalej poprowadzisz :D Ale nie rób niczego dzidziusiowi :( Czekam na więcej :* 5
  • candy 02.08.2016
    Nie zrobię :* dziękuję :D
  • xyyzz 02.08.2016
    Wspaniały !! Musi dzisiaj byc kolejna czesc !!
  • Teska 02.08.2016
    3/1 xD
  • candy 02.08.2016
    xyyzz dziękuję :* ale dzisiaj to tak kiepściutko :c
  • Daria 02.08.2016
    O matko, o malo z krzesla noe spadlam jak koncowke przeczytalam. Nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy. Czekam na nadtepna czesc....
  • candy 02.08.2016
    To dobrze, że zaskoczyłam :D dziękuję :D
  • Julia 02.08.2016
    O kur*a ! brak mi słów ,candy teraz przerosłaś samą siebie .cudowny rodział i ta końcówka ,tylko szkoda mi rose nie dane jej bycie szczęśliwą ale znając ciebie candy to wszystko sie chyba ułoży ;) <3 . I NIE NIE NIE jak przyjdziesz do domu nie ważne o której musisz wstawic kolejny rozdział !!
  • candy 02.08.2016
    Ułoży :D pytanie tylko jak :D haaha, dziękuję :**
  • Lotta 02.08.2016
    Piękne podsumowanie... Bum. Brak mi słów... 5 *.*
  • candy 02.08.2016
    Haha, takie tam PS od autorki xD dziękuuuję :*
  • Julsia 02.08.2016
    ... Potne się mydłem w płynie jak nie wstawisz następnego XDDD serio wstaw :( Candy zabiłaś mnie końcówką i wątpię żeby Mel miała większe oczy ode mnie. Sama zbladłam, a mój wyraz twarzy mówi sam za siebie, coś w stylu "O ku*wa!"
  • candy 02.08.2016
    Hahaha :DD juuuutro <3
  • Teska 02.08.2016
    Dołączam się, więc mamy jakieś 5/1 ?
    Mamy przewage xD
  • dainty 02.08.2016
    candy ale wiesz, że jutro jest za 1,5 godziny? :)
  • candy 02.08.2016
    dainty za 2,5 :D
  • Teska 02.08.2016
    jutro liczy się od 00.01 xD
    hihihi 8D
  • candy 02.08.2016
    ale za 1,5 godziny będzie dopiero 23 xD
  • dainty 03.08.2016
    candy no tak, wakacje dają sie we znaki XD moj blad :D
  • 5 i czekam na kolejną część
  • candy 02.08.2016
    Dziękuję :))
  • xyyzz 02.08.2016
    Blagam dodaj dzisiaj kolejna czesc
  • candy 02.08.2016
    Jutro dodam, cierpliwości :*
  • Kociara 02.08.2016
    Kobieto ty to potrafisz zaskoczyć. Ja nawet nie spodziewałam się że oni ze sobą spali a tu bum i ciąża Mel. Mam nadzieję że jakoś to się ogarnie. Proooooooooszę daj dziś jeszcze ❤️bo nie wytrzymam. Piąteczka ❤️
  • candy 02.08.2016
    Wytrzymacie kochane, dajcie mi nadgonić z tymi rozdziałami :( dziękuję :*
  • Kociara 02.08.2016
    candy jak ja nie lubię czekać jeśli chodzi o czytadlo jakieś ale ok, rozumiem, poczekam, muszę ❤️
  • candy 02.08.2016
    Kociara też nie lubię :( ale rozdziałów tyle, ile kot napłakał
  • O nie... Candy... To jest cios poniżej pasa... No nie... Aaaaaaaa :( to wszystko poszło nie tak :( a może to nie jego dziecko? Błagam, rozwiąż to jakoś (nikogo przy tym nie zabijając xd)
  • candy 02.08.2016
    Haha, ja tak potrafię xDD spokojnie, nikogo nie zabiję <3
  • Olusia4410 02.08.2016
    Ojej... brak mi słów. To było doskonałe ;) ta ciąża... mam nadzieję, że się okaże że test był jakiś popsuty :D biedna Rose, niech w końcu będzie sszczęśliwa. Jak zwykle 5 ;)
  • candy 02.08.2016
    Kiedyś będzie :D dziękuję :)
  • Teska 03.08.2016
    Tak sobie weszłam na opowi, popatrzeć to co było pisane wczoraj. I tak czytam te komentarze, a w jednym pisze że jutro dodasz następne więc skoro to bylo pisane wczoraj to oznacza że dzisiaj powinnas dodac i ja cie spokojnie proszę DODAJ TO OPOWIADANIE BO JA NIE WYTRZYMAM W TEJ NIEPEWNOŚCI
  • candy 03.08.2016
    Spokojnie, dodam, ale w dzień xD
  • Teska 03.08.2016
    Candy mocno się niecierpliwie.
    Ciągle huczą mi w głowie słowa Mel! Nie wytrzymam już tego czekania! Dodaj następne plis :[
  • dainty 03.08.2016
    Teska ja też już nie mogę xd
  • candy 03.08.2016
    dopiero wstałam :P niedługo dodam
  • Olala22 03.08.2016
    Candy znów w każdym opowiadaniu ciąża nie to ze nie lubię twoich opowiadani uwielbiam je ale teraz mnie rozzłościłaś już miało być dobrze denerwuje mnie ta cała Melanie jak dziecko jest :-( ja nie wiem jak ty to zrobisz ale chcę happy endu dla Rayana i Rose nie chcę smutnego zakączenia jak w ostatnim opowiadaniu proszę????!!!!!
  • candy 03.08.2016
    Haha :D szczerze, ja też nie lubię postaci Mel :) ale znacie mnie, wiecie, że ja lubię psuć XD będzie happy end, spokojnie :*
  • Olala22 03.08.2016
    Teraz to bym Melanie wyrzuciłabym pod pociąg a Rayana utopiła w rzece za to że z nią spał a przecież mu zależy na Rose
  • candy 03.08.2016
    Zależy, ale facet, jak to facet, zawsze coś schrzani. Wyciągnę ich z tego :))
  • Ania:) 03.08.2016
    ojejuuuuuuuuuuuuuu taki grom z samego rana :D aż się trzęsę z ciekawości co będzie dalej :)
  • candy 03.08.2016
    Haha xD niedługo dodam następny ;)
  • hanka 03.08.2016
    Candy zaczęłam dzisiaj czytać Twoje opowiadanie i cieszę się że na nie trafiłam :) Od początku intrygujące i tylko zadaję sobie pytanie co będzie dalej?.... Wciąga :) ciekawie rozwijasz akcję. Gratulacje! Wciągnęło mnie totalnie :) pozdrawiam
  • candy 03.08.2016
    Bardzo dziękuję :D cieszę się, że potrafię zainteresować:) pozdrawiam również!
  • Lucinda 04.08.2016
    A więc w końcu udało im się wyjaśnić wszystkie wątpliwości, można powiedzieć, że mają określony cel, w dodatku padły słowa na temat zaufania, a więc podczas czytania tej części w głowie pojawiła mi się już myśl: aha, to teraz czas na ciąg dalszy ich historii pod nowym tytułem. Oczywiście samego tytułu też można się było spodziewać, zresztą w którymś komentarzu nawet coś takiego się pojawiało. Jednak po przeczytaniu końcówki nie byłam tego taka pewna. No bo zakończyłaś to tak, jakby wszystko było już z góry zatwierdzone, postanowione, tak wyszło i tak zostanie. No ale tak raczej nie będzie. 5 :)
  • candy 04.08.2016
    Wykręcę ich z tego :D dziękuję :)
  • Ona 05.08.2016
    No nie
    Skąd te pomysły???!!!
    Ciekawość mnie zjada.
    Rozdział świetny :D
  • candy 05.08.2016
    A no skądś wychodzą ;D dziękuję ;)
  • Ona 05.08.2016
    nie moglam sie zalogować więc dlatego na czarno chwilowe błędy techniczne xd
  • candy 05.08.2016
    haha ok xd

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania