Poprzednie częściSpróbuj mi wybaczyć [1]

Spróbuj mnie pokochać - 8 -

♫ https://www.youtube.com/watch?v=SWww880E9wU ♫

 

Bałam się, że Ryan odjechał, ale gdy za nim wyszłam, jego samochód wciąż stał na podjeździe, natomiast samego Ryana nigdzie nie widziałam – przeczesałam wzrokiem cały nasz ogród i podwórko, ale było jasne, że nie chciał tam zostawać. Gdzie on mógł być? Najpierw pomyślałam, że może poszedł do parku, ale po chwili zastanowienia odrzuciłam ten pomysł. To miejsce było raczej ważniejsze dla mnie niż dla Ryana. Zresztą, kto w takich chwilach myśli o miejscu, gdzie ma pójść? Po prostu się idzie, przed siebie, bo chce się uciec. Minęłam samochód Ryana i zaczęłam iść ciemną uliczką, równocześnie wykręcając w komórce jego numer. Nie przyłożyłam telefonu do ucha, jedynie poczekałam, aż dokona się połączenie. Po chwili usłyszałam dzwoniący telefon gdzieś niedaleko. Nie kończąc wybierania numeru, szłam, wiedziona dzwonkiem. Skręciłam w prawo, za masywny budynek i wtedy dźwięk stał się jeszcze wyraźniejszy. Dopiero wtedy nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Ryan stał za budynkiem, opierając się o ścianę i patrząc się bezwiednie przed siebie. Schowałam komórkę i podeszłam do niego.

- Tak mi przykro – powiedziałam cicho. – Nie spodziewałam się, że Melanie mogłaby zrobić coś takiego.

- Ja też nie – odezwał się Ryan zachrypniętym głosem, dalej patrząc przed siebie. – Ale tak naprawdę, czy mam prawo się na nią wściekać? Ja też ją zdradziłem. Kilkakrotnie. Nie powiedziałem jej o tym. Oboje to zrobiliśmy. Oboje się zdradziliśmy…

- Ale w inny sposób – zaczęłam, ale Ryan przerwał mi, przenosząc na mnie wzrok:

- Nie ma czegoś takiego jak „inny sposób”! – warknął nagle, odpychając się od ściany. – Zdrada to zdrada! Ja też ją zdradziłem! Jestem taki sam! – ryknął, uderzając nagle mocno pięścią w ścianę budynku. Patrzyłam na to w milczeniu, choć serce biło mi przerażająco szybko. Ryan zacisnął powieki, wziął głęboki oddech, po czym odsunął się o parę kroków i spojrzał na mnie.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało – mruknęłam, próbując sobie wyobrazić, co on właśnie musi przeżywać. To nie mogło być łatwe – nie dość, że musiał się zmierzyć ze swoimi uczuciami do mnie i wyrzutami sumienia w stosunku do Melanie, to jeszcze właśnie dowiedział się, że jego dziewczyna również go zdradziła. Wbrew temu co mówił Ryan – istniały różne sposoby zdrady. Każda czynność z kategorii związkowych zrobiona z inną osobą klasyfikowała się jako zdrada – ale musiały istnieć choćby jakieś… poziomy zdrad, skoro ta Melanie była bardziej dosadna. Owszem, Ryan całował się ze mną i to nieraz, ale nie posunęliśmy się o krok dalej, choć było nam ciężko. Melanie wpadła w szał, gdy tylko znalazła u Ryana moją bransoletkę i zamiast z nim porozmawiać, po prostu poszła na imprezę. Tu musiałam się na chwilę zatrzymać, bo nagle i ja poczułam się winna. To było do Mel takie niepodobne. To zawsze ja chodziłam na imprezy, nieważne, czy chciałam się po prostu zabawić czy może od czegoś uciec. Czyżby nauczyła się tego ode mnie? Że impreza pomaga zapomnieć? Zawsze wzbraniała się przed jakimkolwiek wyjściem z domu, a teraz…

No więc dobrze, poszła na imprezę. Być może sięgnęła po alkohol, a on zadziałał gwałtownie i natychmiastowo, jako że Melanie była osobą niepijącą. Spotkała Adama i stwierdziła, że skoro znalazła u Ryana moją bransoletkę, to przespanie się z nowo poznanym gościem będzie w porządku? A może nie była tego świadoma? Może upiła się do tego stopnia, że nie wiedziała, co się działo? Nie, musiała wiedzieć. W końcu nie była pewna kto jest ojcem, na tyle, że zrobiła test na ojcostwo. Nie mogła nic powiedzieć Ryanowi, więc zrobiła go tylko z udziałem Adama, a skoro wyniki testu wskazały jego jako ojca, nie musiała już dłużej się zastanawiać. Ale mimo wszystko… słowo daję, nie rozumiałam mojej siostry. Dlaczego w ogóle to zrobiła? Dlaczego nic nie powiedziała Ryanowi? Czemu ukryła prawdę, dlaczego wciąż udawała, że to dziecko Ryana? Ciekawe, co by było, gdybyśmy nie wrócili do domu w odpowiednim momencie i nic by się nie wydało. Gdyby urodziła, a dziecko nie byłoby wcale podobne do Ryana, co by mu powiedziała? Uznałam, że moim dobrym uczynkiem na dzień dzisiejszy będzie to, że powstrzymałam się od zwyzywania Melanie. Ryan być może też nie był do końca fair w tym związku, ale przypomniałam sobie grymas bólu na jego twarzy, gdy zobaczył Adama, gdy dowiedział się prawdy, gdy zobaczył wynik testu. No i moi rodzice! Pierwszy raz widziałam ich w takim stanie. Mama zawsze była emocjonalna, ale to, jak rzuciła tacie obrączkę pod nogi… nie miałam pojęcia, co się działo między nimi, ale w jednej chwili zrozumiałam jedno – wszystko się popieprzyło. Cała moja rodzina się rozwaliła. Melanie z całą pewnością mnie znienawidzi, skoro Ryan jej powiedział, że się we mnie zakochał. Zresztą w tym momencie nie byłam nawet pewna, czy powiedział jej prawdę, czy zwyczajnie chciał ją zranić. Ja od tej chwili już też nie spojrzę tak samo na moją siostrę, bo w pamięci na zawsze zostanie mi dzisiejszy dzień i to, co zrobiła Ryanowi. Rodzice… pogodzą się, o cokolwiek się poróżnili, czy będzie jeszcze gorzej? Rozwiodą się? Poczułam, jak do oczu napływają mi łzy. Jeden wieczór wystarczył, by wszystko się zawaliło.

- Hej – poczułam, jak Ryan mnie obejmuje. – Nie płacz. Ułoży się.

- Nic się nie ułoży – mruknęłam. – Wszystko stanęło na głowie.

- Podobno wszystko da się naprawić, jeśli tylko się chce – westchnął Ryan. – Już sam nie wiem, czy to ja powinienem pocieszać ciebie, czy ty mnie.

Zaśmiałam się przez łzy.

- Co teraz zrobisz z Mel? – spytałam po chwili, zerkając z dołu na Ryana. Zesztywniał.

- Nic, a co mam robić? – odparł. – Mówiłem przecież, że to koniec.

- Tak po prostu to skończysz? – pytałam dalej, choć czułam, że tylko bardziej go denerwuję. – Byłeś z nią tyle miesięcy…

- A co twoim zdaniem mam zrobić? – przerwał mi ostro. – Żyć z nią w zgodzie? Zaprzyjaźnić się z tym całym Adamem? Być niedoszłym ojcem, może jeszcze zostać chrzestnym? – rozkręcał się, ale tym razem to ja mu przerwałam:

- Nie mówię o dziecku! Ono ma jeszcze czas, zanim przyjdzie na świat. Mówię o samej Mel. Byłeś z nią kilka dobrych miesięcy. To na pewno dobra decyzja, by wszystko tak nagle zakończyć? Nie będzie ci jej brakowało? Nie będziesz za nią tęsknił? – zadając te pytania, starałam się ukryć nutę desperacji w moim głosie. Choć było to okropne, samolubne i egoistyczne chciałam, by Ryan powiedział, że w ogóle go to nie rusza. Że go to nie boli, bo i tak chciał zostawić Mel, by zacząć żyć ze mną. Że owszem, był z nią, ale to do mnie czuje coś silniejszego… nienawidziłam się, że w ogóle miałam takie myśli, kiedy każde z nas było kompletnie wytrącone z równowagi, ale nie mogłam nic na to poradzić. Wreszcie pojawiła się szansa, byśmy mogli być razem, ale… czy w ogóle miałam prawo o tym myśleć? Spuściłam głowę. Co ja bredziłam? Jaka szansa? Rodzice skłóceni. Melanie w ciąży, zaznajomiona o uczuciach Ryana do mnie. Znienawidzi mnie. Dalej było tyle przeszkód…

- Oczywiście, że będę tęsknił – usłyszałam nagle i aż poderwałam głowę. Ryan patrzył na mnie smętnie. – Nie mogę ot tak wyłączyć swoich uczuć. Cholernie mnie zraniła. Spodziewałem się po niej wszystkiego, ale na pewno nie tego.

Milczałam. No jasne, że to powiedział. Wiadomo, że czuł się okropnie. Jego dziewczyna miała dziecko z kimś innym niż on – nie można po tym od razu przejść do porządku dziennego. Wiedziałam to, a i tak poczułam się odrzucona. Tak jakby zapomniał o tym, co powiedział do swoich uczuciach do mnie. Ryan chyba wyczuł, o czym myślę, bo dodał delikatnie:

- Nie kłamałem, gdy mówiłem o tobie, Rose, ale teraz to musi poczekać. Sama rozumiesz… widzisz, co się porobiło… - westchnął głęboko i odsunął się ode mnie kawałek. – Proszę cię tylko o czas. Zaczekaj na mnie. Muszę się z tym wszystkim uporać. A potem…

- Nie będzie żadnego „potem” – przerwałam mu ze ściśniętym gardłem, a Ryan uniósł brwi. – Tak mi przykro, ale nie mogę. Ani teraz, ani później… nie mogę z tobą być.

- Dlaczego? – spytał ostro. – Tylko ze względu na Melanie?

- Sam widziałeś, co się dziś stało… - Z moich oczu wyleciały kolejne łzy. – Nie mogę z tobą być, bo to zbyt mocno obciążyłoby moją rodzinę. Melanie pewnie już mnie nienawidzi. Nie wiem, co się dzieje z moimi rodzicami, ale mam wrażenie, że ich małżeństwo wisi na włosku. Gdybym zgodziła się z tobą być, to byłaby tylko kolejna rzecz, która by nas poróżniła. Nie mogę – powiedziałam cicho.

- Teraz nie możesz – powiedział Ryan z naciskiem na pierwsze słowo. Podszedł do mnie, a ja z rozpaczą zauważyłam, że znów zaczyna być zły. – Rozumiem, że musisz to odsunąć na jakiś czas, ja też. Ale nie mów, że potem też nie możemy ruszyć do przodu. Nie możesz podporządkować całego swojego życia innym osobom.

Miał rację, ale nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć.

- A może już się rozmyśliłaś? – rzucił nagle.

- Wcale nie – zaprzeczyłam.

- Dalej widzisz we mnie tego dzieciaka z podstawówki? – prychnął. – Stwierdziłaś nagle, że nie jestem warty tego całego zachodu?

- Wcale nie! – powtórzyłam, krzycząc. – Nie obracaj się też przeciwko mnie. Ja nie jestem twoim wrogiem! – rzuciłam ostro. – Zrozum…

- Rozumiem – przerwał mi, nagle smutniejąc. – Zachowałem się jak idiota. Przepraszam… znowu – dodał i wyciągnął w moją stronę ramiona. Przyjęłam zaproszenie. Wsunęłam się w jego ramiona i wtuliłam się w niego. Pogłaskał mnie po włosach. – Poradzimy sobie. Przebolejemy to jakoś. Może na razie… zróbmy sobie przerwę. Ty zorientuj się, jaką masz sytuację w rodzinie, a ja spróbuję pogodzić się z tym, że właśnie poniekąd straciłem dziecko – oznajmił, a ja spojrzałam na niego z niepokojem. Nie patrzyłam na to jeszcze w ten sposób. Skupiałam się na tym, że Ryan rozstał się z Melanie i odkrył drugiego chłopaka, ale… jakby nie patrzeć, dziecko też stracił. Przez kilka miesięcy był przekonany, że nosiło w sobie jego geny – nagle okazało się, że to wszystko było kłamstwem. Westchnęłam cicho.

- Odezwę się, gdy sytuacja trochę się naprostuje – powiedziałam cicho. – A teraz może wróćmy do domów. Prześpijmy się… cokolwiek.

- Tak, lepiej tak – mruknął Ryan. – Nic innego nam nie zostało.

Bardzo chciałam pocałować go na pożegnanie, po raz pierwszy ze świadomością, że już nie jest chłopakiem Melanie i nie będę działała wbrew mojej siostrze… ale nie mogłam. Miałam wrażenie, że nie powinnam i że Ryan nie życzył sobie tego. Patrzył gdzieś ponad moją głową, smutny, zamyślony. Choć dopiero co wyznawał mi miłość, wiedziałam, że myśli teraz nie o mnie, a o Melanie i tak będzie przez najbliższy czas.

Wróciłam do domu nienasycona i smutna, bojąc się przekroczyć próg. Zastanawiałam się, czy trafię na kolejne starcie rodziców czy może z miejsca zaatakuje mnie Melanie. Miałam tylko nadzieję, że ten cały Adam już sobie poszedł.

Pchnęłam drzwi i od razu wytężyłam słuch, ale nic nie usłyszałam – żadnych hałasów, krzyków, płaczu, rozbijanych talerzy. Może to i dobrze, ale miałam wrażenie, że to tylko cisza przed burzą. Poszłam do swojego pokoju i aż zamrugałam ze zdziwienia oczami, gdy zapaliłam światło. Tak jakby przez pomieszczenie przeszła burza – otwarta szafa już nie chowała w sobie ubrań, których nie wzięłam do nowego mieszkania, bo wszystkie walały się po podłodze. Szuflady również zostały opróżnione. Wszystko, co chowałam w pokoju było wywalone na środek pokoju, a na łóżku, wśród tego całego karambolu siedziała Melanie, wpatrując się we mnie wzrokiem mordercy.

No dobrze, musiałam przyznać przed samą sobą, że nieco się jej bałam, jednak ten strach został zniwelowany przez wściekłość. Rozumiałam wiele, ale żeby tak wtargnąć mi do pokoju i w przypływie złości powywalać wszystko na środek?! Postanowiłam jednak nie zdradzić się z tym, jakie wywarło to na mnie wrażenie. Nie zamierzałam dawać siostrze tej satysfakcji.

- Później to posprzątasz – rzuciłam lekkim tonem, nawet nie patrząc na Melanie. Kątem oka dostrzegłam, że wstała.

- Jak mogłaś? – Jej głos był lodowaty.

- A co konkretnie? – Zerknęłam na nią łaskawie. – Och… chodzi ci o to, co powiedział Ryan? Że się we mnie zakochał? O to już musisz spytać jego, a nie mnie – powiedziałam lekko, rozkoszując się tym, że Melanie zacisnęła pięści. Wiedziałam, że była w ciąży, nie powinna się denerwować i tak dalej… ale po prostu nie mogłam być miła i uczynna, jakby nic się nie stało. „Och, Melanie, wybacz mi, że zdradziłaś swojego chłopaka, który zakochał się we mnie, jak również za to, że przeze mnie musiałaś wywalić mi wszystkie rzeczy”. O nie, tego na pewno nie zamierzałam robić. Jeszcze nigdy nie czułam takiej nienawiści do własnej siostry. Ona pewnie mogła powiedzieć to samo.

- To wszystko stało się przez ciebie – powiedziała Melanie drżącym głosem. – To przez to, jak się patrzyłaś na Ryana, a on na ciebie. Przez to, że byłaś u niego i znalazłam twoją bransoletkę…

Przerwałam jej wybuchem śmiechu. Czułam, że wariuję, skoro potrafię wybuchnąć tak serdecznym śmiechem w takiej sytuacji, ale bezczelność Melanie już nawet nie mieściła się w jakichkolwiek normach.

- Przeze mnie? – powtórzyłam z rozbawieniem. – I co jeszcze powiesz? Że to ja kazałam ci iść na imprezę i przespać się z pierwszym lepszym kolesiem, tylko dlatego, że coś sobie ubzdurałaś? Znam Ryana dużo dłużej niż ty… przywłaszczyłaś sobie do niego wszelkie prawa już w chwili, gdy na niego spojrzałaś – powoli się rozkręcałam. – Znalazłaś moją bransoletkę, wszystko sobie dopowiedziałaś i uznałaś to za wystarczający powód do zdrady? – Postanowiłam zadać ostateczny cios. – Więc powinnaś przestać się dziwić, że Ryan się we mnie zakochał.

O dziwo Melanie nie wybuchła złością ani płaczem, po prostu na mnie patrzyła. Nagle spytała:

- O czym Ryan mówił, gdy wspomniał, że nawet to, co robiłaś, nie było tak okrutne?

Naprawdę chciała o tym rozmawiać…? Cóż, bardziej już chyba nie mogła mnie znienawidzić.

- Nabijałam się z niego w szkole – odpowiedziałam spokojnym tonem. – Długo, często i boleśnie, ale wybaczył mi.

Teraz Melanie wyglądała, jakby poraził ją piorun. Wargi zaczęły jej drżeć.

- Nie wierzę… - wyjąkała. - To niesprawiedliwe! Ty… ty niszczyłaś mu życie przez parę lat! Ja nic mu nie zrobiłam… a on i tak woli ciebie!

- Nic nie zrobiłaś? – powtórzyłam, porzucając mój spokojny ton. Przed oczami znów stanęła mi zasmucona twarz Ryana, wykrzywiona szokiem i bólem… a Melanie mówiła, że nic mu nie zrobiła? - Nawet nie wiesz, jaką krzywdę mu wyrządziłaś. Nastawił się już na to, że będzie ojcem, chciał wychowywać z tobą dziecko, podczas gdy w jednej chwili dowiedział się, że nie dość, że go zdradziłaś, to w dodatku nie on będzie tatą, tylko jakiś obcy facet! – warknęłam, nie wiedząc już, w jakie słowa ubierać ogół sytuacji, żeby jej powaga dotarła do opornego mózgu Melanie. – I ty mówisz, że nic mu nie zrobiłaś?

- Ale zawsze byłam miła! – wykrzyknęła siostra ze łzami w oczach. Zaczęły szybko spływać po jej policzkach. – Zawsze robiłam to, co należało. Nigdy nawet nie przeklęłam, nigdy nie chciałam nikogo zranić…

- Niezbyt ci to wyszło – wtrąciłam kąśliwie.

- …a to ty zawsze byłaś tą wredną! Nigdy nie byłaś miła, nawet dla mnie! Zawsze wszystkimi pogardzałaś! – wyliczała Melanie drżącym głosem, aż nagle jej twarz niespodziewanie pojaśniała. – Ryan nie może być w tobie zakochany. Kłamie – powiedziała tak przekonującym tonem, że niemal sama jej uwierzyłam. – Nie wiem, jaki ma w tym cel, ale nie może cię kochać. Nie ciebie – dodała, a w jej głosie usłyszałam wyraźną pogardę. Patrzyłam na siostrę i nie poznawałam jej. Co się stało, z tą wiecznie niepewną, bojaźliwą, nieporadną dziewczyną? Jej miejsce zastąpiła niereformowalna wariatka bez skrupułów. Teraz chciała, bym uwierzyła w to, że Ryan kłamie. Wiedziałam, że chciała mnie zranić, ale i tak moje serce niespokojnie zabiło. Właśnie utraciłam jakikolwiek szacunek w stosunku do mojej siostry. Przeczuwałam, że już na zawsze.

- Wyjdź – powiedziałam spokojnym tonem. – I najlepiej nie wracaj.

Spojrzała na mnie dumnie i minęła mnie z wysoko uniesioną głową. Gdy trzasnęła drzwiami, poczułam, jakby coś z mojej piersi gdzieś uleciało i rozprysło się w pył. Właśnie straciłam siostrę.

 

Po bardzo długiej kąpieli i chyba setce wylanych łez, zeszłam na dół zrobić sobie herbatę przed snem. Wciąż byłam roztrzęsiona po kłótni z Melanie, jednak zorientowałam się, że to dopiero początek, gdy zobaczyłam siedzącego w kuchni tatę. Siedział przy stole, zgarbiony, ze spuszczoną głową i wyglądał tak, jakby wszystko w życiu właśnie mu się zawaliło. Przed nim wciąż leżała obrączka mamy. Momentalnie zrobiło mi się zimno.

- Co się stało? – spytałam cicho. Tata podniósł na mnie udręczony wzrok.

- Chciałbym to naprawić, ale nie wiem jak – powiedział zachrypniętym głosem.

- Dlaczego? – nie zrozumiałam. Tata potarł powieki i spojrzał na mnie poważnie.

- Nie wiem, gdzie jest mama. Odeszła… beze mnie.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (41)

  • Julia 10.08.2016
    o jezu ,poprosu rewelacja aż niewiem co mam powiedziec ,genialne? super? o wszysko za mało .jes o popreosu BOMBA, akie realisyczne ,ja sie zasanawiam z kąd bierzesz akie pomysły ?piąka o eż za mało ,powinna był piędzidziesiąka ! Candy jak ja uwielbiam cie i e woje opowiadania ! xD <3
  • candy 10.08.2016
    Spokoooojnie :D pomysły same wpadają :) dziękuję bardzo <3
  • Julia 10.08.2016
    o nie niedziała mi "t" na laptopie i niechcący wcisnełam enter , o niee
  • candy 10.08.2016
    Haha xd
  • Julia 10.08.2016
    i jak ja mam wytrzymac jeden dzień bez opowiadania ??? ;** (skopiowałam "t" i doklejałam do zdań ) XDD
  • candy 10.08.2016
    Spokojnie, przecież to tylko rozdziały :D obejrzyj film, poćwicz, pobiegaj, potańcz... :) wytrzymasz :)
  • Teska 10.08.2016
    candy ja nie wytrzymam!!
    Twoje opowiadania są dla mnie jak narkotyk!
    Co ci szkodzi????? Tylko wkleić
    Tylko raz!! Proszeeeeeeeeeeeeeeeeeeree
  • candy 10.08.2016
    Teska a narkotyki są złe xdd
  • Teska 10.08.2016
    Nie odpowiedziałaś na pytanie
    No co ci szkodzi dodać??????
  • candy 10.08.2016
    Teska nic mi nie szkodzi, ale tak to dodaję jeden dziennie i jest ok, a tak jak dodam dwa jednego dnia to potem będzie dłuższa przerwa xd
  • Teska 10.08.2016
    candy to dodaj dzisiaj jeszcze dwa i będzie git :)
    Jak to seria się już skączy to oczywiste jest że będzie przerwa
    Wiem, że masz napisane te rozdziały to trzeba tylko wkleić.
    Jak dodasz dzisiaj nie będę ci już mówić byś dodała dwa razy (przynajmiej narazie)

    PROSZE :( :0
    Trzeba było nie robić takiej końcówki
  • candy 10.08.2016
    Teska ale w następnym też jest podobna końcówka, a nie chcę dziś wszystkiego dodawać...
  • dainty 10.08.2016
    Teska zrozum, lepiej poczekać dzień ;)
  • Kociara 10.08.2016
    Dziewczyny poczekajmy dzień, to nie tak wiele :D
  • dainty 10.08.2016
    Kociara ja nie mam nic przeciwko :D
  • Tina12 10.08.2016
    Piosenka jest super. Historia jest suoer. Mam tylko nadzieje, że wszystko się jakoś ułoży bohaterom. Czekma na cd. 5
  • candy 10.08.2016
    Dziękuję :D
  • cukiereczek1 10.08.2016
    Rewelacyjna część jak zawsze :) :* czekam na next. :)
  • candy 10.08.2016
    Dziękuję :)
  • Biedny Lucas :( Carly znowu okazuje się głupim krówskiem? Tłumacz się! :D szkoda mi Ryana, chociaż teraz wszystko się naprostuje. A Mel naprawdę jest okropna - nie chodzi tylko o to, że puściła się z innym, ale od tego czasu notorycznie zdradzała chłopaka. Co do bransoletki: to nie mogła byc ta od Mel, bo Rose sama mówiła o tej od Tylera jak zorientowała się, że jej nie ma xd
  • candy 10.08.2016
    Carly jedynie zwiała, a oboje nawalili xd dobra, trochę wpadłam z tą bransoletką, mogłam gdzieś umieścić adnotację, że jest od Mel :| ale jak Rose gubi bransoletkę, to pyta Gabi: "Nie widziałaś mojej bransoletki? Tej na czarnym sznurku?", a ta, którą dostała od Tylera, była srebrna
  • candy, no dobra wygrałaś xd
  • candy 10.08.2016
    marcepanowypotwor wiaderko? :D
  • candy, nawet dwa, jak chcesz
  • dainty 10.08.2016
    Jejuu nowy rozdział! Lubiłam Mel, ale teraz naprawde przegięła! Nie dosc, ze zdradziła Ryana (wczoraj z siostra - jest absolutna fanka Twoich opowiadań, zreszta ja tez :D, nie mogłyśmy zrozumiec jak mozna zdradzić TAKIEGO chłopaka <3 końcówka mocna, mam nadzieje, ze nie dojdzie do rozwodu :( Ryan z Rose oczywiście bedą razem, jestem tego pewna :D kocham too <33
  • candy 10.08.2016
    Pozdrów siostrę ❤ dziękuję :D
  • Lotta 10.08.2016
    Wszystkim się życie rozsypało... Rose, Ryan, Mel, rodzice... Wszyscy są poplątani w jakieś czarne nici, z których nie potrafią się wyrwać. Cierpi każdy z osobna, ale też każdy razem... Skomplikowana historia. Jakbyś wiedziała jak bardzo przeżywam to z bohaterami, zwłaszcza z Rose. Mel naprawdę zachowuje się okropnie. Do Adama przecież nic nie czuje... 5 ❤
  • candy 10.08.2016
    Wciąż nie mogę przestać się dziwić, że wpływam na wasze uczucia :D dziękuję ❤
  • candy, tyle mocy xd
  • little girl 10.08.2016
    Mel przesadziła, mimo tych wszystkich hormonów itp, to było nie fair. Coraz bardziej denerwuje mnie jej postać, chyba taki miałaś zamiar :( Czekam na następny, 5 :*
  • candy 10.08.2016
    Dokładnie tak :) dziękuję <3
  • Olusia4410 10.08.2016
    Ojej. Na początku llubiłam Mel, nawet się do tego przyznałam :D ale teraz jej nie rozumiem. Zachowała się strasznie. Straciła takiego chłopaka tylko dlatego że zbyt szybko wyciągnęła wnioski. A Rose? Teraz to jej kazano cczekać :D zobaczymy jak się potoczy ich życie. 5 :*
  • candy 10.08.2016
    Dziękuję :*
  • xdarcia 10.08.2016
    Masakra co to się porobiło Lucas z Carly nie mogą się rozwieść
  • candy 10.08.2016
    Spokojnie ;D
  • Julsia 10.08.2016
    Kocham *.* <3 5 jak zawsze <3
  • candy 10.08.2016
    <3
  • nagisa-chan 11.08.2016
    Cannnnnnnnnnndy!!!!! Nienawidzę Mellllllll!!!!!!!!!! Śmieję się i płacze na przemian z powodu twojego opowiadania i z sytuacji która sprawia że chce zapaść się pod ziemię :'( / :'D Jezu tak mi szkoda Lucasa I Carly :( A ten Adam taki zjebany koleś o - bo-że! Biedni Rose I Ryan :( no cholipa Chagridzie ratuj xD Candddddddy! :'(
  • candy 11.08.2016
    Spokojnie xdd naprostuję wszystko :)
  • Billie 22.09.2016
    Dzień dobry :) Melduję, że wróciłam na pokład :)
    Co do części, to coraz bardziej nie rozumiem Mel. Zachowuje się jak rozkapryszony bachor, dla którego albo wszystko jest białe albo czarne. Zmartwiło mnie zakończenie i muszę iść dalej...
    PS. Ileż do nadrobienia mi się uskładało :) Będę potrzebowała trochę czasu, więc cierpliwości :)
  • candy 22.09.2016
    Jej! Wróciłaś! Jakże się cieszę! :*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania