Wilcze życie przepełnione magią #6
Przestraszona wilczyca wytężyła wzrok i nerwowo szukała tajemniczej postaci w okolicach strumienia. Niestety, nikogo tam nie było. Nawet żaba nie zechciała skoczyć. Zdezorientowana Nighturn ciągle obserwując miejsce gdzie stała wilczyca, próbowała dostać się do jaskini. Nie spuszczała brzegu strumyku z oka. Gdy zeskoczyła z jaskini, obraz strumyka znikł za krzakami. Wadera wciąż wpatrzona była przed siebie. Szła tyłem do środka. Nie patrzyła gdzie idzie. Szła powoli. Wtem, niechcący tylną łapą nadepnęła na ranną łapę partnera.
R-Aaaaau!!!
Krzyk zbudzonego Rudo postawił dziewczynki na łapy a Nighturn wyrwał z zamyślenia.
N-Bardzo cię przepraszam, to było niechcący.
R-Nic...się nie stało.
N-Przepraszam. Bardzo boli?
R-Chcesz usłyszeć prawdziwą odpowiedź?
N-Nie...
Dwie córki stały wystraszone krzykiem ojca. Rudo oblizywał ranną łapę. Spojrzał na dziewczynki.
R-Przestraszyłem was?
K-Tak troszkę.
R-Przepraszam.
Kiyo i Mean wypuściły powietrze i usiadły koło mamy.
M-Mamo?
N-Tak córeczko?
M-Dlaczego jesteś niespokojna?
N-Wcale nie, jestem spokojna.
K-Mamo nie kłam.
M-Widać to po tobie.
N-Dziewczyny, co wy wymyślacie.
Rudo, który zajęty był wylizywaniem rany i nie skupiał się na tym, co mówią dziewczyny spojrzał na partnerkę i powiedział:
R-Nighturn?
N-Tak skarbie?
R-Dlaczego jesteś niespokojna?
Małe wilczyce zachichotały, a ich matka zrobiła krzywą minę. Rudo się zdziwił. Mimo, że nie wiedział o co chodzi, również zaczą się śmiać na widok min innych wilków. Jedynie Nighturn zaczęła poważnie:
N-Widziałam coś niepokojącego.
Jama ucichła.
R-Ale co?
N-Wilczycę.
M-Obcą?
N-Tak. Białą wilczycę.
R-Tutaj nie ma białych wilczyc.
N-Tak wiem, ale ta jedna była,
R-Coś ci się przewidziało.
N-Nie. Widziałam na własne oczy. Chwilę temu.
K-Gdzie mamo?
N-Siedziałam na jaskini, była na drugim brzegu strumienia.
Kiyo wyskoczyła z jaskini i szybko znalazła się na jamie. Rozglądała się i starała coś dojrzeć. Było pusto, nikogo nie było. Doszły do niej Mean i Nighturn.
M-Masz coś lub kogoś?
K-Nie, nikogo nie ma.
N-Widzicie tamten kamień?
M-Który?
N-Ten duży. Po drugiej stronie.
K-Widze!
N-Tam była.
Przyszedł do nich kulawy Rudo. Usiadł pod jaskinią. Zaczął węszyć.
R-Nawet odrobiny zapachu nie ma. Może to był sen?
N-Już sama nie wiem.
K-A gdy tata krzyknął, obudziłaś się.
M-To musiało tak być.
N-Tak, pewnie macie racje.
Rodzina wróciła do jaskini, zapomniała o tej przygodzie. Nighturn trudno było nie myśleć, ale z biegiem czasu wypadło jej to z głowy. Mijały dni, rana Rudo się goiła, Kiyo uczyła się polować a mała Mean na razie uczy się poprzez zabawę. Nighturn poluje, ale za kilka dni Rudo powróci na łowy. Rodzina wspomina Elsę, ale nie mają pojęcia jak i gdzie jej szukać. Normalne życie. Rano wstają, planują nowy dzień. Wybierają się w południe nad strumień, z dala od miejsca tamtego wydarzenia. Wracają do jamy, Rudo wybiera się na lekcję polowania z Kiyo a Nighturn zostaje z Mean w jaskini. Gdy ojciec z córką wracają, zbliża się wieczór. Matka pielęgnuje szczeniaki a ojciec idzie na zwiad i poprawia granice terytorium. Gdy jest noc, wadera idzie na polowanie, a basior zostaje z potomstwem. Matka wraca, ucztują i najedzeni zapadają w sen. Normalne, spokojne, wilcze życie prawda? Do czasu...
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania