Poprzednie częściWspomnienia. 1

Wspomnienia. 7

[...] oprócz jej stłumionego krzyku i tego, że upadłem, nie pamiętam już nic....

***

Obudziłem się. Powoli otworzyłem oczy, ale było zbyt jasno. Wszędzie biało, jakieś białe światło. Nie mogłem się ruszyć, żeby sprawdzić gdzie jestem, bo wszystko mnie bolało. Było bardzo cicho, i trochę zimno. Usłyszałem jakąś rozmowę, z której wywnioskowałem, że jestem w szpitalu. To był znajomy głos. Głos Gosi.

- Panie doktorze, może mi pan w końcu powiedzieć, co mu jest?

- Ma połamane żebra, lekkie wstrząśnienie mózgu, ale to już pani mówiłem. Proszę się nie martwić. On z tego wyjdzie, tylko potrzeba czasu.

- Ile czasu do cholery?

- Tego nie jestem w stanie określić, miesiąc może dłużej. Proszę się uspokoić, jechać do domu, napić się kawy, odpocząć. - w tym momencie podszedł do mnie lekarz, zauważyłem go, ale jak przez mgłę. Po oczach poświecił mi latareczką. coś tam zanotował, sprawdził, nie wiem. Słyszałem jak Gosia płacze. Zebrałem całą siłę jaką miałem i wybełkotałem:

- Gosiu, skarbie. Nic... Ci nie jest? - Jakimś cudem lekko odwróciłem głowę w jej stronę. Miała sporo zadrapań na twarzy, dekoldzie, rękach i kilka siniaków, ale to tylko było widoczne. Reszta była pod ubraniem... - Jak długo byłem nieprzytomny?

- Dwa dni. - mówiła przez łzy, ale starała się ukrywać emocje. - Wiesz co? Kocham Cię. - pocałowała mnie w policzek. Siedziała ze mną do wieczora i trzymała za rękę. Mówiła, że jak nas przywieźli wysłali ją do psychiatry. On jej wypisał zwolnienie z pracy na parę miesięcy. Miała odpoczywać. Zbierać siły. Była smutna. Bardzo smutna. Wieczorem przyjechał Olek, powiedział, że tylko on wie wszystko, że reszta wie tylko o pobiciu i, że ma tak zostać. Był bardzo spokojny. Powiedział też, że na czas mojego pobytu w szpitalu Gosia będzie mieszkać z nim i jego dziewczyną. Teraz przyjechał, żeby ją zabrać. Nie chciał, żeby sama wracała. To dobrze. Czułem ogromny ból fizyczny, ale ten psychiczny był gorszy. Bolało, bo ją zawiodłem i przez to przeszła piekło. Nie potrafiłem jej obronić. Bałem się, że mnie zostawi, bo uzna, że to moja wina. I miałaby rację. Chciałem koniecznie się dowiedzieć, co było po tym jak straciłem przytomność. Czy ktoś przechodził i jej pomógł, czy sama musiała sobie radzić. Nie mogłem tego przeżyć. Kolosalne wyrzuty sumienia sprawiały, że czułem się jak totalne zero. Byłem dla siebie nikim. Zniszczyłem życie kobiecie swojego życia i miałem tylko nadzieję, że kiedyś mi wybaczy... Szybko zasnąłem. Byłem szalenie wykończony. Śniło mi się wszystko, co działo się dwa dni temu w nocy.

Na drugi dzień rano, obudziłem się i zobaczyłem ją siedzącą na brzegu łóżka. Czułem się o wiele lepiej niż dzień wcześniej. Gdy otworzyłem oczy uśmiechnęła się delikatnie, ale to nie był jej uśmiech. Ten był przyklejony.Czułem się na tyle dobrze, żeby zapytać, jak się czuje

- W porządku. Wiesz. Jak upadłeś, byłam przerażona, chciałam Ci pomóc, ale...

- Ciiiii - przerwałem jej - nie musisz mi teraz tego opowiadać.

- Chcę. Nie mogłam im się wyrwać. Wszyscy... każdy z nich zrobił co chciał. Ten ostatni jednak miał pecha, bo szła grupka chyba sześciu osób, więc uciekli. Widziałam kilku facetów, byłam przerażona, że wykorzystają sytuację, ale oni nam pomogli... Okryli Ciebie swoimi bluzami, żebyś nie zamarzł. Jeden znalazł moją torebkę i kurtkę. Inny zadzwonił po pogotowie. Pomogli mi wstać i usiąść na jakimś tam kamieniu. Nie byłam w stanie im nic powiedzieć, dałam tylko nasze dokumenty, żeby wiedział, co mówić do funkcjonariuszy. - mówiła tak spokojnie, cichutko, jakby to, co się stało tak naprawdę się nie wydarzyło - Karetka przyjechała po piętnastu minutach. Wzięli Cię na nosze, okryli kocem termicznym i wnieśli do karetki. Ratowniczka pomogła mi wejść do środka. Zamknęli drzwi i odjechaliśmy.. Byłam tu z Tobą do rana, wtedy zadzwoniłam do Olka, żeby przyjechał, wszystko mu opowiedziałam. Zabrał mnie do mieszkania. Wykąpałam się, przebrałam, wzięłam kilka Twoich rzeczy i tu wróciliśmy. Zastałam na korytarzu jednego z tych chłopaków, którzy nam pomogli. To ten, który dzwonił. Ma na imię Krystian i chciał się dowiedzieć jak się czujemy. Zapisał mi swój numer i poprosił, żebym o jakiś czas mu pisała jak Twoje zdrowie.. Był bardzo miły... Potem lekarz powiedział, że masz połamane żebra i wstrząśnienie mózgu lekkie, i że na szczęście nie doszło do poważniejszych urazów głowy. Mnie też przebadali. Mam tylko kilka siniaków i zadrapań. Nic mi nie jest, trochę tylko mi smutno, że jesteś teraz tutaj.. Zrobili mi obdukcję i coś tam jeszcze, Tobie też. Wezwali policję, która i tak ich nie znajdzie... Ale jeśli tak się stanie, jeśli ich znajdą to mają dowody o pobiciu i gwałcie. Nie ma szans, żebyś wyszedł stąd w tym tygodniu, więc pójdą siedzieć, bo wiesz dłużej niż siedem dni tu będziesz - tłumaczyła mi wszystko powoli, spokojnie, byłem z niej dumny, że jest taka silna, szkoda, że ma chłopaka ofermę - Policja mnie przesłuchiwała, Ciebie też będą, ale dopiero jak na to pozwolę, jak będziesz się czuł lepiej. Jestem zmęczona. Przez te trzy dni spałam tylko chyba z dwie, trzy godziny. Pójdę po kawę.

- Nie. Masz jechać do domu i się wyspać, odpocząć, zjeść coś normalnego. Proszę Cię zrób to dla mnie. Zadzwoń po Olka i jedź z nim do domu. Proszę. Ja poczekam. I tak będę spać cały dzień, bo nie mam na nic siły.

- No dobrze. Przywieźć Ci coś jeszcze?

- Nie trzeba, myśl o sobie. Kocham Cię - zrobiła o co prosiłem. Przyszedł lekarz, znowu wypytywał, badał itd. Po chwili weszła policja. Przesłuchali mnie. Powiedziałem im o Krystianie, że może być świadkiem, ale to już wiedzieli...

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Luka888 03.02.2015
    Jest ok. Czytam twoje opowiadane regularnie i czekam na kolejny rozdział. 5 :)
  • KarolaKorman 03.02.2015
    Opowiadanie jest ok, ale sytuacja w nim opisana niekoniecznie. Potrafisz wciągnąć czytającego :)
  • eMMa 04.02.2015
    Postaram się jutro, po jutrze dodać kolejny rozdział. Musze trochę się zresetowac:) i naprawdę miło mi, że widzę tutaj tyle pozytywnych komentarzy. To mój debiut więc jestem zaskoczona :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania