Poprzednie częściWspomnienia. 1

Wspomnienia. 9

To był listopad. Minęły dwa miesiące od tamtego zdarzenia. Nadal dystans między nami był wyczuwalny na kilometry. Już naprawdę nie wiedziałem, co mam robić, mówić, jak się zachowywać. Starałem się najmocniej jak tylko potrafiłem. Może nie byłem dla niej idealnym chłopakiem, ale ją kochałem. Myślałem, że to wystarczy. Niestety śmiałem zwątpić w to czy ona nadal kocha mnie. I niestety pozwoliłem na to, by ona zwątpiła we mnie...

Tego ranka Gosia chodziła smutna. W sumie od dwóch miesięcy chodziła smutna, ale to nie to. Coś ukrywała i za cholerę nie moglem zrozumieć, co. Co takiego znowu się stało, ze zaczynam czuć podobny ból jak wtedy, gdy dostałem kopa w brzuch... Starałem się udawać, że nic nie widzę, ale w końcu nie wytrzymałem i postanowiłem po prostu spytać co się dzieje. Usłyszałem krótką i zwięzłą odpowiedź:

- Jestem w ciąży. - na początku się ucieszyłem, jednak radość szybko przerwała mi moja dziewczyna - Posłuchaj. To nie Twoje dziecko. Jestem w ciąży z którymś z tamtych facetów rozumiesz?! Ja nie mogę urodzić tego dziecka. Potrzebuje tylko trochę czasu, a potem poddam się zabiegowi i po sprawie. Będziemy mogli żyć normalnie. - Była zarazem spanikowana i spokojna. To, co usłyszałem wyprowadziło mnie z równowagi. Nie wiem, co mi się wtedy stało, ale nie moglem przestać krzyczeć

- Co Ty mówisz dziewczyno, byłaś u lekarza?! A co jeśli to moje dziecko, jeśli w ciąży byłaś już wtedy, gdy to wszystko się stało?! Pomyśl o tym, ze możesz nieświadomie zabić nasze dziecko i proszę nie bądź taka egoistka, bo ja tez mam coś do powiedzenia w tej sprawie!

- Nic nie masz do powiedzenia. Ja jestem pewna, ze nie jesteś ojcem i usunę ta ciąże czy Ci się to podoba czy nie. To moje ciało i mogę robić, co chce. I kto tu jest w ogóle egoista? Facet który chce, żebym urodziła dziecko, bo on tak chce, i żebym całe życie patrzyła na nie ze świadomością tego czyje ono jest. Tego chcesz?! Ja chce zapomnieć o tym, co się stało. A, co jeśli dziecko kiedyś dowie się ze nie jesteś jego prawdziwym tata? Pomyślałeś o tym, ze to ja będę musiała tłumaczyć i znowu wracać do przeszłości?! I Ty mi mówisz, ze to ja jestem egoistką tak?

- Zrozum tylko, co będzie jeśli się okaże jednak odwrotnie. Idź chociaż do lekarza, no proszę Cie!

- Ja już postanowiłam i zdania nie zmienię. Jeśli nie potrafisz tego zaakceptować, to ja nie chce z Tobą być. - zamknęła się w naszym pokoju i przez dłuższa chwile płakała, a ja nie wiedziałem, co robić. Przecież to mogło być moje dziecko. Nie wiem dlaczego nie chciała tego sprawdzić i upewnić się w swoim przekonaniu... Po godzinie wyszła z sypialni z torba podróżną. Zdjęła pierścionek, położyła na szafce w przedpokoju i wyszła. Tak po prostu wyszła bez słowa, a ja usiadłem na podłodze i zacząłem płakać jak dziecko. Miałem jednak nadzieje, ze Gosia się opamięta i wróci za jakiś czas.

Po tygodniu nieobecności mojej dziewczyny postanowiłem zadzwonić do Olka i wypytać, co z nią, czy mieszka u niego i Anki, jak się czuje.. Ale on powiedział tylko, ze wszystko jest ok, i żebym więcej nie dzwonił. Podobno Gosia mówiła, ze nie chce mnie znać, a ja cały czas myślałem, ze to minie. Czy ja naprawdę byłem takim złym chłopakiem dla niej? Starałem się, kochałem ja najmocniej na świecie. Może ona cały czas udawała tylko, że coś do mnie czuje, a może przestała mnie kochać wtedy, gdy nie potrafiłem jej obronić...

Mijały tygodnie, a ja cały czas o niej myślałem. Zastanawiałem się czy już usunęła ciąże, czy może się powstrzymała. Nie, nie. Jak ona coś postanowiła, to to było święte. Jakoś po dwóch, może trzech miesiącach było tylko gorzej. Pustka jaka czułem nie dawała mi normalnie żyć. Zacząłem chodzić do klubów na imprezy, poznawałem różne dziewczyny i praktycznie z każda lądowałem w łóżku. Tak się leczyłem po utracie ukochanej. Po pewnym czasie sypianie co tydzień z innymi dziewczynami nie wystarczyło. Musiałem zacząć palić trawkę. Na początku raz na miesiąc, później na dwa tygodnie, a potem paliłem już codziennie. Nigdy przed praca, ale po - zawsze. Każdy wolny dzień, każde popołudnie, wieczór czy impreza nie mogla obyć się bez zioła. Od alkoholu tez nie stroniłem. Później zakupiłem jeszcze ze dwie dawki kokainy. Jedna wciągnąłem od razu, a o drugiej zapomniałem i leżała sobie gdzieś na dnie szuflady. A nie użyłem jej dlatego, ze gdy zażyłem pierwsza dawkę przyszedł Tomek i zawiózł mnie do szpitala. Nie wiem czy było to potrzebne, ale mówił ze spanikował jak mnie zobaczył. Od wtedy tylko jarałem. Bardzo dużo. Na szczęście udało mi się nie stracić pracy. Dla mnie było wtedy tylko ważne, żeby mieć kasę na towar. I tak przez kolejne trzy lata. Stałem się zwykłym śmieciem.

Gdy zobaczyłem ją ponownie coś we mnie pękło.

Następne częściWspomnienia. 10 Wspomnienia. 11

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Lipcia 12 07.02.2015
    świetne!!!
  • eMMa 07.02.2015
    Dziękuję :)
  • KarolaKorman 07.02.2015
    Zostawiam ślad, że byłam tu i idę do następnej części.:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania