Poprzednie częściWspomnienia. 1

Wspomnienia. 8

Parę dni później mogłem już wstać i chodzić. Wyszedłem na korytarz i akurat przyszła Gosia. Usiedliśmy gdzieś z boku. Nadal była smutna, a ja zły na siebie. Przeprosiłem ją, a ona mnie przytuliła. Powiedziała, że to nie moja wina, ale ja wiedziałem swoje, że ją zawiodłem i nie chcę przez to stracić. Powiedziała mi, że jej nie stracę i, że mnie potrzebuje. Dla niej musiałem być silny. Bardzo się martwiłem o nią i o nasz związek. Tego dnia przez przypadek usłyszałem dziwną rozmowę pielęgniarki i doktora, udawałem, że śpię:

- On jest w gorszym stanie

- Co ma pani na myśli?

- Gorzej to znosi psychicznie. Widziałam jak na korytarzu patrzył na tą dziewczynę. Jakby miał się rozpłakać. Wydaje mi się, że chłopak się obwinia. Ehh biedne dzieciaki.

- Pani Zosiu, proszę już przestać plotkować i zająć się swoją pracą, trzeba mu podać leki. I w ogóle proszę jeszcze raz zrobić tej dziewczynie badania, jak tylko się zjawi. Musimy mieć pewność, że niczym się nie zaraziła, a jeśli tak od razu zaczynać leczenie. Wie pani, co robić.

- Tak tak, panie doktorze. - ta kobieta miała rację. To była moja wina..

 

Kilka dni później mnie wypisali. Czułem już się całkiem dobrze. Gosia na szczęście nie była chora. Wróciła do naszego mieszkania. Jeździliśmy na jej próby. Miałem dwa miesiące zwolnienia, ona dłużej więc nie było problemu. Tylko tam jako tako się trzymała. Nawet zaczęła się troszkę uśmiechać. Ale nie było z nią dobrze. Często słyszałem jak płacze w nocy. Mało mówiła, mało jadła, za to dużo oglądała telewizji, gdzie wcześniej praktycznie wcale tego nie robiła. Słuchała dużo muzyki. Czytała książki. O seksie nie było mowy, ale rozumiałem to doskonale. Tylko nie rozumiałem dlaczego tak mało ze mną rozmawiała. Tylko rozmowy w stylu "trzeba kupić wędlinę. sok się skończył. w telewizji nic nie ma. idę spać.". Martwiłem się, ale jednego razu spytałem dlaczego tak się zachowuje. To, co powiedziała mnie rozbiło:

- Bo ja się boję, że brzydzisz się mnie po tym, co się stało, że już Ci się nie podobam jako kobieta - Boże...

- Kocham Cie. To nie Twoja wina. Nadal jesteś moją najpiękniejszą, cudowną księżniczką i nic tego nie zmieni. - od tego czasu więcej rozmawialiśmy, jakoś się z tym oswajaliśmy chociaż było bardzo ciężko.

Pewnego dnia czegoś szukałem i otworzyłem szufladę. Był tam pierścionek. Dlaczego wcześniej się jej nie oświadczyłem? Wtedy nie wiedziałem czy mi wypada, czy to dobry moment, ale akurat weszła i go zobaczyła, więc już nie chciałem z tym zwlekać. Powiedziała tak. Chyba się nawet ucieszyła... Zaczęliśmy się całować.

Gosia oglądała pierścionek z każdej strony. Dobrze się stało, bo zaczęła się uśmiechać. Od tego momentu niby wszystko lepiej się układało. Mieliśmy dużo czasu, więc razem chodziliśmy na siłownię dla poprawy kondycji i zdrowia... Ale potem znowu coś się stało, coś sprawiło, że znowu było źle i doprowadziło nas wszystkich do obłędu... A ja z gracją bardzo szybko dotknąłem dna.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 05.02.2015
    I znowu przerwałaś w takim momencie, że muszę przeczytać następną część. Ach! Daję 5 ;D
  • eMMa 07.02.2015
    Cieszę się z tak wysokich ocen :) niedługo opowiadanie dobiegnie końca :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania