Z tobą, życie ma sens - Rozdział 5

Rodzice wrócili dziś wyjątkowo późno, więc nie zauważyli, że nie byłam w szkole i postanowiłam im o tym nie mówić. Zadań dzisiaj nie miałam bo nie wiedziałam nawet jakie były zadane, ale oglądając tylko telewizję nie mogłam się skupić bo Mateusz do mnie wydzwaniał. Byłam okropnie zmęczona i rozdrażniona całą tą sytuacją, więc postanowiłam wcześnie się położyć. Szybko wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę.

Gdy się położyłam była już 22:00, ale wiedziałam, że Paulina jeszcze nie śpi, więc do niej zadzwoniłam.

-No cześć, co tam?- usłyszałam.

-Hej, co tam dzisiaj w szkole było? Był nowy materiał?- nie chciałam od razu mówić o całej sytuacji.

-Nie, nie było nic nowego, ale naprawdę o tym chcesz rozmawiać?- czyli ona już o wszystkim musiała się dowiedzieć, chociaż wtedy jeszcze jej nie było.

-No właściwie, to masz rację, nie o tym. Ale kto ci powiedział?- to mnie najbardziej interesowało, przecież nie było wtedy jeszcze naszych koleżanek z klasy.

-Opowiem ci wszystko od początku. No więc ja przyszłam do szkoły to widziałam, że Mateusz jakoś tak dziwnie gada ze swoją dziewczyną, ona cały czas podnosiła na niego głos i z daleka usłyszałam tylko „jak mogłeś mi o niej nie powiedzieć”, więc od razu domyśliłam się, że chodzi o ciebie. Później gadali jeszcze przez chwilę i ona odeszła od niego. Widać było, że jest zdenerwowana, a on stanął i nie wiedział co ma dalej robić, ale nie podszedł do nas tylko usiadł sam. Ja też nie podchodziłam, bo pomyślałam, że właśnie teraz potrzebuje trochę samotności. Później na lekcjach siedział zamyślony i nic się do nikogo nie odzywał. Wszystko wyjaśniło się dopiero na lunchu, nie usiadł osobno z Zuzką, bo tak zazwyczaj ostatnio to robił tylko usiadł z naszą paczką obok mnie. Wtedy postanowiłam z nim pogadać.

-Tak ma na imię jego dziewczyna? Ale ty pierwsza zaczęłaś się odzywać czy on?

-Tak, to ona. Ja pierwsza, przez pierwszą chwilę i tak żadne z nas nic nie mówiło.

-No dobra mów co było dalej. - ciekawa jestem o co się pokłócili.

-Więc ja się go zapytałam, czy się pokłócili i on odpowiedział, że tak, więc ja spytałam o co i wtedy dopiero zaczął wszystko opowiadać. Powiedział, że ona zobaczyła go jak z tobą gadał i zaczęła go wypytywać kim ty jesteś i o czym rozmawialiście bo widziała, że był zmartwiony. Wtedy powiedział jej całą prawdę. Ona się wkurzyła, powiedziała że skoro kocha ciebie to po co w ogóle się z nią związał i że nie chce go więcej widzieć.

-Poczekaj, jak to? Powiedział jej, że mnie kocha? A jej w ogóle nie kocha? To po co faktycznie się z nią wiązał?- przecież to w ogóle nie miało sensu, co on wyprawia?!

-No właśnie nie, to nie jest tak, że jej nie kocha- i znowu poczułam ukłucie, ale nie chciałam jej o tym powiedzieć – kiedy jej powiedział, że cię kocha to ona zaczęła na niego wrzeszczeć i nie pozwoliła mu dojść do słowa, a po chwili odeszła. On jak to stwierdził nie miał już siły z nią gadać i wyjaśniać tego wszystkiego więc nie pobiegł za nią. – i cała sytuacja się jeszcze bardziej skomplikowała.

-No to nieźle się porobiło.

-No dokładnie, ciekawe co on w ogóle planuje zrobić.- spojrzałam na zegarek i była już 22:50, a ja byłam już zmęczona więc postanowiłam skończyć rozmowę.

-Dobra, pogadamy jeszcze jutro ok.? Jest już późno.

-No ok. To pa.

-Pa – od razu się rozłączyłam i zamknęłam oczy. Chciałam szybko zasnąć, ale cały czas myślałam o tym co mi powiedziała Paulina, na szczęście po jakimś czasie odpłynęłam w głębokim śnie.

Dziś obudziłam się dosyć późno, bo o 8:00. Tramwaj miałam dopiero za godzinkę, więc miałam dużo czasu na wyszykowanie się do szkoły. Rodziców już nie było, więc najpierw skorzystałam z toalety. Umyłam zęby, wyprostowałam sobie włosy i idealnie ułożyłam potem pomalowałam sobie oczy i nałożyłam trochę pudru. Gdy skończyłam korzystać z toalety ubrałam się w białą bluzkę z dużym napisem na środku: HOUSE TEAM i do tego czarne jeansy. Potem zeszłam i zrobiłam sobie śniadanie, myślałam przez cały czas o tym, że czeka mnie dzisiaj rozmowa na którą wcale nie miałam ochoty, ale nie chciałam przez niego opuszczać kolejnego dnia w szkole. Nie chciałam też kombinować z jeżdżeniem do szkoły taksówką, choć wiedziałam, że dziś Mateusz na pewno pojedzie tramwajem żeby ze mną pogadać. I tak prędzej czy później musiałabym z nim o tym porozmawiać. Zostało mi mało czasu, wiec szybko zjadłam śniadanie i wyszłam na tramwaj. Droga na przystanek od mojego domu jest krótka dlatego byłam na miejscu po pięciu minutach. Tramwaj przyjechał punktualnie o 8:45, teraz pozostało mi czekać aż za kilka przystanków wsiądzie Mateusz.

 

-Cześć Gabi – czyli się nie myliłam.

-Cześć – odpowiedziałam bez entuzjazmu, postanowiłam, że tym razem to ja będę udzielać wymijających odpowiedzi.

-Chciałbym z tobą pogadać o tym co się stało wczoraj.

-Przecież gadamy – chyba skojarzył fakt, że on mi też wczoraj udzielił takiej odpowiedzi bo mina mu trochę zrzedła.

-Posłuchaj, nie chce się z tobą więcej kłócić, przemyślałem sobie to co powiedziałaś i teraz cię rozumiem. To była głównie moja wina, powinienem tobie uwierzyć. – w końcu zaczął mówić coś sensownego.

- Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałeś. Na przykład zanim uwierzyłeś temu dupkowi. – powoli zbliżaliśmy się do szkoły.

- Wiem i przepraszam cię za to bardzo. Przecież to tobie powinienem uwierzyć. Wybaczysz mi? – chciałam nie dać się tak łatwo przekupić, ale ta jego słodka minka i maślane oczy tak na mnie podziałały.

-Tak, wybaczam ci. – wtedy musieliśmy wysiąść z tramwaju. Z przystanku do szkoły jest zaledwie kilkanaście metrów, więc przeszliśmy szybko i zatrzymaliśmy się niedaleko wejścia.

-Jeszcze raz ci dziękuję i może w ramach przeprosin zabiorę cię dzisiaj do kina, co? – ucieszyłam się z tej propozycji, bo dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu.

-Dobrze, o której?

-Od razu po szkole ok.?

-Okej – zgodziłam się z uśmiechem na twarzy, a wtedy Mateusz mocno się do mnie przytulił. Tkwiliśmy tak chyba z minutę, a gdy oderwaliśmy się od siebie zobaczyłam, że dziewczyna Mateusza stoi przy drzwiach wejściowych do szkoły i patrzy na nas ze złością i smutkiem.

-Mateusz, twoja dziewczyna… - wtedy on powędrował za moim wzrokiem i zobaczył ją oddalającą się od szkoły. Zaczął za nią biec, ale była już za daleko.

-Zuzka! Zuzka poczekaj! – krzyczał do niej ale ona najwyraźniej nie miała ochoty go posłuchać.

-Mateusz, przepraszam cię to moja wina – popatrzyłam mu głęboko w oczy i spostrzegłam smutek i bezradność.

-Przestań, to jest niczyja wina, to że jesteśmy parą to nie znaczy, że nie mogę cię przytulać. Dobra chodźmy do szkoły, za chwilę będzie dzwonek. – i tak zrobiliśmy. Chciałam z nim jeszcze o niej porozmawiać ale musieliśmy iść na lekcję. Pierwsza była matematyka. Na szczęście szło mi całkiem nieźle, a jeszcze lepiej mi to wytłumaczyła matematyczka Pani Wątor. Lekcja mi się trochę dłużyła, ale w końcu zadzwonił upragniony dzwonek.

-Co tam misiaczki, pogodziliście się? – wbiegła po między mnie, a Matiego Paulina.

-Tak i Mateusz zaprosił mnie dzisiaj do kina. – pomyślałam, że mogłaby się wybrać z nami ale przecież idzie na randkę.

-Mam świetny pomysł! Przecież ja też idę z Michałem dzisiaj do kina. Chodźmy razem i wam go przedstawię.

-Ja nie mam nic przeciwko, nie wiem jaki Mati. – chciałam poznać tą jej wielką miłość.

-Dobra, ja też się zgadzam, ale pod jednym warunkiem.

Jakim? – zapytałyśmy jednocześnie.

-Idziemy na osobny film, bo nie chce patrzeć jak cały czas się do siebie ślinicie – wszyscy naraz runęliśmy śmiechem, a Paulina w akcie żartu lekko go popchnęła.

- Ja też myślę, że to będzie dobre rozwiązanie – wtrąciłam się po chwili.

-Dobra, dobra, wasz wybór. Tylko czekajcie, muszę jeszcze napisać do niego sms-a. – szliśmy w stronę sali języka polskiego, bo tam miała się odbyć lekcja z „żyletką”. To taka wredna polonistka, której nikt nie lubi, stąd właśnie to przezwisko. Zawsze robi sprawdziany na kilkanaście kartek, których nawet nie da się skończyć na jednej lekcji, zawsze bierze do pytania na każdej lekcji pięć osób i nawet jeśli ktoś wkuwał wszystko co jest w podręczniku i zeszycie to ona twierdzi, że to za mało i że powinniśmy uczyć się poza program. Jeżeli ktoś dostanie u niej piątkę ze sprawdzianu to, to wydarzenie dziedziczy nazwę: cud.

-Super! – wydarła się nagle Paulina przerywając chwilę ciszy – Zgodził się! Nawet nie wiecie jak się cieszę.

-Ja bardziej! – znowu zażartował z niej Mateusz powodując u nas lekką głupawkę. Po chwili jednak Mati spoważniał.

-Coś się stało? – zapytałam.

-Co? A nie, nie tylko w końcu Zuzka mi odpisała na sms-a. Umówiliśmy się jutro w parku. Muszę jej wszystko wyjaśnić – spostrzegłam, że znowu na jego twarzy pojawił się spokój i ulga. Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek. Dzisiaj żyletka miała rozdać ostatnie sprawdziany i tak jak przeczuwałam dostałam trzy, a przecież wkuwałam chyba przez trzy godziny. Lekcja minęła tak jak zwykle, po rozdaniu sprawdzianów wzięła do odpowiedzi pięć osób, z których żadna nie dostała oceny powyżej trójki. Potem miałam jeszcze pięć lekcji, które minęły mi bardzo szybko. Ze szkoły wyszłam razem z Mateuszem, bo Paulina musiała od razu wracać do domu.

-To co? Idziemy do parku? – zaproponował Mateusz.

- Ok. – odpowiedziałam i ruszyliśmy powoli. Po drodze chciałam porozmawiać o jego dziewczynie.

- Mateusz, możemy pogadać o Zuzce? – gdy to powiedziałam zobaczyłam lekki grymas na jego twarzy, ale po chwili się do mnie uśmiechnął.

- A co chciałabyś wiedzieć?

- No, ogólnie to nic o niej nie wiem.

- A właściwie, to skąd widziałaś wczoraj, że to ona do nas podchodzi?

- Widziałam was kiedyś jak całowaliście się w parku. – chyba przypomniał sobie tą całą sytuacje, bo trochę się speszył.

-I zapewne słyszałaś to co jej wtedy powiedziałem?

- Masz na myśli to, że nie jestem nikim ważnym – postanowiłam się z nim trochę podroczyć.

- Tak, to miałem na myśli, ale wiesz, że wtedy byliśmy jeszcze pokłóceni i wiesz, że wcale tak nie myślę.

- Wiem, Mati, nie mam ci tego za złe.

- To dobrze, ciekawe ile jeszcze razy cię dzisiaj będę musiał przepraszać – uśmiechnął się do mnie i znów mocno mnie przytulił, a ja odwzajemniłam jego uścisk.

- A co jest coś o czym jeszcze nie wiem? – trochę zaskoczyło mnie jego poprzednie stwierdzenie.

- Nie, tak tylko zażartowałem. Dobra chodźmy, zabieram się na kawę.

- Ok., ale do Prymusa?

- Oczywiście – powiedział i szeroko się do mnie uśmiechnął.

Doszliśmy już do parku. Mateusz postanowił kontynuować naszą wcześniejszą rozmowę.

- Chcesz jeszcze o niej porozmawiać?

- A ty? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Nie mam nic przeciwko temu, jestem ci chyba winny wyjaśnienia.

- No dobrze. Kochasz ją? – zadałam pytanie, które najbardziej mnie dręczyło. Mateusz stanął i złapał mnie za rękę lekko przyciągając moje ciało do jego.

- Spójrz mi w oczy – zrobiłam to choć ta sytuacja trochę mnie krępowała. – Odpowiem ci na to pytanie, choć jest ono jednym z najtrudniejszych, które mogłaś mi zadać. Tak Gabi, kocham ją i zależy mi na naszym związku, tylko jest jeden mały problem.

- Jaki? – powiedziałam po chwili ciszy.

- Gabi, moje uczucia do ciebie się nie zmieniły, to że kocham ją to nie znaczy, że ciebie nie kocham. Troczę to skomplikowane, ale mniej więcej takie są moje uczucia. – nie wiedziałam kompletnie co mam mu na to odpowiedzieć, choć przeczuwałam, że taka będzie jego odpowiedź. – Gabi ja… - chciał mi coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował. Złapał moją drugą rękę i pociągnął mnie jeszcze bliżej, tak że nasze ciała się dotykały. Nie wiedziałam co chce zrobić, zamknęłam oczy i czekałam na rozwój wydarzeń. Po chwili poczułam na moim policzku jego zimne wargi, które pieściły moją skórę. Potem lekko musnęły moje wargi i w końcu wtopiły się głęboko w moje usta. Mateusz całował mnie delikatnie, czule i przyjemnie. Moje ręce się wyrwały i odruchowo objęłam jego szyję, ą on objął mnie w pasie swoimi rękoma. Całowaliśmy się długo nie zwracając uwagi na to, że jesteśmy w miejscu publicznym. Zupełnie zapomnieliśmy o otaczającym nas świecie. Wciąż nie otwierałam oczu, ale po chwili chciałam zobaczyć jego wyraz twarzy. Miał zamknięte oczy i lekko marszczył czoło. Wydawało mi się, że nasz pocałunek sprawiał mu taką samą przyjemność jak i mi.

Po chwili znów zamknęłam oczy i poczułam jak jego usta są coraz bardziej spragnione moich, a mi coraz bardziej brakowało tchu. Jego ręce powędrowały na moje biodra, a potem na pośladki, a moje głaskały jego plecy. Wszystko to sprawiało mi ogromną przyjemność, ale w końcu zaczęłam myśleć racjonalnie. Przecież to do niczego nie prowadzi, przecież on ma dziewczynę i zależy mu na ich związku.

Od razu się od niego oderwałam i odeszłam kilka kroków tak, żeby mnie znów nie pocałował, bo widziałam, że taki ma zamiar.

- Mateusz przestań, ja tak nie mogę. To jest nie fair w stosunku do Zuzki. Przecież ją kochasz, a ja chce żebyś był szczęśliwy z nią.

- Przepraszam, zagalopowałem się trochę, ale to nie jest takie proste. Kocham ją, ale ciebie nadal też kocham… - chciał coś mówić dalej, ale mu przerwałam.

- Kochasz ją i przy tym zostańmy, nie chcę niszczyć tego co jest pomiędzy wami. Przepraszam cię, ale chyba lepiej będzie jak wrócę do domu. Zamówię sobie taxi. – czułam się nieswojo i chciałam to sobie spokojnie przemyśleć.

- Poczekaj, zostań, nie chcę żebyś była na mnie zła.

- Mati nie jestem zła, tylko to jest teraz najlepszy pomysł. Muszę iść.

- Ale zobaczymy się wieczorem?

- Tak, muszę lecieć, pa – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

Szłam szybkim krokiem i myślałam nad tym co się wydarzyło, trochę tego żałowałam, ale nasz pocałunek był taki spragniony, gdy tylko o tym pomyślałam, palcami przejechałam odruchowo po moich ustach. Nasz pocałunek był wspaniały.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Judy 09.02.2015
    Sorka, że tak długo nie wstawiłam dalszej części, ale ostatnio miałam mało czasu. I w niektórych miejscach nie ma akapitu bo coś mi się zepsuło i się nie pojawiły. ;-)
  • Judy 09.02.2015
    No, komentujcie coś :D
  • NataliaO 09.02.2015
    Powiem Ci, że dzieje się. Ta rozmowa między koleżankami to takie totalne plotki między dziewczynami. Późniejszy dialog był ze wzlotami i upadkami. Pocałunek był przyjemny :) Tylko szkoda, że końcówka była taka w jej wykonaniu oschła. Ale rozkręcasz się :) 4:)
  • Judy 09.02.2015
    Dzięki :-)
  • Prue 10.02.2015
    Dla mnie ten rozdział ma niedociągnięcia, wydaje mi się naciągany. Ta ich rozmowa niby ploteczki ale sztuczne. A z nim choć interesująca rozmowa to dość dziwna, okroszona. Dam 3
  • Judy 10.02.2015
    Byc moze zle to napisalam, ale to nie do konca mialy wyjsc takie ploteczki. Po prostu taka rozmowa, nie wiem jak to ujac.
  • Slugalegionu 30.06.2015
    "Dziś obudziłam się dosyć późno, bo o 8:00. Autobus miałam dopiero za godzinkę"
    "Zostało mi mało czasu, wiec szybko zjadłam śniadanie i wyszłam na tramwaj"
    Malusienka wtopa.
    "Od razu po szkole ok.?"
    Proszę ciebie, nie używaj skrótów.
    "Zawsze robi sprawdziany na kilkanaście kartek, których nawet nie da się skończyć na jednej lekcji,"
    Jedno słowo: matura (ewentualnie dwa słowa: egzamin gimnazjalny). Ja tam bym chciał takie sprawdziany: )
    Niemiej jednak czytało się bardzo przyjemnie. Piąteczka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania