Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.18

Gdy Batman zsiadł z motoru i zauważył siedzącego nad Rudą Jokera, zwalił go na ziemię zanim tamten zdążył się zorientować. Człowiek-Nietoperz zaczął okładać go pięściami i wtedy obudziła się Ruda. Była przywiązana, więc szarpała się z całych sił, by się uwolnić.

- Zostaw go! - krzyczała i waliła nogami w oponę.

- Co on ci zrobił? - spytał wściekły Batman.

- On? Co ty mi zrobiłeś? Rzuciłeś w niego nietoperzem i trafiłeś we mnie - mówiąc to, patrzyła Batmanowi w oczy. Po chwili przeniosła swój wzrok na Jokera. Zauważyła, że ten stara się jej podziękować, ale przygniatał go przeciwnik, więc trudno było mu cokolwiek zrobić lub powiedzieć.

- On musi się od ciebie odczepić! - zagrzmiał Batman.

- Ktoś tu jest zazdrosny - zauważył rozbawiony Joker i dostał w twarz od Batmana.

- Przestań! - wrzasnęła Ruda. - Wypuść mnie natychmiast!

- A więc to tak? Martwisz się o niego? - spytał spokojnie Człowiek-Nietoperz. - Rozumiem, że twój jedyny brat już się dla ciebie nie liczy?

- To nie tak - znów próbowała zaprzeczyć, tak jak podczas rozmowy w lesie z Jokerem.

- Widzę właśnie - odpowiedział wyraźnie zraniony Batman. - Daj sobie ze mną spokój, Ruda. Widzę, że wolisz jego.

Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia.

‘'Zaprzecz póki będzie za późno'’ upomniała się w myślach.

- Nie wolę żadnego z was, zrozumcie, że to nie takie proste - powiedziała spokojnie i opadła na plecy. - Staram się, wiesz? Ale jak zwykle mi nie wychodzi.

Westchnęła.

- Uwierzcie mi, cholernie bym chciała wybrać któregoś z was. Obydwoje macie w sobie to coś, co nie pozwala mi się od was odczepić. Zrozumcie to i przestańcie się krzywdzić! – krzyknęła, bo zauważyła, że Batman znów okłada Jokera po twarzy. Tamten starał się bronić swoimi słabymi rękami, lecz nie potrafił. Z ramion Mrocznego Rycerza dodatkowo wysunęły się ostrza, które zaczęły drzeć ubranie Jokera przy każdym zamachu.

Ruda kopnęła Batmana i zwaliła go na ziemię.

- Proszę cię! - wrzasnęła. Miała już tego wszystkiego dość. - Wypuść mnie!

- Nie, najpierw się z nim rozprawię - Tym razem zauważyła w jego oczach rządzę mordu. Zaczął wiercić ją wzrokiem.

- Chcesz, bym cię znienawidziła? - spytała cicho. Wiedziała, że usłyszał.

- Nie. Nigdy nie chcę do tego dopuścić. Zrozum, że go nie toleruję. Rozdarł cię na pół, wszystkie twoje uczucia. Mogliśmy być najlepszymi kompanami, ale on wszedł swoimi wielkimi buciorami w nasze życie! Nie jesteś już tą samą osobą, Ruda. Zmieniłaś się. Szkoda, że tego nie widzisz.

- Ja się zmieniłam? To, że poznałam nową osobę znaczy, że jestem innym człowiekiem? - spytała poirytowana. - Dobrze wiedzieć, Panie ''Ja Się Tobą Zaopiekuję I Zabiję Wszystkich, Którzy Będą Chcieli Cię Poznać''.

- Przestań, wiesz o co mi chodzi - powiedział spokojnie i postawił Jokera na nogi.

- Nie, nie mam pojęcia, co chcesz przez to osiągnąć.

- Chcę osiągnąć to, że zauważysz w końcu, ile dla mnie znaczysz. Nie jesteś tylko osobą, którą ciągle ratuję, wiesz?

- Wiem, ile dla ciebie znaczę. Uwierz mi, zdaję sobie z tego sprawę. Sęk w tym, że nie umiem pogodzić was obydwu z rzeczywistością, w której wszyscy się znajdujemy. Jesteś moim bratem i kocham cię nad życie. Joker jest... - spojrzała na niego i zauważyła nadzieję w jego oczach. - On jest osobą, którą dopiero co poznałam i chciałabym, byś okazał trochę szacunku. Nie musicie się zawsze zabijać.

- Jeszcze ani razu żadnemu z nas się to nie udało - przyznał rozczarowany Batman.

- Macie szczęście - odrzekła Ruda i westchnęła. - Uwolnij mnie albo za to niedługo dopadną cię konsekwencje. Nie będę więcej powtarzać.

- Jak cię nie uwolnię to nie będzie żadnych. - zażartował Batman.

- Joker mnie uwolni.

- Chyba, że się go pozbędę - odpowiedział Batman trochę bardziej ponuro niżby chciał. - Wszystko spoczywa w moich rękach.

- Wiem, dlatego nie rób nic, czego potem będziesz żałował.

Batman uwolnił Rudą i spojrzał jej w oczy, gdy sama stanęła na nogi. Po chwili przeniósł swój wzrok na ranę znajdującą się na jej brzuchu.

- Przepraszam cię, Ruda.

- Nic się nie stało, nie pierwszy raz już od kogoś obrywam ostrym narzędziem - przyznała i nie spojrzała na Jokera, by go nie zdradzić - Batman wpadłby w jeszcze większą furię. Nie wiedziała, czemu pamięta tamtą scenę, była wtedy w ciele Quinn. Spojrzała w ziemię. - To co teraz robimy?

- Może wrócę do siebie? - spytał obojętnie Joker.

W tym czasie Batman powiedział ‘’nie’’, a Ruda ‘’tak’’. Spojrzeli na siebie znacząco.

- Pozwólcie, że ja zadecyduję - powiedział i udał się w stronę swojego domu.

- Nigdzie nie idziesz! - zarządziła Ruda.

- Złotko, mimo że nie jesteś teraz Harley - ja decyduję.

- Jesteś na moim terytorium! - krzyknęła do niego Ruda. Spojrzała na Batmana. - Naszym. - poprawiła.

Joker znalazł pistolet i wycelował go w nią. Przypomniał jej się ten okropny sen, nawet obydwa naraz.

- Oddalę się teraz powoli i żadne z was nie pójdzie za mną, jasne? - oznajmił zdenerwowany psychopata i zaczął się wycofywać. Ruda zrobiła krok do przodu i wystrzelił pocisk, który trafił między stopy jej i Batmana. Wrzasnęła i cofnęli się oboje. - Powiedziałem.

- Jesteś chory! - wrzasnął wyraźnie poirytowany tym zagraniem Batman.

- Ona sądzi co innego - odpowiedział z uśmiechem Joker i pobiegł w stronę swojego domu.

Nie odwrócił się ani razu. Ktoś mógł za nim pobiec, a on by się nie zorientował. Ruda klepnęła się w czoło.

- Głupia, głupia, głupia! - powiedziała i zamknęła oczy. Zaczęła spokojnie oddychać.

- Teraz to zauważyłaś? - spytał obojętnie Batman. - Nie widzisz z kim się zadajesz? - dodał z wyrzutem.

- Wyobraź sobie, że tylko w twoim towarzystwie ma ochotę kogoś zabić. Jak jest ze mną sam na sam to jest... - jakie cechy, tak właściwie, dobrze by go opisały?

- No, jaki jest? Romantyczny, czuły? - pytał drwiąco Batman.

- Tak, czasem tak. Ostatnimi czasy coraz więcej.

- Teraz to chyba żartujesz - przyznał z niedowierzaniem.

- Nie, czemu miałabym? To, że jest psychopatą nie znaczy, że nie ma uczuć. Zrozum to. - Ostatni raz spojrzała mu w oczy i ruszyła do obserwatorium.

Złapał ją za przegub, lecz się uwolniła i szła dalej. Widział, jak zniknęła za wielkimi drzwiami, jak nie odwróciła się ani razu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania