Poprzednie częściBędziesz ze mną albo z nikim cz.1

Będziesz ze mną albo z nikim cz.10 - ostatnia + epilog

Euforia Malwiny ogarnia w końcu i mnie. Przez dziesięć minut tańczymy jak szalone i chichoczemy tak głośno, że aż trzęsą się ściany. Zdaje się, że nic nie jest w stanie popsuć nam humoru. W kuchni przyrządzamy sobie sałatkę owocową, którą później spożywamy, siedząc na podłodze salonu.

Nadziewam kawałek banana na widelec i przez chwilę mu się przyglądam. Nie mogę nie zadać przyjaciółce tego pytania.

– Słuchaj... – zaczynam.

Z jakiegoś powodu jest mi trochę głupio dopytywać się o tę pewną rzecz, lecz nie mogę powstrzymać ciekawości, która mnie zżera od środka.

– Co ty właściwie powiedziałaś Marcinowi? – pytam.

Malwina momentalnie poważnieje. Odkłada talerz ze swoją porcją sałatki. Odruchowo robię to samo, gdyż instynktownie przeczuwam, że to, co za chwilę usłyszę, nie będzie żadną błahostką.

Przez dłuższą chwilę przyjaciółka relacjonuje, jak wyglądała jej rozmowa z byłym. Opowiada o wszystkim, nie pomijając żadnego szczegółu. Na koniec mówi mi o tym, co sprawiło, że Marcin wreszcie pogodził się z obecnym stanem rzeczy.

– Zapewniłam go, że jest i zawsze będzie dla mnie ważny. Powiedziałam mu, że go kocham, lecz jako przyjaciela.

Chcąc, nie chcąc nachodzą mnie czarne myśli. Kolejne pytanie samo mi się nasuwa.

– Co będzie, jeśli znów zacznie zatruwać ci życie?

Malwina spogląda na mnie z błyskiem pewności siebie w oczach i z udawaną obojętnością wzrusza ramionami.

– Najwyżej zerwę z nim kontakt – mówi beznamiętnym tonem.

Jej twarz zdradza fakt, że bardzo nie chciałaby, by doszło do takiego rozwiązania. Uśmiecha się jakby do siebie, a smutek wręcz przelewa się przez ten gest. Teraz zapewne wyobraża sobie, jak by jej życie wyglądało bez Marcina.

Po tej rozmowie powracamy do konsumpcji sałatki. Znów wesoło gawędzimy i się śmiejemy. Wierzę, że teraz wszystko się ułoży i będzie szło właściwą drogą.

 

EPILOG

– Wiesz, trochę stęskniłem się za tobą. – słowa Damiana sprawiają, że odwracam wzrok od tłumu kłębiącego się przed klubem i spoglądam na niego zdziwiona.

Przez ostatnie tygodnie, po rozwiązaniu problemów Malwiny, mój przyjaciel zaczął się inaczej zachowywać. Często, „niby przypadkiem”, muskał moją skórę, jakby pragnął mojego dotyku i parę razy zdarzało mu się wodzić za mną wzrokiem z dziwną tęsknotą w oczach.

Teraz obserwuję, jak bawi się pasmem moich włosów. Powoli zaczynam się przyzwyczajać do jego bliskości, nie przeszkadza mi ona, tak jak wcześniej.

Z gromady ludzi wtem wyłania się Malwina, w towarzystwie jakiegoś ciemnowłosego chłopaka, którego widzę pierwszy raz na oczy. Przyjaciółka przedstawia go mnie i Damianowi. W ten sposób poznajemy Pawła, z którym przyjaciółka spotyka się od jakiegoś czasu.

– Ładnie to tak ukrywać takie rzeczy przede mną? – pytam ją, ale tak, by tylko ona to usłyszała.

W odpowiedzi obdarowuje mnie szczerym, pełnym szczęścia uśmiechem.

– Nie chciałam zapeszać – szepcze i przytula mnie.

W następnej chwili atmosfera gwałtownie gęstnieje, bo pojawia się Marcin. Nie wiem, czego się spodziewać. Nieświadomie wstrzymuję oddech.

– Dbaj o nią, chłopie. – te słowa były Malwiny kieruje do jej aktualnego chłopaka, wyciągając przy tym dłoń. – To wspaniała dziewczyna. – uśmiecha się lekko.

On i Paweł wymieniają uściski dłoni. Potem Marcin zwraca się do mnie:

– Przepraszam. Za wszystko.

– W porządku – odpowiadam.

Przez chwilę zastanawiam się, czy jego zmiana jest prawdziwa, czy też znów udaje, by wkupić się w łaski mojej przyjaciółki. Zdecydowanie wolę wierzyć w to, że to ta pierwsza opcja w końcu się urzeczywistniła.

Po odejściu Marcina, Malwina z Pawłem znikają we wnętrzu klubu. Zostaję sama na zewnątrz z Damianem.

– Ulżyło mi, że wreszcie to wszystko ma swój koniec – mówię, uśmiechając się.

Niespodziewanie przyjaciel przygarnia mnie blisko siebie. Lustruje uważnie moją twarz, zatrzymuje chwilę dłużej wzrok na ustach i znów powraca spojrzeniem do oczu.

– Najwyższy czas zadbać o siebie – mówi.

Gdy już zamierzam zapytać, co konkretnie ma na myśli, zamyka mi usta gorącym pocałunkiem. Przyjemne ciepło rozlewa się po całym moim ciele. Już w tym momencie wiem, że Damian będzie kimś więcej w moim życiu, niż tylko przyjacielem.

KONIEC

 

***

Dziękuję Wszystkim, którzy śledzili to opowiadanie. Wasze komentarze były dla mnie bardzo dużo motywacją. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • wolfie 14.12.2015
    Dziękuję za anonimową ocenę :)
  • KarolaKorman 14.12.2015
    Bardzo ładnie i subtelnie zakończyłaś serię, brawo, 5 :)
  • wolfie 14.12.2015
    Dzięki, Karola :)
  • Lucinda 14.12.2015
    Super. Świetne zakończenie serii. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło:)
    ,,jest mi trochę głupio dopytywać się o tę pewną rzecz (przecinek) lecz nie mogę powstrzymać ciekawości";
    ,,przelewa się przez przez ten gest" - bez jednego ,,przez";
    ,,Z gromady ludzi nagle wtem wyłania się Malwina" - jeśli jest ,,nagle", to ,,wtem" jest niepotrzebne, bo oba te słowa oznaczają to samo. 5:)
  • wolfie 17.12.2015
    Dzięki, Lucinda. Błędy poprawione :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania