Poprzednie częściBędziesz ze mną albo z nikim cz.1

Będziesz ze mną albo z nikim cz.6

Kolejne dni mijają tym samym rytmem. Wstaję o poranku i modlę się o jakikolwiek odzew od Malwiny. Z każdą upływającą godziną moja nadzieja zmniejsza się, a bolesna pustka w sercu zaczyna coraz bardziej się pogłębiać. Bez przyjaciółki czuję się jakaś niepełna i nie jestem sobą. Staję się nerwowa, a na każdy dźwięk otrzymanego SMS-a moje serce wykonuje jakieś dziwne podskoki.

W sobotę odwiedza mnie Damian. Jest uśmiechnięty, opalony i niezmiernie szczęśliwy. Przez całą sytuację z przyjaciółką kompletnie zapominam o jego pobycie nad morzem. Opowiada mi wrażenia z wyjazdu, a ja tylko tępo kiwam głową, nie komentując w żaden sposób tego, co mówi. W pewnym momencie przerywa swoją opowieść i patrzy na mnie zmartwiony. W jego oczach wyczytuję nieme pytanie.

Opowiadam mu wszystko. Słowa wypadają z moich ust z szybkością wystrzału pocisków z karabinu maszynowego. O dziwo, nie potępia mnie za intrygę mającą na celu rozbicie związku Malwiny i Marcina.

Gdy kończę, łapie mnie za dłoń i oznajmia z tajemniczym uśmiechem:

– Myślę, że przyda ci się chwila odskoczni. Przyjadę po ciebie o ósmej.

Nim zdążę zaprotestować, wychodzi. Zostawia mnie samą w pokoju, z głupio rozdziawioną buzią.

***

Wciągam na siebie ciemne, obcisłe rurki i białą koszulkę na krótki rękaw. Roztrzepuję włosy palcami, po czym przeglądam się w lustrze. Wyglądam jak zwykła, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Z tym, że na mojej twarzy dodatkowo maluje się przygnębienie. Usiłuję się uśmiechnąć, a wtedy pojedyncza łza spływa z mojego oka i stacza się po policzku. Ocieram ją szybko.

Punktualnie o ósmej słyszę trąbienie samochodu. Wkładam baleriny i wybiegam z domu. Przed bramą czeka na mnie Damian. Zajmuję miejsce pasażera.

– Jak tam? – pyta, na co wzruszam ramionami.

Znów czuję napływającą chwilę słabości i zaczynam obserwować widok za oknem. Tak dobrze mi znane drzewa i krzaki stają się straszliwie interesujące.

– Nie możesz się tak przejmować – odzywa się Damian, przerywając w końcu ciszę.

Niechętnie spoglądam na niego i z całej siły staram się ukryć swoje emocje. Lustruje mnie bacznie i wiem, że nic nie umknie jego czujnemu spojrzeniu. Jakaś ciężka obręcz zaciska się na moim gardle.

– Malwina prędzej czy później dojrzy, że Marcin to dupek. To tylko kwestia czasu – mówi pocieszającym tonem i posyła mi przyjazny uśmiech.

Kąciki moich ust ledwie unoszą się w parodii uśmiechu. Chcę uwierzyć w jego słowa, ale przed moimi oczami nagle pojawia ponura wizja przyjaciółki, która odwraca się ode mnie. Na zawsze.

Zaciskam mocno powieki i oddycham głęboko, by pozbyć się tego wyobrażenia z głowy. Czuję dłoń Damiana na moim kolanie i momentalnie powracam do rzeczywistości. Ta dziwna bliskość i jego wzrok, który przeszywa mnie na wskroś zaczyna mi zawadzać. Ale nie wypowiadam tej uwagi na głos.

W milczeniu mkniemy pustą szosą, aż w końcu dojeżdżamy do zatłoczonego klubu. Cudem udaje nam się znaleźć wolne miejsce na parkingu. Szczerze, jestem trochę zawiedziona tym mało oryginalnym pomysłem przyjaciela. Zaciskam jednak zęby i nie wypowiadam się na ten temat, by nie robić mu przykrości.

 

***

Kilka godzin mija w okamgnieniu. Wspaniale bawię się w towarzystwie Damiana. Śmiejemy się, tańczymy, żartujemy. Czuję, jak stopniowo upływa ze mnie całe napięcie. Początkowe rozczarowanie przekształca się w radość.

– Dzięki, że mnie tu zabrałeś – mówię z wdzięcznością, gdy siadamy na kanapie, zdyszani po którymś z kolei tańcu. – To był świetny pomysł.

Jest mi niesamowicie gorąco, więc postanawiam wyjść na zewnątrz. Noc jest ciepła, na niebie króluje księżyc w kształcie rogalika, w towarzystwie mnóstwa błyszczących gwiazd. Wtem podchodzi do mnie dwóch chłopaków. Wyglądają jak bliźniacy: są podobnego wzrostu, mają ciemne oczy i włosy w niemalże identycznym odcieniu.

Jeden z nich zbliża się do mnie na odległość wyciągniętej ręki. Momentalnie cofam się, widząc jego dziwny wyraz twarzy. Gdy światło latarni pada na niego, od razu go rozpoznaję. To Kamil, jeden z kumpli Marcina. Mój dobry humor nagle gdzieś się gubi. Ogarnia mnie niepokój.

– Masz ochotę na szybki numerek? – pyta mnie, oblizując lubieżnie wargi.

Krzywię się, gdy do moich nozdrzy dolatuje woń alkoholu. Wycofuję się znów, a wtedy trafiam plecami na zimną ścianę. Robi mi się niedobrze, ale z całych sił gram twardą.

– Odczep się, palancie – warczę i usiłuje go minąć, ale on wtedy mocno łapie mnie za ramię.

Widzę, jak chłopcy wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Strach ustępuje złości.

– Pyskata jest – odzywa się ten drugi chrapliwym głosem, ale zostaje na swoim miejscu. Nie jestem w stanie go rozpoznać. – Lubię takie – rechocze, a jego śmiech brzmi jak ujadanie psa.

– Z tobą nie rozmawiam – odparowuję momentalnie, rozjuszona.

Jego reakcja jest błyskawiczna.

– W gadce jest słaba. – śmieje się krótko, po czym dodaje: – Ale słyszałem, że w pieprzeniu całkiem niezła. – mierzy mnie twardym spojrzeniem.

Nie wytrzymuję. Wyszarpuję rękę z uścisku i doskakuję w jego stronę, po czym uderzam go w twarz najmocniej, jak tylko potrafię. Rozlega się suchy trzask, a uderzony z wściekłą miną rusza w moją stronę. Wtedy przede mną staje Damian.

– Jakiś problem? – pyta groźnie, spoglądając to na mnie, to na nich.

Usuwają się bez słowa w mrok jak dwa cienie. Wtedy słyszę znajomy śmiech i obracam się szybko. Gdy widzę zadowoloną minę Marcina, mam ochotę wyrwać mu serce gołymi rękami. Damian odruchowo staje przede mną; jest niczym mój obrońca.

– Zabiję cię, sukinsynie – odgrażam się, na co chłopak Malwiny śmieje się szyderczo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Lucinda 26.10.2015
    Jak tylko zobaczyłam na stronie głównej kolejną część, od razu zabrałam się za czytanie i nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca. Podobało mi się jak to wszystko opisałaś. Nawet nie natknęłam się za bardzo na błędy, w jednym zdaniu tylko czegoś brakuje: ,,doskakuję w jego stronę, po uderzam go prosto w twarz najmocniej, jak tylko potrafię" - powinno być chyba ,,po czym doskakuję...".5:)
  • Angela 26.10.2015
    Super, jak zwykle lekko się czytało. Dobrze że Damian za nią wyszedł. Zostawiam 5 : )
  • wolfie 27.10.2015
    Dziękuję za opinie i jedną anonimową ocenę :)
  • Katerina 28.10.2015
    Czekałam z niecierpliwością :) jak zawsze charakterystyczne lekkość, bardzo dobra czesc. Czekam na następną :) 5
  • KarolaKorman 08.11.2015
    Marcin nie daje za wygraną, lubi nieczystą grę, 5 :)
  • wolfie 08.11.2015
    Dziękuję Katerina i Karola :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania