Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Bullet: 007 - Część 1.
– I teraz… patrz. Spójrz na to wszystko, co zrobiliśmy – mówił z wyraźnym trudem i co chwila robił krótkie pauzy, by wziąć oddech. Krew wydobywająca się z nabrzmiałych ust zaczęła zalewać obolały podbródek. Przetarł go zewnętrzną częścią dłoni i spojrzał na swojego rozmówcę. Ten również nie znajdował się w najlepszym stanie – Spójrz! – krzyknął, po czym roześmiał się donośnie – Nadal myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? Hę? Nędzny, zarozumiały głupiec… Widzisz… - zakasłał i wypluł krew pomieszaną z śliną na podłogę. Oparł jeszcze bardziej ciężar obolałego ciała o stół i strącił krople potu z czoła – Widzisz tych ludzi? Gdzieś tam, czekają na nich żony, dzieci. Jak myślisz, kto powie im, że nie mają na kogo już czekać? Niektórych nawet ciężko poznać… Mój Boże – spróbował podnieść się z krzesła, jednak gdy tylko wsparł się delikatnie, poczuł przeszywający ból w przestrzelonym kolanie. Skrzywił twarz i jęknął cicho, po czym spokojnie zajął miejsce z powrotem.
Oponent siedzący po drugiej stronie stołu, rozejrzał się po skąpanym w mroku pomieszczeniu. Przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby nie do końca wiedział gdzie się znajduje. Mrużył oczy i błądził wzrokiem po kątach, próbował dostrzec coś w oknach. Dopiero, gdy jego oczy spoczęły na leżących wokół stołu ciałach, oprzytomniał. Z wielką ostrożnością rozpiął rękaw koszuli i odsłonił krwawiącą rękę. Gdy przyjrzał się ranie, jego twarz przybrała wyraz niezadowolenia. Nie był przejęty bólem - bardziej poirytowany, że pozwolił doprowadzić się do takiego stanu. Dotknął rany, wykrzywił usta i uznał, że nie warto ponownie sprawdzać, czy rzeczywiście oberwał.
–Cholera… – zaklął cicho, gdy położył dłoń na twarzy, również poobijanej i zranionej.
Dopiero teraz podniósł wzrok na przeciwnika. Siedzący na przeciwko mężczyzna oblizał białe zęby i nachylił się lekko.
–Jak się z tym… tak naprawdę czujesz? – spytał z wyraźną złością gotującą się na twarzy.
–Cóż – zaczął po chwili ciszy drugi z mężczyzn – ciągle zostałeś mi ty – po czym zdobył się na delikatny, zadziorny uśmieszek.
Rywal pokręcił głową z niedowierzaniem i oparł się ponownie na krześle.
–Nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia. Życie, śmierć… Uważasz, że stałeś się panem, który może o tym decydować.
–To proste, Van Dooh. Zabijam tych, którzy próbują zabić mnie. Kwestia tego, kto będzie pierwszy – przerwał mu i spoważniał.
Van Dooh zbliżył dłoń do szyi i odchrząknął. Spokojnie położył rękę z powrotem na stole i wbił oczy w twarz rywala.
–Mylisz się… Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. Nic nie jest takie proste. Wszystkie te przejścia niczego cię nie nauczyły. To przez takich jak ty… nigdy nie uda nam się utworzyć harmonijnego świata. Jesteś jednym z tych, którzy nie dbają o równowagę, tym, który gotów jest zniszczyć wszystko, aby zadowolić wyżej postawionych od siebie. To doprawdy żałosne – zakończył sucho, po czym przybrał pozę, jakby oczekiwał na ruch rywala.
Ten przetarł powoli brodę i westchnął ciężko.
–W ustach człowieka takiego jak ty, brzmi to śmiesznie – odrzekł niechętnie i zacisnął zęby.
–Wiesz co, Bond? – zaczął szybko i pewnym ruchem wyjął pistolet z kabury ukrytej obok wewnętrznej kieszeni marynarki. Wycelował prosto w twarz rywala – Twoja śmierć przysłuży się światu. Ciesz się, że przynajmniej do tego się przydasz…
–Van Dooh – przerwał mu nagle Bond – Ja też mam broń.
.
.
.
Opowiadanie jest fanficiem osadzonym w świecie Jamesa Bonda. Poniżej zamieszczam listę głównych postaci, oraz wcielających się w nie aktorów, zgodnie z wizją jaka towarzyszyła mi podczas kreowania historii. Być może na nic się to nie przyda, i będziecie wyobrażać sobie postaci, tak jak sami chcecie, jednak czuję, że mogę podzielić się z wami własnym pomysłem.
:
James Bond - Tom Hardy
Julius Van Dooh - Idris Elba
Talia Perra - Margot Robbie
M - Gary Oldman
Civide Bianco - Tom Payne
Q - Ben Whishaw
Maria Cruz - Scarlett Johansson
Komentarze (12)
I Tom Hardy... ciekawy wybór
Co do Hardy’ego - dla mnie to idealny kandydat na następnego Bonda, ciekawe na kogo zdecydują się twórcy
Nie daj Boże na... małych nikczemnych machlojkach.
Też chętnie poczytam cd.
Brak spacji po myślniku wprowadzającym wypowiedź trochę wkurza. XD
A więc wziąłeś się za Bonda, huh? No zobaczymy co tam wymyśliłeś, bo początek zapowiada się co najmniej ciekawie. Lubię takie wrzucenie w sam środek akcji. Leci 5
Pozdrawiam ciepło :)
PS.: Jebać The Last of Us 2 ^^
Seria o Bondzie to kolejna ode mnie, która stanęła w martwym punkcie xD zobaczymy czy to pociągnę
PS: Fanfica z Najlepszej Gry w Historii na pewno kiedyś dokończę ;)
PS.: Jak to jest najlepsza gra w historii to ja jestem Donald Trump XD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania