Poprzednie częściCud - Wstęp i rozdział pierwszy

Cud - Rozdział jedenasty

Kolejna walka

 

Od czasu uzdrowienia Karoliny minęło kilka lat. W tym okresie dziewczynka rozwijała się bardzo prawidłowo, bez większych problemów. Gdy mała skończyła jedenaście lat, stało się wiele rzeczy na raz. Były to wydarzenia, które sprawiły, że nie potrafiliśmy myśleć o niczym innym, jak tylko o dzieciach.

- Mamo, oczy mnie bolą - poskarżyła się dziewczynka wieczorem, gdy już miałam wychodzić.

Spojrzałam na nią z niepokojem.

- Bardzo? - zapytałam. - Od kiedy?

- Od wczoraj - wyjaśniła. - Nic ci nie mówiłam, bo nie chciałam cię martwić. Głowa też.

Ledwo wypowiedziała to zdanie, przypomniało mi się, jak Laura walczyła z podobnymi objawami. A co, jeśli to była jaskra?

- Jutro pójdziemy do pana okulisty - zadecydowałam.

- Niee, mamo, ja nie chcę - zaprotestowała Karolina.

- Musimy, kochanie - odpowiedziałam spokojnie. - Ten pan ci pomoże, wiesz? Nie będą cię wtedy boleć oczka.

- No dobrze... - szepnęła. - Kocham cię, mami.

- Ja ciebie też, skarbie - odparłam, całując ją w czoło.

Kiedy weszłam do sypialni, mąż oglądał telewizję.

- Jutro idę z nią do okulisty - oznajmiłam.

Mąż spojrzał na mnie zdziwiony.

- Po co? - zapytał. - Co się stało?

- Oczy ją strasznie bolą. Ból jest tak silny, że narzeka na głowę. Boję się, żeby to nie była jaskra.

- Nie przesadzaj. - Rafał jak zawsze był zirytowany moją nadwrażliwością. - Może ma tylko podwyższone ciśnienie.

- Właśnie taki stan kończy się jaskrą - przypomniałam mu. - Jeśli Karola straci wzrok...

Urwałam. Tak naprawdę nie chciałam o tym myśleć.

- Nie martw się. - Rafał przytulił mnie mocno. - Wszystko będzie dobrze.

Wzruszyłam ramionami. Co jak co, ale w to nie potrafiłam uwierzyć.

Na następny dzień udałam się z dziewczynką do gabinetu okulistycznego.

- Mamusiu, ja się boję - powiedziała, gdy już miałyśmy wchodzić do środka.

- Nie bój się, skarbie - odparłam. - Wszystko będzie dobrze.

Sama chciałam w to wierzyć.

- Co się dzieje? - spytał lekarz, gdy usiadłyśmy.

Opowiedziałam mu o dolegliwości dziewczynki. Lekarz, który był mniej więcej mojego wzrostu, przystąpił do badania jej oczu .

- Ma bardzo wysokie ciśnienie w obu oczach - oznajmił po kilku minutach. - Zapiszę jej krople, które musi brać dwa razy

dziennie, niewykluczone jest jednak, że może stracić wzrok.

- Jaskra, prawda? - zapytałam, choć tak naprawdę znałam odpowiedź.

Potwierdził skinieniem głowy.

- Niee, ja niee chcę! - Karolina zaczęła krzyczeć.

- Spokojnie, kochanie - odezwałam się. - Tak wcale być nie musi.

Pocałowałam ją, objęłam ramieniem.

- Dziękujemy panu bardzo - zwróciłam się w stronę lekarza. - Do widzenia.

- Do widzenia, pani Magdo.

Dni mijały, jednak wzrok Karoliny ani na chwilę się nie polepszył, wręcz przeciwnie, było coraz gorzej. Pewnego dnia, kiedy weszłam do pokoju, dostrzegłam, że dziewczynka szuka zabawek.

- Karolin, tutaj jest misiu - odezwałam się, podchodząc do niej.

- Mamo, ale ja go nie widzę - powiedziała przerażona.

Zdębiałam. Nie, to nie mogła być prawda. Podbiegłam do niej jak najbliżej się dało.

- Widzisz mnie? - zapytałam.

- Nie - odpowiedziała, zaczynając płakać.

- Tylko nie płacz, proszę - błagałam. - To ci nie pomoże, kochanie.

Wzięłam ją za rękę.

- Ale mamo... Mamusiu, ja cię nie widzę - powtarzała.

- To niczego nie zmienia - wyjaśniłam. - Tak też możesz funkcjonować, Skarbie.

- Mamo, to ja będę mogła czytać tak jak ciocia Ola? Te kropeczki? - zaciekawiła się.

- Tak, kochanie - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

Wierzyłam, że mała się nie podda. Przecież nie przez takie rzeczy przechodziłyśmy.

- Kocham cię, maleńka - powiedziałam, obejmując ją. - Razem damy radę.

- Tak, mami - potwierdziła, dotykając mojej twarzy.

To upewniło mnie, że da sobie radę i że nie będzie z nią aż tak źle, jak mogłoby być.

"Moja mała dziewczynka"' - pomyślałam, patrząc przez okno.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 02.02.2016
    Nadrobiłam zaległości w czytaniu Twojego opowiadania. Strasznie mi żal dziewczynki, ale wiesz są rzeczy na świecie, na które nie mamy wpływu, a strasznie ciężko się z tym pogodzić. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Karoli. Piszesz bardzo emocjonalnie. Oczywiście sypie się piąteczka.
  • KarolaKorman 04.02.2016
    Ja też nadrabiam zaległości. Kolejna wzruszająca część. Mam wrażenie, że nad tym biednym dzieckiem wisi jakaś klątwa. Jak jedno się ułoży coś innego ją dopada. Przesyłam pocieszające serduszka ♥♥♥

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania