Poprzednie częścicykl o Annie... ostatnia chryzantema

cykl o Annie... nakarmić pragnienie

tak bardzo bała się o wczoraj gdy już dzisiaj przyszło

ze wschodem. nie wiedziała nic o tym co nadejdzie

mniej bolało z lewej gdy w prawej zakwitały bodiaki i

puch z koszyków nawłoci wszczepiał się w kolczaste głowy

 

potem już tylko cisza w której rosły nawet kamienie

a nad łąkami unosił się zapach suszonej sierści psa

tak pachniały wtedy zioła gdy Anna żegnała kolejne lato

i wieszała ruciane wianki u powały by odpędzały zło od doli i niedoli

które panoszyły się pośród znikającej łobody i rdzawego szczawiu

a szeptunki tkały jutra i pomiędzy rozwieszały płótna zszarzałe od ługu

 

na przednówku zgasły krwawniki i oszroniły głodem brzuchy

wygłodniałych przewodów pokarmowych

wiosna zaglądała w oczy pierwszym przebiśniegiem

 

Anna stała przy łuskaniu zeszłorocznej fasoli

Następne częścicykl o Annie... w bezczasie

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania