Poprzednie części: Drabble – Nostalgia przy kawie
Drabble – Mgła
Szlag mnie jasny za chwilę trafi! Ten bachor nic a nic nie rozumie. Pytam się już kolejną godzinę lekcyjną, a ten dalej swoje. Znaczy się, że on nie wie. Ale jak można tego nie wiedzieć, ja się pytam? Cały rok im to tłumaczyłam, kawę na ławę wywaliłam, a oni się zacięli. Normalnie w twarz mi się śmieją! Gówniarze jedne! Ale ten to bezczelny jak nikt inny. Stoi przy tablicy, ja się pytam, podpowiadam, wskazówki daje przecie...
– No, Malinowski to powiedz, kiedy ta bitwa była.
– Nie wiem pani profesor. Mgła mi tak jakby przysłoniła datę. Rozumie pani?
– Mgła?
Następne części: Drabble – Plantacja kawy Drabble i pół – I co z tą flaszką?
Komentarze (9)
Ciężkie jest życie nauczyciela.
Doczytałem do "bitwy" i już zacząłem szukać pod kopułką, w jakiej to bitwie mgła przyniosła niespodziewane zakończenie... a tu po prostu mgła przesłoniła wszystkie bitwy. Ot, prawda czasu, prawda szkolna ;)
4, gdyż mam kilka uwag do zapisu:
*Pytam się już - Pytam już ("Pytam się" - jeżeli w myśli siebie pytasz. "Pytam" - jeżeli kogoś)
* "Ja się pytam" - jest już dobrze, gdyż pytasz, w myśli, właśnie siebie. Natomiast pod koniec *"ja się pytam, podpowiadam" - "ja pytam, podpowiadam" (gdyż już kogoś pytasz) - kontekst decyduje. Sam zapisałbym trochę inaczej: "pytam go, podpowiadam" (bez "ja")
*daje przecie... daję przecież... (chyba że świadomie zapisałeś kolokwialnie)
*Nie wiem pani profesor - Nie wiem, pani profesor.
"wskazówki daje przecie" - daję*
"– No, Malinowski to powiedz" - przecinek po "Malinowski"
"– Nie wiem pani profesor." - przecinek po "wiem"
A to chyba nie mój humor. Może zostawię bez oceny, ale się wypowiem. Mi niekoniecznie szkoda nauczycieli, to akurat działa w dwie strony. Bo wiadomo, jest spora część młodzieży, która jest tępa jak kilo gwoździ, ale jest też tona nauczycieli, którzy nie dość, że nie potrafią nauczać, to jeszcze argumentują się swoją "pozycją" - Siedź cicho, bachorze, ja jestem nauczycielem, mojego zdania się nie podważa, nawet jeśli jest wzięte nie powiem skąd". Miałam kilku takich nauczycieli, wrr, aż mi się źle zrobiło, jak sobie przypomniałam. Przykładowo babka z geografii usilnie starała się nas przekonać, że Harry Truman zginął w wyniku wybuchu wulkanu. To nie był nawet ten Truman, bo on umarł 10 lat wcześniej, ale ona wrzeszczała, że wie lepiej i ma sprawdzone źródła. Boże, widzisz i nie grzmisz...
PS. Co do nauczycieli zgadzam się z Tobą w stu procentach.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania