Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans 2: Anihilacja cz.3

–Nie mam zamiaru reaktywować DeadZone, ale polecicie z nami. –Powiedział Charon.

Cass tylko przytaknęła i zwróciła się po chichu do Lux:

–Trzymaj się mnie i rób to, co ja. Przerabiałam już to kiedyś i wiem, jak się zachować.

Skierowały się do zbrojowni.

–Trzeba znaleźć ci jakąś broń. –Zdecydowała Cass.

–A to nie wystarczy? –Zapytała Lux pokazując na topór.

–To nie są wasze starożytne potyczki między klanami, tu potrzeba nam broni o dalekim zasięgu.

Cass rozglądnęła się i wskazała na mały laserowy wskaźnik.

–Może to? Jest małe, lekkie, ale może przeciąć wiele materiałów. –Objaśniła.

Lux założyła rękawicę z urządzeniem i obejrzała je.

–Wskazujesz coś palcem i strzelasz. –Wyjaśniła Cass, a Lux wskazała na ścianę. –Tylko nie tutaj!

Cass przeszukując zbrojownie natrafiła na swoje dwa miecze pokryte kurzem. Od razu przypomniały jej się ciągłe treningi w dzieciństwie. Mimo, że wiedziała, że to dla jej dobra, często nie dawała już rady. Dawniej chciała wiele razy rzucić to wszystko, ale teraz zauważyła, że przydały jej się nabyte wtedy umiejętności.

Wychodząc razem z Lux, podała kod zezwalający na wzięcie broni i udała się na pokład ze statkami.

–W końcu drogie panie zaszczyciły nas swoją obecnością. –Stwierdził Charon.

Ale Cass nie zwróciła na niego uwagi i wskazała Lux drogę do statku.

–Zapomniałbym, mam dla ciebie prezent. –Powiedział Charon wręczając Cass walizkę.

Cass otworzyła ją bez słowa podziękowania. W środku znajdowała się błyszcząca, czarna zbroja z czerwonymi elementami. Cass założyła ją na stare, podarte ubranie. Następnie odwróciła się twarzą do statku, zdjęła kaptur, maskę przeciwgazową i gogle i założyła nowy hełm.

–Nie mogłem patrzeć na te gogle rodem z muzeum. –Odezwał się Charon.

–To ciekawy zabytek. –Rzuciła Cass odchodząc w stronę swojego statku.

–Progidy… –Powiedział Charon –Pilnuj swojej przyjaciółki. Lepiej, żeby mnie nie zawiodła.

–Przecież wygląda na niegroźną. –Odpowiedziała Cass znikając w głębi pojazdu.

Zasiadała za sterami.

–Masz jeszcze trochę napoju z owoców Vnua? –Zapytała.

–Nie pij tego aż tyle, silnie wpływają na postrzeganie rzeczywistości. –Ostrzegła Lux podając butelkę z wodą i pływającym w niej owocem.

–Właśnie dlatego piję tego tak dużo. –Stwierdziła Cass.

Wtedy usłyszały komunikat o przygotowaniu do wylotu a drzwi hangaru powoli otworzyły się. Cass wzięła głęboki wdech i spojrzała na kropkę na niebie. Cass przypomniała sobie Eden. Tam spędziła swoje dzieciństwo i młodość. I tam właśnie popełniła największy błąd w swoim życiu. Gdyby pozostała w domu, nie musiałaby teraz walczyć na froncie Trzeciej Wojny Międzyplanetarnej. I nadal miałaby rodzinę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania