Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans: Ciemna materia cz.21

Charon dał sygnał. Wystrzelony pocisk elektromagnetyczny skutecznie osłabił osłony fortu.

–DeadZone, lecimy. Vanguards, osłaniajcie nas. –Oznajmił Charon.

Cztery czerwono-czarne statki ruszyły przodem otoczone przez dziesięć innych. Chwile później dołączyła do nich większa grupa chroniąca kilka większych pojazdów. Nagle Charon przerwał atak.

–Zwolnić. To na pewno nasz cel? Nie ma tutaj nawet jednego unijnego krążownika.

–Najpierw wysadziłeś pół planety, teraz wysłałeś nas na niewłaściwy cel. Jestem pod wrażeniem. –Zaśmiała się Cass, ale Charon nawet tego nie zauważył.

Nagle znikąd pojawił się ogromny statek, który prawie starł na proch trzech spośród oddziału Vanguards i w ostatniej chwili wyminął statek Eris.

–Straciliśmy trzech naszych! –Zauważyła Cass.

–Prędzej czy później to by ich spotkało. Taka ich rola. –Stwierdził Charon, zastanawiając się nad dalszymi działaniami.

Zostali otoczeni przez cały oddział Unii.

–Jednak nie jesteśmy sami. –Stwierdziła Cass.

–Co mamy robić? –Zapytał X.

–Wszyscy atakować te trzy statki. Za wszelką cenę przedrzemy się do powierzchni planety. –Zdecydował po chwili Charon.

–Rozum ci odebrało? –Zdenerwowała się Cass.

–I to ładne kilka lat temu. –Odpowiedział i ruszył razem z innymi na jeden z trzech wrogich statków.

Tak naprawdę wcale nie miał zamiaru narażać wszystkich swoich oddziałów, ale nie miał wyjścia, inaczej Diana i wszyscy jej współpracownicy zwróciliby się przeciwko niemu. Musiał zapłacić za swój błąd.

Cass udało się zestrzelić kilka wrogich jednostek i dotrzeć nad powierzchnię planety. Otrzymała wiadomość od Diany:

–DeadZone, przełamaliście ich linię oporu?

–Tak, udało nam się, ale sami chyba nie damy rady odzyskać fortu. –Odpowiedziała niepewnie Cass.

–Na razie nie możemy wam pomóc, musimy walczyć w powietrzu. –Poinformowała Diana.

–Prodigy, nie zepsuj tego! –Powiedział Charon wlatując w sam środek grupy wrogich statków.

Cass tym razem starała się strzelać celnie. Pomyślała, że i tak nie ma nic do stracenia. Skupiła się na zadaniu.

–A już miałem żałować, że z tobą poleciałem. –Stwierdził Charon.

Cass udała, że tego nie słyszała i poprawiła swój hełm.

–Lądujemy przy generatorach tarczy. –Powiedział Charon.

Statki otoczyły całe wzgórze, na którym wznosił się fort. Wysoko, nad nimi Diana i jej statki walczyły w powietrzu.

–Nie widać żadnej większej grupy strażników. –Powiedziała Eris patrząc na skanery w sąsiednim statku.

–Tak samo było na orbicie, aż nagle wyskoczyło na nas pół floty Unii. –Stwierdził Charon.

 

Tymczasem za grubymi ścianami budowli Aton otrzymał wiadomość, że powietrzny atak z zaskoczenia się nie powiódł i wrogie jednostki usiłują dostać się do fortu.

–Jak ja go znajdę… -Powiedział Aton planując ewakuację.

–Kogo? –Przewał mu Seth.

–Shen. Zapewniał mnie, że jego plan jest lepszy, że nikt nie jest w stanie się przebić przez taką blokadę. –Dokończył Aton próbując zachować spokój.

–Co mamy robić? –Zapytał Seth.

W tym momencie Aton dostał kolejną wiadomość.

–Już tu są –Powiedział –Musimy się rozdzielić. Ja idę przez to piętro, a ty zejdź do piwnic. Spotkamy się w bunkrze.

 

„Szkoda by było, gdyby nagle wysiadły zabezpieczenia drzwi” –Pomyślał Shen stojąc za drzwiami i przysłuchując się rozmowie. Skierował się do pomieszczenia panelu sterowania. Upewnił się, że Aton i Seth go nie widzieli, wszedł do pomieszczenia i zamknął drzwi od środka.

 

Cass i jej towarzyszom udało się przedostać do środka fortu. Nie napotkali oporu, prawie cały budynek został ewakuowany, lub walka trwała na zewnątrz. Nagle ktoś zaczął strzelać. Drużyna rozdzieliła się i Cass razem z Eris schowały się za filarem, od czasu do czasu oddając serię strzałów. Zauważyły jak Charon i Orion otaczają wrogów od tyłu.

–Stać! –Krzyknął Charon.

Strzały ucichły, a grupa zamaskowanych osób opuściła broń.

–Atona już tu dawno nie ma! –Krzyknęła jedna z nich.

–Prodigy, tylko nie próbuj nas zatrzymywać. –Powiedział Charon.

–Wcale nie zamierzam. –Odpowiedziała zdecydowanie Cass.

–Dobrze. –Stwierdził Charon dając znak ręką –Zlikwidować!

–Ale... –Krzyknęła Cass –Mogą nam się przydać!

–A niby do czego? –Zdenerwował się Charon.

–Ja to załatwię. –Odpowiedziała Cass mierząc po kolei do każdego przeciwnika –Czy jest tutaj Seth?

–Nawet jeśli powiemy, i tak już za późno. –Odezwał się ponownie jeden z przeciwników.

–Powiecie. –Cass zawahała się na moment –Albo wszystkich zlikwidujemy.

–To nie ma sensu. Im szybciej to załatwimy, tym szybciej odzyskamy fort. Nie ma czasu na twoje problemy. –Powiedział Charon szykując się do strzału.

Cass zgodziła się i razem z jej towarzyszami pozbywała się każdego przeciwnika.

–Czekaj, powiem! –Odezwał się ostatni z nich.

Cass przystanęła na chwilę.

–Są w bunkrze na samym dole.

–Dobrze wiedzieć. –Stwierdziła Cass oddając ostatni strzał.

–Koniec tej zabawy, zbieramy się. –Zadecydował Charon.

–Ale to być może jedyna szansa, żeby znaleźć mojego brata! –Krzyknęła Cass.

–Chcesz? To idź. Tylko nie licz na pomoc! –Powiedział Charon.

–Ale nam wszystkim wyjdzie to na dobre. Ja w końcu wymierzę mu sprawiedliwość, a wy pozbędziecie się głównego przeciwnika.

–Mamy odbić fort. Diana pewnie już na nas czeka. I lepiej, żebym więcej jej nie zawiódł. Idziemy!

–Poradzę sobie sama! –Krzyknęła i pobiegła w stronę windy.

Eris już miała ją zatrzymać, kiedy odezwał się Charon:

–Zostaw ją, nie warto.

Eris nie miała wyboru. Polubiła Cass i chciała jej pomóc, chociaż wiedziała, że ważniejsza jest ta bitwa. Wyznaczone zadanie było ponad wszystko i nie było już odwrotu. Popatrzyła tylko ostatni raz na jej przyjaciółkę znikającą za rogiem i pobiegła za resztą.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stern 20.05.2017
    Za mało opisów, emocji i przeżyć bohaterów. Walki praktycznie wcale nie opisujesz - a to źle. Sceny są pozbawione jakichś emocji + za szybko pędzisz do przodu z akcją.
  • Następnym razem się postaram ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania