Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans: Ciemna materia cz.6

Cass i jej przeciwnik stali naprzeciwko siebie gotowi zaatakować. Niespodziewanie osobnik padł na ziemię, powalony kopnięciem przyjaciela Cass.

–Zabieramy się stąd! –Rozkazał Orion.

–A co z resztą? –Zapytała.

–W tym tłumie nikt ich nie znajdzie. Chyba…

Pobiegli wyjściem ewakuacyjnym. Czekała tam jedna osoba z bronią. Według rozkazów ich dowódcy miało obyć się bez strzelaniny i wybuchów, więc wytrącenie blastera z ręki wroga nie było dla Oriona problemem.

–I gdzie teraz? –Spytała Cass rozglądając się po okolicy.

Nie czekając na odpowiedź wskoczyła na kontener, a potem na dach jednopiętrowego sklepu. Znalazła drabinę prowadzącą na wyższe piętra sąsiedniego budynku. Nagle błysnęło rażące światło i Cass zobaczyła wypaloną dziurę w ścianie, tuż nad swoja głową.

–Rusz się! –Krzyknął jej towarzysz.

Otrząsnęła się z szoku i wyszła na szczyt. Pobiegła na róg budynku i stamtąd skoczyła na kolejny.

–Widzisz ten wieżowiec? Na zewnątrz jest winda. Właśnie jedzie w górę. Jeśli się pośpieszymy może uda nam się tam dostać. –Objaśnił Orion.

–Nie damy rady, za daleko!

–To wolisz zginąć od zwykłego strzału, czy podczas walki o życie? –Zapytał pretensjonalnie jej towarzysz.

Zobaczyli, że znaleźli się na linii strzału wroga. „Nie mam wyboru” –Pomyślała.

 

–Na co czekasz, strzelaj! –Warknął Shen do osoby z blasterem.

–Szef mówił…

–Tutaj ja jestem szefem!

Strzelec nie chciał mieć później problemów, więc posłuchał. Nie trafił w swój cel, więc Shen wyrwał mu broń z ręki i ruszył w pościg. „Czemu zawsze muszę pracować z bandą idiotów…” –Pomyślał.

 

–Nie przerywają ognia! –Zdziwiła się Cass.

–Trudno, za chwilę skaczemy. –Odpowiedział Orion.

–Teraz albo nigdy. –Powiedziała do siebie.

Od krawędzi odbili się niemal w tym samym momencie. Orion bez problemu wylądował na dachu windy, ale Cass była od niego młodsza i ledwie udało jej się złapać za uchwyt na windzie.

–Mówiłam, że nie dam rady! –Zdenerwowała się dziewczyna.

–Czekaj, pomogę ci. –Zaproponował.

Usłyszeli, że pod windą ktoś jest. Gotowi do walki wychylili się za krawędź. Nikogo tam nie było.

–Dziwne. –Stwierdziła Cass.

Wstała i odwróciła się, spotykając się oko w oko z zamaskowaną osobą.

–Oddajcie broń. –Rozkazał tajemniczy osobnik.

–Nie mamy. Nie wpuściliby nas tutaj z bronią. –Odpowiedziała.

–W takim razie pójdzie łatwiej niż sądziłem. –Powiedział dumny z siebie.

–Jesteś pewny? –Spytał Orion.

Kiedy Shen już miał odpowiedzieć, Cass i Orion złapali go za obie ręce i przycisnęli do ziemi.

–Cass, znajdź jakąś broń, szybko! –Krzyknął Orion i zwrócił się do dziwnej postaci –Kto cię przysłał?

–Znajomy.

–Znajdujemy się kilkadziesiąt metrów nad ziemią. I mam towarzystwo. Który to „znajomy”?

–Na razie jesteś sam póki co. –Zauważył Shen i wymknął się Orionowi zanim ten zdążył zareagować.

Oboje uznali, że niebezpiecznie będzie walczyć na poruszającej się windzie i odsunęli się na dach budynku.

–Masz! –Krzyknęła Cass rzucając zwykły nóż kuchenny.

„Dobre i to” –Uznał Orion łapiąc „broń”.

–Serio chcesz walczyć nożem do chleba? –Zażartował zamaskowany osobnik.

–Po prostu utnij mu ten łeb przy samej glebie! –Dopingowała kolegę dziewczyna.

Nikt ze stojącej 30 metrów nad ziemią trójki nie odważył się zaatakować pierwszy. Shen rozumiał, że nie może bezpośrednio walczyć z dwójką przeciwników na tak niedogodnym terenie, a Cass i Orion nie wiedzieli, kto kryje się pod maską i nie mogli ocenić swoich szans. Znudzony oczekiwaniem Orion machnął nożem i zarysował gogle przeciwnikowi.

–Uważaj, bo się skaleczysz. –Powiedział prowokacyjnie Shen.

–Pamiętaj Cass, współpraca –Szepnął Orion i razem zaatakowali z dwóch stron.

Mocną stroną Cass była szybkość ciosów, a Oriona –jego siła. Udało jej się zdezorientować przeciwnika, kiedy jej towarzysz strącił gogle i chustę z twarzy tajemniczej postaci. Natychmiast rozpoznali, że osobnik ten należy do rasy Ifrytów. Miał charakterystyczne rogi i kolce nad oczami i bladoczerwoną skórę. Był również bardzo wrażliwy na intensywne światło.

Orion szybkim ruchem zostawił głęboki ślad cięcia pod okiem przeciwnika. Gdyby Shen nie zrobił uniku, mogłoby się to dla niego skończyć o wiele gorzej. Nagle powietrze między walczącymi zaczęły przecinać strzały z blastera.

–Cass! Tam, na drugą windę, w dół i w stronę klubu! –Objaśnił Orion w pośpiechu –Masz komunikator?

–Nie wzięłam. –Odpowiedziała.

–A ja zgubiłem!

Uciekając przed gradem pocisków, nawet nie oglądali się za siebie. Dla nich liczyło się tylko to, żeby całemu wrócić do Eris i X i ostrzec ich.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Paradise 09.05.2017
    Powtórzenia "i" musisz wyeliminować w dwóch zdaniach no i w przed ostatnim zdaniu literówka - "przez" a miałoby "przed" co nie? :D zostawiam 5 i czytam dalej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania