Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans: Ciemna materia cz.17

Charon przejął ładunek, ustawił odliczanie na dziesięć minut i wrzucił bombę do pomieszczenia. Skierował się w górę szybu.

–Ile mamy czasu? –Spytała Eris.

–Dziesięć minut. –Odpowiedział Charon.

–W dziesięć minut to my nawet nie wyjdziemy z podziemi! Nieźle nas załatwiłeś! –Krzyknęła Cass.

Po kracie nad ich głowami przebiegła grupa osób. X lekko uchylił pokrywę, uważnie się rozglądając. Znajdowali się w hangarze, gdzie stało wiele pojazdów, jednak kradzież któregoś była niemożliwa. Wokół kręciło się za dużo osób z bronią.

–Void, ty się na tym znasz. Co znaczy taka czerwona lampka koło ekranu odliczania? –Zapytał Charon.

–Chyba nie chcesz powiedzieć, że… -Powiedziała Eris, kiedy zorientowała się, że sytuacja jest o wiele poważniejsza –Właśnie uruchomiłeś wszystkie ładunki znajdujące się w tym składzie!

–Nie obchodzi mnie czy nas złapią, czy nie, ja się stąd wynoszę! –Krzyknęła Cass i pobiegła w stronę najbliższego statku.

W innych okolicznościach jej towarzysze uznaliby to za głupotę, ale nie mieli lepszego wyjścia. Charon biegnąć w stronę statku, włączył komunikator i krzyknął:

–Wszyscy natychmiast wycofać się z tej planety! Cały arsenał zaraz wybuchnie!

Nie patrząc za siebie Cass po cichu weszła do statku. Drzwi było otwarte, a w środku nikogo nie było. Zaraz za nią wbiegła Eris i usiadła w fotelu pilota. Poczekała na resztę, zatrzasnęła drzwi i mimo ostrzału wzbiła się w powietrze. Wiedziała, że przelot z pełną prędkością przez atmosferę jest niebezpieczny, ale nie zwracała na to uwagi. Obok nich lecieli pozostali sojusznicy.

–Co się dzieje? Czemu Pan kazał się natychmiast wycofać? –Zapytał ktoś z sąsiedniego statku.

–Popatrzcie w dół… –Odpowiedział Charon.

Pod nimi cały czas rosła potężna kula ciepła i energii wyzwolonej z wybuchu kilkuset bomb jądrowych. Cały sektor, w którym znajdowała się stolica, zniknął pod kłębami atomowego grzyba.

Charon wiedział, że popełnił ogromny błąd. Zapomniał wyłączyć czerwonego światełka, przez co zniszczył ponad trzy sektory planety. Miał szczęście, że skład znajdował się pod ziemią, inaczej mógłby unicestwić pół planety. Wiedział, że jeśli królowa Vadi przeżyła, nie daruje mu tego. Przez to opinia o nim i jego planie przywrócenia porządku mogłaby poważnie ucierpieć.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Stern 17.05.2017
    Jasne. Za mało opisów tego co dzieje się wokół, trochę braku realizmu... Magazyn broni jądrowej, zaraz obok stolicy? Kto tak robi? Ogólnie... Więcej opisów wszystkiego! Styl masz w miarę dobry, ale nie powala. Kilka literówek i błędów gramatycznych + interpunkcja.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania