Magia to nie żarty! Rozdział 3: Czar mądrości, dobro szkolne!
Gdy Nathan i Zosia byli w pokoju było już późno i należało się położyć spać. Zosia na kolację zjadła całe ciasto wyczarowane niedawno. Nathan wiedział, że magią się nie naje, ponieważ wyczarowane rzeczy w miarę upływu czasu znikają. Zosia położyła się do łóżka, a gdy mama do niej przyszła Nathan stał obok i przyglądał się wzruszony, jak mama śpiewa swojej córeczce. Było mu w jakimś stopniu też smutno i był lekko zazdrosny, bo sam w wieku 60 lat wróżkowych czyli 3 lat ludzkich trafił do przedszkola magii, a potem do szkoły magii, skąd nigdy nie odwiedził swoich rodziców, więc nawet ich nie pamiętał. W sumie miał już ludzkich lat 20, czyli 220 lat wróżkowych. Gdy mama wyszła z pokoju Nathan posypał dziewczynkę wróżkowym pyłkiem.
-Dzięki temu będzie ci się wspaniale spało.-Powiedział i ucałował Zosię w czoło, po czym zniknął. Szczerze polubił tą małą istotkę. Mimo iż jest z nią wiele problemów to przyrzekł sobie, że nie pozwoli, by coś złego jej się stało. Rano mama obudziła Zosię do szkoły i przypomniała jej, że dzisiaj ma sprawdzian z matematyki. Zosia gdy to usłyszała przeraziła się. Poprosiła mamę, że ona się ogarnie, a żeby mama przygotowała jej śniadanie. Tak też się stało. Gdy Klara wyszła z pokoju Zosia przebrała się za pomocą magii. Wystarczyło, że telekinezą wyjęła z szafy ubrania i zrzuciła na siebie. Gdy to zrobiła rzuciła na siebie zaklęcie mądrości, dzięki któremu umiała odpowiedzieć na wszystkie pytania. Gdy mama zawołała ją na śniadanie ta zeszła i zjadła pyszną jajecznicę. Zapominając, że mama na nią patrzy użyła telekinezy by wziąć plecak. Mama przeraziła się.
-Kochanie, czemu plecak lewituje?-Zosia wiedziała, że musi coś zrobić, by mama nie wiedziała nic o magii, więc powiedziała:
-Mamo, może pójdź się położyć, a ja pójdę do szkoły.
-Masz rację, córeczko! Na razie!-Pożegnała się mama i poszła do łóżka, a Zosia do szkoły. W szkole na wszystkich lekcjach dostawała same szóstki i wiedziała, że mama będzie z niej dumna. Jednak po jakimś czasie przestała kontrolować swoje moce i rzeczy wokół niej zaczynały lewitować. Na przykład na śniadaniu jej śniadaniówka unosiła się w powietrzu, ale na szczęście szybko udało się ją ściągnąć na ziemię. Jej przyjaciółka, gdy to zobaczyła przeraziła się.
-Zosia, twoja śniadaniówka ... -Jednak Zosia nie dała jej dokończyć, bo dobrze wiedziała, co powie.
-Pewnie ci się zdaje.-Powiedziała, a dziewczyna była zdziwiona, ale spróbowała zapomnieć, co widziała. Gdy Nathan się pojawił w tej sytuacji obok niej poszedł z nią na boisko i poszli w najciemniejsze miejsce jakie było na dworze, żeby nikt nie podejrzewał dziewczynki o rozmawianie ze samą sobą i zaczęli rozmawiać:
-Widziałem wszystkie dzisiejsze akcje i nie jest to odpowiednie zachowanie czarodziejki. Nie możesz szastać zaklęciami na lewo i prawo. Magia jest tylko do obrony własnej, a nie do zabawy. Musisz się nauczyć też kontrolować swoje moce, bo inaczej ludzie się dowiedzą o istnieniu magii, a klejnot będą chciały ci odebrać osoby, które z zasady są na tym świecie po to, by odbierać innym magię.-Powiedział i ją ostrzegł-Jeżeli nawet twoja mama i przyjaciółka się dowiedzą o magii będziemy mieć poważne kłopoty.
-Dobra, ale ja nie wiem, jak kontrolować tą lewitację.
-Najpierw mi powiedz, jak mogłaś rzucić na siebie zaklęcie mądrości?
-Chciałam zdać sprawdzian.
-Wystarczyło się uczyć! Pamiętaj, nie możesz rzucać zaklęć na samą siebie! To jeszcze bardziej niebezpieczne niż rzucanie ich na innych!
-To mogę rzucić zaklęcie na kogoś?
-Nie, to znaczy masz taką możliwość, ale nie powinnaś. Ale wróćmy do mądrości. Musisz zdjąć z siebie zaklęcie, bo jeżeli tego nie zrobisz przed zachodem słońca to będziesz z każdą chwilą głupieć.
-Ale to jest chyba zaklęcie mądrości, a nie głupoty.
-No tak, ale to zbyt skomplikowane dla dziecka.
-Nie jestem dzieckiem! Ale dobra zdejmę z siebie czar, tylko, że nie wiem, jak.
-Musisz powiedzieć coś głupiego, wtedy mądrość się wyrówna z głupotą.
-Ale co mam powiedzieć?
-Nie wiem, choćby, że chmury to wata cukrowa. Jest wiele rzeczy do wyboru.
-Woda jest niebieska.-W tym momencie z klatki piersiowej dziewczynki wystrzeliły tak jakby długie sznury magii, która wniknęła do klejnotu.-Co to miało być?
-Zaklęcie zostało cofnięte, a klejnot je przygarną, żebyś mogła go kiedyś użyć ponownie, ale lepiej go nie używaj.
-Spoko!-I tak skończyła się rozmowa Zosi i Nathana. Zosia po lekcjach wróciła do domu i pokazała mamie swoje oceny.
-Super, same celujące! Mam bardzo mądrą córkę.-Zosia nie czuła się tak, jakby to miało jej sprawić radość, bo wiedziała, że to magia zasługuje na te szóstki, a nie ona, więc skłamała, mówiąc:
-Ściągałam na wszystkich sprawdzianach i kartkówkach.-Mama była na nią zła i kazała jej wszystkie testy napisać ponownie. Gdy Nathan to usłyszał od Zosi serce mu pękło (w przenośni), więc spytał:
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Chcę być uczciwa.-Powiedziała Zosia, a Nathan w zamian za jej poprawę pomógł jej się uczyć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania