Poprzednie częściNawiedzona Prolog

Nawiedzona Część 10

Zaczynam chorować. Zaczynam być psychopatka. Zaczynam się powoli zabijać.

 

Te myśli nie dawały mi spokoju od tygodnia. Bo tyle minęło odkąd się zaczęłam ciąć, dzień w dzień, ciągle o tej samej porze, w ciąż w tych samych miejscach. Moja dłoń robiła się sina od krwi i rozdartych ran. Długie rękawy zakrywały moje blizny, a mur jaki utworzyłam wokół siebie zakrywał moje blizny psychiczne. To było czyste szaleństwo. Kto, by się spodziewał po młodej, szalonej dziewczynie tego, że się tnie i rozmawia z duchami. Że ciągle walczy o przetrwanie na tym podłym świecie? Nie umiem na to odpowiedzieć , udawanie robi się coraz trudniejsze, zaczynam powoli odpływać w inny świat, powoli nic do mnie nie dociera. To tylko kwestia czasu nim znajdę się w psychiatryku, tam gdzie znajdowała się Anabel. Kobieta- duch , która bez ostrzeżenia mnie zaczęła nawiedzać i bez ostrzeżenia przestała. Nie ma jej już od kilku dni. Martwi mnie to, Wszystko powoli się zaczyna sypać z Kastanielem nie rozmawiałam od czasu, gdy uciekł z mojego domu bojąc się mi coś wyznać. Złe istoty coraz częściej przychodzą w grupach, strasząc mnie i torturując wszelkimi rodzajami wizji. Od kilku dni przeglądam internet w poszukiwaniu osób takich jak ja, oraz opisu ludzi, którzy chorują na schizofremie. Może faktycznie i ja do nich należę?

-Ayra - usłyszałam głos rodzicielki wchodzącej do pokoju.

-Tak?

-Nic nie jadłaś przez dwa dni, jesteś blada i słaba. Co sie stało? Czy to jest związane z Kastanielem?-zapytała siadając obok mnie

-Nie mamo. Jadam wtedy gdy was nie ma a słaba jestem przez tą aurę, wiesz jakie jest ciśnienie gdy za oknem jest jesień. A Kastaniel ma dużo na głowie i nie ma teraz dla mnie czasu.- odpowiedziałam zdobywając się na mały uśmiech

-Rozumiem. Masz- powiedziała cicho wręczajac mi kartkę. Bez słowa wyszła z pokoju zostawiając mnie samą znów na tydzień.

Podniosłam kartkę, by lepiej widzieć i przeczytałam na głos:

- Droga Ayro piszę do Ciebie ten list ponieważ powiedzenie Ci to prosto w oczy jest dla mnie po prostu zbyt trudne... A więc... Wiem, że coś nas łączy, nie wiem czy to przyjaźń, czy może coś więcej (chodź liczę na to drugie), ale nie mogę dłużej zachowywać się tak jak do tej pory. Po prostu cię okłamałem... Jest mi z tym wstyd!. Wiem, że będziesz wściekła dlatego, że mówię Ci to poprzez kartkę, ale... Och.. Chodzi mi o to, że wiem o Tobie całą prawdę, wiem to, że widzisz duchy, że się tniesz i nie potrafisz z tym żyć. Teraz masz pewno zawrót głowy, bo skąd mogę o tym wiedzieć? Nic mi nie mówiłaś prawda? Wiem to od Anabel. Ja też "je" widzę, dłużej niż Ty. Bolało mnie to, że nic nie wiedziałaś, po prostu nie mogłem Ci o tym powiedzieć z tego samego powodu co Ty. Groziły mi. Teraz jest już lepiej, wiem co mnie czeka po tym jak to przeczytasz. Jestem w pełni na to przygotowany, chodź wolałbym umierać w Twoich objęciach. To zły moment na powiedzenie tego, ale... Kocham Cię Ayra, starałem się Cibie chronić przed nimi, ale nie udało mi się to.Przepraszam. Zawiodłem Cię., boli mnie to, że żegnam Cię w taki sposób, że nie robię tego jak chłopacy na filmach. Podbiegam do Ciebie, całuję, wyznaję miłość i żyjemy długo i szczęśliwie. Nawet to nie jest mi dane. Walczyłem z nimi dostatecznie długo, muszę się poddać. Nie myśl, że Cię zostawię! Nie wolno Ci tak pomyśleć nawet przez ułamek sekundy!. Obiecuję, że po mojej śmierci będziemy bliżej niż nigdy dotąd. Będziemy szczęśliwsi, bo będę miał łatwiej Cię chronić przed nimi. Już nigdy nie będą Ci zatruwać życia, nie będą cię ranić. Nie wolno im! Nikomu! Dlatego też robię to co muszę.

Nie wiem jak długo potrwa moja śmierć, czy będzie bolesna, czy może szybka? Nie martwię się tym. Bo wiem, ze robię to w słusznym celu. Kończę, bo mam mało czasu. Coraz mniej... Na koniec powiem jeszcze raz Kocham Cię Ayra, wiem że powiedziałem to zbyt późno, ale kiedyś musiałem i to jest właśnie ten moment. Widzimy się wkrótce tylko szkoda, że już nie poczuję Twojego dotyku, ale nie szkodzi. Naprawdę nie szkodzi. Będę przy Tobie cały dzień i całą noc. Będę czuwał i Cie bronił, tak jak przystało na prawdziwego przyjaciela. Kocham Cię Twój Kastaniel- poczułam ogromny ból w sercu. Nigdy nie sądziłam, że on coś do mnie czuje, że on je widzi. To dlatego Anabel mnie prosiła o to, bym mu to wyjawiła. Wiedziała, że on też widzi te duchy co ja.

-Kurwa!- krzyknełam.

Mam mało czasu na ocalenie go. nawet nie zdążę zbiec na dół, dobiec do drzwi. Nie wiem nawet gdzie on jest. On chce oddać dla mnie życie, by mnie chronić. Nie mogę przecież do tego dopuścić! Wstałam szybko z łóżka, chwyciłam kartkę i długopis usiadłam przy biurku i zaczęłam szybko pisać jakieś nie wyraźne słowa, zdania. Mam mało czasu- powtarzałam w kółko i w kółko. Muszę coś zrobić. Mam plan, szybki do wykonania, mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał tego za złe, ale nie mam czasu teraz nad tym myśleć. Nie teraz. Nie dziś. Będę miała na to wystarczająco dużo czasu.

 

-----------------

Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale się śpieszyłam. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i ze mimo wszystko część 10 Nawiedzonej przypadnie wam do gustu:)

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 11.01.2015
    Zajefajne. Treść i opisy są dobre. 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania