Poprzednie częściNawiedzona Prolog

Nawiedzona częśc 8

Minął tydzień nim znów mogłam spokojnie zaczerpnąć świeżego powietrza. Stałam na chodniku. Świeciło słońce, niebo było jasno niebieskie. Ruszyłam samotnie w stronę swojego domu rozmyślając nad pobytem w szpitalu. ten czas mogę zaliczyć do niesamowitego czasu, gdyż przez cały tydzień byłam wolna od "istot". Cały czas odwiedzał mnie Kastaniel i rodzice. Moje postanowienie było następujące " Bądź silna, przetrwasz to!". Może zaliczę to do motta? Opuszczjąc szpitalne mury czułam nie pokój.

Pociągnęłam nosem. Kilka minut i znalazłam się w swoim domu. Cichym, spokojnym pełnym "istot" domu. Starałąm się rozdzielić "ich" o życia rodzinnego. Nie zawsze mi sie to udawało. Zmęczona usiadłam na łóżku, dopiero teraz pojęłam, że czekają mnie odwiedziny na policji. W końcu muszę wyjaśnić ten wypadek. Tylko pozostaje jedno pytanie. Jak?

-Zmęczona?- Usłyszałam głos Anabel. Przyjaźnię się z nią mimo, że jest duchem i dzieli nas granica żywy- umarły. Dzięki niej uczę się radzić z duchami, zjawami i wszelkimi rzeczami paranormalnymi, jednak przyznaję, ze nie za bardzo daję radę. Ale co najważniejsze staram się. Kobieta prosiła bym wyjawiła Kastanielowi prawdę, ale nie chcę narażać go na to samo co ją.

-Dlaczego nie odpowiadasz? ignorujesz mnie?-zapytała uśmiechnieta siadając obok mnie. Wyglądała młodziej i lepiej.

-Nie. Staram się myśleć.

-Nad czym?

-Nad sensem bycia.

-I ... Co stwierdziłaś?

-To, że jesteśmy. Powiedz mi jedno, dlaczego widzę te cholerne duchy?

-Ciężko mi odpowiedzieć. Ja, byłam medium. Chodź nie pomagałam im tak jak one tego ode mnie oczekiwały. Każdy potrzebuje pomocy. Nawet one.

-Ale ja nie jestem medium. Do mnie nei przychodzę te co przychodziły do Ciebie. Różnią się. One chcą mnie zabić!

-Prawda. Nie wiem jak określić Twoją sytuację, nie jest najlepiej, ale też nie ma co sie załamywać.

-Powiedziała to kobieta, która nie żyje-rzuciłam zła.

-To prawda. Już nie jestem w Twoim świecie, ale dzięki temu mogę je śledzić.

-Nie masz obowiązku. Powinnaś tak jak inne iść do tunelu ze swiatłem a potem do nieba. Czy jak.. A jednak tu jesteś, a zostaja Ci, którzy jeszcze czegoś nie zrobili.

-Widzę, że czegoś się nauczyłaś-powiedziała z uśmiechem, lecz zaraz jej twarz zrobiła sie poważna.

-Musiałam.

-Prawda. Jestem tu by Cię chronić i mojego wnuka.

-Cieszę się, że jest ktoś kto nie chce mnie zabić z waszego świata-powiedziałam zdobywajac się na drobny żart

Kobieta uśmiechnęła się i mnie uściskała a przynajmniej próbowała. Po chwili jednak powiedziała:

-Muszę iść. Przyjdę niebawem.

Zniknęła. Moje życie to jakaś chora gra pomiędzy światem moim a ich. Tylko, że oni są duzo silniejsi.

Podeszłam powoli do okna. Otworzyłam je pierwszy raz na oścież od dwóch lat. Postęp.

Chodnikiem szli zmęczeni ludzie. Dzieci, dorośli. Pary... Zazdrościłam dziewczyną w moim wieku, że mają chłopaków. To musi być piękne uczucie. Miłość. To jest to czego za pewne nie doświadczę od strony chołopaka a przynajmniej nie teraz.

-Wypadniesz-usłyszałam niski ton. Odwróciłam się za mną stał wysoki, potężny mężczyzna o czarnych włosach, bladej twarzy pustych oczach.

-Marzenia-odburknęłam. Byłąm zadowolona ze swojej odwagi. Mężczyzna podszedł do mnie był wyższy na prewno z dwadzieścia centymetrów. Otworzył usta. Smród, ogromny smród rozkładu.

-Nie myłeś zębów, bo jebie Ci z gęby-rzuciłąm. Był zdziwiony, ale na krótko

-Nie boisz sie? Taka maął istotka jak Ty? Jeszcze do nie dawna krzyczałaś.

-No widzisz. Dorastam. A teraz. Zjeżdżaj!

-Ty mała su..- urwał, bo do pokoju wszedł Kastaniel

-Cześ Ayra. Jak się czujesz?-zapytał tuląc mnie

-Nawet dość-odparłam jeszcze mocniej go tuląc. Popatrzyłam w stronę drzwi. Mężczyzna , który był wściekły zatkał usta dłonią na znak bym i ja nie puściła pary z gęby. Znikł w końcu i on.

-Cieszę się, że wyszłaś ze szpitala. To miejsce nie było miłe do spotykania się. Pełno chorych ludzi i Ty w takim stanie

-Cii. Nie mów nic na ten temat. Stara historia. Co Cię do mnie sprowadza?

-Wpadłęm, bo dawno u Ciebie nie byłem-powiedział z uśmiechem. Usiedliśmy na łóżku. Zaczął mówić na temat tego co robił przez ostatni tydzień. Starałam się go słuchać, lecz samoistnie ruszajacy się długopis na biurku nie dawał mi spokoju.

-Słuchasz mnie?-zapytał

-Tak.

-To co powiedziałem?

-Że mnei lubisz- powiedziałam szczerząc się. Chłopak zaśmiał się głośno mówiąc:

-Dawno nie widziałęm Cię tak radosnej. Co się stało?

-Powiedzmy, że... nauczyłam się żyć na nowo.

Zdziwony popatrzył na mnie, lecz nie powiedziałżadnego słowa. Siedzieliśmy w ciszy.

-Wierzysz w to, że Anabel widziała duchy?-wypalił po chwili

-Tak.

-Dlaczego?

-Bo wierżę w takie rzeczy.

- Rozumiem.

W pokou pjawiłą sie uśmiechnięta Anabel mówiąc do mnie:

-Nareszcie mój wnuk nie boi sie przed Tobą otworzyć.

Popatrzyłam na nią zdziwiona. Jak to nie boi?

-Chcesz mi coś powiedzieć?-zapytałam po chwili

Chłopak nagle zaczął się denerwować, bawił się guzikiem od koszuli.

-Kastaniel?-zapytałąm dotykajac jego policzków. Zobaczyłam jego oczy. Były pełne łez. Zgrzytał zębami.

-Co...Ci jest?-znów zapytałam.

-Ja.. muszę iść. Pa!-rzucił i wyszedł. Nie zapomnę tych oczów. pełne strachu i osamotnienia.

Nagle do głowy wpadłą mi myśl. Uderzyła we mnie jak piorun o drzewo. Czy mi się zdaję, czy tylko nie ja widzę duchy?.......

 

----

Mam nadzieję, że kolejna część przypadła wam do gustu;). Część tą pisałąm spontanicznie i bez zastanowienia i przyznam, że... Jestem w kropce bo kompletnie nie mam pomysłu na dalszą część. Ale, kto wie może coś mi wpdanie do głowy znowu? :) prosze o komentarze, bo nie wiem czy wam sie podoba a komentarze mnie bardzo motywują! :) Zresztą za pewne nie tylko mnie:).

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 10.12.2014
    Na wstępie to jedno z moich ulubionych opowiadań. Początek dobry, trochę ten dialog taki miejscami była dla mnie mieszany raz dobry a raz słaby. Ale całość jest naprawdę dobra. To życzyć tylko wennnnyyy :) 4
  • NataliaO 02.01.2015
    i jak z pomysłem na dalszą część?!
  • Ina 04.01.2015
    Na razie nie mam jak pisać bo jestem chora ;( ale zastanawiam się nad dalszymi częściami
  • NataliaO 04.01.2015
    Rozumiem choroba potrafi zatamować : ) Zdrówka Życzę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania