Niesamowita przygoda w krainie Tolkiena Rozdział 4

Rozdział 4

Weszłam do namiotu. Nie był zbyt duży. Ciepłe światło słoneczne prześwitywało przez materiał. W środku były trzy posłania z miękkich koców. Na jednym z nich siedziała Tauriel. Czytała chyba jakiś list. W końcu oderwała się od kartki i złożyła ją. Dopiero wtedy mnie zauważyła.

- Hm? - Wymamrotała i uniosła brwi, co miało oznaczać, że jest gotowa udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania.

Ogarną mnie lęk. O co ja właściwie chciałam zapytać?

Elfka, która nie otrzymała odpowiedzi kiwnęła głową.

- Aha, rozumiem. Chciałaś mi powiedzieć, skąd jesteś i jak się tu znalazłaś.

Nie dokońca o to chodziło, ale nie miałam zamiaru się z nią teraz sprzeczać, więc tylko pokiwałam głową.

- Siadaj - Powiedziała, a ja posłusznie usiadłam.

- Słucham ciebie, skąd jesteś?

Co ja mam jej odpowiedzieć? Słuchaj Tauriel, trafiłam tu z innego świata, przez pomyłkę, a może nawet specjalnie. - Bezsensu, nie uwierzy. Muszę wymyślić coś innego.

- Jestem z Rivendell. - Po samym wypowiedzeniu nazwy tego miejsca, uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że jest tam cudownie, są wodospady, piękne królestwo... A tak swoją drogą, jak już się tu znalazłam, powinnam odwiedzić ten zakątek.

Moje rozmyślania przerwała Tauriel:

- Z Rivendell? - Nie ukrywała zdziwienia.

Nagle do namiotu wszedł jakiś mężczyzna.

- Taurielo, słońce zachodzi, trzeba będzie zgasić ognisko. Może przyjdziecie się ogrzać, póki jeszcze jest czas.

- Dobrze, zaraz przyjdziemy. - Odparła elfka, a tamten odszedł.

- Jak to zgasić? - Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami.

- Czyżbyś chciała, aby gobliny nas znalazły, uwięziły, a potem zabiły? Nie ma nas wielu, a armia goblinów jest naprawdę potężna. - Powiedziała Tauriel lekko poirytowana.

Musiałam przyznać jej rację. Ogień daje dużo światła. Z daleka na pewno ktoś mógłby ich zauważyć. Toteż należało zachować pełną ostrożność. W przeciwnym wypadku gobliny zabrałby ich do swojej siedziby, uwięziły i wykorzystałyby ich do ciężkiej pracy. Albo, co jest najbardziej prawdopodobne - zabiły.

Pokiwałam tylko głową i zapytałam:

- Od kogo ten list?

- Król Mrocznej Puszczy, wysłał mi swojego białego wróbla z wiadomością. - Tauriel popatrzyła na mnie uważnie. - Gdy przeprawiamy się już przez góry Mgliste, o ile nic nie stanie nam na przeszkodzie, będziemy mogli zatrzymać się tymczasowo w królestwie króla Thranduila.

- Tymczasowo?

- Tak. - Powiedziała stanowczo Tauriel. - Chociaż... - Zawiesiła głos. - Jak będziesz chciała, to zostaniesz.

 

Znów tylko pokiwała głową.

- A, czy tam mieszka Legolas?

Tauriel zmrużyła oczy.

- Książę Legolas - Poprawiłam się.

- Tak. - Odpowiedziała krótko, zakańczając tym samym rozmowę.

Wstała z koców i kiwnęła, żebym poszła za nią.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania