Niesamowita przygoda w krainie Tolkiena Rozdział 13

Informacja

Na początku chciałabym powiedzieć, że jedną rzecz chciałabym zmienić. Jak się dowiadujemy w rozdziale 4 - tam towarzyszą Tauriel jakieś inne elfy. Odtąd zmieniam to - Tauriel była sama. Później też zmienię to w  rozdziale 4 .Tak więc na razie bohaterzy, którzy się pojawili to: Evanlyn, Tauriel, Legolas, Thranduil i jego armia. Teraz możecie już  czytać ;)

Rozdział 13

 

Wróciliśmy do obozu. Za dobre pół godziny wstanie słońce, a my dopiero co skończyliśmy walkę z orkami. Ale nie uważałam, że to był stracony czas, nie przeciwnie, to był dobry trening.

- Nie ma innej rady - pierwsza odezwała się Tauriel odwiązując swojego konia od drzewa. - Musimy już wyruszać, bo inaczej się spóźnimy.

- Spóźnimy? Ale na co? I gdzie my w ogóle idziemy? Skoro jestem już członkiem tej wyprawy, to czy mogę się czegoś dowiedzieć? - spytałam zniecierpliwiona.

Tauriel spojrzała na Legolasa. Ten jednak odwrócił wzrok i podszedł do swojego konia, co miało oznaczać : " Ustaliliśmy to już, więc daj mi spokój".

- Tak i nie - powiedziała zrezygnowanym głosem Tauriel. - Po pierwsze musisz wiedzieć, że odwiedzimy Rivendell.

Na samą nazwę tego przepięknego miejsca aż błysnęły mi oczy.

Legolas zauważył to i zaśmiał się cicho.

- Jeżeli się nie pospieszymy - kontynuowała Tauriel - to spóźnimy się na spotkanie u Elronda. A właściwie to na naradę.

- Czyli będę mogła ujrzeć samego Elronda? - Wykrzyknęłam podekscytowana.

Tauriel uniosła brwi ze zdziwienia, a Legolas zmrużył oczy.

- Nigdy go nie widziałaś? - spytał po chwili. - Przecież sama mówiłaś, że jesteś z Rivendell. Musiałaś go kiedyś spotkać.

Dopiero przypomniało mi się, że parę dni temu, Tauriel spytała skąd jestem. Odpowiedziałam, że z Rivendell. Na Durina! Zapomniałam o tym! Lecz skąd ten sprytny elf może o tym wiedzieć?

Nie odpowiedziałam mu. Czułam się w tej chwili trochę niezręcznie, więc szybko podeszłam do swojego konia. Piękny, kary ogier.

Zawsze marzyłam takiego mieć.

Lekko pogłaskałam jego szyję.

- Czy nosi on jakieś imię? - spytałam zaczarowana urodą zwierzęcia.

- Zefir - rzekł Legolas.

Pokiwałam głową.

- A czego mi nie powiesz, albo nie chcesz powiedzieć? - Wróciłam do wcześniejszego tematu zwracając się do Tauriel.

- O tym jaki jest cel tej narady. Ja... Nie mogę Evanlyn... - Tauriel spojrzała na Legolasa. On tylko przymknął oczy wsłuchując się w szeleszczące liście.

"Czyli to tak się sprawy mają" - pomyślałam. " Legolas zabronił jej mówić. On mi nie ufa. Wtedy jak powiedział, że załatwiłam wszystkich koncertowo, on kłamał! Kpił sobie ze mnie! Już ja mu kiedyś pokażę!" - Spojrzałam oskarżycielsko na Legolasa.

Ten tego nie zauważył, lecz Tauriel wyraźnie dostrzegła moje ogniki w oczach. Szybkim ruchem odwiązałam swojego konia od drzewa. Do siodła miałam już umocowany łuk i kołczan, także sztylety. Wsiadłam na Zefira i spytałam ostro:

- Którędy do Rivendell? - pytanie to było skierowane do Legolasa.

Elf jakby otrząsnął się i rzekł:

- Na północ prosto, przy wielkim dębie w lewo. To jakieś trzy mile. Potem dwie mile drogi, następnie znajdziesz przesmyk między skałami. To tajne przejście do Rivendell.

Zaskoczyło mnie, że tak ładnie mi wszystko powiedział. No cóż, przecież on chce się mnie pozbyć. Wiedziałam już tego w stu procentach.

- Dlaczego to zrobiłeś -  wysyczała Tauriel wściekła na elfa. Ten był jednak nie wzruszony.

- Tauriel, daj spokój. Chce jechać, to niech jedzie. Jej sprawa.

- Jak możesz! Grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. Ona nie jest gotowa! Nie wie co to wojna!

- I tu się mylisz - tym razem ja zabrałam głos.

Zdenerwowało mnie to, że tak mówi. Tyle książek przeczytałam o nich, o wojnach Śródziemia, oglądałam filmy o hobbitach, elfach, krasnoludach, smokach, orkach i innych stworach. Tyle, że ona tego nie wie. Może jeszcze się kiedyś dowie. Jednak powiedziałam tylko:

- Żegnajcie, mam nadzieję, że już się nie spotkamy. Tauriel, dziękuję że mnie nauczyłaś walczyć. - dodałam, bo to było szczere.

- Evanlyn zaczekaj! - krzyknęła Tauriel, ale na próżno. Ja już pojechałam, nie chciałam ich słyszeć.

Czas się mi się dłużył niemiłosiernie. Przez cały czas rozmyślałam o tym jak potraktował mnie Legolas i co powiedziała Tauriel. Rozczarowałam się. Myślałam, że są inni, przyjacielscy, pomocni. Niestety się myliłam. Nikomu nie można ufać. I nikomu nie będę. Tak zdecydowałam. Nagle przed sobą ujrzałam ogromny dąb. Jego zielone liście, obficie pokrywały gałęzie.

To na pewno ten dąb, o którym mówił Legolas. " Przy wielkim dębie w lewo" usłyszałam w myślach jego słowa. Nie, nie mogę teraz nad nim rozmyślać! Zbliża się wieczór, muszę znaleźć jakieś miejsce na nocleg. Wygląda na to, że będę spała pod gołym niebem - uśmiechnęłam się, bo zawsze o tym marzyłam. Skręciłam w lewo na wąską ścieżkę. Drzewa po obu stronach zasłaniały mi trochę drogę, więc liczyłam na czujność konia.

- Bądź ostrożny Zefirku - upomniałam go. - w lesie czają się różne niebezpieczeństwa. - mówiąc to poprawiłam kołczan, który wcześniej przerzuciłam przez ramię.

 

Czy Evanlyn odnajdzie przyjaźń? A może jednak Tauriel i Legolas nie są tacy źli? Może główna bohaterka będzie jeszcze potrzebowała ich pomocy? Czy jej byli przyjaciele zapomną o niej? A może wręcz będą rozmyślać o niej? - O tym w kolejnych rozdziałach.

 

Niestety bardzo możliwe, że w tym tygodniu nie uda mi się wstawić kolejnego rozdziału. Pracuję teraz nad prologiem. Chcę go dodać, bo szczerze mówiąc, nie podoba mi się ten początek, który napisałam w listopadzie . Niestety nie wiem jak to zrobić, żeby prolog wyświetlił się w odpowiedniej kolejności ( przed rozdziałem pierwszym) może ktoś wie? Bądźcie cierpliwi i czekajcie na dalszy ciąg.

Pozdrawiam Was

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania