Niesamowita przygoda w krainie Tolkiena Rozdział 5

Rozdział 5

Ciepło płomieni było bardzo przyjemne. Moje zimne dłonie ogrzewały się z każdą chwilą. Niestety ta chwila rozkoszy upłynęła w szybkim tempie.

- Starczy tego dobrego - powiedziała zimno Tauriel i zgasiła płomienie.

Niechętnie przyznałam jej rację. Wstałam i otuliłam się kocem. Spojrzałam w kierunku mostu pomiędzy górami. Nadal tam był.

- Co to za most? - spytałam  Taurieli.

Ona zerknęła na moją wyciągniętą dłoń w stronę szczytów.

- To Stary Most Goblinów. - odpowiedziała po chwili milczenia. - Lecz nikt go nie pilnuje, bo przez Most właściwie ... nie do się przejść. - Dodała, z grymasem na twarzy.

- A to dlaczego? - Zdziwiłam się.

- Sama rozumiesz. Jest już stary i nie wiadomo co by się stało, gdyby ktoś próbował przez niego przejść. Czyby się nie rozleciał... Niewiadomo. Dlatego nikt już nie próbuje go pilnować.

- Którędy my się udamy? Przez Główną Bramę? Czy jest może jakieś inne tajne przejście? - spytałam z nadzieją.

Tauriel zaprzeczyła ruchem głowy.

- Pójdziemy przez Most.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Sama mówiła, że chce naszego bezpieczeństwa. Może już zapomniała?

- Ale...

- Nie - przerwała mi. - Droga będzie krótsza, a na pewno nie spotkamy goblinów. Wyruszamy o świcie. - Skierowała się do pozostałych. Następnie odeszła do swojego namiotu.

       Drzewa przysłoniły księżyc. Było już całkiem ciemno. Nie mogłam zasnąć. Nagle usłyszałam jakiś łomot, musiał być dość daleko, bo nie mogłam rozpoznać co to takiego. Wstałam z

,, łóżka" nadal owinięta w koce. Postanowiłam to sprawdzić. Ubrałam się. Noc była ciepła. Wyjrzałam za materiał namiotu. Ledwo widoczne gwiazdy oświetlały wąska dróżkę prowadzącą do lasu. Wsunęłam sztylet do pochwy, który znalazłam w namiocie i ruszyłam w głąb lasu.

Zrobiłam pierwsze dwa kroki i nasłuchiwałem. Dźwięk na chwilę ucichł, lecz zaraz wydobył się poraz kolejny. Coraz mocniejszy. Sto metrów ode mnie coś się poruszyło, jakby jakieś zwierzę. Postać gwałtownie wyskoczyła i biegła wprost na mnie. To był goblin. Wrzasnęłam z przerażenia. Wyciągnęłam sztylet z pochwy jak oparzona. W ostatniej chwili stworzenie nadziało się na ostrze. Popłynęła krew. Najpierw tylko stróżka, potem coraz więcej. Odwróciłam wzrok i wzrygnęłam się. Schowałam ubrudzony sztylet i zaczęłam pędzić w stronę obozowiska. Niestety potknęłam się o wystający korzeń. Z niemałym trudem, wstałam. Miałam zwichniętą kostkę - co najmniej. - pomyślałam. Jednak nie przestawałam biec.

Tauriel:

Usłyszałam przeraźliwy wrzask. Automatycznie sięgnęłam do pochwy po sztylet. Jednak nie było go tam. Otworzyłam oczy i zerwałam się na równe nogi. Założyłam w pośpiechu buty i chwyciłam łuk. Wybiegłam z namiotu. Rozglądałam się niepewnie. Oczy co dopiero przyzwyczajały się do ciemności. Nagle ujrzałam jak ktoś wybiega z lasu. Wyciągnęłam strzałę i ją napiełam. W ostatniej chwili spostrzegłam, że to Evanlyn. Opóściłam łuk i podbiegłam niej.

Evanlyn:

Gdy wybiegłam z lasu zobaczyłam Tauriel z łukiem. Celowała na mnie. Dlaczego wszyscy chcą mnie zabić? Co ja im takiego zrobiłam? - pomyślałam.

Jak na życzenie Tauriel opuściła łuk. Podbiegłam do mnie i objęła.

- Co się tam wydarzyło? - spytała że strachem. - Nic ci nie jest? Wracaj do namiotu. Ja się nimi zajmę. Obudź wszystkich mężczyzn.- powiedziała i pobiegła w stronę lasu.

Ja, tak jak prosiła, udałam się obudzić wszystkich wojowników. Już po chwili wszyscy zawzięcie walczyli. Tauriel łukiem i sztyletami, a inni mieczami. Bitwa była dość krótka, poniewaź goblinów nie było zbyt wiele, lecz i tak wiele osób ucierpiało.

(Wybaczcie, że przerywam w takim momencie. Postaram się jak najszybciej pisać dalej.)

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Domenico Perché 23.11.2021
    Nie cierpię skakania z punktu widzenia jednej osoby na drugą w narracji pierwszoosobowej. I do tego zaznaczania tego, jakby był to dramat.
  • Domenico Perché 23.11.2021
    Fajny ten goblin, co się sam nadziewa na ostrze. Może postawić rożna, będą szaszłyki na kolację?

    Nie wiem, czy ten efekt komediowy był zamierzony, ale rozśmieszył mnie.
  • Angela 23.11.2021
    To pierwsza część, do której zajrzałam i pierwsze na co zwróciłam uwagę, to bardzo krótkie zdania, bardzo
    słabo to wygląda, jakby teks układało małe dziecko. Liczne spłycenia.
    Kolejnym problemem są dialogi:
    "- Starczy tego dobrego - Powiedziała zimno Tauriel i zgasiła płomienie." - odgłosy "gębowe", czyli takie, które
    wydajemy ustami, np: powiedziała, szepnęła, chrząknęła, piszemy z małej literki.
    Chcesz pisać, pisz, ale musisz też sporo czytać i uczyć się.
    Powodzenia.
  • Tauriel 23.11.2021
    Dziękuję za uwagi. Chciałam, aby główna bohaterka opowiadała swoją przeszłość prostymi z daniami, z racji, że nie jest jakąś pisarką. (Zresztą ja również) Ona przekazuje nam tą historię w formie pamiętnika. Może to tak, nie wygląda, ale możemy sobie to wyobrazić. Błędy pisowni poprawiłam. Zapraszam do kolejnych rozdziałów, które może pojawią się niedługo.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania