Poprzednie częściOpiekunowie snów cz.1

Opiekunowie snów cz.11

Zdążyłam przybiec do niego, gdy jeszcze oblepiał złotym paskiem mały kwadracik. Odłożył go w powietrzu a ten zaraz potem spowił się dymem i zniknął. Wytłumaczył mi, że to było wspomnienie o tym, co zobaczyłam w swoim śnie, o Franciszku i opiekunach snów. Od razu przyszedł mi do głowy genialny pomysł, by wyświadczył mi przysługę i zniszczył kilka wspomnień, których lepiej byłoby nie mieć, ale stanowczo odmówił.

- To, co w życiu przeżyliśmy, nie tylko dobrego, ale i złego, kształtuje nas i nasz charakter. Gdybym wykasował twoje złe wspomnienia, nigdy nie nauczyłabyś się na swoich błędach, już nigdy nie byłabyś taka, jaką jesteś teraz.

- Może nie chcę taka być? Może chcę być inna? Może chcę zapomnieć, że nic nie potrafię i spróbować wszystkiego jeszcze raz? Wszyscy coś umieją, a ja wciąż jestem do niczego. Jestem nikim.

- Jak to? Przecież pływasz.

- Tak, ale... wszyscy są ode mnie lepsi...

- Nie liczy się to, jak coś wychodzi ale ile radości ci daje. A tym, że ktoś jest lepszy się nie przejmuj. Każdy jest geniuszem.

- W czym niby?- burknęłam nie sądząc, że powie coś, z czym będę zmuszona się zgodzić.

- W byciu sobą.- Uśmiechnął się do mnie tak samo ciepło, jak zawsze.- Chodźmy już.

W jednej sekundzie znów byłam w lesie biegnąc za Franciszkiem. Schowaliśmy się w zaroślach i w tym samym momencie zrobiło się dziwnie mglisto, a niebo zaszło chmurami. Franciszek czując, że chcę coś powiedzieć, przytknął dłoń do moich ust i milczał. W oddali zobaczyłam czarną smugę sunącą się nad ziemią ze szponiastymi palcami. Kaptur nasunięty na twarz nie pozwalał mi przyjrzeć się jej dokładnie. Usłyszałam w głowie szept, bym pomyślała o czymś przyjemnym. Domyśliłam się, że to, co widziałam, było Koszmarem. Szybko zmobilizowałam się do myślenia o czymkolwiek, co sprawiało mi radość, ale co chwilę wkradało się w te wspomnienia coś nieprzyjemnego. W końcu pomyślałam o Franciszku, o tym, jaki była dla mnie przez ten cały czas miły oraz jak bardzo był niezdarny, mając na uwadze częstotliwość moich koszmarów. Dobrze, że zakrywał mi usta, bo zaczęłam chichotać a Koszmar na pewno, by mnie wtedy usłyszał.

Najpierw mgła ustała, chmury rozeszły się, a na sam koniec Franciszek wychylił się z zarośli. Puścił mnie i wrócił do Mruczka, który stał jak skała.

- O czym pomyślałaś?- spytał z ciekawości

- O różnych rzeczach ale szybko coś się psuło i to, co było dobrym wspomnieniem przemijało. Znów byłam smutna i bardziej skupiałam się na Koszmarze. W końcu pomyślałam o tobie.

- Wiec to cię tak rozśmieszyło- zauważył.

- Franciszku, czemu tak się dzieje?- westchnęłam.

- Piękne chwile są tak rzadkie, krótkie i kruche, by mogły być wyjątkowe i byśmy mogli je docenić.

- Czyli coś musi się teraz zepsuć, prawda?

- Pewnie tak- przyznał niechętnie.- Możemy już wracać.- Dotknął dłonią mojej głowy i ocknęłam się w swoim pokoju, we własnym łóżku ale co mnie zdziwiło, w środku nocy.

- We śnie czas nie istnieje. Tam wędrujesz godzinami, a tutaj mija zaledwie jedna.

Westchnęłam ciężko i spojrzałam w stronę przyjaciela. Nie był sam. Za nim stał postawny mężczyzna z założonymi na piersi rękoma.

- Franciszka zabieramy na szkolenie dodatkowe- oznajmił niskim głosem.- Nie nadaje się, by opiekować się twoimi snami. Jest... Brak mi słów Franciszku. Pierwszy raz od tylu tysięcy lat zdarzyło się coś tak karygodnego.

- Przepraszam- powiedział skruszony.

- Przynajmniej zapieczętowałeś to wspomnienie- westchnął ciężko.- Spokojnie Beatrycze. Dostaniesz zastępczego opiekuna snów.

- A Franciszek?

- Wróci jeśli się nauczy, jak dobrze spełniać swoje obowiązki.

Patrzyłam na niego nie mogąc uwierzyć, że już nigdy go nie zobaczę. Wiem, że nie docierało to do mnie ani trochę. Nie umiałam tego zrozumieć. Mało kto umie sobie wyobrazić, jak bardzo tęskniłam za Franciszkiem.

Na następny dzień, dowiedziałam się, co znaczy zapieczętowane wspomnienie. Mimo tego, że je doskonale pamiętam, nie potrafiłam nikomu o tym powiedzieć. Kiedy tato zapytał mnie, co mi się śniło, odparłam, że był to bardzo długi sen i nie mam tyle czasu, by go cały opowiedzieć. Roześmiał się dopijając kawę.

Dzięki Franciszkowi nie bałam się wrócić do szkoły, choć wieczorem nie chciałam już nigdy więcej się w niej pokazywać. Do koleżanek z klasy, które wybuchły śmiechem, gdy tylko mnie zobaczyły, uśmiechnęłam się i poszłam pod salę. Po dzwonku usiadłam z Bogumiłem, którego tak bardzo wcześniej nie lubiłam. Od razu, gdy usiadł przeprosiłam, że tak brzydko się w stosunku do niego zachowałam. Zmieszał się i zarumienił, prawie niesłyszalnie odpowiadając, że nic się nie stało.

Po kilku dniach okazało się, że Bogumił to bardzo miły chłopak a imię ma po dziadku, który był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Zdrowie stracił na wojnie, a kiedy się skończyła poświęcił się pomaganiu potrzebującym. Rodzina Bogumiła nigdy nie maiła dużo pieniędzy, ale gdyby liczyć serce jako majątek, byliby najbogatsi na świecie. Często siedziałam u niego w domu i nie przeszkadzało nam, że czasem odcinano prąd i po zmierzchu bawiliśmy się już tylko przy świeczkach. Prawie codziennie Bogumił przychodził do mnie i mimo upływu czasu, wciąż był u nas częstym gościem. Dzięki Franciszkowi przekonałam się, że jest najlepszym przyjacielem na świecie i nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek mogło być inaczej.

Po ponad roku od dnia, w którym odsunięto ode mnie Franciszka uzmysłowiłam sobie, że raz na jakiś czas miewam koszmary, a w pokoju coś trzeszczy i spada w szafie. Kiedy pewnego wieczoru przesunęła się komoda, gdy leżałam w łóżku, dotarło do mnie, że Franciszek wrócił. Specjalnie dla niego opróżniłam jedną część szafy i kupiłam wyższe łóżko. Ciężko było wmówić Bogumiłowi, że zerwana o 2 w nocy firanka, to czysty przypadek, ale nie miał wyboru, musiał mi uwierzyć. Co noc mówię Franciszkowi dobranoc i co ranek witam go. Mimo, że nie opowiada, wiem, że mnie słyszy i tak jak ja cieszy się, że wciąż jesteśmy razem.

 

KONIEC

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • detektyw prawdy 23.06.2017
    Seria byla naprawde dobra. Pozdrawiam-5
  • kusik 24.06.2017
    Dziękuję. Cieszy mnie, że się podobało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania