POBUDKA *z wcześniejszego życia* 16/ KONIEC

-Uważaj schody.

 

Rosje wyczuła nogą podwyższenia. W tej chwili Steve złapał ją za rękę i ciągnął wyżej. Ona, mając poczucie bezpieczeństwa, wbiegała na każdy stopień, potykając się. Po ucieczce z pokoju nadal była zmęczona. Ruszyła ręką chłopaka, by zwolnił. Odwrócił się w jej stronę i wysłał pytające spojrzenie. Zobaczył, iż Rosje nie wygląda najlepiej. Stanął w miejscu.

 

- Gdzie my idziemy? – zapytała.

 

- Na dach, spróbuj się pośpieszyć, proszę.

 

Brunetka nie potrzebowała dalszych wyjaśnień. Dalej wędrowali ku górze. Oddychała głęboko i wolno. Dodatkowo bardzo bolały ją łydki. Im byli wyżej, tym robiło się jaśniej. To spowodowało, że każde podwyższenie widziała bardzo dobrze.

W pewnym momencie znaleźli się w miejscu, gdzie schodów już nie było. Rosje spojrzała przez ramię na drogę, którą pokonali. Oszacowała, iż były to około cztery piętra. Znajdowali się w mało estetycznym miejscu, gnijące ściany, potłuczone płytki, niemiły zapach, jednakże Ross postanowiła przeboleć zaistniałą sytuację, bowiem nie to było w tej chwili najważniejsze. Steve ciągnął ją do końca ściany. W rogu stała czarna, metalowa drabina, z której już dawno zszedł lakier, a jego miejsce zastąpiła rdza. Szatyn rękoma przytrzymał konstrukcję, która prowadziła do otworu w suficie. Rosje spojrzała w górę, zobaczyła niebo… To oznaczało, iż są blisko celu.

 

- Próbuj wejść.

 

Nastolatka niepewnie zbliżyła się, dłońmi złapała równoległe do siebie rury. Podnosząc prawą nogę, naprzemiennie z lewą stawała na coraz wyższym stopniu. W końcu doszła tak wysoko, że głową wystawała poza budynek. Wdrapała się na sam szczyt. Ogarniało ją ciepłe, świeże powietrze, tęskniła za takim. Lekki wiaterek dodawał uroku. Od razu rozejrzała się wokół. Z dala widziała pola i domy. Typowy wiejski krajobraz. Popatrzyła w dół, Stała na prostym dachu z blachy, ustawionym poziomo. Zrobiła krok w bok, by przyjrzeć się wysokości. Byli, tak jak przypuszczała na czwartym, bądź piątym piętrze. Na szczycie starego więzienia. Około dziesięć metrów od niej walały się butelki i puszki, nie zabrakło stłuczonego szkła.

No, no. Widzę, że dezerterzy niezłą zorganizowali zabawę – pomyślała.

Nim odwróciła się, zobaczyła stojącego za nią chłopaka, który uśmiechał się. Sądząc po jego minie, nie był tu pierwszy raz.

 

- Co teraz? – zapytała nie ukrywając ciekawości i podniecenia.

 

Ten nie odpowiedział na jej pytanie. Z kieszeni swych dresów wyjął strzykawkę. Była ona napełniona lekko żółtawym płynem. Wręczył ją dziewczynie.

 

- Ukradłem go rodzicom. Lek, tylko on pomoże.

 

Rosje nie wiedziała jak dziękować. W jej oczach błyskawicznie zawitała radość. Uścisnęła swojego wybawcę.

 

- Jezu, dziękuję! – powiedziała, nieco łamiącym się głosem.

 

Odeszła kilkanaście metrów, by zrobić to w spokoju.

 

- To do dzieła, nie będzie boleć! Nakłuj w rękę, tam gdzie pobierają krew.

 

Nagle za plecami nastolatka coś zaszeleściło. Nie zdążył się odwrócić.

 

- Do dzieła powiadasz?

 

Nataniel objął szyję swojego rywala, zaczął ciągnąć jego ciało w dół. Steve nie przewidział takiego ruchu. Upadł na blachy. Zręcznie przeturlał się w bok, unikając pięści napastnika. Jednak bólu nie uniknął. Nat podbiegł do niego i z całej siły, kopnął w brzuch, a następnie w twarz. Widząc cierpiącego, lekko się uśmiechnął. Po czym schylił się do niego i wyszeptał:

 

- W bohatera się bawisz? Co? Zginiesz marnie, razem z tą szmatą.

 

- Spierdalaj – odszeptał w pół przytomny.

 

Rosje siedziała dalej, przez co nie słyszała szamotaniny. Wahała się czy to zrobić. Zawsze miała słabość do igieł. W końcu podjęła decyzję, iż poprosi swojego wybawcę o pomoc. Wstała, po czym odwróciła się, spojrzała w miejsce, na którym wcześniej stał jej rówieśnik. Lecz tam go nie dostrzegła. Błyskawicznie zaczęła szukać jego postaci wzrokiem. To co zobaczyła, zmroziło jej krew w żyłach. Steve leżał, otoczony czerwoną cieczą. Twarz chłopaka była cała we krwi. W tej chwili Nataniel odwrócił się i spiorunował ją wzrokiem. Stała jak przyklejona do podłoża, nie mogąc się ruszyć. Oddech przyśpieszył. Cały czas patrzyła na rannego, lecz ten nie okazywał znaków życia. Chciała zobaczyć czy oddycha, lecz na jej drodze stał Nat.

 

- Co ty mu zrobiłeś!? – krzyknęła, ze łzami w oczach.

 

- To co widzisz. Oddaj to co masz w ręce, słonko.

 

- Zabiję cię! – powiedziała, wpadając w coraz większą furię.

 

Od obu chłopaków dzieliło ją około dwadzieścia metrów. Podeszła bliżej.

 

- Ross, to wszystko było przewidziane

 

- Kłamiesz…

 

- Steve zrobi z tobą tak jak z twoją siostrą. Tylko, że jej nie chciał uratować – mówiąc to zaśmiał się.

 

- Zamknij się, kłamiesz!

 

Spojrzała na Steva. Tym razem zauważyła, że poruszył ręką. Odetchnęła z ulgą. Zaczekała kilka sekund i zobaczyła, że ten próbuje wstać, by usiąść. W niedługim czasie udało mu się. Lekko dotknął ręką nosa. Ewidentnie przeraził się, widoku krwi.

 

- Nie kłamię. Nie lubił twojej siostry, wiesz… Kiedyś jak się przyjaźniliśmy to przystawiał się do niej. Ona była mądrzejsza niż ty, odtrąciła go. Gdy okazało się, że zachorowała…

 

- Mów dalej – Nakazała.

 

- Jak jego rodzice naszykowali płyn, to on go najzwyczajniej w świecie wylał, zabijając ją! Rozumiesz? A oni mieli pewność, że dostarczył Julicie ten lek!

 

Rosje z niedowierzaniem popatrzyła na w dalszym ciągu siedzącego chłopaka. Ten spojrzał na nią. Wymienili się spojrzeniami. Steve powiedział najgłośniej jak umiał:

 

- Ross, to nie tak! – Wziął głęboki oddech. – Przepraszam.

 

Została kolejny raz skrzywdzona. Obok niej stał chłopak, który chciał odebrać jej lek, a zarazem życie. Natomiast dalej siedział ten, który przyczynił się do śmierci siostry. Nie wiedziała co ma zrobić, komu ufać? A może nikomu?

Coraz bardziej pogrążała się w swoich myślach. Przed oczami ciągle miała słowa Nataniela… Człowiek, który przyniósł lek zabił jej siostrę. Przemyśleniom oczywiście towarzyszyły łzy żalu. Nataniel wykorzystał chwilę, w której Rosje zamyśliła się. Podchodził coraz bliżej.

 

- Ross, uważaj! – krzyknął Steve.

 

Nastolatka od razu oprzytomniała. Zaczęła się cofać. Do końca dachu było około dziesięć metrów. Pokonała pięć. Nat w dalszym ciągu zbliżał się. Nieoczekiwanie szatyn wstał z ziemi. W dalszym ciągu zwijał się z bólu, a krew ciekła, lecz postanowił zignorować cierpienie. Zbliżał się do Nataniela.

 

Posłali sobie zabójcze spojrzenia, po czym stanęli w takiej samej odległości od dziewczyny, tyle, że jeden po prawej stronie, a drugi po lewej.

 

- Oddaj ten jebany lek! – krzyknął zdenerwowany Nataniel.

 

- Nataniel, ty to się już nie odzywaj! Jesteś świnią. Chcesz się mnie tylko pozbyć!

 

- Rosje, chodź do mnie, proszę – powiedział bezsilny Steve.

 

- Ty również milcz, jesteś taką samą świnią jak on. – Podniosła ton.

Przetarła oczy ręką. Łzy w dalszym ciągu spływały po jej twarzy, zostawiając po sobie mokre smugi. Nieoczekiwanie wstąpił w nią gniew.

 

- Nataniel, chcesz leku kochanie? – Sarkastycznie rzekła.

 

Ten nie zareagował. Stał wpatrzony w strzykawkę, którą trzymała .

 

- Mam dla ciebie zabawę, skoro ci tak zależy, to wyliżesz zaraz tą blachę.

 

Mówiąc, szybko wycisnęła zawartość strzykawki. Płyn rozprysł się na wszystkie strony. Nataniel prawie wykipiał ze złości. Ona tylko zaśmiała się. Nie był to prawdziwy śmiech. Oznaczał ich wspólną porażkę. Stała wpatrzona w nastolatków. Nat usiadł, po czym zakrył twarz dłońmi, natomiast Steve wytrzeszczył oczy, po czym rzekł:

 

- Co ty zrobiłaś? Zesłałaś na siebie śmierć!

 

- Gówno mnie to obchodzi. Odpierdolcie się ode mnie wszyscy – mówiąc to śmiała się.

 

Było to rzadkie zjawisko, mianowicie na jej twarzy zagościł uśmiech, a towarzyszyły mu łzy. Ciężko zrozumieć i odgadnąć emocje Rosje.

 

- Zdziro! Zabiłaś nas! – krzyczał, wciąż zdruzgotany Nataniel.

 

- Bardzo dobrze, ja się ze śmiercią pogodziłam. To tylko i wyłącznie wasza wina – Głęboko odetchnęła, po czym kontynuowała – A teraz perełki żegnam.

 

Odwróciła się tyłem do znajomych, po czym najnormalniej w świecie zaczęła iść w stronę końca dachu. W dali słyszała przekleństwa Nataniela i krzyki Steva, lecz to nie było już dla niej ważne. Oboje skrzywdzili ją wystarczająco. Bosymi stopami kroczyła dalej. Dzielił ją zaledwie metr od przepaści. Gdy nagle poczuła, że ktoś złapał ją za nadgarstek.

 

- Proszę, chodźmy stąd! Rodzice zrobią nowy lek! Proszę, Ross! – Błagalnym tonem powiedział szatyn.

 

- No to masz, przyda się jak rodzice znajdą lek dla Nataniela, pozdrów ich – mówiąc to, wręczyła mu pustą strzykawkę.

 

- Rosje to jeszcze nie koniec. Przepraszam za wszystko. - W jego oczach można było dostrzec przezroczyste łzy.

 

- Dla mnie koniec – wyszeptała śmiejąc się.

 

Wyrwała się z uścisku chłopaka. Wyskoczyła z dachu, mocno odbijając się nogami. Jej włosy powiewały w wietrze. Dla Rosje była to chwila, w której potrafiła latać. Machała rękoma, lecz nie krzyczała. Spadając popatrzyła w górę, na Steva. Ten upadł na kolana. W tle usłyszała jego krzyk. Lecz w tym momencie nie liczył się. Leciała w dół z coraz większą prędkością. Przed oczami miała całe swoje życie. Pamiętała dosłownie wszystko. Swoją siostrę, rodziców, znajomych. Owa sytuacja trwała zaledwie kilka sekund, a wszystkie wspomnienia przeanalizowała wystarczająco dobrze. Nie żałowała.

Będący na górze Steve patrzył w dół, nie wierząc w to co przed chwilą miało miejsce. W ręku miał strzykawkę. Nataniel podbiegł do niego. Lecz ten już nie zdążył zobaczyć podróży dziewczyny. Usłyszał tylko huk. Na dole leżała Rosje. Jej ciało było ułożone nienaturalnie. Wokół rozpryśnięta krew. Na jej pięknej, a zarazem delikatnej twarzy można było dostrzec uśmiech…

 

--------------Od Autora--------------

Mam nadzieję, że rozdział podobał się. Tak jak obiecałam, jest długi. Jest mi bardzo przykro, mianowicie ciężko jest kończyć opowiadanie, mając tak cudowne czytelniczki, naprawdę. Każda z was wspierała mnie na tyle, że starczyło mi weny, by skończyć to. Oczywiście w dalszym ciągu będę na opowi, jak i również w dalszym ciągu będę odwiedzać wasze teksty. Błędy mogą się pojawić, a nawet na pewno. Przepraszam za nie. Zachęcam do wyrażania swojej opinii w komentarzach. Ponownie dziękuję, pozdrawiam. Szalo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (71)

  • lea07 11.07.2016
    Piękne, po prostu piękne. odebrało mi mowę.... Wiesz czytając to delektowałam się każdym słowem, iż wiem że to ostatni rozdział. Spodziewałam się takiego końca, jednak sądziłam, że Rosje odda strzykawkę Natowi. W sumie to nie wiem dlaczego miałaby to zrobić, no ale... Bardzo mi przykro, że to ostatni rozdział, ale tak jak pisałam to co piękne nie trwa wiecznie :(. Mam nadzieję że wpadniesz na nowy pomysł i znowu zaczniesz tworzyć cuda z niczego :). Pozdrawiam Cię bardzo gorąco. Z bólem serca muszę zostawić 5, bo nie ma takiej skali, jaką określiłabym to arcydzieło :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    Oo, Leuś słonko, dziękuję bardzo. To bardzo miłe. No niestety ostatni rozdzial, ale jeszcze kiedyś coś napisze. Obiecuję :) Czekam na dalsze rozdziały Łakotki i ponownie dziękuję. Pozdrawiam.
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel No ja myślę. Nawet nie myśl o tym aby mnie tu zostawiać :). Postaram się dodać jutro, bo dzisiaj to na pewno nie, bo jakoś nie mam weny. Proszę bardzo i dzięki za wszystko :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    lea07,h ahahaha, nie zostawię Cię :D Będę czekać z niecierpliwością. Wieczorkiem odezwę się na FB ;)
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel Ok. :)
  • Zagubiona 11.07.2016
    O Boże! Co ona zrobiła O.O Wiedziałam, że będzie buuumm, ale tego się nie spodziewałam. Mega się czytało, cud, miód i maliny *-* Prawdę mówiąc... szkoda mi Stev, serio ją kochał. Ale... na miejscu Rosje zrobiła bym to samo, obydwoje ją skrzywdzili. Kocham to opowiadanie :D Czekam na więcej kochana, masz cudowne pomysły oraz zrealizowanie tego pomysłu jest świetne. Gratuluję i zazdroszczę. 5
  • Szalokapel 11.07.2016
    Zagubiona, kochana moja twój komentarz jest cudowny, z całego serca dziękuję ;*. Nie spodziewałas się? Myślałam że to właśnie Ty będziesz najwięcej się domyślać. Myślisz, że Stev ja kochał? Na pewno jeszcze coś napisze. Ponownie dziękuję. Nie ma czego zazdrościc. Czekam na dalsze rozdziały twojego opowi!
  • Zagubiona 11.07.2016
    Szalokapel No widzisz myliłaś się. Tak myślę, że ją kochał bo gdyby było inaczej, nie chciałby jej pomóc. Chyba jako jedyna się tego nie spodziewałam, hehe. Myślałam, że będzie wszystko super i w ogóle. :D Czekam na następny pomysł ! :^
  • Szalokapel 11.07.2016
    Zagubiona, haha. Dziękuję za to że jesteś. Następnym razem planuje napisać horror w jednej części :) bo w romansidlach jestem slabiutka.
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel No co ty opowiadasz. Romantyczne elmeny u ciebie w opowiadaniu są bardzo fajne :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    lea07, haha. Niektóre może się udały, ale w romansach nigdy nie będę doświadczona tak jakk Ty :D Lubię Lakotke i Lou.
  • Zagubiona 11.07.2016
    Szalokapel Horrrory też są super, a szczególnie w twoim wydaniu :D
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel No co ty ja jestem totalną amatorką. Wydaje mi się, że moje opowadanie jest nudne
  • Szalokapel 11.07.2016
    Zagubiona miło mi to słyszeć, ale nie przesadzaj :D Jestem amatorka, nie pisze doskonale. Ponownie dziękuję.
  • Szalokapel 11.07.2016
    Lea, myślisz że gdy byłoby nudne to bym je czytała? :) Nie czytam nudnych opowiadań, więc niee jest.
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel Dzieki, ale twojemu napięciu nie do rasta do pięt
  • Szalokapel 11.07.2016
    lea07, Oj miło mi to słyszeć... dziękuję. Ale u Ciebie jest naprawdę świetnie!
  • Zagubiona 11.07.2016
    Dobra, dobra powiedzmy, że opowiadania każdej z nas są dobre. :D I każda z nas ma jakiś cichy talent. ^-^
  • Szalokapel 11.07.2016
    Kompromis hahha. Zgadzam sie...
  • lea07 11.07.2016
    Szalokapel Skoro tak uważasz.... Dzięki jeszcze raz i czekam na wymysły twojej cudownej wyobraźni :)
  • Zagubiona 11.07.2016
    Szalokapel Kompromis zawsze dobry
  • Szalokapel 11.07.2016
    Dobra, ja teraz zmykam. Muszę się kiedyś umówić z ktoras z Was na napisanie wspólnego opowiadania;D
  • ObcaPlaneta 11.07.2016
    Szczerze? Spodziewałam się, że Ross tak postąpi. Jak dla mnie świetne zakończenie i mam nadzieję, że na tym opowiadaniu twoja twórczość się nie skończy. Daję 5 ^^ Pozdrawiam
  • Szalokapel 11.07.2016
    Osz kurcze, prawie wszystkie się tego spodziewalyscie :( a chciałam Was zaskoczyć. Hehe. Dziekuje kochana. Na pewno jeszcze coś napisze. Czekam na dalsze rozdziały twojego opowiadania pozdrawiam.
  • Wspaniały, Wzruszający rozdział, szkoda mi Ross, jednak podejrzewałam, że może tak postąpić
  • Szalokapel 11.07.2016
    Dziękuję... wiele znaczy dla mnie twój komentarz. To miłe. Czekam na rozdziały o Faize ;)
  • Szalokapel
    Będzie Faize będzie zaraz wstawiam
  • Szalokapel 11.07.2016
    Faize Anbare Sultan, super.
  • Najshe 11.07.2016
    OMG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ola popłakałam się <333
  • Najshe 11.07.2016
    To co napisałaś jest piękne <333
  • Najshe 11.07.2016
    Nie umiem tego określić słowami <333
  • Najshe 11.07.2016
    Wiedz, że to opowiadanie było jednym z najlepszych jakie napisałaś <333
  • Najshe 11.07.2016
    Jezu... Nadal płaczę... To jest takie smutne a zarazem wzruszające... <3 Nie wiem jak to opisać po prostu <333
  • Najshe 11.07.2016
    Odebrało mi mowę... <333
  • Szalokapel 11.07.2016
    Ej, Szczaw. No przestań... Tu nic wzruszającego nie było,nie żartuj hahaa. Dziękuję serdecznie. Zamiar płakać pisz rozdział!
  • Najshe 12.07.2016
    Nie przestane :D Naprawdę było przy czym się wzruszyć <333 A co do rozdziału postaram się jak najszybciej go napisać <333
  • Szalokapel 12.07.2016
    Najshe, czekam.
  • Afraid13 11.07.2016
    Piękne... czytanie na jednym wdechu. Proszę, napisz jakieś inne opowiadania... :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    Oo bardzo mi miło, dziękuję. Na pewno napisze :) Mam już pomysł, lecz tym razem to będzie horror. Pozdrawiam i ponownie dzoekuje, Szalo •
  • Deer 11.07.2016
    Piękne, bardzo mi się podobało :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    A dziękuję, pierwszy raz Cię widze u mnie, a więc miło, że zajrzalas.
  • lea07 11.07.2016
    Szalo możesz wejść na FB?
  • Szalokapel 11.07.2016
    Słonko, jestem ;)
  • ObcaPlaneta 11.07.2016
    Haha. Już chciałam napisać "kiedy następny rozdział" ale przypomniałam sobie, że to koniec :(
  • Szalokapel 11.07.2016
    Nie smutaj Planeto! Mam nadzieję że podobał się ten rozdział. Zaczęłam pisać nowe opowi, lecz opornie mi to idzie. Pewnie jeszcze w tym tygodniu się pojawi :)
  • ObcaPlaneta 11.07.2016
    Szalokapel, powodzenia! Weny życzę :)
  • Szalokapel 11.07.2016
    ObcaPlaneta, dziękuję! Wena jest, z czasem gorzej :D
  • ObcaPlaneta 11.07.2016
    Szalokapel, oj znam to :(
  • little girl 12.07.2016
    No nie wiem... biedna dziewczyna, tyle musiała przejść i została doprowadzona do takiego stanu :/ Brakowało mi u Ciebie rozwinięcia wątków pobocznych, bo niby wspomniałaś o siostrze, rodzicach, czy przeszłości bohaterki, ale nie rozwinęłaś żadnego z nich. Mimo wszystko, Twoja seria podobała mi się :) Jeśli wstawisz coś jeszcze, postaram się śledzić ;)
  • Szalokapel 12.07.2016
    Tak fakt, brakowało tych wątków... Wybacz :( Dziękuję serdecznie. Przy okazji jutro koniecznie czytam Twoje opowi!
  • Kajamoko 14.07.2016
    Super. Bardzo podobał mi sie ten skok :) Ale myślałam, że rozwali ten lek razem ze strzykawka, wyrzuci go za dach, albo skoczy z nim. Jednak nie. Szkoda, że to koniec :( Dałabym 5.
  • Szalokapel 14.07.2016
    Oj Kajuś, czekałam na Ciebie. Czyżbyś na wakacje wyjechała? Bo jak patrzyłam to dawno Cię nie było. Wiesz to miał być dramat dla Nataniela, że na jego ochach lek się rozlał :D Dziękuję za miłe słowa. Dzisiaj lub jutro pojawi się moje nowe opowiadanie. :)
  • dainty 15.07.2016
    Bardzo smutne :( myślałam, ze Nat ją kocha, sądziłam też, że dowiemy się nieco więcej o siostrze głównej bohaterki. Mimo wszystko super!
  • Szalokapel 15.07.2016
    Dziękuję. Tak, zdaję sobie z tego sprawę - wątek o siostrze jakoś mi uciekł :( Myślisz, że Nat jej nie kochał? Serdecznie dziękuję za odwiedziny!
  • dainty 15.07.2016
    Szalokapel Nie ma za co! Myślę, że Nat mógł ją kochać w szalony sposób :) Zapomniałam dodać, że zostawiam 5 :)
  • Szalokapel 15.07.2016
    dainty, wiesz osobiście ja myślę, iż Nataniel nie umie się zakochać, przynajmniej świadomie. Myślisz, że przeżyje? Serdecznie dziękuję po raz kolejny.
  • dainty 15.07.2016
    Szalokapel Myślę, że tak. Naukowcy na pewno będą chcieli dalej robić na nim badania, aby wypróbować na nim lek. Steve pewnie będzie przeciwko, ale chyba nie ma za dużo do gadania :/
  • Szalokapel 15.07.2016
    dainty, dobra myśl. Masz wyobraźnię!
  • dainty 15.07.2016
    Szalokapel dziękuję! :D
  • KarolaKorman 18.07.2016
    Końcówka Ci się udała i mnie udało się dotrzeć do końca :) Życzę weny na kolejne opowiadanie :)
  • Szalokapel 18.07.2016
    Dziekuje serdecznie. Mam nadzieje, że seria podobała się. Dziękuję za życzenia i również dziękuję bardzo za to, że Karolu przeczytalas każdy rozdział. Pozdrawiam.
  • vilemo 30.07.2016
    Czułam,że to się tak skończy! Dwóch facetów i ona, która nie może żadnemu ufać. Jak najlepiej ich skrzywdzić? Zabijając się na ich oczach! Genialne! Nie polecam nikomu.! Opowiadanie było świetne:))) 5
  • Szalokapel 31.07.2016
    OO, dziękuję serdecznie. Dawno Cię droga Vilemo nie widziałam, także jest mi niezwykle miło. Mam nadzieję, że się podobało, pozdrawiam. :)
  • vilemo 31.07.2016
    To moje pierwsze wolne aż dwa dni!!! Nadrabiam zaległości. Piszę następną część Bakera i musiałam koniecznie sprawdzić co u was słychać. I też bardzo serdecznie pozdrawiam.
  • Szalokapel 31.07.2016
    Hmm Bakera, nie słyszałam o tym. No to i ja będę musiała nadrobić zaległości na Twoim profilu. Jutro wobec tego biorę się za Bakera. :D Miłego wypoczynku. :)
  • Elizabeth Lies 14.08.2016
    I teraz, cholera, czas na mnie. Powiem tak, fabuła była niezła. Dużo ciekawych i tajemniczych wątków, które można by rozwinąć, czego nie zrobiłaś, a szkoda. W ogóle spodziewałam się czegoś innego. Na pewno nie romansu. Myślałam, że będzie to jakiś horror z mrocznym psychopatą, no ale. Zburzę tu ogólną opinię ( no sory, muszę, jeśli ma być szczerze) i napiszę, że opowiadanie średnio mi się podobało. Oczywiście, masz fajny styl i nie piszesz w żadnym razie źle, ale czemu ta seria nie podbiła mojego serca? Jak dla mnie bohaterka była strasznie naiwna i to tak, że po prostu mnie irytowała. Ja wiem, że jest sama, zgubiona i tak dalej, ale wierzyła we wszystko co jej powiedziano. Pozastanawiała się może chwilę i już zmieniała zdanie.
    Dalej, uczucia Rosje (dobrze to napisałam?) były takie płytkie. Raz kocham, raz nie. Czasami czuła nienawiść i miłość w tej samej minucie. A tak ludzie nie robią. W ogóle pokochała chłopaka, którego na oczy nie widziała. Którego się bała itp. Rozumiem zauroczenie, jakąś fascynację, ale bez przesady z tym "prawdziwym uczuciem". Albo bohaterka cierpiała na amnezję, tak? Więc skoro nie pamiętała siostry, to czemu po niej płakała. W ogóle nie znała Steve'a (tak to się odmienia?) i też go pokochała po pięciominutowej rozmowie? Albo twierdziła, że Nataniel to ten jedyny, a chwilę później brzydziła się jego dotyku.
    Ten "ośrodek", w którym mieli ją leczyć też był jakiś dziwny, ale zostawmy to.
    Więc, naprawdę mi przykro, jeśli Cię uraziłam, ale temu opowiadaniu naprawdę dużo brakowało. Albo ja jestem za wymagająca.
    Nie mówię, że było do końca złe i nie ma nadziei, bo takie nie jest. Po prostu za szybko rozegrałaś to w czasie. Gdyby, np. jej uczucia zmieniały w ten sposób, nie co pół godziny, a miesiąc czy tydzień to to opowiadanie byłoby niezłe.
    Czegoś zabrakło mi też w postaciach. Były takie trochę nijakie. W ogóle o tym szatynie prawie nic nie wiemy, oprócz kilku jakichś najważniejszych informacji, o Natanielu w sumie tak samo, chociaż częściej opisane było jego zachowanie. Rosje cały czas płakała. Czasami naprawdę bez powodu, ale może miała taka być.
    Więc kończąc, bo się rozpisałam, w tym opowiadaniu wszystko stało się za szybko. Zabrakło czasu i jak już napisałam wcześniej takich prawdziwych emocji. Jeśli uraziłam Cię tym komentarzem to wybacz. Napisałam to co myślę i mam nadzieję, że nie zniechęciłam Cię do dalszego pisania, bo masz talent. Po prostu tu, moim zdaniem się potknęłaś. Tyle.
  • Szalokapel 14.08.2016
    Na wstępie mojej wypowiedzi pragnę podziękować za bardzo wyczerpujący komentarz. Lubię Twoje wypowiedzi, są takie pełne, najważniejsze, że wyrażasz swoje zdanie. Tak, leciałam szybko z akcją, w zasadzie nawet nie wiem dlaczego. Może to przez szkołę? Brak czasu? A może po prostu mam złe wyczucie, no nic, zobaczymy w kolejnych opowiadaniach jak to wyszło. Zawsze miałam problem z charakterystyką bohaterów w opowiadaniach. Przyznaję się do błędów. Dziękuję za poświęcenie czasu dla mnie i bardzo przydatne rady. Mam nadzieję, że opowiadanie Cię nie zraziło i jeszcze kiedyś zajrzysz do moich teksów. Póki co pozdrawiam.
  • Elizabeth Lies 14.08.2016
    Szalokapel Nie no jasne, że mnie nie zraziło. Masz 13 lat, tak?
  • Szalokapel 14.08.2016
    Elizabeth Lies, owszem, mam.
  • Elizabeth Lies 14.08.2016
    Szalokapel Bo wiesz też nie jestem od Ciebie 30 lat starsza i ciągle pamiętam swoje "dzieła", które nigdy nie ujrzą światła dziennego i mimo że minęło od tego okresu niewiele lat, to widzę u siebie duże postępy. Naprawdę, więc to, że teraz Cię skrytykowała taka jedna co nawet nie chce powiedzieć ile ma lat i uważa się za nie wiadomo kogo, nie powinna Cię zrażać do pisania. Nie słuchaj też tych, którzy Ci mówią, że jesteś za młoda na pisanie na takie albo inne tematy. Twórz co chcesz i kiedyś sama osądzisz co o tym myślisz. Tylko tak się nauczysz pisać lepiej, bo o to chodzi, nie? Na Lokiego, poczułam się jak stara baba, więc kończę ten wykład, bo jeszcze stara nie jestem.
  • Szalokapel 14.08.2016
    Elizabeth Lies, Haha. Zgadzam się. Super wypowiedź. Dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania