POBUDKA *z wcześniejszego życia* ROZDZIAŁ 10
Steve posłał przyjacielski uśmiech w stronę nastolatki, ta go odwzajemniła. Chwilę potem do pokoju wparował Nataniel, był ewidentnie lekko poddenerwowany. Rosje czuła tworzące się napięcie.
- To ja już zmykam, do zobaczenia Ross – rzekł nieco speszony szatyn.
Ta delikatnie odmachała prawą ręką. Charakter Stev’a bardzo jej się spodobał. Chciała spotkać go jeszcze raz. Jednakże najbardziej martwił ją fakt, iż nabrała podejrzeń do Nataniela. Szatyn odszedł i zdecydowanym ruchem, otworzył drzwi. Wyszedł, nie oglądając się za siebie. Ten gest ją trochę zasmucił.
- No kotku, o czym rozmawialiście? – Podchwytliwie zapytał Nat.
- Prawie wcale nie rozmawialiśmy. Unikałam rozmowy z nim. – Dziewczyna skłamała.
Wiadomość o tym, że nie rozmawiała z jego rywalem sprawiła, iż Natanielowi szybko poprawił się humor. Stali dłuższą chwilę, zapatrzeni w siebie, wzajemnie. Brunetka zdała sobie sprawę, że nogi zaczynają ją już boleć, więc podjęła decyzję, że chciałaby usiąść. Podeszła do łóżka i usiadła na drewnianej ramie. Nastolatek bacznie przyglądał się zachowaniu dziewczyny.
- Dobra, to odprowadzisz mnie do mojego pokoju? – zapytała, po dłuższej chwili.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Trochę zaczyna mnie boleć głowa, chciałabym poleżeć, więc proszę zaprowadź mnie. – Powiedziała, odruchowo kładąc lewą rękę na czole.
- To połóż się – Wskazał ręką na swoje łóżko – od dzisiaj śpisz tu.
- Ale wolę tam. – Próbowała wybronić się, by nie przebywać w pokoju chłopaka.
- Jeżeli mnie kochasz, to śpisz tu. – Tym razem w jego głosie słychać było gniew.
W głębi serca, nie spodobało się jej to, iż ma spać w nieswoim pokoju. Po rozmowie ze Steve’m czuła niepokój. Bała się Nataniela. Kochała go, jednakże czasami ją negatywnie zaskakiwał. Pokornie wstała, po czym położyła się. Głowę oparła na miękkiej, a zarazem dużej poduszce, obleczonej zieloną powłoczką. Było jej zbyt gorąco, więc nie przykryła się. Głęboko rozmyślała nad wcześniejszymi zdarzeniami, ewidentnie ignorując będącego tam chłopaka. Po kilkunastu minutach, zmęczenie wygrało. Delikatnie zamknęła oczy, po czym przeniosła się w świat swojej wyobraźni. Sen.
Gdy się obudziła, lekko przetarła oczy ręką. W pokoju było bardzo ciemno, praktycznie nic nie dostrzegała. Podniosła dwie ręce, by się przeciągnąć i nagle uświadomiła sobie, że czuje czyjąś dłoń, oplatającą jej talię. Nie spodobało jej się to uczucie. Przekręciła głowę w bok, mocniej przygniatając poduszkę. Zobaczyła coś, czego się spodziewała. Mianowicie, obok niej spał Nataniel, przytulając ją. Miał rozwichrzone włosy w cztery różne strony świata. Jednakże Rosje przyzwyczaiła się do takiego widoku. Momentami zastanawiała się, czy on w ogóle korzysta z grzebienia. Leżała tak, spoglądając w sufit, aż w końcu ponownie zasnęła.
Po kilku godzinach odpoczynku, otworzyła oczy. Był najprawdopodobniej ranek, gdyż pomieszczenie napełnione zostało promieniami słońca. Przemierzyła wzrokiem cały pokój, lecz nigdzie nie dostrzegła Nataniela. Powoli zaczęła się podnosić. Usiadła na miękkim materacu. Ziewnęła, okazując, iż jeszcze nie zdążyła się wybudzić. Siedziała zapatrzona w podłogę, zapominając o rzeczywistości. Z głębokich przemyśleń wyrwało ją pukanie do drzwi. Lekko przymrużyła oczy, zastanawiając się, kto puka. Wiedziała, że to nie Nat. Po chwilowym namyśle odpowiedziała, cichym głosem, mówiąc „proszę”. Nie musiała długo czekać, bowiem po kilku sekundach zobaczyła czyjąś twarz. To Steve. Uśmiechnął się w stronę dziewczyny, po czym rzekł:
- Witaj rybciu, to spotkanie pozostanie między nami. – Trzykrotnie „zafalował” brwiami, wybuchając śmiechem.
Brunetka poszła w jego ślady i również zachichotała.
- Cześć, widziałeś może po drodze Nataniela? – powiedziała, gdy skończyła śmiać się.
- Nic mi nie wiadomo. – Uciekł wzrokiem, spoglądając na podłogę.
Ross ciężko odetchnęła. Zastanawiała się nad tym, gdzie każdego ranka znika Nat. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że nie jest gościnna.
- Usiądź proszę – wymamrotała cicho, wskazując na łóżko.
Steve bez chwili namysłu ruszył w stronę siedzącej dziewczyny. Usadowił się obok niej, po czym wymienili się spojrzeniami. Dostrzegł lekkie zaniepokojenie w jej oczach, mimo to sympatycznie uśmiechnął się.
- Kochasz mnie, chociaż trochę? – mówiąc to, głośno przełknął ślinę.
.................................................
Od autora: Na początku przepraszam wszystkich, że dopiero teraz wstawiłam kolejny rozdział. Usprawiedliwię się brakiem czasu. Następny rozdział już niedługo. Wszystkim czytającym, serdecznie dziękuję, szczególnie użytkowniczkom: Lea07, która bardzo mi pomogła w napisaniu kolejnego rozdziału! Jesteś wielka :* Obca Planeta, zawsze komentująca i przesympatyczna. Faize, piszącej doskonałe opowiadania! Wariatka, która również jest jedną z najbardziej wytrwałych czytelniczek. Oraz drogiej Vilemo, która jest naprawdę bardzo optymistyczną i interesującą osobą! Jeszcze raz dziękuję Wam, zarówno jak i innym. Pozdrawiam serdecznie :)
Komentarze (34)
:-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania