Przekleństwa anorektyczki [1]
https://www.youtube.com/watch?v=nkqVm5aiC28
Zimny dreszcz sunie mi po kręgosłupie, a dłonie drżą, gdy wyciągam je przed siebie. Podnoszę wzrok i spotykam spojrzenie obcej dziewczyny; jej oczy są mokre i spuchnięte od łez, tak jak moje. Odwzajemnia każdy mój gest, każdy, nawet najdrobniejszy ruch. Przesuwa ręką po wystających kościach biodrowych i obojczyku. Wciąga brzuch, powoli i dokładnie dotykając wszystkich żeber. Nieustannie patrzymy sobie w oczy. Kwas żołądkowy podchodzi mi do gardła, drażniąc przełyk. Mam ochotę zwymiotować, w dole brzucha czuję ucisk, ale tylko przełykam ślinę. Przymykam powieki. Odgradzam się od rzeczywistości, słyszę tylko własny oddech i krew, pulsującą w uszach. Zaciskam pięść. Uderzam w lustro. Nieznajoma w mgnieniu oka znika, pozostawiając po sobie tylko pęknięcie i kawałki szkła. Parę łez kapie na podłogę, a ja bezsilnie opadam na kolana, raniąc nogi. Poddaję się. Nie chcę już walczyć.
●
– Alicjo – mówi ostro babcia, gdy próbuję niezauważona przejść przez kuchnię i ulotnić się z domu. Patrzę najpierw na nią, a potem na stół, gdzie na ślicznych, zdobionych talerzach, leżą przygotowane przez nią kanapki z twarożkiem. Wzdycham, ale ostatecznie zrzucam plecak z ramion i siadam na krześle, nie spuszczając wzroku z kromki chleba.
– No, już, zjadaj, bo spóźnisz się do szkoły – ponagla mnie z uśmiechem. Mi jednak wcale nie jest do śmiechu. Zjedzenie czegokolwiek oznacza w tym momencie klęskę i okazanie słabości. A to ostatnie, na co mogę sobie teraz pozwolić.
– Nie jestem głodna – stwierdzam, chociaż wiem, że to nie załatwi sprawy. Jeśli chodzi o posiłki, babcie są nie do zdarcia. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzą wnuczęta.
– Ostatnio zjadłaś zupę pomidorową, którą ci ugotowałam, i było to wczoraj.
Nieprawda. Wylałam ją do kwiatka, stojącego w moim pokoju, gdy babcia wyszła do toalety. Ale pamięta, że dawała mi miskę z zupą, a oddałam jej pustą, więc oficjalnie – owszem, zjadłam.
– Teraz jest prawie siódma, musisz cokolwiek przegryźć, bo umrzesz z głodu!
Uwierz, babciu, chciałabym – myślę, ale nie mówię tego na głos.
– Dobrze, ale tylko trochę, bo muszę jeszcze skoczyć do łazienki przed wyjściem.
– No to wcinaj – uradowana kobieta uśmiecha się szeroko i patrzy, jak powoli unoszę chleb do ust. Biorę gryz, a potem następny. Spoglądam na zegarek.
– Kurczę, zostało mi dwadzieścia minut! Idę do toalety i lecę do szkoły, kocham cię, pa!
Słowa wypadają z moich ust szybciej, niż za kilka chwil robi to kawałek kromki z twarożkiem. Prowokuję wymioty, wkładając do gardła dwa palce, spuszczam wodę, a potem włączam szczoteczkę elektryczną i zaczynam szorować zęby. W lustrze widzę, że dość zauważalnie pękło mi naczynko w prawym oku. Cholera. Zasłaniam połowę twarzy włosami, odkładam szczotkę i wychodzę z łazienki. Uradowana bardziej niż zazwyczaj, opuszczam dom. Cel – szkoła.
Komentarze (19)
Pozdrawiam.
Zostaję na dłużej :)
Ps. Ocenke wystawie jutro będąc na komputerze. :)
Pomysł na kustro:
U ciebie:
"Zaciskam pięść, uderzam w lustro, a nieznajoma w mgnieniu oka znika, pozostawiając po sobie kawałki szkła i pęknięte lustro."
Ode mnie:
"Zaciskam pięść, uderzam w lustro, a nieznajoma w mgnieniu oka znika pozostawiając po sobie pęknięcie i kawałki szkła." Z kontekstu wiadomo, że pęknięcie jest w lustrze.
Jest fragment z zupą, który trochę zgrzyta, ale zajmę się nim, jak siądę do komputera.
Pozdrawiam :)
"...i było to wczoraj - nieprawda. Wylałam ją do... "
To "nieprawda" wygląda na narrację do dialogu, a nią nie jest, to myśli bohaterki; później zresztą też jest ciut namieszane. Ja bym to tak proponował:
...kiedy w grę wchodzą wnuczęta.
— Jest prawie siódma, musisz cokolwiek przegryźć, bo umrzesz z głodu! Ostatnio zjadłaś zupę pomidorową, którą ci ugotowałam, i było to wczoraj.
(akapit) Nieprawda. Wylałam ją w moim pokoju do kwiatka, gdy babcia była w toalecie. Ale pamięta, że dawała mi talerz z zupą, a oddałam jej pusty, więc oficjalnie, owszem, zjadłam. Uwierz, babciu, chciałabym - myślę, a na głos mówię:
— Dobrze, ale tylko trochę, bo muszę jeszcze skoczyć do łazienki przed wyjściem.
To, oczywiście, propozycja tylko.
Pozdrawiam :)
Postanowiłam poczytać bo widziałam nie raz na formum, jak robiona była autopromocja. I nie zawiodłam się.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania