Poprzednie częściŚladami

Śladami 5.

Kwiecień 05, 2020 11:59

 

Czasem trzeba się oderwać od swoich potworów, demonów i innych koszmarów. Świeci słońce. Uśmiecham się. Syn mówi, że jutro wstaje o 4:35, bo będzie niezwykła pełnia księżyca. Już ja widzę to jego wstawanie o tak wczesnej godzinie. Yhy. Dobre sobie.

 

Pies wygrzewa się przed domem. Jego sierść lśni w słońcu. Policzek słońca, och pardon, policzek syna się nagrzał. – Mama dotknij – mówi. Nagrzał się. Mocno. Jak wejściowe drzwi. Spoglądam na krzesło w kuchni. Tu siedział mój potwór. Trzeba wywietrzyć to krzesło, porządnie wytrzeć, osuszyć, bo brzydko pachnie. Słyszę płacz.

A może to ja płaczę? Nie wiem, jak sobie poradzę z potworem, nie wiem, ale słyszę też wesoły głos.

– Mama! Jak gorąco!

Chwytam się tych słów jak nadziei. Ale potwór nie jest litościwy. Słyszę, jak drwi.

 

Kwiecień 05, 2020 21:20

 

Zupełne rozchwianie.

– Mam doła – mówił kilka miesięcy temu. – Jesteś taka szczera. Czuję, że dobra.

Wczoraj napisał: to była zwykła jazda pociągiem i rozmowa nic nie dała, do zapomnienia. A to, że nazywałem cię trzecim okiem, to tylko dlatego, że wiem, iż jesteś pełna kompleksów, chciałem cię podłechtać, gdy stylistycznie moje wiersze poprawiałaś. He, he, he... Co ty?! Myślałaś, że jesteś naprawdę trzecim okiem?! Moja córka ma pełno markowych ubranek. Twój cichy syn, nie. I co ty masz do roboty? Posprzątasz, ugotujesz, jesteś zwykłą kurą domową. Kurą! Kurą!

 

Mrugam szybko oczami i przypominam sobie głos Iben z filmu „Winni” Möllera.

 

To tylko

głos

głos

głos

kura

kura

kura

 

Jestem bezsilna. Ogrzewałam go przez kilka miesięcy, dawałam dobre słowo przez telefon, wspierałam duchowo. Dzwonił kilka razy dziennie.

- Nie dawaj telefonu wariatom! - krzyczał wcześniej inny kolega.

Nie stygmatyzowałam. Podziwiałam. I wyhodowałam... żmiję na własnym łonie.

 

Niestety zawsze w coś się wpierdolę.

 

Czy mam się przejmować? Czy przejmować człowiekiem, który zadaje ciosy poniżej pasa?

Czy mam się przejmować człowiekiem, który wstydzi się nawet swojego nazwiska? Na fejsbuku używa cudzych obrazów, cudzych fotografii? A potem z niektórych drwi i szydzi, bo uznaje tylko własną świętą rację. Czy mam się zniżyć jak on. Wywlekać o nim brudy?

Pytam głuchoniemego: – Pan jest tłumaczem? Tak? To niech mu pan powie – jestem dziennikarką, uprawiam synkretyzm rodzajowy.

 

„Nikt się tak bardziej nie żre między sobą, jak literaci. Nawet muzycy między sobą tak się nie żrą”.

– No cóż... – powiedziała koleżanka, gdy się jej poskarżyłam. – Gwiazdy nie mają lekko.

W powietrzu czuć zapach. To nie są omamy i halucynacje. Czuć faryzejski zapach. W głowie słyszę jego słowa:

– A wiesz dzięki komu ona dostała stanowisko na uczelni, ta grafomanka? Dzięki tatusiowi. Hehe.

To tylko głos

głos

głos

głos

 

Kwiecień 06, 2020 tuż przed południem

 

Muszę się wyciszyć. Wyciszyć potwora, bo będzie źle.

Dziś rankiem spojrzałam w lustro. O matko! Co zobaczyłam?! O nie! Brodę, długą brodę. Byłam przerażona. Przecież nie zapytam syna, czy widzi mnie z brodą! Wszędzie języki brody.

Języki brody się śmiały szyderczo:

– Hehe, hehe, hehe. Jesteśmy potworami! Jesteś nieempatyczna! Heroino od siedmiu boleści. Jak mogłaś zwrócić uwagę sklepowej, która najpierw wystawiła cenę borówek na sześć złotych, a następnego dnia kazała ci dopłacić jeszcze 3,5 zeta, bo się pomyliła! No, jak śmiałaś tę pomyłkę wygarnąć?! Dawała Ci na zeszyt! – krzyczały języki brody. – Nie masz za grosz wyobraźni, nie masz za grosz humoru! Paraolimpijka wśród buraków! Do smażenia kotletów! Zero! Zero! Zero!

Pomyślałam, że może te języki podpalę... Ale co powiem młodemu? Chwila konsternacji...

– Mama, dziś głowa nadal boli? – spytał przed chwilą troskliwie.

– Nie niuniuś. To chyba przez ciśnienie wczoraj tak bolała.

Tak. Jasne, przez ciśnienie – myślę. – Wczoraj dopiero skoczyło ciśnienie.

Spoglądam z uśmiechem na młodego i niechcący drapię się po brodzie.

 

Kwiecień 06, 2020 17:47

 

Zablokowałam potworowi facebook. Zablokowałam telefon, o mailu zapomniałam. Zajrzała odnoga ośmiornicy. Jej oczy zaczęły pełzać.

– Myślisz, że dobra krytyczka z ciebie? Hehe. Podniecają cię krytycy, co? Aż mokro w gaciach...

 

Cóż za prymitywny typ, co za prymitywna ośmiornica?! A może meduza, która nie chce mnie puścić ze swoich macek. Może...

Zadzwoniłam do siostry.

– Przecież mówiłam ci, żebyś nie zadawała się z psychicznymi! – krzyknęła.

 

O, nikczemnik! O, potwór! Faryzejski smród!

Znalazłam się w ciemnym lesie. Gałęzie uginają się, próbują mnie udusić. Brak tchu.

Chcę być sobą, chcę nie bać się.

Mieszkam na wsi. I co z tego? Ludzie myślą teraz: „Ale jej dobrze”. Tak? Dobrze?! Znalazłam potwora, który zdjął maskę. To mój prywatny koronawirus. Czy go pokonam? Czy znajdę resztki sił? Co się jeszcze wydarzy? Każdy dzień zaskakuje. Ale, ale, stoję w miejscu i wokół mnie wiele się dzieje.

 

Kwiecień 06, 2020 20:26

Maile od potwora. Ból głowy maksymalny ze zdenerwowania. Gdybym mogła opisać emotikonem emocje, to na pewno byłaby nieuśmiechnięta buźka. Smutek. Wszystko takie wyolbrzymione.

 

Kwiecień 07, 2020 11:00

 

Młody postawił drewnianą ławkę tuż obok jaśminu – duży, ładny krzak, dobra osłona przed ciekawskimi gapiami wiosną i latem, i do tego daje piękny zapach.

Już nie usiądę na niej z eks, nie usiądę obok koleżanki. Przynajmniej przez jakiś czas.

Eks pracuje zdalnie w Warszawie. Na razie nie przyjeżdża. Nie wiem kiedy przyjedzie, boję się i martwię. W stolicy duże skupisko. Łatwiej o zarazę.

Na podwórku wiecznie zielone świerki i sosny, kilka brzóz. Te ostatnie jak baletnice w zielonej sukience na smukłej zgrabnej nodze, obleczonej białą pończochą.

Mniej ostatnio wychodziłam z domu. Chyba pora to zmienić. Potwór nie będzie wydzwaniał, bo go zablokowałam. Dziś rankiem parę maili od niego. Miłego życzy. Kilka rozstań w naszych wiadomościach, w zgodzie i w spokoju. Czyżby?! Nie umiem tych maili zablokować, a moja natura sadomaso nie pozwala ignorować. Więc czytam. Włosy stają na głowie od tych maili. Napisał sporo wierszy podczas znajomości ze mną w czasie ostatnich kilku miesięcy. Co za okrutna siła się w nim wyzwoliła. Totalny brak pokory. Pycha. A mieni się katolikiem, przynajmniej wierzącym. Na jednego poetę kiedyś powiedział, że jest zblazowanym chujem. Wypomina, że ja wyzywałam kobiety. A przecież napisano, by maluczkich pouczać, wskazywać błędy. Sam świętością nie grzeszy. Śmieszny typ. Zakopał się w mysiej dziurze i z jej najniższego poziomu krytykuje. Boję się takich dziur, martwię, bo zawsze mogę zobaczyć tam szczura.

 

Kwiecień 07, 2020 15:02

 

Korzenie drzew z mojego podwórka zakotwiczyły się we mnie, jak przeszłość. Muszę je wykopać, by zobaczyć więcej siebie w sobie, odnaleźć więcej miejsca.

Widzę ognisko, przy którym na drewnianej ławce siedziałam z młodym i z eks. Piekliśmy kiełbaski. Potem napisałam wiersz o tym wszystkim. To było małe ognisko. Chwila i my mali, szczęśliwi, uśmiechnięci. Jeszcze nie znałam dobrze potwora.

Dziś naszły mnie wspomnienia o eks. W zeszłym roku pojechał z naszym synem w Karkonosze. Mieli niesamowite przygody. Spali na karimacie, na kamienistej Śnieżce. Pewnej nocy rozłożyli się pod lasem, ale ryk dzikiego zwierza ich przegonił, zaszyli się na pagórku koło małej wsi.

Widzę teraz to wszystko bliżej. Nie taki zły był eks, nie taki zły jest. Zawsze czułam, że to człowiek o dobrym sercu, odpowiedzialny. Tęsknię za nim. Ja chcę do taty...

- Jaki był dla pani tata? - spytała kiedyś psycholożka.

- Czuły, proszę pani, poza tym ciemność, ciemność.

Jeszcze w marcu byliśmy w urzędzie paszportowym. Ex miał jechać z młodym do Lwowa w wakacje. Młody wypełniał sam wniosek.

Eks powtarza, że młody musi nauczyć się odpowiedzialności, podejmować właściwe decyzje. To jest bardzo ważne w życiu. Pierwszego maja młody skończy czternaście lat. Nie wiem, co będzie pierwszego maja. Kiedyś byli koledzy, byli rodzice chrzestni, tort, pyszne jedzonko. W tym roku ja i młody. Jak dożyję, oczywiście. Nie wiem, co będzie, jestem bardziej niż zwykle zagubiona. Eks mówi, by nie panikować, uspokaja, jeszcze do pierwszego maja daleko.

Szkoda, że nie wyszło z eks. W styczniu minęło trzy lata od rozwodu. Podleczyłam rany, eks się nawrócił, stara się. Na pewno coś musi we mnie być, że mi nie wychodzi z facetami. Zaburzona relacja z moim ojcem, trudne dzieciństwo na pewno miały wpływ. Ale już cicho. Cicho, bo znowu będę płakać, a młodemu mój płacz nie na rękę.

Dziś się przypomina jak z eks robiliśmy „ płow” – uzbecka potrawa. Kupił do niej specjalny, duży o grubych ściankach, garnek. W czasie separacji, gdy eks przyjeżdżał do syna, różne rzeczy robiliśmy. Eks kroił mięso, ja tarłam marchew, albo kroiłam cebulę, młody też pomagał. Wzajemna troska, wspólne chwile, rozmowy bez tła w postaci telewizora. Wszystko razem. Jakie to było piękne. Tęsknię.

Gdy byliśmy razem. Pewnego dnia, rankiem, krzyknął z uśmiechem:

- Wstawaj! Chcę usłyszeć twój głos!

Mężu. Przepraszam za wszystko. W dzieciństwie miałam wiele domków. Na bronach, pługu, snopowiązałce. Tata często wyjeżdżał na pole.

Lubię, mężu, jak prostujesz moje myśli, że w czarnych workach nie ma ofiar, ani śmieci,

nigdy nie będziemy głodni, gdy pełno zboża i maku.

Jadę samochodem wąską ulicą, wzdłuż której stoją czarne worki. Z nich wyskakują domki. Pozbieram je, pozbieram, gdy będę czytać o wydanym na pośmiewisko, przy akompaniamencie Mozarta

Następne częściśladami 6. śladami 7. Śladami. 8

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Agnes07 26.11.2020
    Od męża powinno być kursywą nie umiem tutaj tego zapisać
  • Tjeri 30.11.2020
    Nie wiem, czy to mój nastrój sprawia, czy faktycznie taka jest ta część, ale odbieram ją jako najbardziej wstrząsającą.
    Fajny obraz Młodego - taki wentyl bezpieczeństwa, dla którego trzeba się starać.

    "Gdy byliśmy razem. Pewnego dnia, rankiem, krzyknął z uśmiechem:
    - Wstawaj! Chcę usłyszeć twój głos!
    Mężu. Przepraszam za wszystko. W dzieciństwie miałam wiele domków. Na bronach, pługu, snopowiązałce. Tata często wyjeżdżał na pole.
    Lubię, mężu, jak prostujesz moje myśli, że w czarnych workach nie ma ofiar, ani śmieci,
    nigdy nie będziemy głodni, gdy pełno zboża i maku."
    Ten fragment jest... (szuka słów) - świetny, a jednocześnie przerażający. Ściskający strachem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania