Poprzednie częściŚwiadek - Prolog

Świadek ~ 4

Byłam już gotowa do nich podejść, kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś okazała się Nathalie.

- Hej - Zawołała radosnym głosem.

- Ta, no cześć. Idziesz na tą imprezę do Erica? - Zapytałam, a dziewczyna wybuchła śmiechem.

- Whitford robi najlepsze imprezy w tym mieście. Każdy tam idzie! - Odparła, a ja jedyne przewróciłam oczami - A żeby się tam dostać, trzeba mieć zaproszenie - Dodała, wymachując mi przed oczami swoim telefonem, na którym znajdowało się zaproszenie.

- Ja go nie dostałam - Powiedziałam, z nutką udawanego żalu.

- Luz! - Zawołała radośnie. Wzrokiem wybadała mnie od góry do dołu i z powrotem - Jesteś ładna, to powinno wystarczyć. Zakręć się przy nich i szybko dostaniesz zaproszenie. Tylko uważaj na Ryana. Ma mega zazdrosną dziewczynę.

- A Erick? - Zapytałam, starając się, by zabrzmiało to normalnie.

- Kręci się przy nim ta platynowa zołza - Głową lekko skinęła w stronę blondynki, którą bądź, co bądź, miałam okazję spotkać - Wolny, jak przylepy nie ma w pobliżu - Rzuciła odchodząc ode mnie.

Długo zwlekałam z podejściem do Whitford'a. W sumie to cały dzień. Kilka razy dostałam sms'a od Leo, z pytaniem, czy udało mi się zdobyć zaproszenie. Za każdym razem odpowiedź była taka sama.

- No już Cat! Weź się w garść. Robiłaś gorsze rzeczy, niż zamruganie, kilka razy oczami przed chłopakiem - Powtarzałam sobie z uporem, aż w końcu nadarzyła się odpowiednia chwila. Nikogo nie było. Bez Ryana, bez blondi, bez świty. To musi być ten moment! Przełknęłam głośno ślinę i podeszłam do niego. Opierał się o maskę swojego samochodu. Wyglądał tak jakby czekał na mnie. Uśmiechnął się na mój widok, a ja jedynie spuściłam wzrok. Dopiero teraz zauważyłam, że jest w posiadaniu kilku tatuaży na ręce. Zresztą, czego innego można było spodziewać się, po synu Whitford'a?

- Koteczek! - Zawołał - Wczoraj tak brzydko przerwano naszą rozmowę - Zaśmiał się.

- Słyszałam, że organizujesz imprezę - Odparłam, nadal nie patrząc mu w oczy.

- Uciekanie spojrzeniem jest niegrzeczne - Uniósł lekko mój podbrudek. Nie chciałam tego, ale spojrzałam momentalnie mu w oczy, a moje policzki natychmiastowo zaróżowiały - Wieści szybko się roznoszą.

- Jak będzie z zaproszeniem? Zapytałam. Nie miałam ochoty owijać w bawełnę. Im szybciej to załatwię, tym lepiej.

- Bezpośrednia jesteś! Ale to dobrze! Jeden warunek! - Zabrał mi trzymany w dłoni telefon i odblokował go. Coś poklikał, zarówno na moim, jak i na swoim telefonie, po czym oddał mi urządzenie - Idziesz jako moja...

- Nie kończ! - Przerwałam mu i zacisnęłam rękę w pięść.

- Dziewczyna - Zaśmiał się - Nie złość się Koteczku.

- Nie zgadzam się - Wysyczałam przez zęby.

- Nie masz wyjścia Kotku! - Podszedł bliżej mnie - Już pół szkoły wie - Wyszeptał mi do ucha. Po moim ciele przeszły dziwne ciarki. Nie wiem czy ze złości, czy były spowodowane jego bliskością. Wzięłam kilka głębokich wdechów.

- Niech będzie - Wyszeptałam - Muszę już iść - Odsunęłam się od niego.

- Nie tak prędko Koteczku - Złapał mnie za rękę, uniemożliwiając mi dalszą wędrówkę - Odwiozę Cię - Odparł z szarmanckim uśmiechem. Nie miałam nic do gadania, już otworzył mi drzwi. Zanim wsiadłam do samochodu, dostałam sms'a od Leo.

- Powodzenia - Wymruczałam cicho wiadomość od niego. Odwróciłam się i zobaczyłam odjeżdżające białe BMW. Jest jeden plus tego wszystkiego. Mam okazję przejechać się czarnym cudeńkiem.

Całą podróż przemilczałam, wpatrzona w interesujący krajobraz za oknem, nie reagowałam na zaczepki chłopaka. Nawet nie pytałam skąd wie jak dojechać do domu Richarda. Kiedy zatrzymał się w milczeniu zerknęłam na niego, nie odwzajemniając uśmiechu, który mi posłał. Jak nic nie mówi, to jest całkiem znośny. Otworzyłam już drzwi i jedną nogę położyłam na ziemi.

- Tak bez pożegnania? - Zapytał chłopak, z łobuzerskim uśmiechem.

- Nawet o tym nie myśl - Przewróciłam oczami.

- Żadnego całusa? - Zrobił smutną minę.

- Nigdy się go nie doczekasz! - Wysiadłam z samochodu.

- Jeszcze zobaczymy! - Zawołał chłopak, w momencie gdy trzasnęłam drzwiami.

Odjechał zostawiając za sobą chmurę kurzu. Odwróciłam się w stronę domu i zobaczyłam stojącego na werandzie Richarda. Byłam już na schodach i dopiero teraz zauważyłam schowany za domem biały samochód. Richard wszedł do domu za mną, po tym jak wyminęłam go w milczeniu. Skierowałam się do gabinetu mężczyzny, ponieważ dobrze wiedziałam, że tam mam teraz być.

- Kazanie, czy wskazówki? - Zapytałam, nie do końca spodziewając się tego, co mnie czeka. Mój wzrok powędrował na dwie osoby, znajdujące się w gabinecie.

Bella przeglądała jakieś papiery, a Leo klepał coś na klawiaturze komputera. Stanęłam niepewnie na środku pomieszczenia i przyglądałam się temu co robią. Richard podszedł do Leo i o coś pytał. Nikt tak właściwie nie zwracał na mnie uwagi. Wzrok zawiesiłam na Belli, papiery które przeglądała, dotyczyły mnie.

- Zgaduje, że zaproszenie zdobyłaś? - Spytał Richard.

- Idę tam jako... - Zawahałam się. Przymrużyłam oczy i zacisnęłam pięść - dziewczyna Erica.

- No proszę! Szybka jesteś - Odparł mężczyzna - Posłuchaj, kilka razy spotkałaś się w Whitford'em, prawda? - Popatrzył na mnie, a ja skinęłam twierdząco głową - Dobra, na pewno miał jakieś wymagania, co do swojego rozmówcy w szczególności kobiety.

- Musiała to być kobieta, która coś znaczy w gangu - Wtrąciła Bella, nie podnosząc wzroku ponad moje akta.

- Tak - Przytaknęłam na jej słowa - Koniecznie na wysokich butach. Koturny, szpilki, słupek cokolwiek, byle by wyższe. Ubiór miał się ograniczać do trzech kolorów, takich jak biały, czarny i niebieski. Włosy zawsze związane, a przed ramię musiało być widoczne.

- Czyli tak... - Bella odłożyła papiery, a do ręki wzięła leżący na biurku IPad - Długi rękaw, rozpuszczone włosy. Nosiłaś okulary, prawda?

- Tak.

- Dali Ci soczewki zmieniające kolor oczu, na zielony, okey! - zawołała i podeszła do Ciebie - Trzeba Cię ubrać i umalować.- Przesunęła jedną książkę, przez co stojąca przed nami szafa, rozsunęła się, ukazując przejście do drugiego pomieszczenia. Nie miałam nic do gadania, nawet nie było okazji, do przeciwstawienia się. Zanim się obejrzałam, Bella położyła przede mną kilka strojów.

Ubrałam się w granatową sukienkę, z długimi rękawami z koronki, aby zasłaniała mój tatuaż. Moje plecy były odkryte a biust został opięty. Założyłam dziesięciocentymetrowe czarne szpilki i zrobiłam mocniejszy make'up.

Naszykowana wróciłam do gabinetu Richarda. Leo podniósł momentalnie wzrok, ponad ekran komputera i popatrzył na mnie. Bądźmy szczerzy, nie mógł oderwać ode mnie wzroku.

- Nie Ty masz się zakochać - Zaśmiał się Richard, szturchając chłopaka w bok. Leo natychmiast się zmieszał i wrócił do swojej pracy. Uśmiechnęłam się. Wierząc słowom Belli i reakcji Leo, to muszę naprawdę wyglądać fenomenalnie. Niestety, nie miałam jeszcze okazji, przejrzeć się w lustrze.

Richard nacisnął jakiś przycisk na biurku. Przede mną pojawił się hologram dużego domu. Można było się domyśleć, że to dom Whitford'a. Leo wytłumaczył mi mniej więcej, co gdzie powinno się znajdować. Gdzie nie powinnam chodzić i gdzie znajdę jakieś przydatne informacje. Chłopak również idzie na imprezę, w końcu ktoś musi mnie pilnować.

- Przyjechać po Ciebie? - Zapytał Leo, zanim wyszedł z gabinetu.

- Nie. Eric, napisał że Ryan mnie zgarnie.

- Ok.

Za około dziesięć minut miał przyjechać Ryan, ze swoją dziewczyną. Dobrze pamiętam jak kiedyś zachowywałam się na imprezach, lepiej nie wracać do starych nawyków. Muszę być grzeczną dziewczynką, dobrze wypełniającą swoje zadanie.

Stałam w jadalni, wpatrzona w okno. Nawet nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie Richard. Mężczyzna trzymał w ręce Berette 92 FS INOX. Popatrzyłam zdziwiona na niego, a następnie na pistolet.

- Ufam Ci - Odparł podając mi broń.

- Będzie potrzebny? - Zapytałam obracając w ręce pistolet, z którym tak dawno nie miałam styczności.

- Mam nadzieje, że nie - Odszedł, gdy przed dom zajechało niebieskie Audi R8.

Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu. Na miejscu pasażera siedziała jakaś dziewczyna, najprawdopodobniej dziewczyna Ryana. Miała długie, proste, rude włosy. Ubrała się w czerwoną sukienkę i zrobiła delikatny makijaż.

- Witaj Ko...- Zawahał się gdy zobaczył wzrok swojej dziewczyny - Cat! - Wybrnął z niezręcznej sytuacji - Megan, to Cat. Cat, to Megan - Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się promiennie.

- Miło mi - Rzuciła w moją stronę.

- Mi też.

Zajechaliśmy na podwórze przepełnione samochodami i mnóstwem ludzi. Ryan i Megan szybko się ulotnili, zostawiając mnie samą. Zanim weszłam do domu, postawny, wysoki mężczyzna, swoim niskim głosem, nakazał mi pokazać zaproszenie. Uczyniłam to bez większego stresu i komplikacji. Wchodząc do środka poczułam zapach męskich perfum, wymieszany z damskimi i woń alkoholu. W tłumie tańczących dostrzegłam, świetnie się bawiącą Nathalie, a przy ścianie pijącego coś Leo.

Następne częściŚwiadek ~ 5 Świadek ~ 6 Świadek ~ 7

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Tina12 30.07.2016
    No myślałam, że go już nie dodasz. 5 :)
  • Zozole 30.07.2016
    Dziękuję.
  • lea07 30.07.2016
    Boooossskkkieee opowiadanie. Proszę dodawaj szybciej bo nie mogę się doczekać. Oczywiście 5 bo więcej nie mogę :(
  • Zozole 30.07.2016
    Ja mam dodawać szybciej? A ty to co?! Heh. Gdybym miała wenę to bym pisała szybciej xd
  • Margerita 08.08.2016
    pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania