Poprzednie częściWschodnie rubieże

Wschodnie rubieże cz.2

- Wybacz niegościnność z mojej strony - rozległ się głęboki, męski głos. - Dobrze się czujesz?

- W miarę - odparła.

Drzwi skrzypnęły i jej rozmówca wszedł do środka eleganckim krokiem.

- To zaszczyt móc poznać panią osobiście. - Szarmanckim ruchem zdjął kapelusz i skłonił lekko głowę. - Paweł Dąbrowski - przedstawił się. - Tyle o pani słyszałem...

Wyciągnął rękę, chcąc pomóc jej wstać. Aleksandra zignorowała dłoń.

- Ja o panu same złe rzeczy.

- Widać pochodziły z niewiarygodnego źródła. - Podniósł lekko rękę, sygnalizując, by skorzystała z pomocy. - Proszę.

Aleksandra niechętnie pozwoliła sobie pomóc.

- Ładne maniery, jak na osobę, która wydała rozkaz, by porywać dzieci - skomentowała.

- Po prostu pragnę być miły, Aleksandro. Wiem, do naszego spotkania doszło... w okropnych okolicznościach. To moja wina, nie powinienem był wysyłać po was podwładnych. Nie mogę być jednak w kilku miejscach jednocześnie. Pozwól, że dzisiaj to naprawię - odparł spokojnie, po czym ręką wskazał na wyjście. Aleksandra zlustrowała go spojrzeniem. Miał na sobie bardzo elegancki frak i białą koszulę. Wniósł do środka lekki zapach wody kolońskiej.

- Może pan zacząć od wyjaśnienia mi, gdzie się znajduję? - spytała, podkreślając ironicznie formę "pan".

- Jak to gdzie? - Rozejrzał się z niesmakiem dookoła. - Mnie to wygląda na celę, ale jeśli pani pozwoli, przejdziemy w bardziej odpowiednie miejsce.

- Wyciągnął rękę. - Panie przodem, proszę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MKP rok temu
    Zgrabnie to jest napisane tylko króciutkie fragmenty strasznie. Poczeka aż się trochę uzbiera:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania