Poprzednie częściWschodnie rubieże

Wschodnie rubieże cz.4

- Słyszałam, że Aleksandra zgodziła się na warunki Pawła. Podobno już wyjechała z beztalenciami do Warszawy. Nie cieszy cię to? Znów wymigałaś się od kłopotów. Balansujesz na cienkiej linii, drażniąc Pawła. Zresztą nie tylko jego...

Przechyliła głowę w bok, nadal bacznie się jej przyglądając.

- Zrobisz coś z tym?

- Mam co innego na głowie - odparła Maria, owijając wokół rany czysty bandaż.

- Chodzi o tamtą walkę? Myślałam, że problem sam się rozwiązał, jak zlazłaś im z oczu.

Po części było to prawdą, ale nie dla wszystkich. Pawła nie zadowalały ograniczenia. Miało nie być wyjątków. Miała walczyć dla niego z każdym, ale... Karolina i Marcin byli wyjątkiem. Udowodniła, że nie może się z nimi mierzyć. Następnym razem mogła nie wyjść z tego żywa. Dopóki przebywali daleko, była bezpieczna od podobnych incydentów jak ten sprzed kilku dni. Gorzej, jeśli ich ścieżki znowu się skrzyżują.

Miała tylko dwa wyjścia. Pierwsze postawił jej Paweł: dokończenie rytuału. Czysta abstrakcja. Maria nie wiedziała, od czego miałaby zacząć. Skoro zawiodła za pierwszym razem, to drugie podejście było bezsensowne. Po prostu nie umiała tego zrobić. Nie była zdolna zabić uczuć. Sama nie wiedziała nawet, czy chciała. Czyżby w tym tkwił problem? Jeśli tak, to nie było najmniejszych szans na wygrzebanie się z tego dołka od tej strony. Pozostawało drugie wyjście. Obejście problemu naokoło. Wystarczyło tylko oszukać słownie Pawła - piekielnie trudne, ale do wykonania - i unikać dawnych przyjaciół do końca życia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MKP rok temu
    " i unikać dawnych przyjaciół do końca życia." - z wiekiem większość ludzi nabywa tę zdolność naturalnie ??

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania