Józka Sznurka metoda pokonania pewnego bazyliszka

Tym razem to sprawa poważa, bo historia prawdziwa. Zdarzyło się to w Raciborowicach i to w drugi dzień Świat Wielkanocnych. Około południa tego dnia Józek Sznurek wracał z nabożeństwa i po drodze, tuż w pobliżu swojego domu, spotkał jednego z miejscowych amatorów mocnych trunków. Był on tak pijany, że chwiał się na nogach, ale rozpoznał Sznurka. Spojrzał groźnie na niego i splunął, po czym powiedział:

- Ty jesteś wariat! - i znowu splunął. Józkowi zrobiło się przykro, no bo to dzień świąteczny w tu ledwo słonce zenicie świeci nad tym pobożnym miastem, a już czarne od smoły piekielnej łapy szatana mielą jęzorem pijaka, który pluje i rozsiewa zarazę, niczym smok, wygłaszając obraźliwe słowa.

- Dlaczego tak mówisz? - zapytał się Józek.

- Mówię tak, bo znam prawdę o tobie. Wszyscy uważają, że jesteś wariatem! - powiedział z pogardą.

- Ale sam spójrz na mnie i pomyśl! Czy takiego człowieka jak ja, który dziś w dzień świąteczny spokojnie wraca do domu i jest porządnie ubrany i czysty, można tak obraźliwie nazywać? Mam dom, pracę i wykształcenie, a także nic nikomu złego nie uczyniłem, czy zasłużyłem na takie określenie i to dziś w drugi dzień Świąt? - zapytał się Józek.

- Może tak być! - powiedział pijak.

- No, to poczekaj chwilę, a ja pokaże ci, jak naprawdę wygląda wariat! - powiedział Józek i poszedł szybko do domu. Po chwili wrócił, ale miał przy sobie duże lusterko oraz aparat fotograficzny.

- Spójrz na mnie, zobacz, jak ja wyglądam! - uśmiechnął się Józek i pokazując swoje białe, czyste zęby.

- A ty pokaż mi swoje zęby! Pokaż swoje czyste ubranie i umyte ręce, No pokaż! Masz coś takiego? - ostro zwrócił się do pijaka.

Pijak ironicznie się uśmiechnął, a przy tym pokazał swoje brudne, zepsute zęby, nieogoloną twarz i poprawił na sobie pobrudzone ubranie.

- A teraz spójrz w to lustro. Tak właśnie wygląda wariat - powiedział Józek.

Pijak spojrzał w lustro, potem skierował wzrok na eleganckiego Józka i znowu spoglądnął w lustro. I tak jak bazyliszek został pokonany przy użyciu lusterka - bo prawda boli, a nawet jest wstrząsająca. Ów znawca ludzi oburzył się, zadrżał ze złości i jak to bywa czasami z pijakami, po prostu się zesikał (to takie patologiczne zjawisko polegające na braku kontroli nad sobą z powodu zatrucia etanolem - to nie obraza danego człowieka, tylko wyjaśnienie stanu jego zdrowia).

Wtedy Józek zrobił mu zdjęcie.

- Za kilka dni dostaniesz fotkę na pamiątkę i może coś zrozumiesz. Przykro, że muszę tak uczynić, ale z powodu waszych pijackich ataków na mnie, to najlepszą bronią jest pokazywanie prawdy - powiedział na zakończenie i szybko poszedł do domu.

Pijak zaś coś tam pod nosem mruczał, poprawiał posikane spodnie i wściekły poszedł do swojego domu.

Już nigdy po tym zdarzeniu nie zaczepiał Józka, ale dalej chodził pijany i brudny - taki widać los pijackich mądrali opętanych przez etanol i samego Belzebuba.

.

 

Postscriptum

 

Wierzcie lub nie, to wasza sprawa, ale to historia naprawdę prawdziwa! Legendę o bazyliszku to każdy zna...

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • dareku 28.04.2021
    Potwierdzam, poziom na opowi.pl zerowy. Starania idą na nic, bo ostatecznie dostaje się średnią ocenę 1
  • MJSychowska 28.04.2021
    Mam mieszane uczucia do samego tekstu, podejrzewam, że aby zrozumieć jego puentę, powinnam zaznajomić się z inną Twoją twórczością.
    Co do zaś przykrości z ocen, nie miałąm jeszcze okazji sięz tym zapoznać, ale podejrzewam, że na p[ewno znajdą się osoby, któe dla zabwy lubią wrzucić jedynkę :(
  • Narrator 29.04.2021
    Coraz bardziej mi się ta postać Józka Sznurka podoba. Może jeszcze jakiś drugi Wokulski z niego wyrośnie? Podwyższam średnią o pięć dwunastych i pozdrawiam serdecznie :)
  • Matt Custor 29.04.2021
    To będzie hybryda: połączenie Wokulskiego z Dylem Sowizdrzałem, a wszystko to będzie w cieniu malarstwa Hieronima Boscha, aby był klimat.
    Pozdrawiam!
    MC vel MH

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania