Zamaskowana Rozdział 3: Mile widziana?
-Może wejdźmy do środka.-Odparł Teo, otwierając drzwi od willi. Weszłam. W środku było, jak w pałacu! Ściany idealnie białe, podłoga z marmuru, a z sufitu zwisały złote ozdóbki. Na środku ogromnego pomieszczenia na podłodze był duży, okrągły, czerwono-biały dywan, a na suficie był ogromny złoty żyrandol. Kilkanaście kroków przede mną i Teo rozciągały się długie schody z tego samego budulca, co podłoga. Wszystko iskrzyło, jakby co chwila ktoś czyścił cały dom!
-Wow! Ty jesteś miliarderem, czy jak!?-Zawołałam podekscytowana faktem, żem przyszła do najbogatszego osobnika w kraju! Azaliż na świecie!
-To jeszcze nie wszystko, co ujrzysz.-Powiedział Teo. Widać, że dumny był ze swojego bogactwa. Nie okazywał jej jednak w taki sposób, jak to robiłby typowy bufon; nie próbuje przyciągnąć czyjejś uwagi, ani głupi się nie wydaje. Był to taki rodzaj dumy, w której to nic nie jest takie znowu wspaniałe. Przyzwyczajony był pewno do pochwał i zdumień innych przychodźców i gości. W pewnej chwili zza jednych z sześciu drzwi, widniejących obok schodów wyszła piękna pani i pan. Ów pani była ubrana w czerwoną suknię i perły na szyi. Butów widać nie było; przysłaniała je ta długa kreacja. Miała krótkie, czarne włosy i tak, jak Teo i pan-niebieskie, błyszczące oczy. Pan natomiast odziany był w czarny garnitur i buty, a jego blondwłosy, połyskujące w świetle słońca, przebijającego się przez drzwi wejściowe, były idealnie ułożone do przodu w niby taką grzywkę, a jednak nie przysłaniała ona całkowicie czoła mężczyzny. Spodziewałam się, że ta pani i pan to rodzice Teo. Nie myliłam się. Podeszli do mnie, mężczyzna przyjrzał mi się od stóp do głów i spojrzawszy na Teo ostro, pyta:
-A kogoś ty nam tu sprowadził, synu, co?-Ze strachu spojrzałam w podłogę. Bałam się, że Teo mógł nie przewidzieć ewentualnej złości rodziców swoich.
-To jest... Diana.-Rzekł i podał mi rękę. Widział najpewniej, żem zaniepokojona. Poczułam, że policzki mi zaczęły się rumienić. Było to najwyraźniej spowodowane wstydem. Nie chciałam, by zobaczył mój strach. Pragnęłam pokazać się od dobrej strony. Wydawało mi się, że tego nie zauważył. Na wszelki wypadek jednak lewą ręką przykryłam prawy policzek, gdyż drugi był dla niego niedostrzegalny pewno.
-Po coś sprowadził tu tą biedną... -Już miał coś dopowiedzieć, lecz Teo szybko zaczął mówić:
-Nie jest biedna. Jej rodzice mają dużo pieniędzy. Musiałem ją tu przyprowadzić. Musiałem jej pomóc. Chciałem jej pomóc.-Kobieta w czerwonej sukni wydawała się być bardziej zmartwiona i empatyczna, niżeli ojciec Teo.
-Synu, czy ona... skoro ma pieniądze to czemu taka chuda?-Spytała. Po tym miałam pewność, że to jest matka Teo. Ten spojrzał na mnie, jakby chciał spytać "czy mogę powiedzieć". Pokiwałam głową. Jak już tu przyszłam to nie musiałam się aż tak bardzo bać. I tak rodzice mnie tu nie znajdą. Zostawiłam telefon na ławce na ulicy, gdym rozmawiała z Teo. Zrobiłam to, bom nie chciała, by znaleźli moją lokalizację. Teraz, nawet gdy będą chcieli to zrobić, znajdą tylko komórkę. Gdy Teo dostał moją niemą odpowiedź, zaczął mówić:
-Ona... Jej rodzice... Trudno mi to wszystko opowiedzieć. Poznałem część historii. Z tego, co wiem, rodzice jej mają dużo pieniędzy, jednakże nic nie jest z tych rzeczy przeznaczone dla Diany.-Mówiąc to wskazał na dwie torby zakupów.-Wychodzi na to, że kupiła wszystko dla rodziców. Gdy ujrzałem ją na ulicy, klęczała ze łzami w oczach blada, jak pergamin. Z początku nie miałem pojęcia, czemu, jednak po dłuższej rozmowie wywnioskowałem, że to ze strachu przed powrotem do domu. Nie mogłem tak po prostu jej zostawić. Zasłabła. Pomogłem jej więc dostać się na ławkę obok i zacząłem z nią rozmawiać. Następnie, gdy chciałem, żeby czegoś się napiła, dowiedziałem się, że rodzice nic jej nie dali. Wszystko, co miała było dla nich. Nie pozwoliłem jej jednak na to, by słuchała ich, kosztem swojego zdrowia. Gdy się napiła wody, kolor jej skóry wrócił. Widać, że problem tkwi w jej rodzicach. Tortury w domu, czy jak?-Spytał ostatecznie Teo, patrząc na mnie z powagą, zamyśleniem, a zarazem smutkiem i współczuciem.
-Nie, wcale!-Odpowiedziałam szybko i stanowczo, ale prawda była połowiczna. Niby nie torturowali mnie; nikt na mnie ręki nigdy nie podniósł, ale czułam w sobie, jakby coś tam, co jakiś czas w moim życiu jednak mnie bolało. Nie było to ciało, a coś w sercu, coś niematerialnego. Może to dusza mnie bolała? Czy to realne? A może coś, czego pojąć po prostu nie umiem? Ewentualnie psychika... Może tak. Tortury psychiczne też się zdarzają, ale czy w moim przypadku to właśnie o to chodziło. Nadmiar pracy i wykorzystywanie oraz brak snu to tortury psychiczne? Chyba nie... chociaż nie wiem. Nie mam pojęcia. I tak fizyczny mój stan zdrowia nie był lepszy, więc co się dziwić, że Teo mógł sobie coś wyobrazić o mnie w domu. Ale nie, nigdy rodzice, ani ci starzy, ani nowi, nigdy mnie nie zbili, nigdy. Nie chcieli pewno, bym miała jakiekolwiek urazy, by idąc do sklepu lub gdzie indziej nie mogła nikomu powiedzieć i bym mogła funkcjonować dla nich.
-Po tym twoim szybkim zaprzeczeniu, widać od razu, że to nie to chciałaś powiedzieć.-Rzekł Teo. Jak on dobrze mnie rozumie. Jak on mnie zna tak dobrze po tylko jednej, krótkiej rozmowie? To magia, czy jak? Zajrzał mi w duszę? A może w mózg? Może i tak. Może to czarodziej... Nie, przecież magia to tylko w filmach. A może nie...
-Jeśli tak, jak mówi Teo, jest, to pewno rzeczywiście terror w domu. Jak nie fizyczny, to psychiczny.-Domyślała się mama Teo.
-W każdym bądź razie, powinna wracać do domu. Nie będziemy przecież jej tu przetrzymywać.-Próbował najwidoczniej mnie wykurzyć z własnego domu ojciec Teo.
-Nie, nie pozwolę na to!-Odparł stanowczo Teo, gdy już odwróciłam głowę ku drzwiom wejściowym.
-Mówiłam ci, Teo, że nie pobędę tu długo. Jeśli twoim rodzicom nie odpowiada moja obecność, ja nie mogę się im postawić.-Rzekłam do niego smutno. Wiedziałam, że jestem tak zła, że nawet tacy, jak rodzice najmilszego w moim życiu człowieka nie będą mnie chcieli.
Komentarze (396)
Przykłady: "Przyzwyczajony był pewno do pochwał i zdumień innych przychodźców i gości". - archaiczne sformułowania...
"-Mówiłam ci, Teo, że nie pobędę tu długo. Jeśli twoim rodzicom nie odpowiada moja obecność, ja nie mogę się im postawić.-Rzekłam do niego smutno. Wiedziałam, że jestem tak zła, że nawet tacy, jak rodzice najmilszego w moim życiu człowieka nie będą mnie chcieli". - przyklejone do siebie zdania.
"-W każdym bądź razie, powinna wracać do domu. Nie będziemy przecież jej tu przetrzymywać.-Próbował najwidoczniej mnie wykurzyć z własnego domu ojciec Teo". - Sformułowanie "w każdym bądź razie" jest błędne stylistycznie. Wystarczy "w każdym razie". Dalej... "próbował najwidoczniej mnie wykurzyć z własnego domu ojciec Teo" - tutaj coś nie zagrało.
Poza tym różnego rodzaju błędy interpunkcyjne i stylistyczne.
Ten komentarz nie jest tzw. hejtem i podcięciem skrzydeł. Służy on zwróceniu uwagi na masę szczegółów, które w jakiś sposób pomogą Ci w dalszym, pisarskim rozwoju. Masz 12 lat - mnóstwo lat pisania przed Tobą. Teraz jest fatalnie, ale słuchanie, czytanie dobrych pozycji i wyciąganie wniosków, skutecznie pozwoli Ci podnieść poziom.
Pomyśleć, czy ktoś przyszedłby do tego tekstu, wiedząc że stoi za nim jakaś wiekowa matrona, dla której przyswajanie wiedzy jest nieosiągalne już? Może tylko zrobić brechę, bo słownictwo z tak zapadłej dziury, że aż niemożliwe dzisiaj do uwierzenia...
Dla czytelników to okropne przeżycie trafić na tak beznadziejny tekst i Autorkę, która nie potrafi pracować, chociaż wiele osób podaje jej info na tacy, co poprawić, na czym się skupić. Samo pisanie, bez żadnej znajomości stylu i techniki, nawet na papier toaletowy się nie nadaje, bo pokaleczy cztery litery...
Tutaj to samo. Styl przedwieczny, błędy stylistyczne takie, że brak słów, nie mówiąc o ścianie tekstu nienadającej się do czytania, bo i dialogi w nią wbite.
Wystarczy byle jaką lekturę szkolną wziąć i zobaczyć jak jest napisana. Tu nie trzeba nie wiadomo jakich dzieł czytać, ale Autorka poza swoimi wypocinami raczej niczego nie czyta, nie widać przynajmniej.
Powinnaś się kłócić, jak na razie to najlepiej ci wychodzi...
Kogo obchodzi fabuła, gdy przeczytać tekstu się nie da? Jesteś na portalu literackim, powinnaś uczyć się, stosować do rad, a ty nic nie robisz, tylko biadolisz, że ktoś narzeka.
Nie potrafisz poprawić, czy nie rozumiesz o czym ludzie ci piszą?
Jednak nie potrafisz i stosujesz pierdolamento... użalaj się dalej nad sobą, zamiast wziąć się za robotę.
Każdy człowiek nad sobą pracuje, inaczej do niczego się nie dochodzi, a ciebie trzeba akceptować razem z twoimi błędami, bo jesteś leniwa?
Bardzo śmieszne...
Żałosne...
Ty naprawdę nie rozumiesz? Otwórz byle jaką prozę i porównaj ją ze swoją. Nie pod kątem fabuły, ale zapisu dialogów, akapitów itp. I co widzisz?
Kuźwa, lektury szkolne się kłaniają... nikt nie czyta, prawda?
Trzecia klasa podstawówki już są „Dzieci z Bullerbyn”, w drugiej ''Kubuś Puchatek'', a tu akapitów nawet nie ma, dialogi w środku zdań???
Co to ma znaczyć? Portal literacki, to nie przedszkole, żeby niańczyć jakieś niemowlaki.
Ogarnąć się trzeba... i to szybko!
Ogarnij się!!!
Ty się za naukę weź, zamiast ściągać cyrk... co za beznadzieja
Żałosne to aż boli
Nikogo nie atakuję, a już twoje klony to mam, domyśl się gdzie...
Wstydu nie masz. Nie chce ci się nad tekstem pracować, ale piszczeć na cały portal, to pierwsza i bronić bzdury...
Jaki ty przykład innym dajesz? Pokazujesz, że można i trzeba być tępym do tego stopnia, że tekstu nie potrafisz poprawić???
Bo moje są opublikowane w wydawnictwach :)
Ale mogłam się spodziewać...
Ona tak ma 12 jak ty 14
Co za parodia...
To dlaczego używasz słownictwa z lamusa? Jakie dzieciaki tak robią?
Cyrk przyjechał na opowi... hahahaha
Nie ucz się, masz rację, pisz jak to robisz cały czas. Nie rozwijaj się, stój w miejscu i czekaj na oklaski... będziesz wielka!
A skąd autyzm?
Kużwa, niedługo trzeba będzie życiorysy znać wszystkich piszących na opowi, zanim komentarz się wstawi, bo albo autyzm, albo inna paranoja...
I chwalić do porzygania...
Niech się uczy pracować nad sobą, a nie iść w ilość...
Jej teksty, w tej chwili, są nieczytelne. Ale skoro masz odwagę krzywdzić, Twoja sprawa...
Tekstozaur, Megartist123, rozwiazanie, Akwadar, MartynaM, kto jeszcze!?
Ten wierszyczek dla bardzo ubogich...
Bogumił też miał siostrę, co go broniła jak lwica... :))
Wyżywać się? My się tylko śmiejemy... daj spokój
Już płaczę... poszłam w górę, stanęłam przy tej ścianie płaczu i łzy mnie zalały... o rany, jak mi smutno, jak mi źle, jak niedobrze... nikt mnie nie rozumie, nikt mnie nie kocha, co za dramaty, co za emocje!
A gdzie twój poziom, jak ty nawet tekstu nie umiesz poprawić?
Ja się nie zniżyłam, przecież nie piszę tak jak ty.
Dlatego przyszłam tutaj, razem z innymi, i zwracamy ci uwagę na denny poziom twoich tekstów... tu nikt aż tak źle nie pisze.
Do ciebie nic nie mam, tylko do twojego tekstu dużo...
Nie miałam na uwadze ''wkurzyć'', tylko pomóc zrozumieć im ich błędy w pisaniu tekstów, ale kto się przez beton przebije?
Masz coś do mnie?
Widać w tekście ten ''pożytek''
Słownictwo archaiczne, styl beznadziejny, brak akapitów, dialogi leżą i kwiczą... z czego ty się cieszysz Mega?
Toż to żenada...
Może z czasem coś zaczai i zacznie pisać dobrze, a przez takich jak ty nie ma szans.
Ps. Tak, jestem jedną z jej sióstr, już dawno dorosłą i zazwyczaj się nie mieszam w to co dzieje się w internecie bo wychodzę z założenia, że musi być gotowa też na krytykę ale tym razem mocno przesadziliście. Mam nadzieję, że trochę się zastanowicie zanim następnym razem zjedziecie dziecko. Popieram wskazywanie błędów ale nie czysty hejt i nazywanie leniem. Pozdrawiam ozięble
Po drugie: wytłumacz jak prawie niewidome dziecko ma napisać ładny tekst
Po trzecie : zachowujesz się jak rozwydrzony, głupi dzieciak, który niczego nie rozumie.
A i czytałam twój tekst i jest nudny ;) więc przyganiał kocioł garnkowi, moja siostra ma chociaż wytłumaczenie, wiesz ciężko jest pisać jak się nie do końca widzi co się pisze
MA WOKÓŁ SIEBIE LUDZI I NIKT NIE CHCE JEJ POMÓC? TO CO Z WAS ZA LUDZIE?
NAS OSKARŻACIE, A SKĄD MY MAMY WIEDZIEĆ KTO I NA CO CHORUJE? TU NIKT NIE JEST JASNOWIDZEM.
POZA TYM MEGA NAWET NIE WYRAZIŁA CHĘCI, ŻEBY JEJ POMÓC, SKORO WIĘC NASZEJ POMOCY NIE CHCE, TO NA WAS CIĄŻY TEN OBOWIĄZEK.
NIE WYOBRAŻAM SOBIE SYTUACJI, W KTÓREJ NIE POMAGAM SIOSTRZE...
No a w ogóle mnie na przykład byłoby wstyd, gdyby rodzina przyszła się tłumaczyć przed jakimiś randomami w internecie.
DLACZEGO NIE POMAGASZ? GDZIE TWOJA EMPATIA???
BAJECZKI OPOWIADASZ. CO JESZCZE WYMYŚLISZ NA USPRAWIEDLIWIENIE LENISTWA?
KOMENTARZE PISZE Z SZYBKOŚCIĄ ŚWIATŁA, A Z TEKSTEM SOBIE NIE RADZI?
CZY WY CZYTACIE, CO PISZECIE???
Normalnie odlot całkowity...
Nie wiem już ile razy to pisałam, a wszystko odwrócone przez was od istotnego problemu.
Ja nie robiłem błędów już w wieku siedmiu lat, taki uzdolniony byłem, no :)
Czemu nikt nie pomaga, tym bardziej że tyle was???
Dziwne...
Ale, wcześniej Sandra ściągała ''siostry'' i walczyła, teraz Megaartystka to samo... jakoś jedną linią tylko idą...
Idę płakać...
Biedny mój los...
Wymiana zdań? No, iskrzy aż oślepia... hahaha
Niestety tekst przez posklejane zdania i niepoprawną skladnię czyta się fatalnie, ta nie jest trudne do poprawienia. Błedy tego typu można wychwycić w dowolnym programie do korekty, choćby Ortograf.pl
Rozumiem, że styl może dopiero się kształtować u młodej osoby, ale jeśli autor nawet się nie stara pisać estetycznie, to już brak szacunku do czytelnika.
Naprawdę polecam wziąć porządnie napisaną książkę w łapki, przeczytać i dokonać porównania ze swoim tekstem: wtedy komentarze nie będą potrzebne😉😉
Pozdrawiam
Ktoś znalazł sobie taki pomysł na nudę...
Dlatego nie warto nawet zawracać sobie głowy...
Mam nadzieję, że się nie zniechęcasz ❤️
Pozdrawiam :)
Masz fabułę? To napisz, a potem dopieść tekst od strony językowej. I tak zrobisz błędy, każdy robi, ale naprawdę wiele zasad jest dość prostych, na przykład zapis dialogu i akapity.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania