Poprzednie częściZły duch, cz.1

Zły duch, cz.4

Isabel, ściskając w prawej dłoni osikowy kołek, spoglądała w bezchmurne niebo, na którym dało się zobaczyć setki, jeśli nie tysiące błyszczących gwiazd. Księżyc w pełni rzucał delikatną poświatę na okolicę pełną lasów i pagórków, tworząc niezwykły, tajemniczy krajobraz. Podmuchy wiatru niosły za sobą wycie wilków, które watahami wyruszały na polowanie.

Opierając się biodrami o balustradę balkonu, kobieta uśmiechnęła się i poczęła wsłuchiwać się w niezwykłą melodię tworzoną przez ukochane zwierzęta. Wiele razy dawała Paulowi znać, że chciałaby mieć psa, który przypominałby swoim wyglądem wilka, ale on nigdy nie chciał się na to zgodzić, tłumacząc się alergią.

Uświadomiła sobie coś w tej chwili: jej małżeństwo bardziej przypominało relację nastoletniej córki z apodyktycznym ojcem, aniżeli układ partnerski. On ciągle jej czegoś zabraniał, albo nakazywał. Nigdy prosił.

Coś zakuło ją w sercu. Żałowała, że zatruła sobie tę cudowną noc myślami o mężu. Paradoksalnie, mimo zadania, jakie ją czekało, nigdy nie czuła się bardziej zrelaksowana. Odrzuciła głowę w tył, usiłując się odprężyć, lecz wtedy usłyszała charakterystyczne skrzypienie drzwi.

Ten dźwięk momentalnie przywrócił ją do rzeczywistości. Odruchowo mocniej zacisnęła palce na kołku i odwróciła się przodem do wejścia do pogrążonej w ciemnościach sypialni.

Czas jakby zwolnił. Isabel, z sercem tłukącym się gwałtownie w piersi, czekała. Na dno jej żołądka opadło coś ciężkiego, kiedy słuchała zbliżających się w jej stronę kroków.

Gdy wampir wkroczył w krąg światła tworzonego przez lampy znajdujące się ponad drzwiami balkonowymi, nieomal krzyknęła ze zdziwienia. Spodziewała się jakiejś nienasyconej kreatury, z wargami ociekającymi krwią, a zobaczyła mężczyznę, który wyglądał tak... zwyczajnie.

Był młody; być może nawet kilka lat młodszy od niej. Jego skóra na twarzy i odsłoniętej szyi była niezwykle blada. Zbyt długa grzywka w ciemnym odcieniu wchodziła mu do oczu, którymi wpatrywał się w Isabel. Blade usta były zaciśnięte były w wąską kreskę, jakby krwiopijca był czymś poirytowany. Czarna koszula z podwiniętymi rękawami i eleganckie spodnie były czymś, co kompletnie do niego nie pasowało.

Gdy pierwszy szok minął, kobieta skoczyła w jego stronę i zaatakowała. Miała zamiar przebić mu serce, by raz na zawsze skończyć jego żywot, ale on był szybszy: nim ostrze zdążyło dosięgnąć jakiejkolwiek części jego ciała, zamknął jej nadgarstek w żelaznym uścisku.

Isabel poczuła przenikliwe zimno rozchodzące się po skórze jej ręki i zaczęła skamleć, niczym zwierzę w pułapce.

- Myślisz, że uda ci się mnie pokonać? - wysyczał wampir i niby od niechcenia odsłonił wydłużone kły.

Potem odrzucił grzywkę z oczu i wwiercił się w jej duszę jasnoniebieskimi tęczówkami z których biła niewypowiedziana groźba. Isabel nagle poczuła się zamroczona, jakby ktoś ją czymś odurzył.

- Przestań! - wrzasnęła głośniej, niż zamierzała.

Wtem wszystko to, co widziała, zniknęło.

Przez chwilę krwiopijca zdawał się być zszokowany, ale zaraz potem zaczął coraz mocniej ściskać jej nadgarstek, tak, że musiała wypuścić kołek z ręki, który z cichym stukotem upadł na podłogę balkonu.

Oczy zaszły jej łzami. To nie tak miało być! Plan był zupełnie inny!

Kiedy już myślała, że wampir naprawdę ją skrzywdzi, ten nagle puścił jej dłoń. Oniemiała tym zdarzeniem, potarła obolały nadgarstek i zamrugała szybko powiekami. Instynkt nakazał się jej gwałtownie cofnąć, aż poczuła za sobą barierkę.

Zachwiała się i gdyby nie dłonie wampira przytrzymujące ją w talii, z pewnością upadałaby.

- Nie zrobię ci krzywdy – zapewnił ją, wypuszczając ją z objęć i odchodząc na bezpieczną odległość, pod same drzwi.

- Czemu miałabym ci wierzyć? - zapytała zachrypniętym głosem.

Nieoczekiwanie wzruszył ramionami. W ogóle nie przypominał istoty, którą widziała przed chwilą. Gdy wtedy patrzyła mu w oczy, odnosiła wrażenia, że spogląda w oczy śmierci, zaś teraz jej umysł mówił jej, że widzi przed sobą normalnego człowieka.

- Chyba nie masz innego wyboru – odparł on spokojnym głosem.

Isabel spojrzała na osikowy kołek leżący u stóp wampira i odruchowo dotknęła srebrnego krzyżyka, który zawiesiła na szyi, zastanawiając się, czy tym przedmiotem byłaby mu w stanie zrobić krzywdę.

- Nie działa na mnie – powiedział automatycznie, jakby czytał w jej myślach.

Tym razem to wzruszyła ramionami. Została pokonana. Wszystko było jej obojętne. Przez całe swoje życie nie czuła się tak słaba, jak w tej chwili. Nie obchodziło ją to, czy umrze, czy nie.

- Dlaczego chciałaś mnie zabić? - zapytał krwiopijca, przyglądając się jej intensywnie.

Spuściła wzrok, chcąc uniknąć jego natarczywego spojrzenia przez które czuła się, jakby była kompletnie naga. Powolnym ruchem zdjęła apaszkę z szyi.

- Za to ugryzienie – wyszeptała, lecz była pewna, że usłyszał jej słowa.

Podniosła głowę i prawie że uśmiechnęła się na widok zakłopotania malującego się na twarzy wampira.

- Czyżbyś miał poczucie winy? - przygryzła mu, odzyskując nieco rezon.

Jego spojrzenie sprawiło, że śmiech zamarł jej na ustach. Przeraziła się nie na żarty, gdy z morderczym wyrazem twarzy ruszył w jej stronę. Z paniką w oczach obejrzała się za siebie i w następnej chwili spostrzegła, że istnieje tylko jedna droga ucieczki.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • NataliaO 20.05.2015
    Czyta się Ciebie płynnie, lekko i przyjemnie. Technicznie na pewno jest dobrze, a ja mogę skupić się na ładnej treści bardzo fajnie przekazanej, zapoznałam się z całą historią i bardzo mi się podoba.
    I chyba ma poczucie winy. Fajnie opowiadasz historie nie standardowo; 5:)
  • KainaBref 21.05.2015
    "się na to zgodzić, tłumacząc się alergią." - się się się

    wampir i zakłopotanie, ludzkie odruchy jak u Meyer:) Ja wolę wampira Stockera, nad istotę wolną od ludzkich emocji. Jednak ciągniesz historię dalej na takim samym poziomie. Dalej jest akcja, jakieś emocje, coś się dzieje, nie nudzisz, nie opowiadasz o jakże zielonej trawie. Podoba mi się, że pomimo rozmowy, nadal mamy poczucie, że coś się dzieje w tle. Poszczułabym męża wampirem i jestem ciekawa co tam wymyślisz. Po coś ciągle wspomina jak to jej źle w małżeństwie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania