Poprzednie częściOceny Bitwy Akwusa – MrJ

Oceny bitwy Akwusa - Shiroi

ELENAWEST

 

Styl:

 

„Razem ze swoimi znajomymi: Georgem David i Numim Angelo, zdecydowała się zwiedzić jedną z bardziej tajemniczych baz wojskowych na świecie.” ~ Zamiast użyć dwukropka i przecinka, oddzieliłabym imiona i nazwiska bohaterów myślnikami.

 

„W pomieszczeniu gdzie wszyscy siedzieli, dało się zauważyć pięć kiwnięć głową.” ~ przecinek przed „gdzie”. Zdanie wydaje mi się dziwne, ale być może to jedynie moje osobiste odczucie.

 

„Czarnowłosy mężczyzna prowadzący pojazd, spojrzał odruchowo na kompas i w chwilę później zahamował dość ostro, o ile oczywiście w tych warunkach może być w ogóle mowa o ostrym hamowaniu.„ ~ zbędny przecinek przed „spojrzał”. Dużo masz zbędnych przecinków i dużo brakujących.

 

„Kuźwa!... No co jest?” ~ Wielokropek zbędny, a jeśli już musi być, powinnaś go postawić przed wykrzyknikiem, nie po.

 

„Jedziemy w tę stronę co cały czas.” ~ „co” zbędne.

 

„Zobaczymy na ile nam starczy paliwa, chociaż nie wierzę, byśmy tak mocno zboczyli z trasy.” ~ przecinek przed „na ile”.

 

„Szybko jednak się okazało, że od niewielkiej groty, w której się znaleźli, w głąb lodowca prowadzi jakiś tunel, którym w końcu, po zażartej dyskusji, zdecydowali się iść dalej. Gdy dotarli na jego koniec George jako pierwszy dostrzegł potężny kawał powyginanego metalu, w którym w jednym miejscu ziała ogromna dziura, przez którą z łatwością przecisnąłby się człowiek.” ~ 4 razy powtórzenie „który”. Cykliczny błąd.

 

„Chyba pasowałoby to sprawdzić.” ~ Chyba „należałoby to sprawdzić”.

 

„Pójdę sprawdzić – mruknął Mark i z pomocą Numiego i Simona wspiął się na krawędź otworu, a następnie ostrożnie opuścił się do środka.” ~ przecinek przed „z pomocą” i przed „wspiął”, bez drugiego „się”. Wstawianie „się” tam, gdzie nie jest konieczne, również jest cyklicznym błędem.

 

„Znajdował się w zniszczonej maszynowni!” ~ Wykrzyknik w tym miejscu nie sprawia, że buduje się napięcie... raczej rozbawia.

 

„Teraz stanął oniemiały. Z sufitu tuż przy ścianie zwieszała się podłużna flaga z nazistowską swastyką.

- Ojej – powiedziała Sharon, wchodząc na mostek za przyjacielem. – Co to jest?

Swastyka – odparł Mark lakonicznie.” ~ Czytelnik nie chce potwierdzenia, że to swastyka. Albo usuń ten dialog, albo napisz, że Mark zobaczył coś, co wprawiło go w osłupienie, coś w ten deseń. Mam nadzieję, że zrozumiesz, co mam na myśli. Jeśli nie – znajdziesz mnie na priv.

 

„Wyszedł na górę. Jego oczom ukazał się nagle zarys zakopanej częściowo bazy wojskowej.” ~ bardziej by pasowało „wdrapał się na górę”.

„- Wychodźcie na górę!” ~ bardziej by pasowało „wchodźcie na górę”.

 

„Potykając się na nierównym terenie, krańcowo wyczerpani, dotarli do drzwi głównych.” ~ według mnie temu zdaniu przydałaby się rekonstrukcja.

 

„Chwili potrzebowali, aż oczy przyzwyczają się do panujących tam ciemności.” ~ Potrzebowali chwili.

 

„- Tak,… udało się, pomimo że straciliśmy obydwa ratraki.” ~ zbędny przecinek po „tak”.

 

„W pomieszczeniu znajdującym się za nimi natychmiast rozłożyli się na podłodze, a Simon, ku uciesze towarzyszy, odnalazł jakimś przypadkiem i włączył stary piecyk, przy którym choć trochę się ogrzali. Sharon i Lucinda zakrzątnęły się przy zaimprowizowanej kolacji, od której poprawiły im się lekko humory.

Śmiertelnie zmęczeni, pokładli się wkrótce potem w swoich śpiworach wprost na ziemi i szybko zasnęli. ” ~ cztery razy „się”, bez przecinka w ostatnim zdaniu.

 

„Zajrzał do kilku pomieszczeń i w miarę przesuwania się w głąb kompleksu, coraz mocniej dochodził do wniosku, że coś jest nie w porządku.” ~ coraz bardziej.

 

„- To był doktor Mengele, prawda? – powiedziała blada jak ściana Sharon. Lucinda kiwnęła tylko ponuro głową.” ~ Od „Lucinda” powinien być nowy akapit, „tylko” do wywalenia”.

 

„Przecież muszą się dowiedzieć o tym, że nie dotarliśmy tam, gdzie planowaliśmy, i że znajduje się tu inna nazistowska baza – powiedział Mark.” ~ bez przecinka przed „i że”.

 

„Kiedy już niemal stracił nadzieję, odkrył przywalone jakimś graciarstwem przewody, które doprowadziły go wreszcie do niewielkiego pokoju, w którym z radością zauważył starą radiostację.” ~ powtórzenie „które”. Nie ma takiego słowa jak "graciarstwo", ale rozumiem, że to słowotwórstwo.

 

„Niestety mina poważnie im wszystkim zrzedła, kiedy człowiek w Halley Bay powiedział im, że na ratunek będą musieli czekać co najmniej tydzień, bowiem burza śnieżna zniszczyła im ratraki, które teraz poddawane są licznym naprawom, a dodatkowo zbliża się kolejna, jeszcze silniejsza, która uniemożliwi natychmiastowe wyruszenie akcji ratowniczej.” ~ przecinek po „niestety”.

 

„W tej jednej chwili wyglądał, jakby ten przystojny blondwłosy młody mężczyzna postarzał się o dobre piętnaście, dwadzieścia lat.” ~ nie ma takiego słowa jak „blondwłosy”, jak już to blondyn, przecinek przed młody.

 

„Kiedy wyszli z pomieszczenia, Mark zwrócił uwagę na bardzo wąski korytarz odbijający od głównego w prawo, czyli dla nich aktualnie biegnący przed nimi.” ~ ?

 

„Tyle że podczas dokładniejszych oględzin tego niezwykłego zjawiska, wszyscy trzej zgodnie doszli do wniosku, że paznokcie tego domniemanego człowieka musiałyby mieć co najmniej trzy centymetry szerokości, z jeden grubości i tak z dziesięć długości.” ~ Według mnie temu zdaniu przydałaby się rekonstrukcja, szczególnie końcówki, bo ciężko ją zrozumieć.

 

„Mdłe światło żarówek oświetlających główny korytarz dodał im lekko odwagi.” ~ bardziej pasowałoby „trochę”.

 

„Kobieta, która została natychmiast wezwana na konsultację, wpadła w ciężkie przerażenie, że dotykali czegoś chemicznego bądź biologicznego, co nie było poprawnie przechowywane przez ponad siedemdziesiąt lat!” ~ Nie budujesz napięcia. Ten błąd powtarza się 2 razy.

 

„z których większość nosiła wyraźne ślady niedokładnego mycia ich” ~ „ich” zbędne. Często dodajesz takie zbędne słowa.

 

„Czwartego dnia odkąd dotarli do bazy, Mark, który szedł akurat do radiostacji, usłyszał jak radiotelegrafista z Halley Bay wywołuje go przez radio.” ~ Temu zdaniu przydałaby się rekonstrukcja, bo nie brzmi najlepiej.

 

„Już miał skręcić w prawo, ku ich „noclegowni”, gdy nagle usłyszał jakiś trzask tłuczonego szkła.” ~ konstrukcja „trzask tłuczonego szkła” nie brzmi najlepiej i wydaje mi się, że jest niepoprawna.

 

„Pełny najgorszych obaw ruszył natychmiast w kierunku źródła hałasu.” ~ „Pełen”.

 

„Spojrzał obłąkanym wzrokiem na stojącego w drzwiach Marka i powiedział cicho.

To było niechcący.” ~ W poprzednich przypadkach tego typu na końcu opisu stawiałaś dwukropek, więc w tym wypadku również powinno tak być.

 

„Szedłem do radiostacji, gdy usłyszałem brzęk tłuczonego szkła.” ~ Brzdęk.

 

„Nazajutrz rano, Mark zdeterminowany otrzymanym poleceniem od wojska, rozpoczął przeszukiwanie bazy w celu znalezienia czegoś, co pomogłoby mu jej zniszczenie.” ~ bez przecinka przed „Mark”.

 

„Blady strach padł wtedy na nich, kiedy usłyszeli, że w bazie żyje coś co kryje się w cieniu, a Mark ma zniszczyć ten kompleks.” ~ przecinek przed „co”.

Oczywiście jest to tylko namiastka błędów. Większość jest cykliczna, więc nie będę wszystkiego wymieniać. Poza tym – Jeśli wypiszę wszystko za Ciebie, jedyne co zrobisz, to poprawienie błędów. Poczytaj trochę o przecinkach, przyłóż się trochę, a znajdziesz wszystkie i tekst będzie przyjemniejszy do czytania :D

Dialogi sztuczne, musisz nad nimi popracować i to dość ostro. Napięcia budować nie potrafisz, danie wykrzyknika na końcu zdania nie sprawi, że czytelnik poczuje się zaskoczony, czy przerażony. No i wyrażenie „noclegownia” pisane cały czas w cudzysłowie... Czytelnik nie jest idiotą i zapamięta, że to pomieszczenie prawdziwą noclegownią nie było.

Styl masz typowy, szkolny, nie wyróżniający się, ale też nie błędny. Przeciętny bym rzekła. Musisz zdecydowanie popracować nad interpunkcją i przede wszystkich powtórzeniami. W dialogach używa się pauz lub półpauz, nie dywizów. To, że oddzielisz znadania innym zdaniem. Przeczytaj te zdania: „Słyszałam, jak śpiewała, jednak widziałam jej. Jakby stała się niewidzialna, nie wiedziałam, gdzie jest. Śpiewała bardzo ładnie.” (głupie zdania, ale co tam, nie mogę wymyślić innego przykładu coś :/) W podanym przykładzie użycie dwa razy słów „śpiewała” daje wrażenie powtórzenia. Często stosujesz ten zabieg, za często. Spróbuj pobawić się trochę formą, słowami, składnią, choć oczywiście bez przesady.

No i zakończenie. Tak jak początek i środek historii czytało się w dobrze, zakończenie było ciężkie do przełknięcia. Jakbyś się bała, że nie zmieścisz się w limicie słów lub jakbyś sama miała tej historii powyżej uszu.

Ocena: 3/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

 

„jestem Mark Ganime i idę z wami na tę wyprawę, bo taki mam kaprys i nie dopytujcie się więcej szczegółów, bo i tak wam ich nie zdradzę.” ~ Próbuje robić z siebie „pana tajemniczego"? Po co to mówi? Mnie osobiście, jako czytelnika, zupełnie nie interesuje jego kaprys. Poza tym – co oni robili przez te kilka godzin w samolocie, że się nie zdążyli zapoznać?

 

„- Nie lubię, gdy ludzie wtrącają się w nie swoje sprawy – rzucił oschle. – No, ale jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć czemu, to ci powiem, tylko potem nie miej o to do mnie pretensji… W tej grupie będę jedyną rozważną osobą, nie licząc pani doktor.” ~ Chwila... Najpierw robi z siebie wielką tajemnicę, a teraz tak po prostu mówi? Gdzie w tym sens?

 

„Choć podróżowali pojazdami, te ataki śniegu zdarzały się niestety dość często, gdy wysiadali z nich w celu ośnieżenia przednich szyb, bo nawet wycieraczki nie dawały zbytnio rady.” ~ Ośnieżali ośnieżone szyby? Rozumiem, że orto, ale – skoro wycieraczki nie dawały rady, oni też nic by nie dali rady zrobić.

 

„Dwa dni później, kiedy teoretycznie powinni już, chociaż w oddali dostrzec zarysy bazy, jadący z Markiem i Sharon w jednym pojeździe Numi, zauważył, że jeszcze kilka kilometrów i skończy im się paliwo, a z kompasem dzieje się coś niedobrego. ” ~ Jak można wyruszyć na taką podróż nieprzygotowanym? Paliwo NIE MIAŁO PRAWA się im skończyć. To przede wszystkim.

 

„Nie ujechali jednak więcej niż dziesięć kilometrów, gdy silniki obydwu pojazdów odmówiły posłuszeństwa.” ~ Trochę naciągane, że obydwa zgasły w tym samym czasie, ale jak się oko przymknie...

 

„Przespali niemal dwadzieścia godzin, choć trudno im było precyzyjnie określić czas pod ziemią.” ~ Po pierwsze – chyba pomyliłaś 20 godzin z 12 godzinami. Serio, człowiek nie dałby rady tyle przespać. W szpitalach owszem, niektórzy śpią nawet dłużej, ale weź pod uwagę śpiączkę farmakologiczną. Poza tym nie mieli zegarków? Serio, kompletne nieprzygotowanie. Aż mnie nie dziwi, że zginęli.

 

„Choć litery częściowo się już starły, zdołał przeczytać kilka słów, m.in. „Herr Fürher”, „baza Akwus”, data 8.11.1943 i podpis „SługaLegionu”.” ~ W gwoli ścisłości... niemiecka baza, niemieckie słowa i polski podpis?

 

„Po pewnym czasie przyjął pseudonim SługaLegionu, a coraz rzadziej używał swego nazwiska.” ~ Szkoda, że nie wyjaśniłaś, dlaczego miał taki, a nie inny pseudonim, zabrakło mi tego.

 

„Niestety mina poważnie im wszystkim zrzedła, kiedy człowiek w Halley Bay powiedział im, że na ratunek będą musieli czekać co najmniej tydzień, bowiem burza śnieżna zniszczyła im ratraki, które teraz poddawane są licznym naprawom, a dodatkowo zbliża się kolejna, jeszcze silniejsza, która uniemożliwi natychmiastowe wyruszenie akcji ratowniczej.” ~ Jakim cudem burza zniszczyła im ratraki? Śnieg napadał? Wiatr? I zepsuły się wszystkie w tym samym czasie? Naciągane i to mocno.

 

„- Nie mam pojęcia. Ale nie wspominajmy o tym reszcie grupy. Wpadną w panikę – zakomenderował bohatersko Mark, chociaż jego twarz przypominała teraz swym kolorem bardziej albinosa, niż Europejczyka.” ~ Od kiedy albinos nie może być Europejczykiem?

 

„Dżuma, cholera, trąd – wyliczała, blednąc jeszcze bardziej i przyglądając się pojemniczkom opatrzonym plakietkami z wypisanymi nań łacińskimi nazwami.” ~ Były nieprawidłowo przechowywane, więc były zapewne zimne, bakterie zginęłyby natychmiastowo, szczególnie dżumy i trądu. Nie wiem, jak z cholerą, ale zapewne byłoby tak samo. W końcu tam było zimno. No i żadna z tych chorób, a nawet ich połączenia, nie spowodowałaby śmierci w ciągu jednego dnia.

 

„fiolkom z najróżniejszymi szczepami bakterii, pojemniczkom ze szczątkami najprawdopodobniej ludzkich noworodków w zepsutej formalinie.” ~ Jak formalina miała się zepsuć w zimnie?

 

„Nawdychał się tych bakterii.” ~ Jak można nawdychać się bakterii? Zamarzniętych bakterii?

 

„Wieczorem tego samego dnia, kiedy Lucinda poszła sprawdzić stan chorego, zastała go już martwego, a jego ciało nosiło znamiona już lekkiego rozkładu, co mogłoby znaczyć, że bakterie trądu pomieszane z jakimiś innymi chorobami, przyniosły taki niezwykły efekt.” ~ Nawet w połączeniu kilku chorób człowiek nie zmarłby tak szybko, szczególnie że trąd jest chorobą przewlekłą... Naciągasz, oj bardzo naciągasz. Coraz trudniej uwierzyć mi w opowiadaną historię.

 

„W ciemności korytarza jarzyły się dwa równolegle poziome ogniki, których wcześniej tam nie było. Po chwili śmiertelnej ciszy, ich uszu dobiegło niskie ponure warczenie i usłyszeli zgrzyt przesuwanych po podłodze pazurów.” ~ Po cóż dałaś tu tego potwora, skoro nie ma on żadnego wpływu na fabułę? Zabiły ich choroby, więc... Jest po to, żeby był?

 

„Następnie wcisnął zdumionej Sharon plecak w dłonie, złożył na jej ustach krótki pocałunek, szepcząc „Kocham cię” i wypchnął wszystkich na mróz.” ~ Więc tak... Ty jesteś zdrowa, ja jestem chory, więc uratuję cię, by znaleźli cię ratownicy, ale wcześniej zarażę również ciebie... A tan na serio: po co ją całował? Chciał, żeby umarła? Jeśli tak bardzo zależało mu na jej życiu, nic takiego by nie nastąpiło. Wiedząc, że jesteś chora, pocałowałabyś na pożegnanie swojego partnera, by go zarazić?

 

„Bała się powrotu do domu, na Uniwersytet, spotkania z rodzinami Georga, Numiego i Marka, bowiem znała je bardzo dobrze.” ~ Skoro ich znała, to po co się przedstawiali? XD

 

Wymienione przeze mnie logiczności mówią same za siebie. Brakuje mi wiedzy w opowiadaniu, mogłaś się lepiej doinformować, nim zaczęłaś pisać. Zachowania bohaterów też często są nienaturalne, sztuczne, tak jak w ostatnim przykładzie. Dodatkowo bohaterowie – brakuje mi ich odrębnych charakterów, odnosiłam wrażenie, że wszyscy byli tacy sami, zabrakało mi udziału bohaterów w wydarzeniach. Wszystko zostało stworzone pod wizję autora. A gdzie ciąg przyczynowo-skutkowy? Gdzie poczynania bohaterów mające wpływ na fabułę? Gdzie wydarzenia mające być próbą walki z losem? Powinni starać się zrobić cokolwiek, by przeżyć. By wszyscy przeżyli.

Ocena: -3/5

 

Zbieżność z tematem:

Tak się zastanawiam, co było prawdziwym celem. Dotarcie do bazy, gdzie dotrzeć mieli, zniszczenie tej, w której się znaleźli? Stawiam na to pierwsze, choć nie przekonuje mnie to, skoro w końcu się tam nie znaleźli.

Ocena: 2/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Myślę, że gatunkiem odpowiednim do opowiadania jest s-f, ale to osobiste odczucie. Jest tu nieco since, nieco fiction. Szkoda jedynie, że fiction jest zdecydowanie więcej.

 

Estetyka tekstu:

Czasem zasypywałaś nas ścianami tekstu, co utrudniało nieco odnalezienie się w nim, no i dywizy zamiast pauzy czy półpauzy.

Ocena: 2/3

 

Spójność fabularna:

Jak wspominałam – brakuje mi w niektórych wydarzeniach logiki i wytłumaczeń, czasami wydarzenia wpływające na inne wydarzenie, ale nie jest źle, choć niestety, opowiadanie jest do pisania na nowo. Nie masz większych problemów z prowadzeniem fabuły. Problem polega na tym, że jest niewiarygodna, nie przekonała mnie.Wątek z potworem za kratami wrzucony został na siłę, bo w końcu nic nie zrobił. Wiec po co tam był? By był? Dlaczego dałaś nam coś, co nie ma nic wspólnego z główną fabułą? Czy może dlatego chcieli wysadzić bazę? Wydaje mi się, że chcieli ją zniszczyć, by choroby się nie rozprzestrzeniały.

Musisz czasem przemyśleć fabułę. Nie dawaj czytelnikowi czegoś, co nie wpływa na dalsze decyzje bohaterów. Skoro jest potwór, musi być przyczyna i skutek jego istnienia. Tego nie zauważyłam. Jakby został stworzony jedynie z kaprysu autora. Równie dobrze mogłoby go nie być. Czy jego brak by coś zmienił? Nie. Czy jego istnienie coś zmienia? Też nie.

Ocena: 0/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 5

 

Osobista uwaga – używanie nicków opowijczyków w opowiadaniu daje wrażenie podlizywania się i desperacką próbę przyciągnięcia jak największej liczby czytelników. Użycie nicku jednego z sędziów jest już poniżej wszelkiej krytyki.

 

________

 

SŁUGA

 

Styl:

 

„Ciało czterdziestolatka pokrywała cienka warstwa ulicznego kurzu, wzniecanego co chwila przez przejeżdżających po trakcie gońców i ciągnące się aż po horyzont karawany.” ~ bez przecinka.

 

„Pogładził świeżo ogolony podbródek, ciesząc się z tego, że w końcu powrócił do rodzinnej wsi.” ~ „z tego” niepotrzebne. Często dajesz takie niepotrzebne słowa, więc nie będę ich powielać.

 

„Pewnie jedynie pracownicy tartaku, prosperującego na zboczu samotnego szczytu na wschód od wioski.” ~ bez przecinka.

 

„Jasny brąz wskazywał na to, że był to rzadki podgatunek, jednak doskonale nadający się do wyrobu wszystkiego, co miało chronić.” ~ Końcówka zdania do poprawy, nie brzmi dobrze.

 

„„Głupiec, który nie ma pojęcia, czym walczy”. — Tak brzmiała pierwsza myśl każdego, kto dostrzegał oręż konnego.

Jednak nie przeszkadzało to mu. Po pierwsze, już dawno do tego przywykł, a po drugie, właściwie już dawno temu powinien zmienić zawód. Oczywiście bez wyjaśnień większość ludzi brała to za bełkot, lecz drugi argument miał sporo sensu.” ~ Zdania tak pogmatwane, że musiałam przeczytać kilka razy nim cokolwiek zrozumiałam. Świadom powtórzenia „już dawno”, czy nie świadom? No i nie rozumiem drugiego argumentu.

 

„„W każdym razie…”. — Przeszło mu przez myśl, gdy mijał tawernę. — „Teraz trza się napić, bo zaraz padnę z pragnienia”.” ~ Po co kropka po „W każdym razie...”, skoro zdanie zakończyłeś wielokropkiem? XD powinno być: „W każdym razie — przeszło mu przez myśl, gdy mijał tawernę — teraz trza się napić, bo zaraz padnę z pragnienia.” ~ Bez żadnego cudzysłowu. Błąd się powtarza. Poza tym – rzeczywiście, jest to niezwykle ważne i trzeba było zapisać to jako myśl.

 

„Ostatnio zawitał w takim miejscu jakieś trzy miesiące temu, więc, pomimo podobieństwa jego gatunku do elfów, zdążył się już odzwyczaić od ludzi.” ~ ? Nie ważne, ile razy to zdanie przeczytam, i tak nic nie rozumiem.

 

„— Eithne! — zakrzyknąłem, wchodząc po skrzypiących schodach na górę. — Śniadanie już jest!” ~ „zakrzyknąłem”? Niby poprawne, ale nie brzmi dobrze. Jak się to imię czyta?

 

„„Na pewno. Przecież to wcale nie brzmi tak, jakbyś jeszcze spała”.” ~ Po co ten cudzysłów? Nadużywasz ich.

 

„Zgodnie z moimi przewidywaniami, leżała pod kołdrą pogrążona w półśnie. Leżała odwrócona do mnie plecami, więc widziałem jedynie jej burzę złocistych loków.” ~ Leżała, leżała, świadom powtórzenia? Zamiast przecinka po przewidywaniami dałabym myślnik lub dwukropek, bo zdanie nie wygląda najlepiej. Od tego momentu przestaję wytykać tego typu błędy. Mam nadzieję, że resztę znajdziesz sam.

 

„— Może i masz rację — Zaśmiałem się cicho.” ~ „zaśmiałem” małą literą.

 

„Daj mi jeszcze pięć minut, bracie.” ~ „bracie” zbędne, czytelnik idiotą nie jest i zrozumiał, że to rodzeństwo, poza tym zdanie bez „bracie” będzie brzmiało naturalniej.

 

„— Pewnie, że masz. — Uśmiechnąłem się, po czym zapragnąłem, by przestały nas dzielić nawet centymetry.

Zresztą ona też, widać to było po jej oczach, przypominających dwa zamarznięte jeziora. Zresztą, co ja o oczach gadam, Eithne wprost drżała z podniecenia.” ~ Racja, również nie rozumiem pisania tu o oczach. Masz masę zbędnych opisów.

 

„Delikatność uciekała gdzie pieprz rośnie, a jej miejsce zajęła niepowstrzymana namiętność.” ~ Nie pasujące do sytuacji użycie związku frazeologicznego.

 

„Nie będę wstawał wcześniej dla jednej osoby” ~ Zabrakło kropki.

 

„C h c i a ł e m zostać w wiosce, c h c i a ł e m pracować w tartaku i finalnie c h c i a ł e m być przy Eithne. To były jedynie moje pragnienia.

Za to p o w i n i e n e m usłuchać rodziców, p o w i n i e n e m rozwijać swój talent oraz p o w i n i e n e m zapewnić im szansę na godny byt.” ~ T a k i c h liter jest tak dużo, że aż za bardzo razi to w oczy. Powtórzenie trzy razy „chciałem” i „powinienem” jest już wystarczającym podkreśleniem.

 

„— Dobrze, matko. Jutro udam się do garnizonu i pozałatwiam wszelkie formalności. Chciałem obrócić się na pięcie, aby dogonić ojca, który wychodził właśnie z domu. „ ~ zabrakło myślnika.

 

„— Na takich jak on mówi się niezmarły, jeśli się nie mylę.

Powiedziała niepewnie, a wojownik mechanicznie ją poprawił:” ~ „Powiedziała” powinno być przyklejone do jej wypowiedzi, czyli: „— Na takich jak on mówi się niezmarły, jeśli się nie mylę – powiedziała niepewnie, a wojownik mechanicznie ją poprawił:”

 

„A przez to ludzie bali się ich jeszcze mocniej i tak oto owe błędne koło napędzało samo siebie.” ~ jeszcze bardziej, nie mocniej.

 

„— Czyżbyś się bał, człowieczyno? — orzekł drwiąco, po czym zaczął się do mnie zbliżać.” ~ Orzekł i rzekł nie oznaczają tego samego. W tym zdaniu powinno być „rzekł”.

 

Czytało się topornie. Błędów wymieniłam tyle, ile wymieniłam, ale weź pod uwagę, że nie wymieniałam wszystkich powtarzających się. Mimo to czytało się ciężko, nieważne, co byś nie opisywał: scenę romansu czy walkę, wszystko wydawało się takie same. Brakuje dynamiki, czegoś, co sprawi, że czytelnik się zaciekawi, da się porwać w wir historii. Czasem masz nadmiar opisów, które nie pozostawiają ani odrobiny miejsca na wyobraźnię czytelnika, albo masz ich za mało, jak opis bitwy, w której nie działo się praktycznie nic.

Dlaczego zmieniałeś narrację? Nie pomagało to w czytaniu tekstu, nie miało niczego szczególnego na celu, jedynie irytowało.

Widać, że masz problem ze zbyt dużą ilością przecinków, popracuj nad tym. To, że zdanie jest długie, nie zawsze oznacza, że gdzieś powinien być przecinek.

Ocena: 5/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

 

„Twarda, a przy tym lekka i elastyczna. Nie wspominając już o tym, że w rękach dobrego płatnerza mogła zachować swoje właściwości antymagiczne.” ~ Zbroje skórzane wykonywał pancernik.

 

„Większość najemników robiła to w wieku jakichś trzydziestu lat, gdyż wtedy robili się za starzy na swoją robotę. Tyle że oni mieli zwyczajne miecze z ludzkiej stali, przez co nie mogli wzmocnić się zaklęciami w przeciągu paru sekund. Co innego najemnik.” ~ Najemnicy mieli ludzkie miecze, ale najemnicy mieli inne miecze? Poza tym – ludzka stal?

 

„Natychmiast uderzyła go woń piwa i chleba, a odgłosy rozmów i sztućców uderzających o talerze wdarły się do jego umysłu.” ~ Rozmowy mogą uderzać o talerze?

 

„Aura wokół ostrza przywodziła na myśl cierpienie i woń piekieł, ciemny fiolet nie miał zbyt wiele wspólnego z żadną bronią, którą widzieli okoliczni ludzie, nawet takie szczegóły jak rękojeść znacznie odbiegały od normy. Zdawało się, że mogła bez większych problemów zranić dłonie szermierza, gdyby ten ścisnął ją za mocno.

„Głupiec, który nie ma pojęcia, czym walczy”. — Tak brzmiała pierwsza myśl każdego, kto dostrzegał oręż konnego.” ~ Rzeczywiście, dobrze jest się skupić na opisie miecza, by nie dać czytelnikowi ani odrobiny miejsca na jego wyobraźnię. No i skąd tam nagle wziął się koń?

 

„Wbiła palce w moje włosy, a ja delikatnie ją objąłem.” ~ Jak już to wplotła, wbić można się w skórę, ale nie we włosy.

 

„Żeby, zanim nakopie ci do dupska, dał mi twoją kaszę.” ~ Co jej chce nakopać do dupska?

 

„— Jutro kończysz szesnaście lat, będziesz mógł wstąpić do koszar i rozpocząć trening w wojsku. ~ czy tylko mnie się wydaje dziwna, jak matka wysyła dziecko do wojska?” ~ Trenuje się w koszarach, nie w wojsku.

 

„„Heh, skrzyczałem dziecko. No po prostu wyśmienicie, to było takie mądre, że aż filozofom się to nie śniło i na pewno sprawi, że reszta ludzi w wiosce bezgranicznie mi zaufa” — zganił się w duchu najemnik, po czym uspokoiwszy się nieco, powiedział:” ~ No tak, bo wiedział, kto stoi za drzwiami. No i rzeczywiście, wzmianka o filozofach jest konieczna.

 

„Jak okiem sięgnąć, same szkielety. Trochę ich tu jest, ale za mało, by wyrżnąć pół wsi.” ~ To ile ich jest?

 

„a co parę sekund rozlegał się nieprzyjemny dźwięk metalu uderzającego o kości, które w wyniku tego ulegały złamaniu.” ~ Dźwięk łamie kości?

 

„A przez to ludzie bali się ich jeszcze mocniej i tak oto owe błędne koło napędzało samo siebie.” ~ Co takiego może zrobić nekromanta, poza wskrzeszaniem, rysowaniem gwiazdek, czy tam pentagramów, lub przyzywania golemów?

 

„Nagle poczułem oślepiający ból w piersiach i spadłem z konia.” ~ bohater ma cycki? Jeśli piszesz z perspektywy mężczyzny, powinno być „piersi”, nie „piersiach”.

 

„Osłoniwszy miejsce głowę ramieniem, wycofał się na parę kroków.” ~ Osłonił miejsce, głowę, czy miejsce głowy?

 

„— Eithne?! — Nawet nie zauważyłem, że jej imię wyrwało się z mojego gardła. — Co ty tu robisz?” ~ No właśnie, co ona tam robi?

 

„Kiedy pokonał ostatni z paruset schodków wiodących do podziemi, ujrzał obiekt jego nienawiści.” ~ Najpierw jest w karczmie, potem w podziemiach?

 

„Rzadko to robię, ale specjalnie dla ciebie mogę zwrócić twej siostrze życie. I to takie, które wy nazywacie prawdziwym.” ~ Mówi to tak na dzień dobry?

 

Oczywiście jest takich błędów dużo więcej, ale wiem, że reszta Trybunału z pewnością je wyłapie. Powiem tak: potknięcia logiczne są, jest ich cała masa, jak widać powyżej i biorąc pod uwagę fakt, że niektóre mi umknęły.

Muszę się przyczepić, co do romansu bohaterów: miałam nadzieję, że będzie to jakoś logicznie uzasadnione, ale nic z tego – po prostu tak miało być, bo taka była naiwna wizja autora. Może byli tylko przyrodnim rodzeństwem, ale nic takiego w tekście nie było pokazane, więc to nadinterpretacja, jak mi się wydaje. A teraz pomyśl – jeśli brat i siostra chcą być razem parą, coś musi na to wpłynąć. Często przechodzą jakąś traumę, cokolwiek. Tutaj nic takiego nie było. Co więcej – NIE uwierzyłam w ich miłość. Romans między nimi był sztuczny. No i te teksty, które do siebie mówili były niesmaczne. Jak dla mnie byli ze sobą tylko po to, by chodzić do łóżka. I tyle.

Bohater był w wirze walki, ale... nie walczył? Więc po co mu był ten miecz? By szpanersko wyglądać?

Rozmowa z matką – najpierw chciała, by syn poszedł do koszar, a potem pytała się, czy naprawdę tego chce. Nie rozumiem tego.

Nie mogę też pominąć zakończenia – już na dzień dobry Kha Belesch mówi, że przywróci jego siostrę do życia. No bo oczywiście – nim się na kimś zemścisz, musisz z kimś porozmawiać. Ale skoro Evan odzyskał siostrę, to po co ją zabijałeś, skoro zakończenie byłoby takie samo, gdybyś jej nie zabił? Wiem, tutaj się już czepiam i jest to opinia subiektywna. Po prostu próbuję zrozumieć. Gdzie jakakolwiek konsekwencja?

Ocena: -2/5

 

Zbieżność z tematem:

Zabrakło mi tego celu, musiałam szukać go na siłę już na początku opowiadania, ale go nie znalazłam. Dopiero później, gdy przeczytałam, że celem bohatera było odzyskanie siostry, wiedziałam, co jest tym celem, jednak – gdyby nie umarła, zostałaby z nim, gdy umarła, odzyskał ją. Cel jest zatarty, ciężko mi w niego uwierzyć.

2/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Ciężko mi się wypowiedzieć, jako że fantasy to nie moja działka, ale z tego, co wynika z mojej skromnej wiedzy, opowiadanie zalicza się do fantasy.

 

Estetyka tekstu:

Nieprawidłowy zapis myśli i t a k i e słowa nie sprawiają, że tekst jest miły dla oka. Również oddzielanie miejsc akcji kropkami osobiście raził mnie w oczy. Lepszy byłby enter, gwiazdki, podłoga, coś w ten deseń.

Ocena: 2/3

 

Spójność fabularna:

Po co bohater zdobywał miecz, który tak szczegółowo opisywałeś, a z którego bohater nie zrobił pożytku? Jaka jest przyczyna śmierci siostry bohatera? Niekiedy coś pojawiało się tylko przez taką a nie inną wizję autora, a w gruncie rzeczy nic nie oznaczały. Gubiłam się w historii, czasem naprawdę nie wiedziałam, o co chodzi. Wszystko pomieszane ze sobą. Mnie, jako czytelnikowi, przeszkadzało to w odbiorze.

Widzę inspirację przeróżnymi grami i anime. Powiem tak – anime i gry są świetne, ale w połączeniu z opowiadaniem nie dadzą nic wiarygodnego.

Ocena: 0/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił :

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 6

 

DYSKWALIFIKACJA NA ŻYCZENIE.

 

_______

 

KARO

 

Styl:

 

„Wybacz Eryku, że nie mówię ci tego osobiście, lecz sytuacja na to nie pozwoliła.” ~ To list, więc „Ci” powinno być napisane wielką literą.

 

„Nie wiem ile mi to zajmie, lecz z przykrością stwierdzam, iż jest prawdopodobne, że nawet parę lat, dlatego zaopiekuj się swym bratem.” ~ przed wyrazami „ile”, „na ile” itd. stawiamy przecinek.

 

„Zawarłem pakt, umowę z pewnym bardzo niebezpiecznym człowiekiem.” ~ wystarczyłoby słowo „pakt” lub „umowa”.

 

„Strzeż się życzeń Eryku, bo On może je spełnić.” ~ zabrakło przecinka po „życzeń”. Imiona bohaterów oddziela się przecinkami, choć oczywiście nie zawsze. Przykładowo: „Ale Ania nie chciała iść się z nimi bawić” - w tym zdaniu nie ma przecinka, ale w zdaniu: „ Dlaczego, Aniu, nie chcesz się z nimi bawić?” przecinki już są.

 

„Zwierzak zbliżył się dumnym ruchem do głowy chłopca, położył przednie łapy na jego krótkich brązowych włosach i zamiauczał, najwyraźniej by zbudzić właściciela.” ~ przymiotniki oddziela się przecinkami.

 

„- Hymn, może i tak koleżko, lecz wpierw nakarm kota i psa, są głodne.” ~ Jaki „hymn”? Mniemam, że chodziło o coś w stylu „hm...”.

 

„I to bardzo - odpowiedział, z lekką drwiną, Eryk, po czym wstał ze stołu i wyszedł z domu.” ~ bez przecinka przed „z lekką” i „Eryk”.

 

„Tom słyszał jego powolne kroki, jego głębokie wdechy, dyszenie, tak jakby przed chwilą ów ktosiek biegł.” ~ powtórzenie „jego”.

 

„Do pokoju, w którym chłopak przebywał wszedł Eryk.” ~ przecinek przed „wszedł”, by rozdzielić dwa czasowniki. Ten błąd się powtarza.

 

„Teraz wiedząc, że los jest nieunikniony, piszę do Was by choć raz jeszcze udowodnić jak bardzo Was kocham.” ~ przecinek przed „wiedząc” i przed „by”, powtórzenie „Wy”.

 

„Cieszcie się nim, puki ktoś nie zapuka do drzwi i powie, że to już koniec.” ~ Powinno być „póki”.

 

„- Tata napisał. - wydusił z siebie. - Masz, trzymaj list.” ~ Słowo „wydusił z siebie” jest bezpośrednio związane ze słowami bohatera, więc po „napisał” nie powinno być kropki. Ten błąd się powtarza.

 

„powiedział stanowczo Eryk. Po czym wstał ze stołka i podszedł do okna.” ~ Te zdania lepiej by się czytało rozdzielone za pomocą przecinka, nie kropki.

 

„- Na wojenkę, a dokąd indziej - odpowiedział, z żartobliwym tonem, jeden z wędrowców.” ~ Po prostu „odpowiedział żartobliwym tonem jeden z wędrowców”, bez żadnego „z” czy przecinków.

 

„Do tych dwojga szybo dołączył Eryk, który poprosił Toma na bok, by omówić pewną sprawę.” ~ „szybko”.

 

„Żaden z kompanów nie odważył się wskoczyć za nimi, zbytnio się bali nie przeniknionych ciemności.” ~ „nieprzeniknionych” łącznie.

 

„To był okropny widok, chłopak o mało nie dostał mdłości. Lecz powstrzymał się oraz nadchodzący płacz i zaczął szukać brata.” ~ Temu zdaniu konieczna jest rekonstrukcja, składnia kuleje.

 

„Czerwony mężczyzna nie odwracając się do napastnika, dźgnął go w brzuch swym długim ogonem, który w jednej chwili, jak wąż, wypełzł spod płaszcza.” ~ przy porównaniach nie stawia się przecinka przed „jak”.

 

Interpunkcja miejscami kuleje przez przecinki i zbędne kropki, ale nie mam się za bardzo czego czepiać, czytało się naprawdę lekko i dobrze. Minusem była miejscami dziwna składnia, niektórym zdaniom przydałaby się rekonstrukcja. Spróbuj cjzytać zdania na głos, pomaga. Sama tak robię.

Ocena: 4/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

 

„Kochający ojczym” ~ To ojciec czy ojczym? Nie można między nimi postawić znaku równości.

 

No i z błędów logicznych to tyle. Nie było większych potknięć, choć to, że oni nic, tylko przez całe opowiadanie szli nieco nużyło. Mogłeś wpleść jakieś akcje poboczne, limit był na tyle duży, że to umożliwiał. Czytanie o tym samym w kółko najwzywaczniej w świecie męczy, mimo lekkości, a miałeś kreację świata i pomysł na tyle dobre, że można było z tego wyciągnąć o wiele więcej. Rzekłabym, że zmarnowany potencjał, a szkoda.

Ocena: 0/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Tutaj nic do zarzucenia, według mnie wybrałeś ciekawą kategorię.

 

Estetyka tekstu:

Bez większych zarzutów, jednak przydałoby się wyraźniej zaznaczyć równicę między opisem a listem.

2/3

 

Spójność fabularna:

Czytało się dobrze, bez większych wpadek, historia ciekawa i dobrze przedstawiona. Nie rozumiem tylko ostatniego akapitu. Po co on był? By namieszać? Spełnił swą rolę, ale do historii nic nie wnosił. Rzekłabym, że przedobrzyłeś.

No i bohaterowie nie robią nic innego, tylko... idą. Cały czas idą. Po dłuższym czytaniu to się robiło po prostu nudne. Tekst nie zapadł mi w pamięci, musiałam czytać go dwa razy, by napisać coś do treści. To też nie jest dobre.

Ocena: 2/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami Bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 9

_______

 

JARED

 

Styl:

 

„Skansen był tego pewien, przekonywał się o tym z każdym kolejnym, czytanym słowem.” ~ Bez przecinka przed „czytanym”, bo „kolejnym” nie jest przymiotnikiem.

 

„mogłeś nawet napisać ile razy dziennie chadzają się wysrać” ~ zabrakło przecinka przed „ile”, ten błąd się powtarza.

 

„Chyba nie doceniasz ile te informacje mnie kosztowały. – odrzekł Znachor, a złote tęczówki zaiskrzyły w mroku kaptura.” ~ bez kropki po „kosztowały”, bo dalej jest zdanie bezpośrednio związane z wypowiedzią bohatera.

 

„Powiedz mi lepiej jak mam wygrać turniej skoro nawet nie wiem z kim przyjdzie mi się mierzyć?” ~ przecinek przed „jak” (nie stawiamy przecinka, gdy coś porównujemy), przecinek przed „skoro”, przecinek przed „z kim”.

 

„- Chcesz dobrej rady? – Znachor włożył dłonie w rękawy jak mnich. - Pozbądź się pozostałych zabójców zanim oni pozbędą się

ciebie.” ~ niepotrzebny enter się zaplątał.

 

„Skansen wdrapał się wyżej i przeszedł na dach, przez szczelinę między witrażem a wnęką” ~ bez przecinka.

 

„Czemu ktoś, kto miał go zabić ratuje mu życie?” ~ przecinek przed „ratuje”, bo trzeba oddzielić dwa czasowniki.

 

„Zdjął pas i przerzucił przez linę uczepioną zawczasu między iglicą wieży katedralnej, a strażnicą stojącą kilkaset jardów dalej.” ~ bez przecinka. Co przerzucił?

 

„środek paraliżujący, służący za granat, inaczej nie przebiłby się przez oddziały królewskie.” ~ bez przecinka przed „służący”, bo nie zmieniasz orzeczenia. Poza tym składnia jest nieco dziwna. Przed „inaczej” postawiłabym kropkę, nie przecinek.

 

„Skansen wiedział kim jest, to obserwator bractwa, człowiek który nie rzuca się w oczy.” ~ zabrakło przecinka przed „który”.

 

„Czoło Znachora zrosiły kropelki potu.

Widać, że średnio się starałeś pisząc to. Pewnie sądziłeś, że twój siepacz pozbędzie się problemu – Victor trzymał kufel jak lampkę wina. – To był Biskup? Zmanipulowałeś go, tak jak mnie? Szkoda, wielka szkoda. Miałem cię za przyjaciela.” ~ Przydałoby się zaznaczyć, że wypowiada to Skansen, bo zdanie „Czoło Znachora zrosiły kropelki potu.” sugeruje, że mówi to Znachor.

 

„Prawda jest taka, że byłem wtedy z Paladynem i oddałem krew w rytuale.

- Jesteś wampirem? – zapytał z niedowierzaniem Skansen.

Nie bądź głupi – odpowiedział, próbując wstawać. - Wypiliśmy krew ghula.” ~ Oddał krew, więc były przyjaciel pomyślał, że jest wampirem, ale nie może im być, bo wypił krew ghula. Może to przez to, że nie znam się na fantastyce, ale nie rozumiem, co jedno ma wspólnego z drugim.

 

Interpunkcja kuleje, czasem gubiłam się w akcji, nie wiedziała, co kto mówi, a niektóre zdania musiałam czytać kilka razy. Mimo to czytało się dobrze, lekko, bez większych problemów. Przeszkadzała mi jedynie masa niepotrzebnych enterów. Dywizy zamiast myślników. Czasami zbędne kropki w dialogach.

Ocena: 6/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

 

„Nawet jeśli to przypadek, tak jak i przypadkiem jest zapisywanie liczb cyfrą w obu listach…” ~ Wielu ludzi pisze cyframi krótkie listy, więc nie rozumiem argumentu.

 

„Prawda jest taka, że byłem wtedy z Paladynem i oddałem krew w rytuale.

- Jesteś wampirem? – zapytał z niedowierzaniem Skansen.

- Nie bądź głupi – odpowiedział, próbując wstawać. - Wypiliśmy krew ghula.” ~ Nie rozumiem, z czym się to wiąże.

 

„Jestem graevirem, płynie we mnie krew umarłego.

- Więc zaprzedałeś duszę jak głupiec…

Byłem pewny, że nie zrozumiesz. Byłeś tak blisko, a nie dostrzegałeś jak pokutuje każdego dnia, każdej godziny i każdej cholernej minuty. Nie mogę spać, nie mogę jeść, nawet kochać. Odebrano mi to. Mogę tylko zabijać, to jedyna przyjemność jaką czuje nieumarły.” ~ To umarły czy nieumarły?

Jedynie tyle wyłapałam. Nic większego nie znalazłam. Jedynie czasem nie wiedziałam, kto jest kim.

Ocena: 3/5

 

Zbieżność z tematem:

Widziałam cel bohatera – chciał zabić księcia, by wieść lepsze życie, co doprowadziło do takich, a nie innych konsekwencji.

Ocena: 4/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Jest dobrze.

 

Estetyka tekstu:

W niektórych miejscach entery, w niektórych miejscach ich nie było, przez co estetyka czasem kulała.

Ocena: 2/3

 

Spójność fabularna:

Wszystko na siebie wpływa, co jest plusem. Jednak zakończenie było o wiele lepsze niż początek.

Ocena: 4/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił :

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 20

_______

 

Neurotyk

 

Styl:

 

„Nie rozumiem???” ~ Używanie więcej niż jednego znaku zapytania jest błędem.

 

„Zamknęłam oczy z nadzieją, że kiedy je ponownie otworzę wszystko okaże się snem.” ~ Przecinek po „otworzę”.

 

„— Spokojnie córko, wszystko wróciło już do równowagi. — Rzeczywiście, kiedy otworzyłam oczy byłam tak samo nienaturalnie mała jak tatko...” ~ Przecinek przed „córko” i przed „byłam”. Opis dałabym od nowej linijki.

 

„— Ja śnie. — Pomyślałam, że po prostu przypadkowo połknęłam którąś z różowych pastylek ojca.” ~ śnie – śnię; skoro to myśl, nie powinna się zaczynać myślnikiem, kropka po „śnie” zbędna, „pomyślałam” małą literą.

 

„Miło było poczuć się znowu jak dziecko i poczuć, że tata znowu jest tatą.” ~ Powtórzenie „poczuć”.

 

„Tatko wskazał gestem abym szła z nim pod rękę.” ~ Przecinek przed „abym”.

 

„Bałam się i cieszyłam się.” ~ drugie „się” zbędne.

 

„— Gdzie jesteś tajemniczy Pytajniku? — zapytałam przewrotnie.” ~ przed „tajemniczy” przecinek.

 

„Moje jest szczególnie niedostępne i wiem jak bardzo pragniesz mnie z niego wydostać...” ~ zabrakło przecinka przed „jak”.

 

„Tylko jako Królowa tajemniczego świata mojego taty, mogę zostać z nim i z mamą na zawsze.” ~ zbędny przecinek.

 

Nie mam się za bardzo do czego przyczepić, poza drobnymi błędami w interpunkcji, które nie przeszkadzały w czytaniu. Czytało się naprawdę dobrze, płynęłam przez historię. Minusem były przykrótkie zdania, które niepotrzebnie zwalniały czytanie, a szkoda :c No i skrótowe opisy, przez które czułam niedosyt, ale rozumiem, że to ze względy na temat dodatkowy. Za to niewątpliwym plusem jest bogate słownictwo.

Ocena: 7/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

Jak to się stało, że bohaterka połknęła tabletkę? Pytanie z ciekawości, nie brane pod uwagę. Nie mam się za bardzo do czego doczepić, intrygują mnie bohaterowie, szczególnie postać ojca. Treść ciekawie przedstawiona.

4/5

 

Zbieżność z tematem:

Cel jest, utracenie jednego kosztem drugiego jest, więc nie ma co się czepiać, czy szukać czegoś na siłę.

5/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Tutaj nic do zarzucenia, według mnie wybrałeś ciekawą kategorię.

 

Estetyka tekstu:

Bez zarzutów.

3/3

 

Spójność fabularna:

Czytałam jedną, spójną całość, co jest wielkim plusem. Podobało mi się, naprawdę. Wszystko zgrabnie ujęte, wszystko się łączyło. Podobały mi się wstawki filozoficzne. Nawiązanie do „Alicji w Krainie Czarów”, ale tym też trochę zmieniłeś pogląd na tekst, zbytnio namieszałeś, nie wydawał mi się już taki spójny.

Ocena: 3/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami Bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 1/1

 

Suma punktów: 24

__________

 

ANGELA

 

Styl:

 

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

 

„Najemnik miał wybór, mógł powiedzieć wszystko, co wie i zginąć szybko, w miarę bezboleśnie, bądź też nabrać wody w usta i przygotować się na trwającą całymi godzinami agonię.” ~ po „wybór” zamiast przecinka dałabym dwukropek.

 

„Spojrzał jeszcze w twarz stojącego nad nim rycerza i ostatnim co zobaczył były szare oczy.” ~ Przecinek przed „co” i przed „były”.

 

„Dopiero teraz Roderyk pozwolił sobie, na ujawnienie tłumionych emocji.” ~ Zbędny przecinek, a takich zbędnych przecinków pojawia się w tekście dość dużo.

 

„Roderyk ponuro skinął głową, upiwszy łyk z postawionego przed nim kufla, streścił przyjacielowi słowa najemnika.” ~ Zamiast przecinka po „kufla” postawiłabym „i”, by zdanie ładniej się ze sobą łączyły.

 

„– Tego chyba nie da się połączyć – Roderyk westchnął, zrezygnowany.” ~ Bez przecinka. Coś za dużo Roseryk wzdycha, bo aż trzy razy w jednej scenie.

 

„Wykraść Ględę, i czmychnąć zanim lord zorientuje się, kto za tym stoi.” ~ Bez przecinka przed „i”.

 

„Ględa usiadła, zamrugała kilkakrotnie by upewnić się, że to, co widzi, nie jest olejnym marzeniem sennym o ucieczce, stojący w drzwiach jednak nie zniknęli.” ~ Przecinek przed „by”. Olejnym – kolejnym.

 

„Wyprowadzenie jej z tond było celem narzuconym przez sentymentalnego starca, nie odruchem braterskiej miłości.” ~ Z tond – stąd.

 

„Miał nadzieję, że jego odpowiedź zabrzmiała pewnie, jak na rycerza przystało, wywołała ona jednak jedyni salwę śmiechu u gospodarza.” ~ Jedynie.

 

Sporo błędów interpunkcyjnych, najczęściej zbędnych przecinków, czasem potknięcia, ale treść zrozumiałam, nie miałam z tych większych problemów. Czytało się szybko, lekko i przyjemnie. Stosowałaś dywizy zamiast przecinków, ale to drobny szczegół. Miło się czytało, ale popracuj nad interpunkcją i niekiedy składnią, a przede wszystkim ortografią, a będzie jeszcze lepiej ;)

Ocena: 5/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

Zabrakło mi jedynie relacji Roderyka z siostrą, nie rozumiem, czemu nie potrafił żywić do niej jakichkolwiek pozytywnych uczuć, szczególnie że to siostra. Rozumiem, że szybka zgoda na propozycję Lord Morina była właśnie ta niechęć do siostry ale brakuje mi tego, co ów niechęć spowodowało. Jest kilka wątków, których nie rozwinęłaś, a szkoda.

Ocena: 0/5

 

Zbieżność z tematem:

Widziałam cel odzyskania siostry, widziałam decyzję, przez którą mógł stracić siostrę lub „spróbować” (bo nie wiem, czy udałoby im się) wrócić do domu, jednak trochę mi właśnie zabrakło tej możliwości utraty.

4/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Fantastyka, czyli zupełnie nie moja bajka, więc ciężko mi się wypowiedzieć :c

 

Estetyka tekstu:

Bez większych zarzutów, poza dywizami.

2/3

 

Spójność fabularna:

Widać, że bohaterowie dążą do celu odzyskania siostry, choć koniec końców nie byli w stanie jej pomóc. Szkoda mi Tomasza, bo niepotrzebnie zginął, ale rozumiem, że nie chcieli, by ich plan się wydał. Gdyby mogli jeszcze pomóc Ględzie, jego śmierć miałaby jakiś sens, a tak... trochę przykre, ale takie życie, co poradzić. W każdym razie dobrze, że zdarzenia były umotywowane, przykładowo śmierć Tomasza. Treść mi się podobała, ciekawie przedstawiłaś historię. Brakowało mi jedynie rozwinięcia relacji między rodzeństwem.

Ocena: 3/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami Bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 15

 

___________________

 

KAROLAKORMAN

 

Styl:

 

„Myślę, że masz prawdopodobnie możliwość wygrać ten konkurs, a wtedy Szymonie…” ~ Zabrakło przecinka przed „Szymonie”.

 

„Roześmiał się szczerze i jak zawsze, w takich momentach, na koniec złapał go atak kaszlu.” ~ Bez przecinka przed „w”.

 

„Brałem udział we wszystkich konkursach. Od projektów na ogrodzenia, domki jednorodzinne, kompleksy osiedlowe do potężnych hal sportowych, handlowych, a nawet kościołów.” ~ po „konkursach” zamiast przecinka wstawiłabym dwukropek, bo bohater zaczyna wyliczanie.

 

„Byłem bezwzględny i arogancki.” ~ Nie pisz tego, jaki bohater był, tylko pokaż jego bezwzględność i arogancję w jakiejś sytuacji. Jeśli z jego zachowania wynika, że posiada takie cechy, zapewnianie o nich czytelnika jest niepotrzebne.

 

„– To tylko kwestia czasu. – Obruszył się.” ~ Wydaje mi się, że „obruszył się” jest bezpośrednio związane z wypowiedzią bohatera, więc nie powinno być kropki po „czasu”, a „obruszył” małą literą.

 

„Stałem jak podglądacz, jak skrzywiony psychopata czyhający na swoją ofiarę, ale nie po to, by wreszcie nadeszła chwila, w której dorwę swoja zdobycz i będę znęcał się nad nią, wymyślając wysublimowane tortury.” ~ „swoją”, zjedzony ogonek.

 

„Ja patrzyłem, by zapamiętać każdy jej gest.” ~ „Ja” trochę niepotrzebne.

 

„Siedziała w wiklinowym fotelu, który dziewczyna przestawiała, co jakiś czas, w dogodniejsze miejsce.” ~ przecinki przed „co” i przed „dogoniejsze” są całkowicie zbędne.

 

„Dzień był słoneczny, ale nie mączył upałem.” ~ „męczył”.

 

„Doszukiwałem się, testując każdy kolejny łyk tej kompozycji czegoś z przeszłości.” ~ Przecinek przed „czegoś”.

 

„Duma nie rozpierała.” ~ „mnie”.

 

„Taki przedsmak Londynu pomyślałem, wysiadając na przystanku przed domem.” ~ Myślnik/przecinek przed „pomyślałem”.

 

„,, Wiem, że nie można mieć wszystkiego,” ~ Bez spacji przed „Wiem”.

 

Często popełniasz te same błędy interpunkcyjne, lecz nie jest ich specjalnie dużo, zabrakło kilka kreseczek bądź ogonków przy niektórych literach, ale nie przeszkadzało to ani w czytaniu, ani w odbiorze tekstu. Tekst miał typową dla Ciebie lekkość, co sprawiło, że czytało się płynnie. Mogę się jedynie przyczepić, że czasem w niektórych miejscach, a przede wszystkim akapitach będących ścianami tekstu, można by było stworzyć co najmniej jeszcze jeden akapit, by tekst był jeszcze lżejszy.

Ocena: 8/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to pisanie jaki bohater jest, bez podania przykładu, albo postawienia bohatera w sytuacji, w której jego cechy charakteru zostałyby uzasadnione. Czytelnik chce udowodnienia na temat osobowości postaci, nie chce suchych faktów.

Reszta bez zarzutu.

4/5

 

Zbieżność z tematem:

Wszystko zostało ładnie wplecione w tekst, temat miałam jak na dłoni, więc czepiać się nie będę.

Ocena: 5/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Szkoda, że nie ma możliwości łączenia gatunków na opowi, bo pasowałoby jeszcze do kategorii „o życiu”.

 

Estetyka tekstu:

Bez większych zarzutów, poza dywizami.

2/3

 

Spójność fabularna:

Bardzo ciekawa wizja świata po drugiej stronie lustra. Pokazane ciekawie, mimo że temat luster jest tematem oklepanym. U Ciebie nie było tego widać, umiejętnie wykorzystałaś umiejętności, bo podkreślić pewne rzeczy. Ciekawi mnie, dlaczego świat wybrał sobie akurat grafiti jako „lustro do innego świata”, ale i jestem ciekawa, co zdecydował bohater – wolał pozostać w sztucznym świecie czy żyć rzeczywistością? Wolał miłość czy karierę? Pozostawiłaś mnóstwo pytań bez odpowiedzi.

Ocena: 5/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami Bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 0/1

 

Ocena: 26

 

__________

 

AUSEK

 

Styl:

 

„Tylko redaktor naczelny, jako jedyny, posiadał własne biuro oddzielone szklaną ścianą od reszty personelu.” ~ Bez żadnych przecinków.

 

„Czuła złość, ogromny żal i zazdrości” ~ „zazdrość”.

 

„Spoglądając na jedyną koleżankę, jaką miała” ~ Bez przecinka.

 

„Musiała, jak najprędzej, uciec do łazienki” ~ bez przecinków, bo „jak najprędzej” to porównanie.

 

„Przestała odczuwać łaknienie, a na widok jedzenia miałam mdłości, przez co schudła parę kilo.” ~ „Miała”. Tego typu wpadki pojawiają się częściej.

 

„Po drugim sygnale usłyszała w słuchawce głos Marka.

– Słucham. – Stanowczy głos sugerował, że nie jest zadowolony z tego, że do niego dzwoni.” ~ Głos, głos.

 

„ rzekł.

Czy pani wie, co się właściwie stało? – zapytał” ~ „Rzekł” jest niepotrzebne, bo po chwili dopisujesz, że „zapytał”.

 

„Musisz podać nazwisko ojca przy porodzie, no chyba, że wolisz mieć wpisane w papierach „ojciec nieznany” ~ konstrukcji „chyba że” nie rozdziela się przecinkiem.

 

No i tyle. Wpadki z przecinkami, najczęściej powtarzające się błędy. Czasem robisz wtrącenia tam, gdzie nie powinno ich być. Dywizy zamiast myślników. Mimo to ładnie sobie radzisz. Na początku trochę odrzucił mnie styl, bo czytao się jak streszczenie dłuższej historii, ale w końcu się przekonałam. No i uwielbiam takie życiowe dramy, przez co tekst czytałam z przyjemnością. Emocje były, czułam ból bohaterki, radość, mogłam sobie wyobrazić przez co przechodzi. Ładnie wszystko ujęłaś.

Ocena: 7/10

 

Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania:

Widziałam motywację bohaterów i wręcz szaleńczą chęć zajścia w ciążę, widziałam rozpad związku bohaterów, widziałam załamanie i przyczyna zerwania więzi. Postępowanie bohaterów było umotywowane, choć miałam wątpliwości, czy ktoś serio próbowałby popełnić samobójstwo przez to, że nie może zajść w ciążę. Na początku była to dla mnie przesadza, ale stwierdziłam, że ludzie są różni i niekiedy takie durne pomysły przychodzą do głowy.

Ocena: 3/5

 

Zbieżność z tematem:

Miałam problem ze znalezieniem części „osiągając jedno, traci szansę na drugie”, ale dobry duszek mi pomógł i widzę XD Celem było posiadanie dziecka, wręcz była to jej obsesja. Po osiągnieciu celu, dowiedziała się o chorobie, przez co straciła szansę na szczęśliwe życie. Ojciec dziecka prawdopodobnie jest wpisany jako nieznany, więc małą Kasię czeka ten sam los, co jej rodziców... Historia lubi się powtarzać. Mam nadzieję, że jednak Dorota zdecydowała się pogadać z mężem o zaistniałej sytuacji.

Ocena: 4/5

 

Kontekstowe ocenianie na tle z danym gatunkiem:

Życiowe!

 

Estetyka:

Dywizy zamiast myślników.

2/3

 

Spójność fabularna:

Uwierzyłam w historię, uwierzyłam, że mogło to się zdążyć naprawdę. Temat wybrałaś ciekawy i trudny, ale sobie poradziłaś. Więcej wiary w siebie, Ausek ;) Masz pomysły, masz możliwości, masz delikatność i kruchość w tekście. Niepotrzebnie się denerwowałaś, naprawdę. Fabuła była ciekawa, jedynie szkoda, że nie zrobiłaś z tego dłuższej serii, by w pełni wykorzystać jej potencjału, bo takowy z całą pewnością ma. Chyba nawet poczytam od Ciebie trochę dłuższych serii, bo mnie zaciekawiłaś.

4/5

 

Zgodność opowiadania z narzuconymi odgórnie zasadami Bitwy:

Ocena: 1/1

 

Dodatkowe zadania, wytyczne lub założenia, które Bitworej odgórnie narzucił:

Ocena: 0/1

 

Suma punktów: 21

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • ausek 17.02.2016
    Dziękuję za rzeczowy komentarz. Jestem strasznie zadowolona, że pomimo swoich obwarowań udowodniłam sama sobie, że potrafię. Nie ukrywam faktu, że siedziałam w poradnikach i słownikach. Nigdy nie uważałam, że dysleksja jest wykrętem lub ułatwieniem dla mnie. Wniosek: można jeśli się chce - to dla tych, którzy uważają, że nie dają rady. :)
  • Angela 17.02.2016
    Serdecznie dziękuję za ocenę i komentarz. Następnym razem chyba pójdę w ślady Ausek i zaprzyjaźnię się ze słownikiem. : )
  • Ausek - sama jestem dyslektykiem, czasem robię takie orty, że sama z siebie się śmieję i wiem, że osobom z dysleksją jest czasem naprawdę trudno, ale to nie jest powód, by się poddawać, a wręcz przeciwnie - najlepiej jest pokazać, ze samemu też się coś potrafi ;) Dlatego liczę, że w kolejnych bitwach również weźmiesz udział.

    Angela - spokojnie, nie ma takiej tragedii :D Widziałam u ciebie progres w pisaniu. Widać, że coraz lepiej sobie radzisz, aż zaczynam tęsknić za "Nieśmiałą" i mam zamiar przeczytać całość jeszcze raz. Brakowało mi tekstów z opowi ;) Liczę na Ciebie w kolejnych bitwach :D

    _____
    Shiroi
  • Angela 17.02.2016
    Szczerze, to po odejściu Twoim i Natalii jakoś przestałam pisać Nieśmiałą, ale może ją wznowie.
    Co do bitew to w następnej też wystartuję : )
  • Angela, czekam na wznowienie :3 Mam nadzieję, ze niedługo się doczekam ^^ Czekam na kolejną bitwę :D
  • KarolaKorman 18.02.2016
    Pięknie dziękuję za ocenę, komentarz i poświęcony czas. Miłe słowa zawsze się przyjemnie czyta, ale to też dla mnie kopniak, by kolejnym razem również dać z siebie wszystko. Zawsze jest jednak tak, że po wstawieniu coś dostrzegam, co mogłam zmienić, ulepszyć, ale... Już za późno. Pozdrawiam :)
  • Karola, skoro widzisz, że możesz coś zawsze ulepszyć, to według mnie dobry znak :D Widzisz, że stać Cię na więcej i za każdym razem to pokazujesz. Przyznam, że zaglądałam do Twoich innych bitew i nadal mnie pozytywnie zaskakujesz. Dajesz do tekstów cząstkę siebie, co w tobie uwielbiam ;)
    Również pozdrawiam i czekam na więcej.

    _____
    Shiroi

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania