Poprzednie częściMoje życie się zmieniło - Prolog

Moje życie się zmieniło- Rozdział 6

~Amelie~

Już ubrana weszłam do pokoju Zayna. Chłopak był w łazience, brał prysznic. Cóż… wypadałoby się już położyć. Jest po północy. Jestem strasznie zmęczona. Pomysł ze spaniem z chłopakami nadal nie wydaje mi się genialny. Ale już postanowione. Nie da się tego odwołać. Już nie. Położyłam się do łóżka. Ale było wygodne! Przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy. Nagle materac ugiął się pod czyimś ciężarem. Zayn. Położył się obok mnie i nakrył swoje ciało kołdrą. Potem, jak gdyby nigdy nic, przytulił mnie! Nerwowo się poruszyłam, ale czułam się bezpiecznie. Chwilę rozważałam, czy zrzucić jego rękę, ale nie zdążyłam dać mu odpowiedzi. Zasnęłam.

~ Tiffany~

Nieśmiało położyłam się obok Harry’ego. Z jednej strony tego chciałam, z drugiej wręcz przeciwnie. Ledwo zdążyłam wejść pod kołdrę, on objął mnie w pasie i wyszeptał ,, dobranoc”. Cała na moment zesztywniałam. Chciałam się od niego jakoś odsunąć, ale za mocno mnie trzymał ,a ja byłam zmęczona i niezbyt silna. Niespokojnie się wierciłam, a Styles tylko się cicho zaśmiał.

- Co ty się tak wiercisz?

- A bo… Mógłbyś zdjąć rękę?

- Czemu? Przecież ci to nie przeszkadza.

Tu mnie ma. Już mi to nie przeszkadza. Na początku było to krępujące, ale teraz… w ogóle mi to nie przeszkadza. Nawet jest przyjemnie.

- Miałem rację. I mimo tego, że jesteś do mnie odwrócona tyłem wiem, że się uśmiechasz.

Skąd on to wie? Ma rację. Uśmiecham się. Na dodatek się lekko zaczerwieniłam.

- Dobranoc- szepnęłam i zamknęłam oczy.

 

~Elza~

Leżałam sobie na łóżku obok Louisa Tomlinsona. Boże… Z jednej strony mam ochotę krzyczeć z radości, skakać po ścianach oraz rzucić mu się na szyję, ale z drugiej trochę mi głupio. Znamy się dopiero jeden dzień, a już razem śpimy w jednym łóżku. Coś tu nie gra. A co ja na to poradzę? On jest na dodatek taki przystojny i ma charakter, który najbardziej lubię. Przed snem jeszcze żartowaliśmy. W końcu Lou zasnął, a ja jak na złość ciągle miałam otwarte oczy. Nagle Louis coś wymamrotał i przez sen się do mnie przytulił. Położył się na moim ramieniu i momentalnie ucichł. Przez chwilę byłam zszokowana, ale zorientowałam się, że on lunatykuje. Uśmiechnęłam się, spojrzałam na niego i to był ostatni widok jaki zobaczyłam przed snem.

 

~Cindy~

 

Z Liamem można spokojnie porozmawiać. Obdarzyłam go pełnym zaufaniem po jednym dniu znajomości. Może to i głupie, ale wiem, że na to zasłużył. Jest inny niż pozostali chłopcy. Najrozsądniejszy, mądry, troskliwy, zawsze wie co robić. Nie mówię, że reszta to jakieś palanty, sama czasem zachowuję się nienormalnie, ale on się wyróżnia. Specjalnie odsunął się na drugo koniec łóżka, bym mogła czuć się w miarę komfortowo. No tak… Spanie razem w łóżku po dobie znajomości i mam czuć pełny komfort? Jednak czuję, że gdyby był ciut bliżej, wcale by mi to nie przeszkadzało… Jezu! Jestem nienormalna! A może chora psychicznie? Albo mam niestwierdzone ADHD? Cóż… Bywa. Jestem pozytywną wariatką. Potrafię zachowywać się też rozsądnie. Gdy trzeba, to naprawdę myślę zupełnie trzeźwo. Pod tym względem jestem podobna do Liama. Na pewno jeszcze znalazłoby się kilka innych cech, lecz byłam zbyt zmęczona, by o nich myśleć. Spojrzałam na chłopaka. Jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała. Spał… Dobranoc.

 

~Megan~

Nie mogę w to uwierzyć. Niall właśnie siada na łóżku obok mnie! W jego sypialni! O matko, dostanę zaraz zawału! Ludzie, trzymajcie mnie! Całe szczęście, że leżę na materacu, bo bym chyba normalnie zemdlała! Horan przed chwilą skończył paczkę chipsów, a ja bacznie mu się przyglądałam. Jaki on jest piękny… I te niebieskie oczy. Zawsze miałam słabość do chłopaków z błękitnymi oczami, ale on przeszedł moje najgłębsze ideały. On jest ideałem idealnym. Leżymy blisko siebie. Cisza. Tak mi dobrze… Sama nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza. Nawet nie myślałam o koszmarach. Z takim księciem z bajki przy boku, nic mi się nie stanie.

 

~ Amelie~

Obudziłam się, a na swojej talii poczułam czyjąś rękę. Zayn. No tak, zapomniałam. Przez chwilę uświadamiałam sobie co robię i gdzie jestem. To przez te wczorajsze wrażenia. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 10.05. Czas wstawać. Zapomniałam o jednym, maluteńkim problemiku. Malik mnie trzymał. Nawet podczas snu miał mocny uścisk. Serio? Spróbowałam przełożyć jego rękę. On tylko coś mruknął pod nosem i jeszcze mocniej mnie przytulił. No teraz to ja już nie wstanę. Nie chciałam go budzić, na pewno był zmęczony. Wczoraj późno poszliśmy spać. Jak mam wstać, ale go przy tym nie budząc? Wiem! Wpadłam na pewien pomysł. Zaczęłam delikatnie gładzić jego policzek. Najpierw lekko potrząsnął głową, potem zabrał swoją rękę ze mnie i podrapał się w miejscu, gdzie go przed chwilą głaskałam. Skorzystałam z okazji i wyszłam z łóżka. Zastanawiałam się, czy zmienić piżamę… Bluzka mulata sięgała mi do połowy ud, więc postanowiłam ją na sobie zostawić. Poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam Cindy oraz Tiff. Obie wstały kilka minut przede mną. Od razu zaczęły mówić mi, że to była najlepsza noc w ich życiu. Opowiadały o tym, że chłopcy są naprawdę słodcy gdy śpią. Przypomniał mi się Zayn. Spał i wyglądał tak niewinnie… Co ja wygaduję?! Jeszcze trochę, a się zakocham… A może ja już jestem zakochana? Nie, to niemożliwe. Ja NIE MOGŁAM się zakochać. Nie w NIM. Nie… On przecież ma dziewczynę. Perrie, czy jak jej tam. Nieważne. Nie mogę im zepsuć miłości swoim głupim zachowaniem. On na to nie zasługuje. Nie zasługuje na mnie. Przecież on jest sławną gwiazda, a ja tylko początkującą modelką. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek dorównam lepszym. A on już jest najlepszy. Sławny Bad boy z uwielbianego i słuchanego zespołu. Ja do niego nie pasuję. Może kiedyś znajdę swoją wielką miłość? Moje przemyślenia przerwało pojawienie się Elzy i Megan. Obie były jeszcze zaspane. Tak samo jak my (tj. ja, Tiff i Cindy) nie zmieniły swoich ,,piżam’’.

- Co na śniadanie?- spytała Meg.

- Jeszcze nic- odpowiedziała Tiffany.- Co robimy? Naleśniki?

- Tak!- prawie krzyknęłam. Każdy, kto mnie zna wie, że je uwielbiam.

Zabrałyśmy się za robienie naleśników. Zrobiłyśmy już kilka talerzy, kiedy pojawili się Liam i Niall.

- Naleśniki?- zapytał radośnie blondyn.- Dziewczyny, kocham was!

Wszystkie się zaśmiałyśmy. Jaka jest droga do serca mężczyzny? Przez żołądek. Jednak to się sprawdza. Usiedliśmy do stołu i nałożyliśmy sobie odpowiednią porcję śniadania. Chwilę później dołączyli Zayn i Louis. Chłopcy ani razu nie wspomnieli o wczorajszej nocy. No, przynajmniej na razie. Aż tu nagle…

- Jak wam się spało, dziewczyny?- spytał Lou.

Spojrzałyśmy na siebie. Odpowiedź była jedna.

- Baaardzo dobrze- odpowiedziała Elza.

Kątem oka zobaczyłam, jak brunet się uśmiecha. Zresztą nie tylko on. Tylko Liam zachował w miarę poważną twarz. Cały on…

- Już wszyscy wstaliście?- zapytał ktoś stojąc w progu jadalni.

- Oooo!- krzyknął Zayn.- Nasz śpioch wreszcie się obudził!

Harry usiadł na wolnym miejscu koło Nialla i nałożył sobie naleśniki.

- Która jest?- spytał.

- Po 11- odpowiedziałam.

- To jeszcze wcześnie…

- Co dziś mamy w planach?- zapytał Horan z pełną buzią. Ledwo go zrozumieliśmy.

- Nic jeszcze nie mamy- odrzekł Malik.

- My z dziewczynami chcemy dziś pójść…- zaczęła Meg, ale nie dane jej było skończyć. Przerwał jej Styles:

- Basen! Chodźmy na basen!

- Genialny pomysł!- Tomlison zerknął na nas.- Zawieziemy was do domu, a potem pojedziemy razem na basen.

- Kiedy my…- znowu zaczęła Megan, lecz ponownie jej przerwano. Tym razem była to sprawka Zayna.

- Zgadzacie się z nami jechać- dokończył.- Wasze plany mogą poczekać! Koniec śniadania i czas pakowania!\

 

 

Pół godziny później byłyśmy w domu. Miałyśmy godzinę na wyszykowanie się. Każda z nas wzięła szybki prysznic i związała włosy. Potem założyłyśmy swoje kostiumy kąpielowe. Mój wyglądał tak , Tiff tak , Meg tak , Cindy tak , a Elzy tak . Rzęsy pomalowałyśmy wodoodpornym tuszem, a na stroje włożyłyśmy lekkie sukienki. Do toreb spakowałyśmy ręczniki i poszłysmy do salonu. Ledwo zdążyłyśmy usiąść na kanapie, dostałam SMS'a od Zayna.

,,Już jesteśmy :)".

Założyłyśmy buty, które idealnie pasowały do naszych sukienek. Zamknęłyśmy drzwi i podeszłyśmy do samochodów chłopaków. Na szczęście przyjechali dwoma.... Ja pojechałam z Zaynem , Meg, Tiff i Louisem. Cała reszta wpakowała się do auta Nialla. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Nie musiałyśmy płacić, bo chłopcy uparli się, że oni nas zaprosili i to oni zapłacą. Nie upierałyśmy się, tylko weszłyśmy do damskiej szatni. Szybko zdjęłyśmy swoje sukienki i zostałyśmy w samych kostiumach. Do tego miałyśmy klepki na nogach. Wzięłyśmy ręczniki w ręce i poszłyśmy nad wodę. Wcale nie zdziwiło mnie to, że chłopcy już tam byli. Jak oni seksownie wyglądają w spodenkach kąpielowych! Boże! Tego, to ja nigdy nie zapomnę. Uśmiechali się do nas. Widziałam, że patrzyli też na nasze ciała... No tak. Spodziewałam się takiego zachowania. Przecież to tylko niedorozwinięci mężczyźni. Spojrzałyśmy najpierw na siebie, potem na nich i posłałyśmy w ich stronę spojrzenie typu ,,No co? Coś wam nie pasuje?" Szybko odwrócili wzrok, a my cicho zachichotałyśmy. Mi się wydaje, czy oni się lekko zarumienili? Ha! Mają czerwone policzki! Odłożyłyśmy ręczniki na najbliższe krzesła i skierowałyśmy się w stronę wody. Chłopcy szybko do nas podeszli i weszli z nami do basenu. Brrrr! Zimno! Najpierw weszłyśmy tylko do pasa, ale nie było nam dane tak stać. Przyjaciele pociągnęli nas za ręce, w wyniku czego wpadłyśmy całe do wody. Jak ja tego nienawidzę! Przez chwilę trzęsłam się z zimna, ale Zayn zaraz mnie rozruszał. Nim się zorientowałam, pływałam już obok niego. Zdążyłam zauważyć, że Louis zabrał gdzieś Elzę, Harry i Tiff poszli na zjeżdżalnię, Liam polazł z Cindy do dżakuzji, a Niall pociągnął gdzieś Meg. Super! Zostałam sama z mulatem. Skierowaliśmy się w stronę najbliższego dmuchanego materaca, na który weszłam. Chciałam się na nim położyć, ale Malik zaczął nim kołysać. Nie utrzymałam równowagi i wleciałam do wody. Po chwili spojrzałam na Zayna. Szczerzył się do mnie i posłał mi zwycięskie spojrzenie. Ja mu nie podaruję! Ochlapałam go wodą (to głupie, przecież na basenie jest pełno wody) i odpłynęłam kawałek. Nie zdążyłam nawet przepłynąć kilkunastu metrów, a mulat był już przy mnie. Uśmiechnęłam się do niego i po raz kolejny ochlapałam mu twarz. Kiedy on lekko przecierał oczy, ja z powrotem wskoczyłam na materac. Teraz ja byłam górą i mrugnęłam do niego zwycięsko. Położyłam się, a nogą kreśliłam koła w wodzie. Dawno nie byłam na basenie, a teraz było cudownie. Nie wiem dokładnie, ile tak leżałam, ale straciłam Zayna z oczu. Zeszłam z materacu i zaczęłam się rozglądać. Nidzie nie zauważyłam znajomej czupryny. Gdzie on jest? Nagle usłyszałam za plecami:

- Na trzy nabierz powietrza do płuc! Trzy!

Udało mi się wziąć głęboki wdech i nim zorientowałam się kto do mnie krzyknął, znalazłam się pod wodą. Ten ktoś trzymał mnie w pasie i po chwili się wynurzyliśmy. Odruchowo zakasłałam. Obejrzałam się i ujrzałam roześmianą twarz Malika.

- Boże! Zayn! Chcesz mnie zabić?- spytałam.

- Nie planowałem morderstwa. To za ten materac.

Dopiero wtedy poczułam, że on nadal trzyma mnie w pasie.

- Ekhmm… Zayn, możesz mnie już puścić. To publiczne miejsce i jakaś babcia się na nas gapi.

Chłopak natychmiast zareagował i mnie puścił. Miałam dziwne wrażenie, że zrobił to z niechęcią… E tam! Głupia ja. To tylko moja wyobraźnia. Pływaliśmy dalej, aż nagle usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.

 

~Elza~

- Jesteś pewien, że to bezpieczne?- spytałam Louisa, stojąc z nim na samej górze najwyższej zjeżdżalni.

- Tak. Masz lęk wysokości?

- Nie… Po prostu jeszcze nigdy nie zjeżdżałam z takiej wysokości.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Daj mi rękę.

Po sekundzie wahania, chwyciłam jego wyciągniętą dłoń. Od razu poczułam się pewniej. Usiedliśmy na początku zjazdu, szybki wdech i zjazd! Nawet nie zamknęłam oczu. Było bombowo! A jak się szybko zjeżdżało! Chcę to powtórzyć! Kiedy byliśmy już w wodzie, oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Zobaczyłam w pobliżu jakiś błysk, a po chwili człowieka, który szybko szedł w stronę wyjścia. Paparazzi… No to już wiem, co będzie jutro w gazecie. I do tego jakiś durny nagłówek. Ale to nie może popsuć mi dzisiejszego dnia! Mam zamiar bawić się dalej. Pociągnęłam Lou w stronę najwyższej zjeżdżalni.

- Oooo!- powiedział.- Widzę, że ci się spodobało!

- Nooom. Chodźmy jeszcze raz!

 

~Tiffany~

Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Czas, który spędzam z Harrym, jest naprawdę wspaniały. Zjeżdżalnie, bitwa na ,,makarony”, leżenie na materacu, i w końcu odpoczynek na leżaku. Nasze siedziska są obok siebie, pijemy lemoniadę… Czuję się prawie tak, jakbym była na plaży. Nawet nie brakuje mi całej reszty. Ważne, że loczek jest ze mną. Przy nim się czuję… inaczej. Moje serce mocniej bije, gdy go widzę często się uśmiecham, mam tzw. ,,motylki” w brzuchu. Ale nie wiem, co on czuje, gdy widzi mnie. Czy dobrze mu w moim towarzystwie? A może on myśli, że jestem nudna, a ten jego uśmieszek ( z jakże ślicznymi dołeczkami) to tylko dobra mina do złej gry? Nie, w to nie mogę uwierzyć. Harry by tego nie zrobił. Bo niby po co? Poczułam czyjś dotyk na swoich plecach. Styles.

- Hej, księżniczko. Nad czym myślisz?- spytał.

- Aaa… nad niczym ważnym.

- A może tak przypadkiem o mnie?

- Pff! Chciałbyś. Musiałbyś sobie zasłużyć.

- A już nie zasłużyłem?

- Niby czym?

- Swoją obecnością.

- Jeżeli myślisz, że jestem jakąś rozwrzeszczaną fanką, która zrobi wszystko, za kilka minut spędzonych z tobą, to się grubo mylisz. Musisz zasłużyć.

- Jak? Czym?

- Hmm… Zastanowię się.

Zobaczyliśmy Nialla i Meg idących w naszą stronę, więc szybko do nich podeszliśmy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania