Poprzednie częściMoje życie się zmieniło - Prolog

Moje życie się zmieniło- Rozdział 8

~Amelie~

Kiedy szłam obok niego, nie liczyło się nic, oprócz mile spędzonego czasu. Wszystko wydawało się takie proste, radosne. Zawsze kiedy on jest blisko, ja się uśmiecham. Jeszcze nie było chwili, gdy czułam się źle w jego towarzystwie. Ma w sobie coś, co powoduje, że nawet w chwilach smutku, moje serce potrafi skakać z radości, śpiewać…

Szliśmy w kierunku parku. Nie obchodziło mnie, czy jakiś natrętny paparazzi za nami pójdzie albo Zayna otoczy grupa fanek. Liczył się tylko on i ja. Nasz wspólnie spędzony czas. Kiedy szłam tuż obok niego, moja dłoń potarła się o jego nadgarstek. Szybko cofnęłam rękę. Lekko się zaczerwieniłam. Lekko? Podejrzewam, że byłam czerwona jak burak. Już się ściemniało, więc nie powinien tego zauważyć. Nie powinien. A nawet jeśli zauważył, to nie dał tego po sobie poznać.

Śmialiśmy się, żartowaliśmy, gadaliśmy. Kupił nam lody ( pomijam fakt, że sama chciałam za siebie zapłacić, ale moje zdanie w tej kwestii w ogóle go nie obchodziło), usiedliśmy na ławce, oddalonej od ścieżki. I nagle wszystko się zmieniło. Zapadła niezręczna cisza. Zayn stał się bardziej poważny, już się nie uśmiechał. Jego oczy nie miały takiego samego radosnego błysku, co jeszcze kilkanaście sekund temu. Dlaczego? Coś zrobiłam nie tak? Nawaliłam? W czym? Palnęłam coś głupiego? Kiedy?

- Muszę się ciebie o coś zapytać.- powiedział Malik, przerywając moje rozmyślania.

- O co?

Lekko się przysunął i spojrzał mi w oczy. Zadrżałam. Mam nadzieję, że tego nie wyczuł. Nie wyczuł ,nie wyczuł…

- Czy ty mnie… lubisz?

Uff, chyba jednak tego nie poczuł. Ale czemu zadał mi takie oczywiste pytanie? Już się bałam, że to coś poważnego.

- Oczywiście. Czemu pytasz? Myślisz, że cię nie lubię? Robię coś nie tak?

Te pytania były beznadziejnie głupie, ale same nasunęły mi się na język. Nawet nie wiem, kiedy je wypowiedziałam.

- Nie, tak tylko pytam. Z tobą wszystko w porządku. Świetnie spędzam czas w twoim towarzystwie.

Jego oczy znów były ciepłe, radosny błysk powrócił. O, jak dobrze!

- Ja w twoim też- szepnęłam. Miałam mu tyle dobrego do powiedzenia. Już chciałam zacząć wyliczać, jakie cechy mi się w nim podobają, za co go lubię, dlaczego mu tak odpowiedziałam itd. , ale z tego zrezygnowałam. Zanudziłabym go na śmierć. Czasem potrafię wygłosić taki monolog, jak wieloletni wykładowca na uczelni. Potrafię gadać i gadać, sama nie wiem ile, ale na pewno za długo. Tiffany nawet raz zasnęła! Meg, Cindy i Elza w ogóle nie słuchały o czym mówię, więc wyszło na to, że prowadziłam dialog ze ścianą. Megan mnie nagrała, a gdy później oglądałam swój jakże interesujący ,,występ”, spadłam z łóżka. Spałam i zleciałam na podłogę. Od tamtej chwili staram się dużo nie gadać. Szczególnie długie i nudne monologi. I tak nikt ich nie słuch ( włącznie ze mną).

- To dobrze.

- Czemu?

- Nie, nieważne.

- Zayn…

- Uznajmy, że tego nie powiedziałem. Po prostu cię lubię. Idziemy dalej?

- Tak.

Wstaliśmy i poszliśmy ścieżką w stronę najbliższej fontanny. O co mu chodziło?

 

~Zayn~

No wypadłem bombowo! Tak głupio jak nigdy! Co ona sobie pomyśli? Że zadziera z wariatem? Że się nawet nie umiem logicznie wytłumaczyć nie umiem i zmieniam od razu temat? Boże… ale wtopa! I to tak przy niej. Jaki ja jestem tępy! Mam nadzieje, że nie zwróciła na to uwagi.

Szliśmy tak w spokoju, obok siebie… Kurde, pocałować ją czy nie? Nie… Co sobie pomyśli? Że nachalny jestem. Że tylko po to się z nią przyjaźnię. Że po to pytałem ją, czy mnie lubi. Ale miała takie piękne usta, na których była lekka warstwa błyszczyku…

Opanuj się! O czym ty myślisz? Może miłość przyjdzie z czasem? Może ona jest mi przeznaczona? Może… Za dużo tego słowa. Ciągle tylko ,,może’’. Chciałbym, żeby ona mnie pokochała. Całym sercem. Byle byłaby moja. I tylko moja.

 

~Amelie~

Powiedział ,, Po prostu cię lubię”…. A ja głupia robię sobie nadzieje! On mnie TYLKO lubi. Lubi. Dlaczego to nie może być coś więcej? Ale przecież nie mogę mieć do niego żalu, że mnie nie kocha. Ja sama nie wiem, co do niego czuję. Ważne, że mnie lubi. Zawsze jest nadzieja, że to się kiedyś zmieni. Może mnie pokocha…

Spojrzałam na niego. Wydawał się być taki zamyślony, spokojny. W mojej głowie szalała burza myśli. O kim? O nim. O Zaynie Maliku. Chłopaku o przepięknych, czekoladowych tęczówkach, który powiedział, że mnie po prostu lubi.

,, Po prostu cię lubię”. Te słowa nie dawały mi spokoju. Ciągle o nich myślałam. Lubi mnie? Lubi mnie?! Dlaczego ja w ogóle myślałam, że to będzie coś więcej? A wieczór miał być taki cudowny…

,, Po prostu cię lubię”. Lubię, lubię, lubię….

 

~Elza~

Amelie była taka zadowolona, gdy Zayn do niej zadzwonił. Jestem przekonana, że ona się w nim zakochała. Tylko boi się to sobie uświadomić… Czemu? Z drugiej strony nie mogę jej tego wytykać, bo chyba sama jestem zakochana w Louisie. CHYBA. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Lou… zabawny, miły, ma głupie pomysły ( dziwne, zupełnie jak ja), szalony ( też ja), jednak potrafi być poważny i odpowiedzialny. Mogłabym wymieniać jego cechy bez końca. Tyle ich było! O Boże… ja się chyba naprawdę zakochałam. Chociaż… moja wyobraźnia czasem mnie ponosi. Kiedyś pilot był moim mikrofonem, toster telewizorem, a rolka po papierze toaletowym mieczem. To były czasy. Dzieciństwo. I te zwariowane wspomnienia. Bajki, stroje księżniczki ( ja zawsze ubierałam się w kostium ninja), lalki Barbie…

A wracając do Amelie… CO MAM O NIEJ MYŚLEĆ? I O JEJ ZACHOWANIU? Ta dziewczyna się zakochała. Ma mu to powiedzieć? Zwykle chłopak mówi pierwszy o swoich uczuciach. Ale jeśli on ją lubi? I tylko lubi? Hmm.. kiedyś musi mu powiedzieć. Jeszcze z nią o tym pogadam. Dziś. Jak wróci ze spaceru. Swoją drogą… ciekawe, co oni robią? O czym gadają? Może się pocałowali? Ee… to ostatnie wykluczam. Ech, cała Amelie. Czuje coś innego , myśli co innego, a gada o nie wiadomo czym. Zayn ją chyba zrozumie. CHYBA. Myśl pozytywnie, myśl pozytywnie, myśl pozytywnie. Kibicuję tej parze. Nie wiem, co Malik do niej czuje, ale i tak im kibicuję. Zawsze są jakieś szanse. I to wcale nie małe.

 

~Zayn~

Amelie stała się jakaś taka milcząca. Co ja znowu palnąłem? Nawet nie wiem, co mogło ją urazić. Starałem się zachowywać przyzwoicie. Ale co z tego mojego starania się wynikło? Zamyślona brunetka. Może ja za dużo wtedy powiedziałem? Przecież ją lubię. I jej to mówiłem. Więc dlaczego się nie odzywa? Ech, nigdy nie zrozumiem dziewczyn. A może ją o to zapytać?

- Ekhmm…- zacząłem, a gdy na mnie spojrzała, kontynuowałem.- O co chodzi? Przygnębiona jesteś? Coś się stało?

- Nie, nie.- odpowiedziała szybko. Czy mi się zdaje, czy ona tylko udaje?.- Po prostu… jestem głodna.

Zdziwiła mnie, i to mocno. Niedawno jedliśmy. Ale OK. Zabrałem ją do najbliższej restauracji, która była jeszcze otwarta. Ja zamówiłem hot-doga, a ona tylko małą porcje frytek. Przecież mówiła, że jest głodna! Nic już nie rozumiem.

- Mówiłaś, że jesteś głodna- powiedziałem.- A zamówiłaś tylko małą porcje frytek… Co się stało?

- Nic, naprawdę- jej odpowiedź jakoś mnie nie przekonała.- Odechciało mi się. Wracamy do domu?

- Dobrze, skoro chcesz.

Odprowadziłem ją pod same drzwi i się z nią pożegnałem. Rozmowa specjalnie nam się nie kleiła. Martwiłem się o nią. Ona coś ukrywa. Pytanie co? Nie chce mi powiedzieć, a ja jej nie będę zmuszał. Może sama mi z czasem powie.

Obejrzałem się przez ramię i zobaczyłem, że wchodzi do domu. Cóż mi pozostało? Skierowałem się do siebie.

 

~Amelie~

A miało być tak fajnie! Dlaczego ja wszystko zepsułam?! On tylko starał się mnie pocieszyć! A akurat teraz musiałam mieć te swoje humorki! Ale ja jestem tępa, głupia, nienormalna! Popsułam tak miło zapowiadający się wieczór! Przeze mnie na pewno się martwi. A chciał pomóc. Chciał mi pomóc… Dlaczego to odrzucałam? Moje humory mnie czasem dobijają. Zawsze pojawiają się w niewłaściwym momencie. A Zayn może przez to cierpieć. Przeze mnie i moją głupotę.

Skierowałam się do salonu z nadzieją, że nikogo tam nie zastanę. Jakże się pomyliłam! Elza siedziała na kanapie i czekała na opowieści. A co jej mam powiedzieć? ,,O, hej. Słuchaj, nie wyszło nam. Pokłóciłam się z Zaynem o byle co. Przeze mnie jest smutny, bo mi się zachciało mieć humorki. Pa”. To nielogiczne.

- I jak było?- zapytała, gdy usiadłam koło niej.- Opowiadaj, kobieto!

Opowiedziałam jej o wszystkim. Przy niej zawsze się otwieram. Na wszystko. I wiem, że mogę jej zaufać.

- Ouu- jęknęła cicho.- Wtopa. I to na takim miłym spacerze. Dziewczyno, weź się w garść. Walcz o niego!

- Jak?

- No… pogadaj z nim. Poproś o spotkanie, wyjaśnij mu to, co możesz mu powiedzieć. Ale pamiętaj, że prędzej czy później, i tak musisz mu wszystko powiedzieć.

- Taa… idę do siebie.

Wstałam i poszłam do pokoju na górę. Położyłam się na łóżku i otworzyłam laptopa. Weszłam na kilka fajnych stron, przejrzałam FB i Twittera. Nic szczególnie ciekawego. Poza jednym nagłówkiem i naszym zdjęciem- moim i Zayna. Po prostu pięknie! Humor zepsuł mi się jeszcze bardziej.

,, CZYŻBY ZAYN MALIK MIAŁ NOWĄ DZIEWCZYNĘ??”

I pod spodem nasze zdjęcie. Idziemy razem w parku, on na mnie patrzy. Kurde, wyglądamy jak para. Tego tylko brakowało! I jeszcze komentarze typu :

,,Oby tak, oby tak!”

,, Kibicuję wam ?”

,, Niech tylko spróbują być razem! On na nią nie zasługuje!”

,, Bądźcie razem! Plissss!!”

Niektóre były bardzo miłe i zabawne, ale czytając kilka innych, wcale nie było mi do śmiechu. Nie byliśmy parą, a są fanki One Direction, które już mnie nienawidzą. Za co? Ja się pytam za co? Co ja im zrobiłam? A, no tak. ,,Chodzę” z jednym z członków sławnego zespołu. Zapomniałam. Muszę to wszystko z Zaynem wyjaśnić.

 

~Zayn~

Poprosiłem Liama o rozmowę. On jeden wie, co tak naprawdę czuję do Amelie. Weszliśmy do mojej sypialni. Zamknąłem drzwi i zacząłem gadać, a raczej narzekać :

- Nie wiem, co ją ugryzło! Powiedziałem, że ją lubię, a ona stała się cicha, małomówna i mam wrażenie, że się lekko obraziła. Co ja takiego zrobiłem? Co znowu powiedziałem?

- Słuchaj, ona cię chyba lubi-lubi…

- CO?! Skąd wiesz?

- Tak przypuszczam. Normalna dziewczyna byłaby przeszczęśliwa, gdybyś powiedział jej, że ją lubisz. Amelie chyba na tobie zależy, ale boi się tego. Daj jej czas.

- Myślisz?

- Tak. Jestem pewien.

- Lim, jesteś niezastąpiony!

- Nie dziękuj. Ale i tak niedługo musisz z nią porozmawiać. Narka.

Wyszedł, zostawiając mnie samego z moimi myślami. On ma rację. Muszę z nią porozmawiać.

 

~ Amelie~

Po półgodzinnym zastanowieniu się, zadzwoniłam w końcu do Zayna. Mieliśmy spotkać się w parku. Tak, znowu tam. Mam słabość do pięknych miejsc. Szykowałam się do wyjścia. Włożyłam to , rzęsy pomalowałam tuszem, a usta delikatnym, czerwonym błyszczykiem. Włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam na dwór. Nie spieszyłam się zbytnio, bo do spotkania miałam jeszcze aż pół godziny. A od mojego domu do parku idzie się 15 minut. Krok za krokiem, powoli, do celu. Nie należę do osób, które na co dzień wolno chodzą, więc taki spacerek to naprawdę przyjemna odmiana.

Doszłam na wyznaczone miejsce 10 minut przed czasem. Usiadłam na ławce i się zamyśliłam. Co ja mu powiem? Nawet tego nie przemyślałam… Jaka jestem niezorganizowana! Sama poprosiłam o spotkanie, a nie wiem, jak mam zacząć i co powiedzieć. Moja ,,mądrość’’. Czasem nawet mnie dobija. Czasem? Ciągle.

- Hej.- usłyszałam czyjś głos. Zayn.

- Hej- odpowiedziałam.

Usiadł koło mnie.

- O czym chciałaś pogadać? Mam nadzieję, że wczoraj nic się stało?

- Nie, nie. Było cudownie. Chodzi mi o… o nas.

Wyraz jego twarzy wyrażał zdziwienie. Pewnie nie zajrzał wczoraj do Internetu…

- No o to zdjęcie i nagłówek.- byłam przygotowana, więc szybko pokazałam mu wczorajszy artykuł. Patrzył na niego z szeroko otwartymi oczyma.- Jak mamy się pozbyć wścibskich reporterów?

- Hmm… Nie mam pojęcia. I tak nie odpuszczą. Trzeba to przeżyć.

- Tobie to nie przeszkadza?

- Wiesz, ja już jestem przyzwyczajony. Mam tak od kilku lat. Też z czasem przywykniesz.

- Ale to może być uciążliwe…

- Mi też przeszkadzało… Ba! Nadal niektóre rzeczy są tak durne i głupie, że irytują mnie do granic możliwości. Słuchaj, ale ty chyba nie chcesz przestać się ze mną.. z całym zespołem spotykać?

- Nie, głuptasie- Zayn wyraźnie odetchnął z ulgą.- Po prostu muszę przywyknąć. Nie mam zamiaru rezygnować z naszej przyjaźni.

Uśmiechnął się, ale miałam wrażenie, że jakoś tak sztucznie… E, zdaje mi się. Jego uśmiech jest cudowny. Dalej spacerowaliśmy w spokoju i było wspaniale.

 

~Zayn~

Powiedziała, że ,,nic nie zmieni naszej przyjaźni”. PRZYJAŹNI?!Czyli że niepotrzebnie liczę na coś więcej? Może ona tylko mnie lubi? Jednak… A miałem nadzieję, że… mnie pokocha. Przeliczyłem się. Cóż, przynajmniej nie jestem dla niej nikim. Zawsze będzie przy mnie, mogę na nią liczyć. A na jej miłość też?? A może po prostu powinienem dać jej czas. Tak radził mi Liam, a jego rady zwykle się sprawdzają. Zwykle? Prawie zawsze. Było tylko kilka przypadków, kiedy cos nie wyszło. Reszta się udała. Tysiące pomysłów, które nam podsuwał, zawsze wypalały. A co jeśli mój przypadek trzeba będzie zaliczyć do nieudanych? Stop. Przestań się nad sobą użalać. Nie jestem żadną ofiarą losu. Mam szczęście, że Amelie jest moją przyjaciółką. A może za jakiś czas będzie moją dziewczyną, potem narzeczoną, żoną, mamą, a na końcu babcią… O Jezu! Jaką ja mam wyobraźnię! Poniosło mnie. Ale co ja na to poradzę, że mi się podoba? I że się w niej zakochałem? Może to głupie, ale po tygodniu znajomości już wiem, że ją pokochałem. Dziwne, jeszcze nigdy nie byłem czegoś tak pewny. Gdybym był pewien, że chociaż mam jakiś szanse na zdobycie jej serca! Ile bym za to dał! Kocham ją i nigdy nie odpuszczę, chyba, że naprawdę nie będzie mnie chciała i znajdzie sobie miłość swojego życia. Dopóki mi tego nie powiedziała, będę o nią walczył. Z kim? Z samym sobą. Ze swoją słabością, lękiem, obawami itd.

Szedłem obok niej. Niby słuchałem tego, co mówi, ale połowa rzeczy wylatywała mi z głowy. Co jakiś czas na nią zerkałem i modliłem się, by znów nie znalazł nas jakiś paparazzi… Jak ja się myliłem!

 

~ Amelie~

Przed nami stanął jakiś człowiek w kapeluszu. Szybko zrobił nam zdjęcie i zaczął uciekać. Dlaczego paparazzi znowu psuje mi miłe chwile spędzone z Zaynem?!

Spojrzałam na Malika. Nie był zadowolony z nieproszonego reportera. Jego mina mówiła wszystko.

- Ej, nie będziesz zwracała uwagi na jutrzejszy nagłówek?- spytał.

- Nie. Zayn, ile razy mam ci powtarzać, że żadne durne zdjęcia i reportaże nie zmienią moich uczuć do ciebie. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

- Tak. Cieszę się, że cię mam.

Uśmiechnęłam się szeroko. ,,Cieszę się, że cię mam.” I nagle świat staje się jeszcze piękniejszy. Zayn jest zadowolony z mojego towarzystwa! Gdyby tylko powiedział takie dwa magiczne słowa ,,kocham cię”, byłabym w siódmym niebie. Ale nie. Tylko przyjaźń.

Skręciliśmy w jakąś boczną ścieżkę, której jeszcze nie znałam. Po chwili znaleźliśmy się nad małym stawem. Patrzyliśmy się w błyszczącą tafle wody. Wokół rosły kwiaty, zielona trawa…

- Jak tu pięknie- szepnęłam.

- Tak myślałem, że ci się spodoba. Niedawno odkryłem to miejsce.

- Czemu mnie tu przyprowadziłeś?

- No… chciałaś zwiedzać Londyn. A ja miałem ci pokazać miejsca, które według mnie są piękne. A to właśnie jest jedno z takich miejsc.

- Piękne- powiedziałam cicho.- Dziękuję.

Zapatrzyłam się na staw i szeroko się uśmiechnęłam. Dawno nie byłam w takim cudownym miejscu. Nawet nie zauważyłam, kiedy Zayn się do mnie zbliżył. Złapał moją rękę, a ja się lekko wzdrygnęłam. Spojrzałam mu w te piękne, czekoladowe oczy… a on patrzył się w moje. I wtedy zrobił coś, czego się kompletnie nie spodziewałam. Pocałował mnie! Zayn Malik pocałował mnie w usta! Boże! Nie, nie wierzę! Tak nie zachowują się przyjaciele. A to znaczy… czyżby on się we mnie zakochał?! Z radością oddałam mu pocałunek. Jego wargi miały taki cudowny smak. On tak ślicznie pachniał… Było mi tak dobrze.

Oderwał swoje usta od moich i znów na mnie spojrzał.

- Ja już dłużej nie mogłem.- powiedział.- Od razu mi się spodobałaś. Od pierwszej chwili coś do ciebie czułem. Amelio Cartway, ja cię kocham.

Zamarłam. Powiedział to! Powiedział, że mnie kocha! Nie wiem, ile stałam w bezruchu i się na niego gapiłam. Moje serce tak łomotało, że myślałam, że zaraz ze mnie wyleci. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego. Takiej radości. W końcu powiedziałam :

- Też cię kocham.

Nareszcie to z siebie wyrzuciłam! O, jaka ulga! W jego oczach widziałam radość. Najprawdziwszą radość, szczęście.

Poczułam, że mi gorąco. Wprawdzie było lato, ale to gorąco było inne. Przyjemne. Teraz już wiem, jak się czuje naprawdę zakochana osoba. To takie miłe. Wiedzieć, że ktoś cię kocha. Szczerze kocha. I to po miesiącu! Jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Razem z Zaynem oczywiście.

Złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku domu.

 

~ Elza~

Ktoś zapukał do drzwi. Byłam pewna, że to Amelie. Jakież było zdziwienie, gdy w progu zobaczyłam uśmiechniętego Louisa. Mimowolnie uśmiech odwzajemniłam. Przy nim nie da się być poważnym.

- Hej- powiedział.- Zabieram cię do nas do domu. A, i spakuj piżamy swoje i Amelie. Reszta dziewczyn już wie.

- Hej. Ale po co?

- A bo ja wiem? Zayn dzwonił i mówił, że dziś wszystkie nocujecie u nas, a on ma nam coś ważnego do powiedzenia.

Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegłam na górę i kilka najpotrzebniejszych ubrań włożyłam do swojego plecaczka. Rzeczy przyjaciółki włożyłam do jej niewielkiej torby.

Zeszłam na dół, gdzie czekał Lou.

- Gotowa?- spytał.

- Pewnie.

Zamknęłam drzwi i wsiadłam do jego samochodu. Kilkanaście minut później byliśmy już pod ich domem. Wszyscy już tam byli. Przywitaliśmy się przytulasami i całusami w policzek.

- A gdzie Amelie?- zapytałam.

- Z Zaynem. Zaraz wrócą- odparł Liam.

Jak na zawołanie w przedpolu usłyszeliśmy dwa znajome głosy. W salonie pojawili się Zayn i Amelie. Stanęli na środku pokoju i milczeli.

- No dawaj.- Harry już nie wytrzymał.- Co nam chciałeś powiedzieć?

- Właściwie to CHCIELIŚMY- to jedno słowo Zayn wyraźnie podkreślił.- A więc ja i Amelie jesteśmy razem. Powiedziałem jej, co do niej czuję. Okazało się, że ona też mnie kocha.

Wszyscy prawie spadliśmy z kanap. Louis wylądował na podłodze, Harry i Liam otworzyli szeroko buzie( Liam się dziwnie uśmiechnął), Meg, Tiff i Cindy zaczęły radośnie piszczeć, a ja wpatrywałam się w nową parę. Wiedziałam, że kiedyś to sobie wyznają. Po prostu wiedziałam. Tak się cieszę! Może Tomlison też mi to kiedyś powie… KIEDYŚ. Teraz trzeba się nacieszyć zakochańcami!

Było popołudnie, ale postanowiłyśmy ( właściwie to chłopcy postanowili), że zostaniemy u nich na noc. Piżamy miałyśmy, więc problemu nie było. Chociaż spanie w koszulkach chłopaków nie jest złe…

Zamówiliśmy kilka dużych pizz, Liam i Niall poszli po zakupy, a Harry zaczął myśleć nad wyborem filmu. Była proponowana imprezka w klubie, ale Amelie chciała uczcić ten wieczór w spokoju. Zostaliśmy więc w domu, choć nie wszyscy byli do końca zadowoleni, ale uszanowali jej decyzję.

Zapowiada się miły i dość interesujący wieczór.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • T. Weasley 07.05.2015
    Super :D. Już czekam na kolejną część. Fajnie by było gdybyś po kolei zajmowała się wątkiem każdej z dziewczyn, w każdym razie przechodzenie z jednej historii do drugiej świetnie ci wychodzi, nawet jeśli robisz to niezamierzenie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania