Zawsze będziesz w moim sercu. część 2

Wchodził do mieszkania z ciężkim bólem serca – odkąd odeszła zrobiło się tak cicho i pusto, nie potrafił się z tym pogodzić, brakowało mu zapachu nikotyny unoszącego się w powietrzu, głośnej muzyki — brakowało mu wszystkiego, co wiązało się z nią. Bezszelestnie odłożył klucze do koszyczka i poszedł do kuchni – otworzył lodówkę i westchnął – a więc znów będzie pizza lub inny fast food. Gotowanie nie było jego mocną stroną, często śmiał się do Natalii, że jedyne co umie ugotować to wodę na kawę, a i to nie do końca, bo może czajnik spalić. W odruchu silnego gniewu chwycił kubek i cisnął nim o ścianę. Dlaczego wszyscy dają mu dobre rady, jak ma zarządzać firmą, a nikt nie chce powiedzieć jak ma teraz żyć bez niej? Jedynej kobiety na świecie, dla której chciało mu się codziennie wracać po pracy do domu. Nic już nie będzie takie samo jak było – czuł się tak, jakby wokół zapanowała ciemność i nie było już nic. Kolejny raz łzy same wypływały z jego oczu, nie walczył z nim, nie miał na to siły. Od dwóch tygodni nie zmrużył nawet oka, gdy zamykał oczy wciąż miał przed oczami moment, w którym trumna z jej kruchym i drobnym ciałem była wkładana do grobu. Pamiętał, co jej obiecał — będzie szczęśliwy, założy rodzinę i będzie miał dzieci, a córkę nazwie jej imieniem. Ciążyła mu świadomość, że nie dotrzyma obietnicy, to ona miała zostać jego żoną, planował oświadczyć się w święta, tak wiele planów z nią wiązał.

Z trudem podniósł się z zimnej posadzki i skierował swoje kroki do sypialni, gdy zadzwonił telefon. Z ociąganiem wyciągnął go z kieszeni marynarki. Spojrzał na wyświetlacz. „Mama”. Nie chciał z nią teraz rozmawiać, w zasadzie nie chciał, rozmawiać z nikim wiedział jednak, że jeżeli nie odbierze, będzie dzwonić do skutku, aż w końcu pofatyguje się do niego i będzie jeszcze gorzej.

-Słucham – bardziej wybełkotał, niż powiedział.

-Piłeś – jej zdziwiony ton głosu rozbawił go – pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiech ozdobił jego smutną i zmęczoną twarz.

-Nie mamo, nie piłem.

Chwila ciszy. Powinna wiedzieć, że brzydził się alkoholem i nigdy nie pił — nawet wina do kolacji, uwielbianego przez Natalię.

-Jak się czujesz? – jak wrak człowieka, totalne zero.

-Radzę sobie – kłamczuch.

-Wpadnij do nas na kolację, zrobię to, co lubisz najbardziej. – Jej łagodny głos uspokajał go, rodzice zawsze bardzo go kochali i byli z niego tacy dumni, gdy założył firmę. Przypomniał sobie, jak pierwszy raz przyprowadził Natalię do domu, chcąc ją przedstawić rodzicom. Bał się tego spotkania, nie wiedział, jak zareagują wzajemnie na siebie. Ku jego uciesze, od razu zaczęli ją traktować jak członka rodziny, z którym widzieli się zaledwie wczoraj. Natalia złapała świetny kontakt z jego mamą, rozumiały się w pół słowa. Obserwował je z dumą. Tamtego wieczoru zostali na noc w domu jego rodziców i gdy się kochali, musieli się bardzo pilnować, by nie być za głośno.

Jej skóra, była bardzo delikatna i wrażliwa na pocałunki. Uwielbiał wodzić ustami po jej skórze, wyginała się, wtedy w łuk prosząc, by przestał. Wszystko mu ją przypominało. Marzyłby, stanęła teraz w drzwiach sypialni i krzyczałaby, pozdrowił mamę od niej.

-Mam sporo pracy mamo – kolejne kłamstwo, kiedyś zapłaci za nie wszystkie.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 03.10.2015
    ,,Marzyłby,''- Marzył by,
    Ciekawie prowadzisz to opowiadanie. Polubiłabym Natalię :) 5 :)
  • Lady_Makbet 03.10.2015
    Za co ja polubilas? Malo jest jej jeszcze w tym opowiadaniu.
  • Luka888 03.10.2015
    Fajne. Jest troszkę błędów, ale daje 5 :)
  • Rasia 03.10.2015
    1. "odkąd odeszła zrobiło" - przecinek przed "odeszła"
    2. "Bezszelestnie odłożył klucze do koszyczka i poszedł do kuchni – otworzył lodówkę i westchnął – a więc znów będzie pizza lub inny fast food." - to zdanie jest nie najlepiej skonstruowane. Myślniki, które w nim zamieściłaś, pełnią rolę dwóch przecinków, czyli wtrącenia. Teoretycznie pierwsza i druga część zdania powinny łączyć się w logiczną całość, tak jakby tego wtrącenia nie było, bo to jakby dalsza kontynuacja. (U Ciebie wygląda to tak: Bezszelestnie odłożył klucze do koszyczka i poszedł do kuchni, a więc znów będzie pizza lub inny fast food. Rozumiesz, o co chodzi?) W tym wypadku po prostu rozdzieliłabym to na trzy zdania, bądź na dwa i wtedy zostawiłabym ten myślnik po "westchnął".
    3. Od słowa "gotowanie" dałabym nowy akapit.
    4. "Gotowanie nie było jego mocną stroną, często śmiał się do Natalii, że jedyne co umie ugotować" - powtórzenie "ugotować"
    5. " jak ma zarządzać firmą, a nikt nie chce powiedzieć jak ma teraz żyć bez niej?" - powtórzenie "ma". Zamieniłabym na "powinien zarządzać"*
    6. " takie samo jak było – czuł się tak, jakby wokół zapanowała ciemność i nie było już nic." - powtórzenie "było"
    7. "gdy zamykał oczy wciąż miał przed oczami moment" - powtórzenie "oczy"
    8. "Nie chciał z nią teraz rozmawiać, w zasadzie nie chciał, rozmawiać z nikim wiedział jednak, że jeżeli nie odbierze, będzie dzwonić do skutku, aż w końcu pofatyguje się do niego i będzie jeszcze gorzej." - od "wiedział jednak" zaczęłabym nowe zdanie.
    9. "-Piłeś – jej zdziwiony ton głosu rozbawił go " - po myślnikach spacja, po "piłeś" kropka i "jej" z dużej litery.
    10. "że brzydził się alkoholem" - alkoholu*
    11. "-Jak się czujesz? – jak wrak człowieka, totalne zero." - to samo co w pkt.9
    12. "-Radzę sobie – kłamczuch." - pkt.9
    13. "Jej skóra, była bardzo delikatna i wrażliwa na pocałunki. Uwielbiał wodzić ustami po jej skórze," - powtórzenie "skórze"
    Ogółem druga część na pewno lepsza od pierwszej, chociaż powtarzasz błędy. Będę czytać i mam nadzieję, że moje komentarze zbytnio nie uprzykrzają Ci życia ;) Dałabym 3,5; ale zostawiam 4 ;)
  • Neli 04.10.2015
    Moim zdaniem to jest świetne! Bardzo trafione w mój gust. Cieszę się, że odkryłam to opowiadanie. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej i mam nadzieję, że nie będzie ono krótkie. Zasłużone 5 ;)
  • ausek 28.10.2015
    Rozkręca się ładnie. :) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania