Czarownica znad morza-rozdział 10
Rozdział 10
Obudziłam się w środku lasu, obok mnie stał młody chłopak. Miał na oko dwadzieścia lat, wysoki, napakowany, z ciemnymi włosami i oczami.
-Witaj Cissy.
-Skąd pan zna moje imię?
-Tutaj każdy Cię zna
-Gdzie ja jestem?
-Na wyspie Czarownic znad morza.
-Co? Ja nic nie rozumiem!
-Spokojnie wszystko Ci wyjaśnię, ale najpierw musimy iść do naszej siedziby.
-Jakiej siedziby?
-Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
Szliśmy około pół godziny, znaleźliśmy się przy wielkim budynku, wyglądał jak stara opuszczona kamienica. Weszliśmy do środka, przed nami był długi korytarz, a na końcu schody, na ścianach wisiały portrety nie znanych mi osób. Na pierwszym piętrze były dwa skrzydła, weszliśmy w lewe, w części końcowej widniały duże brązowe drzwi ze złotą klamką. Po bokach pokoju stały regały a na środku biurko, za którym siedziała starsza kobieta około sześćdziesiątki, miała siwe włosy, małe piwne oczy i wyraźnie podkreślone kości policzkowe. Usta pomalowane na wyrazisty czerwony odcień, który kontrastował z szarym gorsetem.
-Usiądź Cissy, jestem Genevieve, wyjaśnię Tobie kilka rzeczy które powinnaś wiedzieć.
-Ja nic nie rozumiem, dlaczego tu jestem?
-Zacznijmy może od początku, będziesz musiała przenosić się tu w każdą sobotę o siedemnastej.
-Ale jak?
-W swoim poradniku masz zapisane wiele zaklęć jednym z nich jest przenoszenie się tu.
-A tak, czytałam to już.
-No właśnie, tutaj nauczysz się innych zaklęć, jak masz się zachowywać oraz sztuki walki- Oyama Karate.
-Ile czasu będę tu spędzała?
-Około trzech godzin.
-Ale tata będzie się martwił.
-Spokojnie, za każdym razem zatrzymujemy czas. Martin odprowadź ją już.
-Ale pani Genevieve, jeszcze medalion- odezwał się brunet
-A tak, dostałaś już spadek po mamie?
-Nie jutro jest ta uroczystość.
-Dobrze, za każdym razem będziesz brała medalion i książkę
-Oczywiście.
Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się na zewnątrz.
-Będziesz się musiała postarać.
-Nie rozumiem, po co mam się tego wszystkiego uczyć?
-Wiesz za pewne, że kiedyś nastąpi koniec świata prawda?
-Tak.
-No właśnie, a my temu zapobiegamy, chcemy po prostu to opóźnić.
-Aha.
Dotarliśmy do lasu.
-Będę po Ciebie przychodził przez pewien czas, abyś się tu dostała.
-Okey.
Chłopak wypowiedział jakieś zaklęcie, a ja znalazłam się przed sklepem i poszłam zrobić zakupy. W domu rozpakowałam zakupy i poszłam do swojego pokoju, wyjęłam zza regału książkę i zaczęłam czytać.
IV Zaklęcie
Niewidzialność
1.Złóż ręce tak jak na obrazku 1.2
2.Wypowiedz: Gorumnez soul veziyyeti (Gorumniz saul wezjeti)
Schowałam poradnik i zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Przez dwie godziny oglądałam jakieś bzdety, a następnie wykąpałam się i zasnęłam.
Sen Byłam w jakimś starym, opuszczonym miejscu. Zbliżały się do mnie dziwne potwory, wypowiedziałam kilka zaklęć i pokonałam potwory.
Obudziłam się okolo dziewiątej, uszykowałam i poszłam do kościoła, a następnie na lody z przyjaciółką, rozmawiałyśmy o filmie który, oglądałam z Daniello i moim dziwnym śnie.
Komentarze (1)
najszybszy sen ever
brakowało mi opisów, i wogule jakich kolwiek emocji, dam 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania