Poprzednie częściLudzka Inteligencja cz.1

Ludzka Inteligencja cz.13

Na razie nic nie przychodziło jej do głowy, więc skreśliła niepotrzebne słowo:

‘’Niewiedza’’:

- brak daty, pisał zwykły człowiek(nie uczony), wyraźnie zaznaczony strach, ludzkie uczucia, szok, gangi (szantaż i zastraszanie), inwazja ‘’kosmicznych’’, urwane zdanie, możliwe porwanie lub

Tak, to były zdecydowanie najważniejsze punkty. Stwierdziła, że nie były to żałosne zapiski. Mężczyźnie zapewne wydawało się tak, ponieważ nie był uczonym i czuł się gorszy. Ona jednak, dzięki nim, bardzo dużo się dowiedziała. Każda informacja była cenna, więc cieszyła się, że ma możliwość ich zapisywania. Znając siebie, gdyby zaczęła trzecią książkę, to ważne rzeczy z pozostałych dwóch zostałyby w jej głowie rozmazanymi wspomnieniami scen i osób, o których opowiadali.

Położyła drugą książkę na pierwszej i sięgnęła po ostatnią. Otworzyła i ujrzała bardzo ładne, schludne pismo, lecz daty znów nie było. Na pierwszy rzut oka wyglądało na kobiece. Wydało jej się to dość nieprawdopodobne. Z tego, czego się dowiedziała, nie istniała tu żadna przedstawicielka jej płci. A może jednak?

Zaczęła czytać, by się przekonać:

‘’Trudno powiedzieć, kiedy właściwie zaczęłam się zastanawiać nad tym, co robię i żałować decyzji, które podjęłam w moim życiu. Jeśli, w ogóle, można je tak nazwać. Od dłuższego czasu czuję się, jakbym znajdowała się w więzieniu, z którego nigdy się nie wydostanę’’.

Zaczęłam. Podjęłam. Znajdowała się. Formy żeńskie. Czyli jednak.

Podniosła się znad książki i spojrzała urzeczona w ścianę.

- Nie jestem jedyna! – krzyknęła i na jej twarz wyskoczył szeroki uśmiech. Zakryła usta i nos dłońmi, tworząc z nich coś na kształt namiotu.

Nie chciała marnować czasu na bezcelowe uśmiechanie się do ściany, więc wróciła do czytania:

‘’Nie pamiętam nawet, kiedy ten koszmar się zaczął. Czuję się tak, jakby trwał od zawsze, od mojego pierwszego dnia na tej planecie. Od momentu urodzenia. Wiem, że to niemożliwe oraz, że tak nigdy nie mogłoby się stać. Jednakże, co mogę poradzić na to, iż mój mózg sam podsyła mi najciemniejsze myśli? Już prawie nie potrafię przypomnieć sobie miłych chwil z przeszłości. Chociaż…czy ona kiedykolwiek istniała?

Czasem mam wrażenie, jakbym nigdy nie była dzieckiem. Jakbym pojawiła się tu, gdzie jestem, i istniała od początku świata. Nie dojrzewałam, nie poznawałam miejsca pobytu. Po prostu trwam’’.

Nie dojrzewałam.

Te słowa zaczęły latać jej po umyśle.

Każdy kiedyś musiał się urodzić, być niemowlęciem. Potem rósł i uczył się coraz więcej, o świecie, który go otacza. Był coraz bardziej ciekawy, akurat tych rzeczy, które są zabronione. Jak to dzieci – chodzą tam, gdzie nie trzeba.

Uśmiechnęła się na wspomnienie z dzieciństwa:

‘’- Gwen, kochanie! Obiad czeka na stole! – wołała mama z domu.

- Zaraz przyjdę! – odkrzyknęła dziewczynka. Siedziała na kocu przed domem i bawiła się lalkami - miała wtedy jakieś osiem lat. Dzień był upalny, słońce dawało z siebie wszystko. Pamiętała, co mówili jej rodzice: by nigdy nie szła do ogródka, gdy działa spryskiwacz. Zawsze się słuchała, ponieważ nie lubiła ich smucić. Tego jednak nie mogła sobie odmówić. Chciała się dowiedzieć, co takiego skrywa ten ‘’spryskiwacz’’, więc poszła za dom.

Gdy tylko wyszła na ogród – ochlapała ją fala zimnej wody. Dziewczynka pisnęła i pobiegła do domu.

- Co się stało? – spytała wystraszona kobieta, biegnąc w jej stronę. Zatrzymała się przy drzwiach wejściowych. Gwen zauważyła, że miała na sobie jeszcze fartuch kuchenny, a w dłoni plastikową łyżkę. Spojrzała po sobie i ujrzała kropelki wody skapujące na podłogę. Uśmiechnęła się słodko.

- Fajny ten spryskiwacz – oznajmiła i uśmiechnęła się szeroko. Nie miała kilku przednich zębów, ponieważ trzymała je dla Wróżki Zębuszki. Kobieta roześmiała się ciepło i wzięła ją na ręce, a Gwen wtuliła się w mamę i również zaczęła śmiać.’’

Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk burczenia w brzuchu. Spojrzała na niego i ruszyła do kuchni.

‘’W takim momencie’’ myślała i kręciła zawiedziona głową. ‘’Ty to masz wyczucie czasu’’.

Podgrzała sobie gulasz w małym rondelku i przelała do miski. Przed użyciem każdego z tych naczyń, chciała je wypłukać, ale zauważyła, że te również są czyste. Wyjęła łyżkę z szuflady i ruszyła z posiłkiem do pokoju. Postawiła parujące danie na stole i zabrała się z powrotem do czytania.

‘’Chodzi mi głównie o to, że zostałam zmuszona, by tu być. Nigdy nie chciałam znaleźć się w miejscu, od którego aktualnie jestem uzależniona. Osobiście, teraz nie potrafiłabym się odnaleźć nigdzie indziej, nie mówiąc już o stałym zamieszkaniu. To mnie najbardziej boli’’.

Zjadła łyżkę gulaszu, po czym zanotowała.

‘’Może kiedyś będziemy mądrzy’’:

- pisze KOBIETA, brak daty, jest więziona, żałuje decyzji z bliższej przeszłości(nie pamięta dalszej, ma wrażenie, jakby była w aktualnym miejscu od zawsze)

‘’Bez sensu by było, gdybyś musiał/a się domyślać, co tak naprawdę się ze mną dzieje. Powiem więc, że jestem więziona przez gang. Wiem, kim są ci ludzie. Nie, nie jestem jedną z tych, których nazywają uczonymi. Po prostu sama dużo z nimi rozmawiałam i kształciłam się, kiedy było to jeszcze możliwe.

Zaczęło się od tego, że duża liczba osób chciała poznać otaczający ich świat i dowiedzieć się o nim czegoś więcej, niż podstawowych informacji potrzebnych do przeżycia. Ja byłam w tej grupie i teraz wiem, jak wiele mnie to kosztowało.

Wszystko było w porządku, dopóki nie zaczęły działać gangi. Ludzie byli zastraszani i szantażowani. Udawało mi się ukrywać w domu, wychodziłam tylko wtedy, gdy było to naprawdę koniecznie. Pewnego dnia nie udało mi się schować na czas i zostałam zauważona przez jednego z mężczyzn. Napadł mnie cały gang.

Składał się on wyłącznie z mężczyzn – ja byłam jedyną kobietą znajdującą się na tej… planecie. Sama, wśród dziewięćdziesięciu dziewięciu facetów. Wyobrażasz to sobie?’’.

‘’Tak, chyba aż za dobrze’’. Pokiwała smutno głową. Współczuła jej od samego początku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania